Polska stanie się państwem bezprawia

Polska stanie się państwem bezprawia

Warszawa 24.11.2016 r. Wlodzimierz Cimoszewicz. fot.Krzysztof Zuczkowski

Wszędzie, gdzie PiS przejęło władzę, dokonano czystek personalnych. To samo będzie w sądach Włodzimierz Cimoszewicz Panie marszałku, panie premierze, na biurku prezydenta Dudy leżą dwie ustawy dotyczące sądownictwa – jedna o Krajowej Radzie Sądownictwa, druga o ustroju sądów powszechnych. Gdy rozmawiamy, Senat jeszcze nie przesłał prezydentowi trzeciej – o Sądzie Najwyższym. Ale wszyscy wiemy, co ona zmienia, jakie są w niej zapisy. Jakim państwem stanie się Polska, gdy prezydent podpisze te ustawy? – Dopełniony zostanie ciąg działań PiS niszczących praworządność naszego kraju. Polska stanie się państwem bezprawia. To znaczy? – Prawo będzie stosowane wybiórczo, gdy pasuje to rządzącym, tak jak to było z publikowaniem wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Przyjmowane nowe przepisy często będą niekonstytucyjne i nikt tego nie sprawdzi. Władza będzie uzurpowała sobie nowe kompetencje, a prawa i wolności będą pod różnymi pretekstami ograniczane lub znoszone. Raz rzekomą przyczyną będzie bezpieczeństwo, kiedy indziej moralność, wartości chrześcijańskie, prawo natury itd. Do tej pory bezprawie było dziełem władzy wykonawczej, czyli prezydenta i rządu, oraz ustawodawczej. Likwidacja niezależności sądownictwa wyeliminuje ostatni bastion obrony przed bezprawiem. Wszędzie, gdzie PiS przejęło władzę i kontrolę, dokonane zostały czystki personalne. To samo stanie się w sądach. Sędziowie będą ulegli wobec PiS? Przecież nie wszyscy! Jak więc pisowcy to przeprowadzą? – Znajdą garstkę oportunistów i karierowiczów, poszczują młodych na starszych i szybko opanują kilka sądów, zapewniając sobie wpływ na wyroki. Polska dołączy w ten sposób do Rosji i Białorusi. Czy to jeszcze będzie demokracja? – Można sobie wyobrazić rządy prawa bez demokracji, ale nie demokrację bez rządów prawa. Pozostanie atrapa, natomiast prawa i wolności obywateli będą igraszką w rękach kamuflowanej dyktatury. Co będzie mógł zrobić Kaczyński, mając taką władzę? Unieważnić wybory? – Wprost przeciwnie, obsadzając Sąd Najwyższy swoimi nominatami, będzie mógł fałszować wybory i zatwierdzać ich wyniki. Jak to może wyglądać w praktyce? – Trudno będzie im fałszować wybory na masową skalę w komisjach. Ale jeśli zrealizują już ogłoszony pomysł powoływania dodatkowych komisji do liczenia głosów następnego dnia po wyborach, to jedynym ich celem będzie majstrowanie w nocy przy urnach i partyjna kontrola liczenia. Jeżeli wprowadzą głosowanie internetowe, fałszerstwo będzie stuprocentowo pewne. Już mówią, że aby zagwarantować uczciwe wybory, trzeba zmienić Państwową Komisję Wyborczą. Dzisiaj są w niej sędziowie i to pisowców uwiera. Wsadzą swoje marionetki i nie tylko będą fałszować wyniki, ale jeszcze oskarżą partie opozycyjne o nieprawidłowości w finansowaniu kampanii i odbiorą finansowanie z budżetu. Jednocześnie wiele głosów wskazuje, że wymiar sprawiedliwości potrzebował reform, że sam nie był w stanie zmieniać się na lepsze. Że było tam sporo patologii. Może więc trzeba tą strukturą wstrząsnąć? – To prawda, że można mieć wiele uwag do sprawności sądów, poziomu orzekania, właściwego rozumienia własnej roli przez niektórych sędziów itd. Ale dobrze by było, żeby operacji mózgu nie robił mechanik samochodowy, a poprawy wymiaru sprawiedliwości nie podejmował się niedouczony magister prawa Z. do spółki z magistrem politologii. Poziom intelektualny obecnego kierownictwa resortu sprawiedliwości jest nie mniej zawstydzający niż ich partyjniactwo. Proszę mi wierzyć, że takie zadanie wymaga najwyższych kompetencji oraz współdziałania z nauką i sędziami. Chodzi o treść prawa, rodzaj obowiązujących procedur, poziom wykształcenia sędziów i system permanentnego dokształcania, o organizację sądów, ich wyposażenie i wiele innych kwestii. Nie ma tu miejsca na wykład, więc ograniczę się do jednego przykładu. Kiedyś odwiedziłem sąd w USA. Sędzia miał na wokandzie tego dnia ponad 70 spraw. Najdłuższa, o zabójstwo, trwała może 12 minut. Ponieważ oskarżony przyznał się, nie powoływano ławy przysięgłych, sędzia zaakceptował karę zaproponowaną przez prokuratora działającego w porozumieniu z obrońcą. Rzecz w tym, że w procesie karnym w USA sędzia – w odróżnieniu od polskiego kolegi – nie musi przeprowadzać całego postępowania dowodowego i szukać tzw. prawdy materialnej. Tam dominuje podejście pragmatyczne. Trzeba by więc zacząć od odpowiedzi na pytanie, czy chcemy tego, czy nie. W poprzedniej kadencji parlamentu zmieniono Kodeks postępowania karnego, upraszczając procedurę. PiS natychmiast to zmieniło. OK, wiemy zatem, że trzeba poprawić działanie sądów.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2017, 30/2017

Kategorie: Wywiady