Powolna śmierć monarchii

Powolna śmierć monarchii

Młodzi Hiszpanie odwracają się od króla Skandale obyczajowe, korupcja i wymuszona zmiana na tronie. Autorytet hiszpańskiej monarchii kruszeje od wielu lat. Po skandalach byłego monarchy Juana Carlosa gwoździem do „królewskiej trumny” może być groźba wieloletniego więzienia za korupcję wisząca nad książęcą parą. Prestiż monarchii ma uratować syn Juana Carlosa Filip VI. Niewielu jednak w to wierzy. Pozbawiony charyzmy ojca, ale i jego wad, przez niektórych komentatorów nazywany jest już Filipem VI Ostatnim. Od monarchii odwracają się głównie młodzi, zajęci poszukiwaniem miejsca dla siebie na wyjątkowo trudnym hiszpańskim rynku pracy. – Trzeba zostawić frankizm i wrócić do prawowitej formy rządu, republiki – mówi Rubén, 24-latek studiujący historię współczesną. Większość Hiszpanów na słowo monarchia tylko wzrusza ramionami. – Szczerze? Mało mnie interesuje monarchia. Czytam coś w gazetach, że Filip ma oczyścić nazwisko Burbonów. Młode pokolenie olewa monarchię. Ona powoli obumiera. Oczywiście jej zniesienie jest dzisiaj niemożliwe – mówi Ivan Fernandez, 35-letni Hiszpan mieszkający w Polsce. Przed Filipem VI wyjątkowo trudne zadanie. Musi on nie tylko uratować prestiż monarchii, ale i nadać sens jej dalszemu istnieniu. Młody król podczas przemówienia inauguracyjnego w czerwcu br. obiecał nie tylko rządzić, ale też słuchać i pomagać społeczeństwu w rozwiązywaniu jego problemów. Kapitał zaufania ma jednak bardzo skromny, a nadzieje sympatyków monarchii przyćmiewane są przez wielkie wątpliwości. – Filip VI to pomysł na odnowę monarchii i nadzieja na lepsze sondaże, ale jestem sceptyczna – wyznaje Marta de Zuniga, politolożka z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. – Jego przemówienie inauguracyjne było świetne, ale nie jest on królem, który wzbudza entuzjazm. Hiszpańscy komentatorzy zwracają uwagę, że rola króla jest głównie dekoracyjna, a brak charyzmy i instynktu politycznego ojca znacząco ogranicza wpływ Filipa VI na realną władzę. Trudno mu też liczyć na pomoc poddanych. Ostatnie oficjalne badania hiszpańskiego Centrum Badań Socjologicznych (CIS) dały monarchii bardzo niskie oceny (tylko 3,72 w 10-punktowej skali). To i tak lepszy wynik niż uzyskały rząd z parlamentem, ale te od dawna mają wyjątkowo złą opinię. Co rusz wychodzą na jaw afery korupcyjne nawet ze „złotego okresu” lat 90., kiedy rządzący bratali się z biznesem. Dwór królewski za sprawą ostatnich skandali dołączył według wielu Hiszpanów do tego grona. Zdaniem dr de Zunigi, nawet ludzie o konserwatywnych poglądach tracą przekonanie, że monarchia zapewnia krajowi „wartość dodaną” – czyli styl, wysoki poziom moralny bądź symbolizowanie jednoczących naród wartości. Bezrobocie albo emigracja – Nie popieram żadnego króla. Pieniądze, które idą z podatków na dwór królewski, powinny być lokowane gdzie indziej – mówił Gabriel, student, który przyszedł protestować na madrycki plac Puerta del Sol. Wiec w stolicy Hiszpanii udało się zwołać w ciągu kilku godzin po abdykacji króla Juana Carlosa. Na ulice wyszli głównie ludzie młodzi, wielu miało ze sobą czerwono-żółto-purpurowe flagi republiki. Demonstracje, do udziału w których zachęcała głównie lewica, odbyły się w kilkudziesięciu miastach, m.in. w Barcelonie i Walencji. Protesty organizowano również za granicą. Dyskretny urok Burbonów nie działa zwłaszcza na młodych, bezrobotnych Hiszpanów. Wizerunku monarchii nie poprawiło obcięcie królewskiego budżetu z 9 mln do 7,7 mln euro. Młodzi „kryzysowe wyrzeczenia dworu” traktują jako zagrywkę marketingową, która w żaden sposób nie rozwiązuje ich problemów. Podczas czerwcowych protestów demonstranci żądali m.in. przeprowadzenia referendum w sprawie wprowadzenia ustroju republikańskiego. – Powinniśmy zapytać ludzi, czego chcą. Wydaje mi się, że większość Hiszpanów wolałaby republikę po tym wszystkim, co robił dwór królewski – mówił „Wall Street Journal” 20-letni student Juan, bez powodzenia szukający wakacyjnej pracy w Madrycie. Na ocenę monarchii wpływa przede wszystkim fatalna sytuacja gospodarcza kraju. Poziom bezrobocia wśród tych, którzy nie ukończyli 25. roku życia, utrzymuje się powyżej 50%. Według danych OECD, w Hiszpanii co trzeci absolwent uniwersytetu (70 tys. osób) pracuje poniżej swoich kwalifikacji. To niechlubny unijny rekord. Co roku hiszpańskie szkoły wyższe kończy 220 tys. osób, których rynek pracy nie może wchłonąć. Dlatego młodzi i wykształceni muszą się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2014, 30/2014

Kategorie: Świat