Musimy się ruszać

Musimy się ruszać

Warszawa 25.08.2015 r. prof. dr hab. n. med. Waldemar Karnafel - diabetolog, Internista i gastrolog. fot.Krzysztof Zuczkowski

W leczeniu cukrzycy liczą się: edukacja, żywienie, wysiłek fizyczny i leki Prof. dr hab. med. Waldemar Karnafel – diabetolog i internista, w latach 1997-2014 kierownik Katedry i Kliniki Gastroenterologii i Chorób Przemiany Materii w Centralnym Szpitalu Klinicznym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Specjalizuje się m.in. w leczeniu przewlekłych powikłań w cukrzycy. W Polsce, według różnych źródeł, na cukrzycę choruje już od 2,5 do 3,5 mln osób. W innych krajach liczba chorych również jest bardzo duża i ciągle rośnie. Mówi się o światowej epidemii. – Baza danych Narodowego Funduszu Zdrowia wskazuje, że w 2014 r. osób z rozpoznaną cukrzycą było w naszym kraju ponad 2,4 mln. Tylu pacjentów korzystało z refundowanych świadczeń medycznych bądź przyjmowało leki przeciwcukrzycowe. W porównaniu z 2013 r. ich liczba zwiększyła się o ponad 118 tys., czyli o ok. 5%. Przypominam, że mówimy o osobach z rozpoznaną cukrzycą. Do nich należałoby dodać tych, którzy mają cukrzycę, ale o tym nie wiedzą, bo jeszcze jej u nich nie rozpoznano. Według szacunków, jest ich ok. 30%, co oznacza, że w Polsce mamy ponad 3,2 mln chorych. Biorąc pod uwagę światowe dane, zgodnie z którymi na cukrzycę choruje już 387 mln ludzi, a 316 mln ma stan przedcukrzycowy, rzeczywiście możemy mówić o epidemii. A prognozy nie są optymistyczne: według Światowej Federacji Cukrzycy, w 2035 r. na całym globie będzie 592 mln chorych na cukrzycę i 471 mln ludzi w stanie przedcukrzycowym. Co sprawia, że ta epidemia tak szybko się rozprzestrzenia? Musi być przecież jakieś logiczne wytłumaczenie tego zjawiska. – Wpływa na to wiele czynników. Najważniejsza jest postępująca otyłość spowodowana złym stylem życia – przede wszystkim brakiem ruchu i niewłaściwym odżywianiem się oraz starzeniem się społeczeństw. My naprawdę nie doceniamy roli ruchu, zamiast chodzić i spacerować, chcielibyśmy wszędzie docierać windą i samochodem. No i jemy fatalnie. Co to znaczy? – Człowiekowi potrzeba tylko ćwierć kilograma węglowodanów na dobę; połowy z tego potrzebuje mózg, drugiej połowy reszta ciała. A my zjadamy kilkakrotnie więcej. Nie dość, że odżywiamy się nieregularnie, co jest błędem, to na dodatek pijemy bardzo dużo słodkich płynów i zajadamy się słodyczami, zwłaszcza w sytuacji stresu. Pijąc słodkie płyny, nie tylko nie hamujemy apetytu, ale jeszcze nabijamy kalorie, które nie są nam potrzebne. I tyjemy. Od 75% do 85% chorych na cukrzycę typu 2 jest otyłych albo ma nadwagę. Czy może pan wskazać kraj, w którym udało się powstrzymać epidemię cukrzycy? – Udało się ją nieco przystopować tam, gdzie przyhamowano przyrost otyłości. Najlepszym przykładem jest chyba Finlandia, gdzie wdrożono specjalny program. Ale np. w krajach Trzeciego Świata obserwuje się wzrost liczby chorych na cukrzycę, co ma oczywiście związek z nieprawidłowym sposobem odżywiania się. W niektórych krajach pije się dużo słodzonych płynów, a to, jak wspomniałem, nie hamuje apetytu. Żeby go zahamować, musimy gryźć. Tylko w ten sposób do mózgu dociera informacja, że jesteśmy syci. W podwzgórzu znajduje się ośrodek, który pilnuje, żebyśmy nie byli głodni. Chodzi o tzw. pamięć metaboliczną, czyli pamięć o przeszłości, w której głód oznaczał śmierć. Podwzgórze jest tak skonstruowane, żeby nie dopuścić do naszej śmierci. Ono często bardziej „kocha” nasze życie niż kora mózgowa. Czy to oznacza, że kiedy pijemy słodzone napoje, do mózgu dociera informacja, że jesteśmy nadal głodni? – Dokładnie tak. Powiem więcej, w takim przeświadczeniu utrzymuje go 90% naszych genów. Cukrzyca jest chorobą przewlekłą, a więc nieuleczalną. Czy można jej zapobiec? – W wielu wypadkach można, ale w niektórych – mam na myśli cukrzycę typu 1 – nie. Z cukrzycy typu 2 możemy się nawet wyleczyć. Naprawdę? Do tej pory słyszałam, że jeśli jest się chorym na cukrzycę, trzeba przyjmować leki do końca życia. – To prawda. Wszystko zależy od tego, na jakim etapie cukrzyca zostanie zidentyfikowana i jakie zastosujemy leczenie. Z całą pewnością można wyleczyć pacjenta w stanie przedcukrzycowym, ale również u którego z powodu bardzo dużej otyłości wykonamy operację bariatryczną, polegającą na chirurgicznym zmniejszeniu objętości żołądka. W 2008 r. w Stanach Zjednoczonych takiej terapii poddano 220 tys. otyłych chorych ze stanem przedcukrzycowym – u ponad 80% udało się zapobiec rozwojowi cukrzycy. Czym różni się stan przedcukrzycowy od cukrzycy? –

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2015, 36/2015

Kategorie: Zdrowie