Tag "Helena Leman"
Jak Gary Cooper w samo południe
W proteście przeciw urzędnikom rolnik chciał dokonać samospalenia 4 czerwca na placu Solidarności w Gdańsku Ma pani wyobrażenie, na czym miał polegać mój plan, ja potrafiłem dojrzeć potencjał ekonomiczny w gruntach zmarginalizowanych. To miała być posiadłość rodzinna, kompleks rolniczo-przemysłowy Żbikowskich. W środku zakład, którego syn był wspólnikiem, obok moje gospodarstwo ekologiczne z siedmioma tarasami rzadkich upraw: borówki amerykańskiej, jagody kaukaskiej, szparagów, iglaków, trawników z metra uprawianych na folii. Wszystko połączone z sortownią i pakowalnią wyrobów ogrodniczych, która działałaby
W nas jest strach
Ich życie toczy się od dializy do dializy. W każdym tygodniu trzy razy po pięć godzin są przykuci do aparatury czyszczącej im krew Ich życie toczy się od dializy do dializy. W każdym tygodniu trzy razy po pięć godzin są przykuci do aparatury czyszczącej im krew. Mają za sobą odrzucone przeszczepy, sztuczne przetoki, problemy z niedokrwistością. Chorują na stawy, wpadają w długotrwałe depresje, marzą o tym, by chociaż raz w życiu porządnie się napić bez kontroli płynów, żal im też straconego w stacjach dializ
Przezroczyści
Za dom pomocy społecznej elżbietanki zażądały 40 tys. zł czynszu miesięcznie. Dom idzie do likwidacji. Dla jego mieszkańców to koniec ich świata Nie krzyczą, nie skarżą się, nie umieją swojego żalu nawet ubrać w słowa, tylko patrzą pustymi oczyma gdzieś w przestrzeń korytarza, zastygli wzdłuż ścian jak w półśnie. Pensjonariusze likwidowanego Domu Pomocy Społecznej w Starogardzie Gdańskim, którzy w skrajnej desperacji zwrócili się z listem do senatora Andrzeja Grzyba z PO. Pisząc w nim, że zabiera im się wszystko,
Oprócz jeziora nie mamy nic
Sprzedanie położonego w centrum wsi jeziora prywatnej osobie zjednoczyło mieszkańców w proteście. Czy będzie z tego jakiś pożytek? Jeziorko jest nieduże, oczko zaledwie, zagubione gdzieś w Borach Tucholskich. Po jednej stronie brzegu przylega do niego wieś Klaniny, po drugiej okalają je państwowe lasy. Kiedyś była tam dziewczyńska kąpawka, dziś plażę i kąpawkę zarosła trzcina. Przysiadam na jedynym, prowizorycznym pomoście z przeciwległej strony. Na tafli leniwie kołyszą się łabędzie, obok nich z szumem skrzydeł lądują
Niewygodni lokatorzy
Co władze Gdańska zrobią z sąsiadami Lecha Wałęsy, kiedy ich dom trzeba będzie oddać spadkobiercom niemieckiego właściciela? To jest następny dom z mieszkańcami, który zabiorą Niemcy. Kolejny rząd czeka na cud – my, mieszkańcy, na ratunek – baner o takiej treści zawisł ponad dwa miesiące temu na kamienicy przy ulicy Polanki 58 w Gdańsku-Oliwie, zaledwie trzy numery od rezydencji Lecha Wałęsy, wzbudzając sprzeczne emocje turystów i miejscowych. Wywiesili go w akcie desperacji najemcy mieszkań,
Przyjacielska pożyczka
Wziął pieniądze od córki kolegi. Spłacając dług, nie pomyślał o pokwitowaniach. Teraz musi oddać dziesięć razy więcej W wyniku niezgodnego z prawem działania organów wymiaru sprawiedliwości wydane zostały orzeczenia naruszające interes prywatny mój i mojej rodziny. Chociaż zaciągnięty dług spłaciłem z nawiązką, sąd nie dał mi wiary i zasądził ode mnie jego dziesięciokrotność. Wskutek tych wyroków nie tylko straciłem firmę i środki do życia, ale także naruszono moje konstytucyjne prawo do procesu i rzetelnego rozpatrzenia sprawy – pisze w liście do redakcji
Chyba pójdę do lasu
Zadłużone gospodarstwo komornik sprzedał za 151 tys. zł, choć był kupiec dający za nie ponad 3 mln zł Moja strata, wziąłem kredyty, zadłużyłem się, przeinwestowałem, rozhuśtałem się i nie wyszło. Ale żeby całe gospodarstwo za bezcen sprzedać, tak aby moich długów nawet nie pokryć? Żeby starego, zniszczonego człowieka w ten sposób oszwabić, a potem jeszcze wytoczyć mu sprawę z kodeksu karnego o pomówienie i przestępcę z niego zrobić? Zabrać mu wszystko, nawet dobre imię, i to w majestacie prawa – z tym to nigdy
Swojego kupował nie będę
Dwie rodziny toczą spór o gospodarstwo. Ci, co mieszkają tu 45 lat, przegrywają z tymi, którzy byli tu tylko trzy lata Do rodziny Mettelów z Brzeźna Szlacheckiego pod Miastkiem trafić niełatwo. Trzeba przejechać wieś i skręcić w jedną z leśnych dróg, o tej porze prawie nie do przebycia. W zimowej szarudze widać niewiele, świat tonie w deszczu i błocie. Kiedy docieram do celu, jest już prawie ciemno. W drzwiach starego domu z lat 50. malowniczo położonego na śródleśnej polanie wita mnie zaskoczona Danuta Mettel
Teraz jestem odważniejsza
Przez dwa lata od wypadku w Biedronce Agnieszka Zakrzewska walczyła o odszkodowanie i rentę powypadkową Agnieszka Zakrzewska, była pracownica Biedronki ze Słupska i działaczka związku „Solidarność” w tej firmie, wcale nie wygląda na osobę silną. Krucha, dziewczęca, z włosami zebranymi w kucyk, wspiera się na kuli, witając mnie w bramie przedwojennej kamienicy przy ulicy św. Piotra. Pierwszy raz spotkałyśmy się półtora roku temu, wtedy była zupełnie przybita swoim wypadkiem, orzeczeniami lekarzy i samobójczą śmiercią Anny Daszkiewicz, kierowniczki
U szejka na Pomorzu
Bar Syryjczyka prosperował doskonale. Jego kuchnia przyciągała klientów. Aż ktoś puścił plotkę, że robią tam dania z psów i kotów Zamiast „tak, tak” co chwila wykrzykuje: „jo, jo”, twardo, po kaszubsku. Tak jakoś swojsko psioczy na polityków, zżyma się na bezduszność urzędów i chorą biurokrację u nas. To „u nas” brzmi w jego ustach naturalnie, jakby się tu urodził. Tymczasem przyjechał do Polski w 1990 r. tylko na dwa tygodnie, do kolegi, a został 17 lat. Taha Kikhia, nazywany przez miejscowych Adamem, Syryjczyk,








