Mój przyjaciel Fryc

Mój przyjaciel Fryc

II wojna światowa oczami Andrzeja Werblana: Najlepsi w naszej armii byli żołnierze Wehrmachtu Wojenne losy Andrzeja Werblana są odbiciem losów większości żołnierzy 1. Armii Wojska Polskiego. Zamieszkały na Kresach, został w roku 1940 zesłany na Syberię. Tam pracował w kołchozie. Po układzie Sikorski-Majski jechał do armii Andersa, ale do niej nie dotarł; w drodze zachorował na tyfus. Wrócił do kołchozu i do polskiej armii dostał się dopiero za drugim podejściem. Oto fragmenty jego wspomnień z książki „Polska Ludowa. Postscriptum” (Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2019). Kierunek: Riazań – (…) Miesiąc później wezwali mnie na komisję wojskową. Okazało się, że organizuje się polskie wojsko. I że do tego wojska zostałem powołany. Dali panu bilet… – Nie od razu! Lekarka, która nas badała, polska Żydówka, osłuchała mnie i powiedziała: „U pana jest jakaś wada serca. Ja to muszę powiedzieć”. I powiedziała. Zmartwił się przewodniczący komisji, bo tych poborowych miał kilku tylko. I zaczął mnie wypytywać, jak ja się czuję. Odpowiedziałem: „Dobrze!”. „A czy chcecie pójść do wojska?”. Odpowiedziałem: „Bardzo!”. „I mimo tego, co ona mówi, jesteście gotowi pójść?”. „Tak!”. „Choroszo, ja was w oficerskuju szkołu poszlu! A na razie – powiedział – wracajcie do kołchozu, do pracy”.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 20/2020, 2020

Kategorie: Historia