Wesoły pluton

To musiało się stać. Od pewnego czasu było tajemnicą poliszynela, że hunwejbini namawiają się z talibami po kątach Izby, krzycząc: – Tak być nie może!! I nagle gruchnęła po opłotkach wieść, że 1 marca roku pańskiego 2002 problem zostanie rozwiązany ostatecznie. I rzeczywiście, od samego rana z gorących głów aż parowało, a co zapalczywsi pokrzykiwali gromkim głosem: POLSKA DLA POLAKÓW – ZIEMIA DLA ZIEMNIAKÓW!!!
W chwilę później na ulicy Wiejskiej stanął przed plutonem egzekucyjnym złożonym z około 400 talibów Leszek B., jeszcze poprzedniego dnia znany jako Balcerowicz.
Bojownicy uzbrojeni byli w broń wszelkiego kalibru, od najzwyklejszych pukawek począwszy, na broni ciężkiego kalibru skończywszy, załadowanych prochem, wzbogaconym uranem, wygłodzonym wąglikiem, a nawet i ślepakami, żeby podczas rozstrzeliwania huk był jak największy.
Dowódcą tego pospolitego ruszenia był wsławiony w bojach feldmarszałek mułła Jędrzej, uzbrojony osobiście w bombę atomową z przyśpieszonym zapłonem, wierząc przy tym święcie w to, że jak wszystko dupnie, to jego tradycyjnie nie dosięgnie.
Do wykonania wyroku wszyscy zgłosili się na ochotnika, by każdy mógł pochwalić się wyborcom, że to właśnie jego kula rozwiązała ten nabrzmiały problem.
Ten ohydny zbrodniarz, mówię o skazanym, będący wcześniej ojcem chrzestnym feldmarszałka, dokonał następujących zbrodni na narodzie polskim: kierował FOZZ-em, przemycał spirytus, zrujnował Argentynę. Najpierw spowodował inflację, a potem ją zmniejszył, co świadczy o tym, że jest rozchwiany emocjonalnie, zamordował polskie krowy, oszczędzając świnie w Platformie Obywatelskiej, został rozpoznany jako Mengele polskiego rolnictwa, a tym samym dokonał holokaustu, o czym jeszcze nie wiedzą ani Żydzi, ani nawet ich Mossad.
Ostatnie słowa rozstrzelanego brzmiały: NIECH ŻYJE UNIA!!!!
WY LEPIEJ UMYJCIE SOBIE STOPY, IDĄC DO EUROPY!!!!

Wydanie: 10/2002, 2002

Kategorie: Felietony

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy