Po co nam konwencja stambulska

Po co nam konwencja stambulska

Warszawa 31.07.2020 r. Urszula Nowakowska - Centrum Praw Kobiet. fot. Krzysztof Żuczkowski

Często przemoc między obcymi osobami jest karana surowiej niż przemoc wobec osoby najbliższej Urszula Nowakowska – prezeska Fundacji Centrum Praw Kobiet Po co nam konwencja antyprzemocowa? Według przeciwnków odpowiednie zapisy mamy w Kodeksie karnym albo w ustawie o przeciwdziałaniu przemocy domowej. – Problem w tym, że nie do końca mamy, a te zawarte w naszych ustawach zostały wprowadzone pod wpływem konwencji stambulskiej. Przykładem jest zmiana trybu ścigania sprawców zgwałcenia – dlatego od 2014 r., decyzją rządu PO-PSL, gwałt jest ścigany z urzędu, czyli tak jak zakładają zapisy konwencji. Czy obecny rząd również zrobił cokolwiek pod jej wpływem? – W tym roku, po kilku zapowiedziach, przed wyborami prezydenckimi PiS zdecydowało o nadaniu uprawnień policji w kwestii nakazu opuszczenia domu przez sprawcę przemocy, zakazu zbliżania się do ofiary i kontaktowania z nią. Zapis ten wejdzie w życie za kilka miesięcy. Niestety, w jego przypadku mamy do czynienia z aż sześciomiesięcznym okresem vacatio legis. Wcześniej jednak żaden rząd, mimo zabiegów organizacji pozarządowych, nie zdecydował się na takie rozwiązanie. PiS zrobiło to zaś tuż przed złożeniem przez Polskę sprawozdania z realizacji konwencji stambulskiej i przed wizytą ekspertów GREVIO (Group of Experts on Action against Violence against Women and Domestic Violence, Grupa Ekspertów ds. Przeciwdziałania Przemocy wobec Kobiet i Przemocy Domowej). Widać tu wpływ konwencji na ustanawianie standardów. Czyli realizujemy jej założenia? – Niestety, zapisy w polskim prawie wciąż nie wypełniają wielu zobowiązań, pod którymi Polska się podpisała. Jednym z nich jest zmiana definicji przestępstwa zgwałcenia. W naszym prawie wciąż jest ona inna niż w zapisach konwencji. W polskim Kodeksie karnym, aby czyn mógł być uznany za gwałt, musi być poprzedzony przemocą fizyczną, groźbą bezprawną lub podstępem. Konwencja natomiast mówi, że warunkiem stwierdzenia gwałtu jest brak zgody na seks. Dlaczego ta różnica jest tak istotna? – W orzecznictwie polskich sądów często kobieta musi udowodnić, że były wobec niej stosowane przemoc, groźby lub podstęp. To standardowa zasada prawa karnego, że osoba oskarżająca musi udowodnić winę, jednak w przypadku gwałtów, jeśli nie ma fizycznych oznak przemocy i bronienia się ofiary, domniemywa się, że kobieta „sama chciała”, „prowokowała”, a później fałszywie oskarża. Przy uwzględnieniu kryterium braku zgody mamy zaś częściowe przerzucenie odpowiedzialności na sprawcę, by to on wykazał, że zaistniała zgoda na seks. To jest ważne też dlatego, by karane były czyny, na które nie ma zgody. U nas gwałt wciąż jest czynem, gdzie oczekiwania ustawodawcy w stosunku do osób pokrzywdzonych są znacznie wyższe niż w wypadku innych przestępstw. Co jeszcze trzeba zmienić w ustawach, by lepiej chronić ofiary? – Choćby naszą definicję przemocy w rodzinie, ponieważ polskie ustawodawstwo wciąż nie uwzględnia w niej pojęcia przemocy ekonomicznej. Zawarty jest w nim także wymóg wspólnego zamieszkiwania, by rozpocząć procedurę zakładania niebieskiej karty. To również sprzeczne z konwencją stambulską. W niej podkreśla się bowiem konieczność chronienia ofiary bez względu na to, czy mieszka z agresywnym partnerem, czy nie. Nieraz miałam w pracy do czynienia z sytuacjami, gdy dochodziło do aktów przemocy ze strony byłego partnera, ale padał argument, że skoro nie mieszkają już razem – bo np. ofiara uciekła od sprawcy – niebieska karta nie jest potrzebna. Polska ciągle nie wprowadziła też kompleksowych narządzi szacowania ryzyka zagrożenia przemocą czy zabójstwem ani procedur niezbędnych, by chronić ofiary, w przypadku których takie ryzyko jest duże. Ale to nadal nie wszystko. – Brakuje nam uregulowań w przepisach dotyczących wymiaru kary, które wskazałyby, że przemoc w bliskich związkach jest okolicznością obciążającą. Często przemoc między obcymi osobami jest karana surowiej niż przemoc wobec osoby najbliższej. Widać to w przypadku przestępstw z użyciem przemocy, w tym zgwałcenia żony, partnerki. Rząd PiS chwali się podwyższaniem kar za gwałt – w wypadku gwałtu zbiorowego oraz ze szczególnym okrucieństwem jest to zbrodnia, za którą można dostać od 3 do 15 lat więzienia – ale wyroki za przemoc wobec bliskich, w tym seksualną, są orzekane w granicach dolnego zagrożenia. Maksymalnych kar w praktyce w ogóle się nie stosuje. W wielu przypadkach orzekane są wyroki w zawieszeniu, nawet za gwałt. Samo

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2020, 33/2020

Kategorie: Wywiady