Kosztujące niemal 250 mln zł Centrum Cyklotronowe Bronowice w Krakowie wykorzystuje 50% swoich możliwości w leczeniu raka Wielkie osiągnięcie onkologii Protonoterapia to odmiana radioterapii. Do napromieniania zmian nowotworowych wykorzystuje się wysokoenergetyczne wiązki protonów. Jest ona coraz częściej stosowana w przypadkach, gdy położenie nowotworu w stosunku do struktur wrażliwych na napromienianie znacznie ogranicza lub uniemożliwia stosowanie klasycznej radioterapii. Ponadto zastosowanie wiązek protonów jest korzystne ze względu na precyzję dostarczenia dawki w obszar guza, przy jednoczesnej minimalizacji dawki deponowanej poza nim, co ogranicza odległe negatywne skutki radioterapii. To szczególnie ważne w przypadku leczenia dzieci. Nieraz słychać głosy, że bardzo drogi sprzęt medyczny w placówkach ochrony zdrowia nie jest wykorzystywany optymalnie z powodu ograniczeń finansowych. Ale to, co stało się w otwartym w 2015 r. Centrum Cyklotronowym Bronowice (CCB IFJ PAN) w Krakowie, woła o pomstę do nieba. Od razu zaznaczmy: nie z winy centrum. CCB, będące częścią Instytutu Fizyki Jądrowej Polskiej Akademii Nauk, posiada cyklotron Proteus C-235. Jest jedynym w Polsce ośrodkiem, w którym realizuje się świadczenia zdrowotne radioterapii protonowej włączone do tzw. koszyka świadczeń gwarantowanych. Ten koszyk obejmuje teoretycznie także dzieci. Teoretycznie, bo Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie zaprzestał napromieniania pacjentów pediatrycznych w centrum w maju 2019 r. Jedną z przyczyn jest niewystarczająca liczba anestezjologów dziecięcych, którzy poddają dzieci znieczuleniu ogólnemu na czas napromieniania. „Sprzęt za 250 mln zł jest wykorzystywany w 15-20%, a ludzie umierają, dzieci umierają… Albo zbierają po 200 tys. dol. na zabiegi na takim samym sprzęcie w USA, gdy w Polsce taka terapia kosztuje 80-90 tys. zł (pełna terapia, 35 frakcji), mniejsze terapie są nawet tańsze” – w 2018 r. taki apel pracowników centrum krążył w mediach społecznościowych. Temat podjęły również media ogólnopolskie. Rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu leczenia szpitalnego zawiera zawężoną listę wskazań. Restrykcyjna lista wskazań – Obecna lista jest bardzo restrykcyjna i ogranicza liczbę chorych. Myślę, że przy jej tworzeniu ministerstwo kierowało się obawami, że zgłosi się zbyt dużo chętnych. Tymczasem sytuacja jest odwrotna, jest ich za mało – podkreślał wtedy prof. Marek Jeżabek, ówczesny dyrektor IFJ PAN, w rozmowie z portalem Interia.pl. Zawiadomił też Ministerstwo Zdrowia, które miało zająć się sprawą i za kilka miesięcy być może wprowadzić zmiany. Tymczasem jest marzec 2022 r., zmian na oczekiwanym poziomie nadal nie ma. Kontrola NIK zakończona w kwietniu ub.r. nie znalazła na centrum literalnie nic. W wystąpieniu pokontrolnym czytamy: „W związku z niestwierdzeniem nieprawidłowości NIK nie formułuje uwag ani wniosków”, a „ograniczona liczba pacjentów w stosunku do przewidywanej liczby wynikała z przyczyn leżących poza Instytutem. Leczenie pacjentów odbywa się zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu leczenia szpitalnego”. Pozytywna opinia NIK oraz awantura medialna z 2018 r. i kolejne rozszerzenia listy chorób kwalifikujących się do leczenia w centrum sprawiły, że dziś może ono wykorzystywać 50% swoich możliwości leczniczych. To oburzające w kraju, w którym każdego dnia uruchamiana jest zbiórka pieniężna dla chorego na raka, w tym na leczenie właśnie za pomocą tej metody, w tej chwili jednej z najnowocześniejszych na świecie. Polscy chorzy, mając w kraju taki skarb, jadą napromieniać się do Czech lub do Niemiec. Oczywiście za o wiele większe pieniądze, niż mogliby to zrobić w Polsce. Protonoterapia na świecie to wielki biznes. Koszty oszacowane przez ośrodki zagraniczne na podstawie zgód wydanych na leczenie poza granicami kraju np. w latach 2010-2015 wyniosły 11,755 mln zł. Najdroższe świadczenie wykonane w USA kosztowało 1,267 mln zł, najtańsza była protonoterapia oka w ośrodku niemieckim – 18,1 tys. zł. Średni koszt tej terapii w ośrodkach niemieckich wyniósł w tamtym okresie niemal 93 tys. zł, a w ośrodkach francuskich ok. 250 tys. zł. Dziś cena terapii protonowej w Czechach to ok. 150 tys. zł. W Niemczech jest nawet taniej – 100-120 tys. W Bronowicach wciąż jeszcze 60-73 tys. Przy czym komercyjne leczenie w centrum nie jest obecnie możliwe. W pajęczynie systemu Lista zaniechań
Tagi:
Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, Centrum Cyklotronowe Bronowice w Krakowie, chłoniaki, choroby, choroby cywilizacyjne, cyklotron, czaszkogardlaki, Interia.pl, lekarze, Marek Jeżabek, medycyna, mięsaki, Ministerstwo Zdrowia, nauka, NFZ, NIK, nowotwory, onkologia, oponiaki, Polska Akademia Nauk, Proteus C-235, Protonoterapia, radioterapia, rak, służba zdrowia, szpitale, Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie, zdrowie, zdrowie publiczne









