Przesuń w prawo, jeśli wierzysz

Przesuń w prawo, jeśli wierzysz

Religijne aplikacje randkowe mają być przeciwwagą dla internetowych związków bez zobowiązań Przy rejestracji trzeba koniecznie podać, czy jest się osobą koszerną. To nawet ważniejsze niż sam stosunek do religii, jak się potem przekonałam. Żydem praktykującym wcale nie trzeba być. Można zaznaczyć opcję „gotowy/gotowa do przejścia na judaizm” i to zupełnie wystarcza. Zresztą z tych niewielu osób, które w Polsce korzystają z tej aplikacji, większość i tak nie jest chyba związana z tą religią w jakiś silny sposób. Szybko zorientowałam się, że to głównie młodzi Izraelczycy, biznesmeni czy startupowcy, którzy po prostu chcą kogoś tu poznać – najlepiej z tego samego kręgu kulturowego. Zresztą ze wszystkich, których oglądałam, tylko jeden miał zdjęcie w jarmułce – opowiada Maria. JSwipe’a ściągnęła na swój telefon kilka miesięcy temu. Z nudów. Nigdy wcześniej z aplikacji randkowych nie korzystała, bo nie miała takiej potrzeby – przechodziła z jednego długiego związku w drugi. Kiedy wybuchła moda na Tindera, ona była szczęśliwa ze swoim wieloletnim chłopakiem. – Byłam tak zielona, że nawet nie miałam dobrego zdjęcia profilowego. Nie wiedziałam w ogóle, jakie mogę wrzucić. No bo skoro to aplikacja religijna, chyba nie można wrzucić nic zbyt śmiałego, przynajmniej tak myślałam na początku. Mazel Tov, jeśli znajdziemy parę JSwipe to aplikacja randkowa dla osób pochodzenia żydowskiego. Używając jej, trudno zresztą się nie zorientować, dla kogo została stworzona. Literka J w nazwie odnosi się właśnie do słowa Jewish (ang. żydowski), a biało-błękitna kolorystyka całej aplikacji wyraźnie nawiązuje do flagi Izraela. Im głębiej wejdzie się w funkcjonalności JSwipe’a, tym odniesień do judaizmu więcej. Jeśli podoba nam się oglądany w danej chwili użytkownik, przesuwamy palcem po ekranie w prawo – na zdjęciu wybranej osoby pojawia się wtedy uśmiechnięta gwiazda Dawida. Jeśli z kolei osoba nie przypadnie nam do gustu, przesuwamy palcem w lewo, a o tym, że kogoś właśnie odrzuciliśmy, informuje nas gwiazda smutna. Weselej robi się, kiedy znajdziemy parę, czyli przesuniemy palcem w prawo na zdjęciu kogoś, kto zrobił to samo z naszym profilem. Wtedy na ekranie telefonu pojawia się rysunek kilku świętujących postaci i duży napis przywołujący tradycyjny żydowski toast z okazji sukcesu: Mazel Tov! – Założyłam sobie konto trochę dla zabawy, trochę z ciekawości. Rozstałam się z chłopakiem, pierwszy raz od dawna byłam singielką, ale niespecjalnie mi się śpieszyło, żeby kogoś znaleźć – mówi Maria. – Tinder mnie odstrasza, koleżanki cały czas opowiadały mi, że to siedlisko zboczeńców, a większość facetów najpóźniej w trzecim pytaniu będzie chciała wiedzieć, kiedy pójdziemy do łóżka i co tam z nimi zrobię. Nie chciałabym, żeby moje zdjęcie tam się znalazło. Spróbowałam więc JSwipe’a. Po raz pierwszy aplikacja została uruchomiona w kwietniu 2014 r., na przypadające wtedy święto Paschy. Twórca JSwipe’a, programista i startupowiec David Yarus, chciał za jej pomocą stworzyć platformę łączącą osoby pochodzenia żydowskiego, ale nie tylko te szukające związku czy chcące randkować. Początkowo miała to być hybryda portalu dla biznesmenów i randkowego, kanał poszerzania sieci kontaktów zawodowych i wzmacniania żydowskiej diaspory, a randkowanie miało być tylko punktem wyjścia, sposobem na przyciągnięcie nowych użytkowników. I choć rzeczywiście profile na JSwipie czasem przypominają skrócone wersje CV i listu motywacyjnego, a sami ich właściciele chwalą się, że aplikacja pomogła w stworzeniu co najmniej kilku biznesów w USA i Izraelu, to ludzie używają jej przede wszystkim w celach czysto towarzyskich. – W aplikacjach randkowych dziewczyny mają łatwiej, przynajmniej na starcie. Z reguły jest tak, że zakłada się profil, wrzuca parę zdjęć, ogląda kilkanaście osób, żeby „rozruszać” algorytm i pokazać, że jest się aktywnym użytkownikiem, a potem wystarczy czekać. Reszta dzieje się sama, można odłożyć telefon i za kilkanaście godzin zebrać żniwo w postaci sparowanych facetów – mówi Aleksandra, która JSwipe’a zainstalowała za namową koleżanki z Londynu. – Miałam dość Tindera, bo nikogo ciekawego tam nie mogłam znaleźć. Znajoma powiedziała mi o tej aplikacji, więc spróbowałam. Szczerze mówiąc, w ogóle nie myślałam, że to dla Żydów. Bardziej mnie kusiło to, że będą tam osoby z zagranicy, może chociaż poćwiczę angielski. Najbliższy chłopak w Berlinie W polskich warunkach JSwipe

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2019, 29/2019

Kategorie: Obserwacje