Ofiary leku na cukrzycę
Kolejna afera farmaceutyczna we Francji Jacques Servier, 90-letni szef koncernu farmaceutycznego, został postawiony w stan oskarżenia. Francuska prokuratura zarzuca mu nieumyślne spowodowanie śmierci oraz uszkodzeń ciała. Według ocen rządowej agencji ds. lekarstw AFSSAPS produkowany przez firmę Servier hamujący łaknienie specyfik Mediator spowodował 500 zgonów, a do szpitali trafiło 3,5 tys. pacjentów z poważnymi zaburzeniami pracy serca i układu krążenia. Wielu specjalistów uważa jednak, że środek ten, znany także jako Benfluorex, zabił może nawet 2 tys. osób. Preparat, zawierający toksyczną substancję podobną do amfetaminy, doprowadza zdaniem ekspertów do uszkodzeń zastawek serca oraz do ich migotania, powoduje chroniczne zmęczenie, zaburzenia oddechu i inne dolegliwości. Przyjmowało go 5 mln Francuzów. Mediator nigdy nie został dopuszczony na rynek w USA, Niemczech, Wielkiej Brytanii ani w Polsce. We francuskich aptekach dostępny był jednak prawie 33 lata. Hiszpania i Włochy wycofały go ze sprzedaży w 2005 r. Władze francuskie zdecydowały się na to dopiero w 2009 r. Komentatorzy i pacjenci pytają, dlaczego tak późno. Nie jest to pierwszy skandal związany z lekami w tym kraju. Według paryskich mediów Francja zasługuje na miano specjalistki od afer medycznych. CZY Servier się wybroni? Od 2011 r. w Nanterre pod Paryżem trwa już proces karny przeciw Servierowi, jego przedsiębiorstwu oraz czterem byłym dyrektorom firmy, oskarżonym o oszustwo. Podsądnym grozi kara do czterech lat więzienia i zakaz wykonywania zawodu, a koncernowi, drugiej co do wielkości firmie farmaceutycznej w kraju, utrata licencji. Ofiary leku, ich bliscy oraz instytucje państwowe domagają się wysokich odszkodowań. Same kasy chorych oczekują po ogłoszeniu wyroku 220 mln euro rekompensaty. Wcześniej ofiary także ubiegały się o odszkodowania, ale na drodze powództwa cywilnego. Prasa twierdzi, że firma Servier wypłaciła jednemu z pacjentów 210 tys. euro. Daniele Mourhlon, 71-letnia emerytowana pracownica policji z Albi w południowej Francji, opowiedziała o swoim dramacie reporterowi brytyjskiego dziennika „The Guardian”. Po problemach z tarczycą lekarz zapisał jej zapobiegawczo mediator. „Ironia polega na tym, że nigdy nie miałam nadwagi. Urodziłam troje dzieci, ludzie zawsze się dziwili, jaka jestem szczupła. Gotowałam zdrowo i lubiłam długie wędrówki. Ale posłuchałam lekarzy i przyjmowałam mediator trzy razy dziennie przez pięć lat. Apetyt się zmniejszył, ale skutki uboczne okazały się straszliwe. Dzieci zauważyły: mamo, mówisz tak spokojnie i poruszasz się tak powoli, jakbyś była na środkach uspokajających”. Pani Mourhlon musiała się poddać operacji na otwartym sercu. „Od tej pory jestem wrażliwa i uzależniona od lekarstw. Nie mogę już wędrować, mam kłopoty z wykonaniem najprostszych czynności. Przewidywana długość mojego życia skróciła się. Jestem wściekła na laboratoria farmaceutyczne. Gdybym tylko wiedziała, nigdy nie brałabym tego leku”. Specjaliści koncernu Servier przygotowali hamujący apetyt lek w latach 60. XX w. Według raportu państwowej Generalnej Inspekcji Spraw Społecznych (Inspection Générale des Affaires Sociales, IGAS), od początku dochodzi do nieprawidłowości i matactw. Szefowie firmy przekonywali, że nowy specyfik należy do innej klasy lekarstw niż amfetaminy, „aczkolwiek były to twierdzenia czysto hipotetyczne i niepoświadczone naukowo”. Koncern potrafił jednak przekonać urzędników i w 1976 r. benfluorex trafił do aptek. Specyfik ten hamuje apetyt, ale producent umiejętnie przedstawiał go jako lek przeciw cukrzycy. Preparat przyjmowali więc chorzy na cukrzycę, lecz także wiele osób zdrowych, zwłaszcza kobiet chcących zrzucić parę kilogramów. Szybko rozległy się głosy, że mediator szkodzi. W 1998 r. włoskie władze odpowiedzialne za bezpieczeństwo produktów farmaceutycznych miały poważne wątpliwości, którymi podzieliły się z Europejską Agencją Leków. W roku następnym francuski kardiolog Georges Chiche zwrócił uwagę na związek między benfluoreksem a uszkodzeniami zastawek serca i zawiadomił władze. Inny zespół lekarzy ostrzegł, że mediator może powodować nadciśnienie płucne. Urzędnicy AFSSAPS wezwali wówczas do przeanalizowania dokumentacji tego leku. Ostatecznie nie podjęto żadnych działań. Raport IGAS stwierdza, że na podstawie dostępnych informacji już w 1999 r. należało podjąć decyzję o wycofaniu niebezpiecznego specyfiku z aptek. Takie rozstrzygnięcie jednak nie zapadło. Lekarka alarmuje Opinię publiczną zaalarmowała dopiero Irène Franchon, lekarka ze szpitala w Breście, opiekująca się chorymi









