Proszę o konsolę do gier

Proszę o konsolę do gier

!!! ZDJECIE BEZ WIEDZY I ZGODY OSOBY FOTOGRAFOWANEJ !!! - BRAK ZGODY NA PUBLIKACJE WIZERUNKU

Dwa morderstwa prostytutek w lesie pod Warszawą Daniel P. beznamiętnym głosem opisuje śledczemu umieranie prostytutki. „Podczas duszenia białka jej oczu zrobiły się czerwone, język wypadł z ust. Ciało wrzucone do dołu ze śmieciami drgało konwulsyjnie”. Stracił cierpliwość, dlatego uderzył kobietę kamieniem w głowę i stanął na gardle. Dla pewności szyję przeciął nożem. W komendzie policji trwa alarm – w ciągu kilku ostatnich miesięcy już drugą kobietę zamordowano w paśmie leśnym przy drodze nr 631 z Rembertowa do podwarszawskiego Nieporętu. Obie ofiary były prostytutkami. Zwłoki tej pierwszej znaleziono rozszarpane przez leśne zwierzęta. Zidentyfikowano ofiarę jako Nadieżdę z Ukrainy. Sprawca morderstwa pozostał nieznany. Druga, o imieniu Liliana, też była Ukrainką. Jej zaginięcie zgłosił teść. Jest Bułgarem, mieszka w Ząbkach z synem Sewerynem i jego żoną Lili. Wie, że synowa trudni się prostytucją, stoi przy drodze do Nieporętu. Ale jest dobrą żoną, do domu zawsze wraca o godz. 18 i od razu zabiera się do przyrządzania kolacji. Wczoraj nie wróciła. Syn wyjechał w sprawach handlowych do Bułgarii. Na wiadomość o zaginięciu żony wsiadł w najbliższy samolot do Warszawy, wkrótce tu będzie. Dwie godziny później śledczy mogą przesłuchać Seweryna R. Bez tłumacza, mężczyzna mieszka w Polsce już 10 lat i dobrze mówi po polsku. Liliana jest jego żoną od 2001 r. Poznał ją na bazarze, handlowała starociami przywiezionymi z Tarnopola, gdzie się urodziła. – Długo nie miałem pojęcia, że zarabia jako „tirówka” – zaklina się Bułgar. – Dowiedziałem się o tym dwa miesiące temu. Nie robiłem jej z tego powodu wyrzutów. Miała do spłacenia kredyt zaciągnięty na Ukrainie, gdzie zostawiła swoje dziecko, musiała wysyłać pieniądze na jego utrzymanie. A ja byłem zakochany. Mężczyzna pokazuje zdjęcie żony – ładnej, ciemnowłosej 30-latki. – Możliwe – zastrzega – że w dniu zaginięcia wyglądała jak blondynka, do pracy doczepiała sobie jasne włosy. Odszukano taksówkarza, który zawoził i odbierał Ukrainkę z miejsca, gdzie czekała na klientów. Niewiele mógł powiedzieć poza tym, że kobieta wymagała od niego punktualności. – Pod jej dom podjeżdżałem o godz. 9 rano, z trasy odbierałem o 17.30. Choć byłem jej taksówkarzem od kilku lat, zawsze jechaliśmy w milczeniu. Ona się nie odzywała, to i ja nie zagadywałem. Świadek wskazał miejsce, gdzie stała prostytutka. Przeszukano pobliski las i jeszcze tego samego dnia zostały znalezione zwłoki młodej kobiety, częściowo rozebranej, w peruce na głowie. Jej szyja na całej szerokości była przecięta czymś ostrym. Bułgar rozpoznał w denatce swoją żonę. * Przez komisariat policji przewija się wielu świadków tej samej profesji. To kobiety trudniące się nierządem na trasie do Nieporętu. Dużo o sobie wiedzą. Rodaczka Liliany o imieniu Natalia znała żonę Bułgara najlepiej, bo na skraju szosy stały blisko siebie. Nie wyrywały sobie klientów, a nawet kiedyś Lili, która była bardzo odważna, stanęła w jej obronie. Kontakt się urwał, gdy Natalię deportowano z Polski za brak wizy; dopiero po dwóch miesiącach wróciła na stare miejsce. Lili miała wśród koleżanek po fachu opinię szczęściary: wyszła za Bułgara, który legalnie przebywał w Polsce. Wprawdzie musiała zarabiać na rodzinę męża, bo sprowadził swojego ojca, ale przynajmniej nie groziło jej wydalenie. – Ostatni raz widziałam ją dwa dni przed zaginięciem – przypomniała sobie Natalia – jak zwykle siedziała na przydrożnej barierce. Mówiła, że nie podoba się jej pewien klient, opisała jego wygląd. Gdy podejrzewamy, że facet może być zboczeńcem, telefonujemy do siebie i uprzedzamy, żeby nie iść z takim do lasu. Ten mężczyzna więcej się nie pokazał. Lili opowiedziała też o nim swojemu stałemu klientowi, który jest w niej zakochany i daje pieniądze na dzień dobry. Natalia, szczegółowo pytana o innych nietypowych klientów, wspomniała o pewnym grubasie, jak go określiła, który podjechał do niej srebrnym nissanem. „Interesowało go tylko zrobienie laski, ale chciał, abym się do tego rozebrała”. Przejrzano, co zarejestrowała przydrożna kamera. Kiedy na filmie pojawił się nissan, jedna z prostytutek o imieniu Monika rozpoznała w kierowcy swojego klienta. Obsługiwała go kilka razy. Tropem widocznej na zdjęciu tablicy rejestracyjnej trafiono do Marka I. Pojazd należał do przedsiębiorstwa terenowego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 47/2021

Kategorie: Kraj