Tag "Krzysztof Daukszewicz"
Ewolucja absurdu
Pierwszym powojennym, jaki zachował się w mojej pamięci, a stał się także flagowym żartem opozycji i ówczesnych satyryków, było nieśmiertelne hasło SYJONIŚCI do SYJAMU! I nic w tym dziwnego, bo Wiesław Władysław Gomułka był równie prostolinijny jak ów okrzyk zdezorientowanej jeszcze klasy robotniczej. Potem, za czasów gierkowskich absurd pojawił się w całkiem innej formie, czego dowodem było hasło wywieszone na murze więziennym podczas pochodu pierwszomajowego w Olsztynie. Hasło głosiło, że BYLIŚMY, JESTEŚMY, BĘDZIEMY! Co prawda,
Dobry Polak – martwy Polak
Od dawna nosiłem w sobie takie przeświadczenie, ale ostatnie tygodnie przekonały mnie ostatecznie, że nie jest to wydumana teoria. Historycznym dowodem na poparcie są tutaj Józef Piłsudski niewielbiony przed wojną i Edward Gierek niekochany do 1995 r. Marszałek Piłsudski ma obecnie ulicę w każdym naszym mieście, a sekretarz Edward Gierek ma otrzymać pomnik na kółkach, będzie to prawdopodobnie pierwszy w świecie objazdowy dowód uznania. Ale zostawmy historię na boku i wróćmy do współczesności, w której peeselowski minister kultury też chciał wezwać do siebie duchy przeszłości, wychodząc
Le Per – Opowieść o nadchodzącej przyszłości
Drugie miejsce Le Pena w wyborach prezydenckich spowodowało, że w obronie demokracji jednoczą się we Francji wszystkie polityczne siły od lewa do prawa. Spróbujmy taką sytuację przenieść na nasz grunt. W wyborach, które nadchodzą, startuje tym razem 175 kandydatów od szewca spod Radomia poczynając, na obu braciach Kaczyńskich kończąc. Po pierwszej turze najwięcej głosów dostaje kandydat X, a tuż za nim nasz Le Per. Przed drugą, decydującą rundą siły polityczne naszego kraju
Skutki niepicia wódki
Byłem ostatnio na ścianie wschodniej naszego uroczego kraju i wieczorem po robocie postanowiłem kupić w miejscowym sklepie jakieś mocniejsze krople na sen, aliści okazało się, że oprócz „mózgotrzepów” – taniego wina – i piwa żadnych szlachetniejszych trunków nie ma. Kiedy zapytałem, gdzie można je kupić, sprzedawca odpowiedział z rozbrajającą szczerością: – Jakieś 60 kilometrów stąd. – A co robi w waszym mieście ten, który lubi tylko wódkę? – Zamawia przez Internet – i uśmiechnął się do mniej jeszcze
Rolnik pierdolnik
Od kilku miesięcy zastanawiamy się ze znajomym, czy nie kupić kilku hektarów ziemi, zasadzić na niej aronie i w taki sposób dorobić do emerytury, omijając w ten sposób pomysły ministra Hausnera. Jak założyć plantację aronii wiem, bo przeczytałem na ten temat książkę i porozmawiałem z paroma osobami, które się tym zajmują. Muszę się jednak spieszyć, ponieważ ma wyjść ustawa, że ziemię będzie mógł kupić tylko ten, kto posiada uprawnienia rolnicze. Muszę i nie muszę, bo takowe posiadam. Otrzymałem je na kursie
Trzy dowcipy
Pierwszy, jak sądzę, będzie taki, piszę „jak sądzę”, ponieważ dotyczy bliżej nieokreślonej przyszłości. Policja po zwycięstwie nad bandytami w bitwie o TIR-a pod Nadarzynem wyłapuje wszystkich gangsterów i dochodzi do rozprawy. Udział w niej biorą przestępcy, którym odebrano wolność, ale tradycyjnie pozostawiono pieniądze na bardzo dobrego adwokata, sędzia i prokurator opłacany zamrożoną pensją, który w podsumowaniu oskarżenia mówi, że nie rozumie postępowania tych bandytów. Na to wstaje adwokat i stwierdza stanowczym głosem, że jego klienci nie są winni, ponieważ bronili tylko swojej własności.
Żart nr 1
Opowiadał mi ktoś, kto bywał w Moskwie za czasów Leonida Breżniewa, że w jednym z satyrycznych teatrzyków koncerty prowadził znakomity i niebywale dowcipny konferansjer, niestety, nazwiska nie pamiętam, który właśnie odchodził na emeryturę. A trzeba pamiętać, że w tamtej epoce razem z wysługą lat kończył się i zawodowy talent. Wyszedł więc ów artysta na scenę, żeby pożegnać się z publicznością, w ręku miał ażurową siatkę, w której leżały cztery kiszone ogórki, kilogram słoniny i butelka wódki. Wyszedł, stanął przed mikrofonem, patrzy na zgromadzoną widownię i milczy. 30 sekund,
A ja za mgłą
Ostatnio często miewam taki sen. Jest jeszcze ciemno, ale zza horyzontu już widać poświatę słońca, które za chwilę przepada we mgle. Mgła sunie w moją stronę, gęstniejąc z minuty na minutę, a na jej czele płynie minister Barbara Piwnik, cytując słynne powiedzenie Lecha Wałęsy: „Jestem za, a nawet przeciw”. Tylko że w przypadku byłego pana prezydenta wszystko miało wymiar globalny, zaś w przypadku pani minister dotyczy wyłącznie świadka koronnego i obrony instytucji, którymi dowodzi.
Nie ma tłumu
Tydzień minął nam bez specjalnych rewelacji. Laweciarze przywieźli do Polski to, co mieli przywieźć, przez to Niemcy stały się jeszcze bardziej czyste i schludne niż dotychczas. A dzieje się to wszystko dlatego, że społeczeństwo woli samochody używane od nowych, wyprodukowanych na Żeraniu i na Śląsku. Skoro woli takie, to zamiast na stare niemieckie nakładać wysoką akcyzę, powinniśmy rozpocząć produkcję własnych używanych. I nie byłoby problemu na przejściach. A ponieważ znaleźliśmy się na granicy, to wypada wpaść na moment do Harachowa, gdzie od tygodnia
Wesoły pluton
To musiało się stać. Od pewnego czasu było tajemnicą poliszynela, że hunwejbini namawiają się z talibami po kątach Izby, krzycząc: – Tak być nie może!! I nagle gruchnęła po opłotkach wieść, że 1 marca roku pańskiego 2002 problem zostanie rozwiązany ostatecznie. I rzeczywiście, od samego rana z gorących głów aż parowało, a co zapalczywsi pokrzykiwali gromkim głosem: POLSKA DLA POLAKÓW – ZIEMIA DLA ZIEMNIAKÓW!!! W chwilę później na ulicy Wiejskiej stanął przed plutonem egzekucyjnym złożonym z około 400 talibów









