Muszę słuchać o podsłuchach?

Muszę słuchać o podsłuchach?

Właśnie minęły dwa miesiące od powstania rządu Donalda Tuska. Rządu, który niemal dzień po dniu próbuje ujawnić i rozliczyć nieprawidłowości, przekręty, nadużycia, przestępstwa i inne machlojki poprzedniej ekipy. Nie uważam tego za rewanżyzm czy zemstę. Jeśli rządzący nadużywali swojej władzy, korzystali na tym politycznie, finansowo, wizerunkowo – a nazbyt wiele wskazuje, że tak się działo – nie powinno to zostać zapomniane, niezbadane, nieosądzone. Wracają afery już ujawnione przez media w ostatnich ośmiu latach, pojawiają się nowe wątki. Do dobrze znanych historii z zakupami respiratorów, podarkami w stylu willa+, dotacjami dla swoich, bliższych i dalszych, nadużywaniem instytucji w pozaprawnym lub obchodzącym reguły wydatkowaniu naprawdę sporych sum dochodzą coraz to nowe fakty i towarzyszący im szeroki nurt pieniędzy z politycznego nadania. Samo Ministerstwo Sprawiedliwości szacuje, że niezgodnie z przeznaczeniem tylko z Funduszu Sprawiedliwości – który miał „zapewniać natychmiastową i bezpłatną pomoc doraźną osobom pokrzywdzonym przestępstwem, świadkom oraz osobom im najbliższym, w tym osobom pokrzywdzonym zbrojną agresją na Ukrainie” – resort Ziobry wydatkował niemal 2 mld zł. Żaden z celów funduszu nie został zrealizowany, a „pieniądze lały się szerokim strumieniem”, informowała wiceministra sprawiedliwości Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, która w nowym rządzie nadzoruje funkcjonowanie FS. Pieniądze szły do instytucji kościelnych, jak grzyby po deszczu wyrastających organizacji, fundacji, zaprzyjaźnionych z władzą (służalczych) mediów.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 8/2024, którego elektroniczna wersja jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty

 

Wydanie: 08/2024, 2024

Kategorie: Felietony, Roman Kurkiewicz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy