Płace, które dzielą

Płace, które dzielą

Wzrost wynagrodzeń nie może obejmować tylko części pracowników ochrony zdrowia

Wynagrodzenia w ochronie zdrowia od lat budzą emocje. Z jednej strony, mamy pozorne zadowolenie wybranych, w miarę dobrze zarabiających grup zawodowych w tym sektorze, z drugiej – głodowe i urągające ludzkiej godności pensje większości, w licznych przypadkach z dodatkiem wyrównawczym do minimalnego wynagrodzenia.

Praca w ochronie zdrowia ma być misją i służbą – tak słyszymy od lat. Ale misja i służba nie wystarczą do godziwego życia. Dlatego OPZZ od dawna dopomina się o regulacje wzrostu wynagrodzeń dla wszystkich pracowników ochrony zdrowia.

Przedstawiciele związków zawodowych i pracodawców od wielu miesięcy występują ze wspólną inicjatywą systemowego rozwiązania problemu na posiedzeniach Rady Dialogu Społecznego. Uznaliśmy, że dość dialogu na ulicach i argumentów siłowych, czego przykładem było podpisanie w 2015 r. przez ówczesnego ministra zdrowia porozumienia ze środowiskiem pielęgniarek i położnych. Efektem tego „dialogu” było uchwalenie prawa przyznającego wyłącznie tej grupie zawodowej znaczących podwyżek płac (słynne 4 x 400 zł). Tak wyraźne rozwarstwienie płacowe w porównaniu z innymi zawodami w praktyce stało się podstawą – skądinąd słusznych – roszczeń innych grup pracowników.

Temat systemowej regulacji płac dla pracowników sektora podjęto m.in. z inicjatywy OPZZ na pierwszym plenarnym posiedzeniu RDS w grudniu 2015 r. Choć prace trwały ponad rok, ostatecznie uchwalono ustawę, która jeszcze bardziej podzieliła pracowników ochrony zdrowia na medycznych i niemedycznych, choć jedni bez drugich nie mogą funkcjonować. Dlatego tzw. ustawa podwyżkowa o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników wykonujących zawody medyczne była dla nas od początku nie do zaakceptowania.

Jednocześnie – na tle nerwowego i mało efektywnego dialogu – pojawiło się kilka odrębnych „ośrodków decyzyjnych”. Od 2016 r. Porozumienie Zawodów Medycznych prowadziło odrębne ustalenia z rządem, poza RDS. Efektem aktywności PZM była inicjatywa legislacyjna w postaci obywatelskiego projektu ustawy zakładającego systemowy wzrost wynagrodzeń wszystkich medycznych grup zawodowych w ochronie zdrowia. Nie została ona jednak uchwalona.

Od połowy 2017 r. jako OPZZ zainicjowaliśmy prace nad nowelizacją „ustawy podwyżkowej” – odbyło się w tej sprawie kilka plenarnych posiedzeń RDS. Rząd obiecywał nowelizację ustawy, ale przedłożony projekt nadal jest dla nas nie do zaakceptowania.

Czego oczekujemy? Chcemy rozszerzenia zakresu podmiotowego ustawy na wszystkich pracowników podmiotów leczniczych – wzrost wynagrodzeń nie może obejmować tylko ich części. Od początku realizacji ustawy problemem jest też jej zabezpieczenie finansowe. Nie może być tak, że ustawowy wzrost wynagrodzeń odbędzie się kosztem świadczeń zdrowotnych dla pacjentów.

Przedłożona nowelizacja „ustawy podwyżkowej” jest w naszej ocenie niesprawiedliwa z innego jeszcze powodu. Przyznaje jałmużnę, proponując wskaźnik 0,53 dla innych niż medyczni pracowników działalności podstawowej (na dziś to kwota 2067 zł!).

Od początku obowiązywania ustawy poszkodowani są pracownicy Państwowej Inspekcji Sanitarnej, nie tylko dlatego, że stanowią tzw. sferę budżetową w ochronie zdrowia, ale także z tego powodu, że ustawa wprowadza kolizję z ich wymogami kwalifikacyjnymi określonymi w rozporządzeniu ministra zdrowia z 2010 r. Brak jednolitej wykładni prawnej w tym zakresie prowadzi do uznaniowości wzrostu płac. Nowelizacja nie naprawia również tego elementu.

Wreszcie – co najgorsze – istnieje obawa, że dialog nad nowelizacją i korektą ustawy będzie pozorowany. Nieoficjalnie dowiadujemy się, że rozszerzenie zakresu podmiotowego ustawy o pracowników działalności podstawowej innych niż medyczni nie wejdzie w życie w bieżącym roku. Byłby to skandal. Zdaniem OPZZ proces legislacyjny musi się zakończyć w takim terminie, aby organizacje związkowe w maju mogły przystąpić do negocjacji z pracodawcami i podpisać porozumienie w sprawie znowelizowanej ustawy.

W tle naszych negocjacji w RDS nowy minister zdrowia Łukasz Szumowski 8 lutego podpisał porozumienie z lekarzami rezydentami. Zapisy tego porozumienia o negocjacjach z pozostałymi grupami zawodowymi stoją w sprzeczności z rolą RDS – to niemal zachęta do innych, „pozadialogowych” działań na rzecz poprawy warunków wynagradzania. Już teraz powinniśmy żądać dostosowania wskaźników kosztów pracy do kwot określonych w nim dla lekarzy rezydentów. Nikt nie kwestionuje zasadności ich postulatów, ale nie czas ani miejsce na podejmowanie takich decyzji znowu z wybranymi grupami i znowu poza Radą Dialogu Społecznego. Już teraz jesteśmy świadkami w wielu podmiotach leczniczych konfliktów na tle płacowym, obejmujących różne grupy pracowników, także lekarzy specjalistów.

Czy zostaną przyjęte całościowe rozwiązania satysfakcjonujące wszystkich partnerów społecznych? Chciałabym w to wierzyć, ale służba zdrowia nie zostanie naprawiona bez odpowiedzialnej postawy strony rządowej.

Autorka jest przewodniczącą Federacji ZZ Pracowników Ochrony Zdrowia i Pomocy Społecznej oraz członkinią Rady Dialogu Społecznego

Wydanie: 11/2018, 2018

Kategorie: Przegląd związkowy

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy