Seksualność nie pochodzi od szatana, ale jest darem Boga

Seksualność nie pochodzi od szatana, ale jest darem Boga

Kościół ewangelicko-metodystyczny nie widzi w antykoncepcji nic niestosownego, w naszym rozumieniu jest ona czymś pozytywnym


Monika Zuber – pastorka w Kościele ewangelicko-metodystycznym


Po raz pierwszy mam okazję rozmawiać z kobietą, która jest księdzem, a mówiąc precyzyjnie – pastorką. Jestem pod wrażeniem i pani funkcji, i pani urody. Czy wypada powiedzieć pastorce, że jest piękną kobietą?
– Dlaczego nie? Dziękuję bardzo.

Czy pastorka może chodzić w szpilkach?
– Tak, jak najbardziej. Strój pastorki nie jest ściśle określony, ale oczywiście nie może być wyzywający. Ja jako osoba duchowna, która reprezentuje Kościół, jestem zobowiązana na nabożeństwa zakładać strój liturgiczny, tj. togę ze stułą albo befkę (rodzaj krawata w formie dwóch luźno zwisających pasków – przyp. aut.) do czarnej togi. Jeśli zaś gdzieś idę w stroju służbowym, to zakładam koloratkę. Mogę ją założyć do czarnego swetra albo koloratkowej koszuli, a do nich spódnicę. Ale nie muszę codziennie nosić koloratki. Mam takie dni, kiedy siedzę w kancelarii, wykonuję papierkową robotę i nie mam żadnych oficjalnych spotkań. Wtedy mogę się ubierać, jak chcę. Ale szpilek w ogóle nie noszę, bo po prostu nie umiem w takich butach chodzić (śmiech).

Określa pani siebie jako teolożkę feministyczną, więc na pewno problemy kobiet nie są pani obce. Pod koniec stycznia rząd przyjął projekt poprawki do ustawy o planowaniu rodziny, który dotyczy antykoncepcji awaryjnej, czyli tabletki „dzień po”. Zapisano, że dla kobiet od 15. roku życia tabletka ma być dostępna bez recepty. Jak Kościół ewangelicko-metodystyczny odnosi się do awaryjnej antykoncepcji?
– Po przyjęciu tabletki „dzień po” nie dochodzi do żadnej sytuacji, którą nazwalibyśmy poronną. Nie dochodzi do zapłodnienia i to jest kluczowe. My przede wszystkim słuchamy ginekologów. Jeżeli oni twierdzą, że ta tabletka jest bezpieczna, nie szkodzi, to nie mamy żadnego ale. Jeśli chodzi ogólnie o antykoncepcję, to w naszej tradycji istnieje przekonanie, że podobnie jak w innych dziedzinach medycyny jest to osiągnięcie, które pomaga nie tylko w planowaniu rodziny, ale także w leczeniu wielu chorób o podłożu hormonalnym, ginekologicznym. Nasz Kościół nie widzi w tym nic niestosownego, antykoncepcja w naszym rozumieniu jest czymś pozytywnym. Nie wiem, czy nasz Kościół odnosi się osobno do różnych rodzajów antykoncepcji. Jeśli chodzi o kwestię pigułki „dzień po”, pewnie nie ma jakiegoś oficjalnego dokumentu, ale to też jedna z form antykoncepcji. Ma działanie doraźne, dzięki niej nie dojdzie do zapłodnienia.

Ze strony Kościoła rzymskokatolickiego czy niektórych ugrupowań politycznych jest opór przeciw temu, by antykoncepcja awaryjna była dostępna bez recepty.
– Opór bierze się może z braku świadomości. Tocząca się dyskusja zawierała często błędne informacje, np. takie, że jest to środek poronny. Może część osób ma wątpliwości ze względu na to, że nie doczytała, nie sprawdziła, w jaki sposób działa ta pigułka. Z drugiej strony nie wiem, na ile słucha się lekarza, a na ile osób, które medykami nie są. Pierwszeństwo powinni mieć lekarze. To oni powinni być ekspertami, a nie politycy czy nawet księża. Ja też nie mogę być autorytetem w tej sprawie, bo jako ksiądz nie skończyłam medycyny. Mogę powiedzieć, jak wygląda to z mojego punktu widzenia, ale na pewno nie jestem ekspertką numer jeden w tym temacie.

Czyli w Kościele ewangelicko-metodystycznym nie ma takiego problemu, że nie należy stosować innej antykoncepcji niż naturalna?
– Leki są czymś dobrym. Nie rozumiem, dlaczego antykoncepcja oparta na badaniu śluzu i temperatury jest OK, a jeśli korzystamy ze środków na bazie hormonów, to nie jest OK. Nie widzę tutaj logicznej spójności. To i to pomaga w planowaniu rodziny, tylko w inny sposób. Z drugiej strony, jak już wspomniałam, w przypadku antykoncepcji hormonalnej mamy nie tylko kwestię planowania rodziny, ale też leczenia różnych zaburzeń. Jest to więc nie tylko środek antykoncepcyjny, ale także po prostu lek. Nie wiem, dlaczego ludzie negatywnie odnoszą się do tych specyfików, a przecież nie mają wątpliwości, jeśli chodzi o leki na inne zaburzenia i schorzenia. To leczenie dotyczy obszaru funkcjonowania i biologii kobiety.

Pani sama jest mamą. Czy wypada spytać, czy pani stosuje antykoncepcję?
– Można mnie spytać, a dlaczego nie? Oczywiście, że stosuję. Nie jest to dla mnie temat tabu. Nie uważam, że antykoncepcja hormonalna to coś niewłaściwego. Tym bardziej że jestem w fazie przedmenopauzalnej. Terapia hormonalna pomaga przedłużyć wydzielanie estrogenów w moim organizmie. Pewnie jeszcze do pięćdziesiątki będę ją przyjmować. Antykoncepcja nie jest tylko antykoncepcją, ona pomaga w wielu sytuacjach. Jeśli wchodzę w okres menopauzy, jest dla mnie pomocą.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 8/2024, którego elektroniczna wersja jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty

e.borecka@tygodnikprzeglad.pl


Monika Zuber – jedyna pastorka w Kościele ewangelicko-metodystycznym w Polsce, który ma w naszym kraju ok. 4,5 tys. wiernych. Pochodzi z Białegostoku, ukończyła teologię ewangelicką w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej. Jest proboszczem w parafii w Starych Juchach w województwie warmińsko-mazurskim. Z mężem, również pastorem, i dziećmi mieszka w Ełku.


Fot. Iwona Szymańska

 

Wydanie: 08/2024, 2024

Kategorie: Kraj, Wywiady

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy