Tag "Piotr Gadzinowski"

Powrót na stronę główną
Felietony

Witaj jutrzenko swobody

Kiedy do portu we Władysławowie zbliżała się rewolucyjnie brzmiąca „Aurora”, posłowie Parlamentu Europejskiego z komisji zajmującej się prawami człowieka dyskutowali o wolności religii. A nawet o wolności od religii. O tym, jak sekularyzować instytucje państwowe. Czy powielać historyczne wzory, czy spróbować nowej neutralności światopoglądowej. Dyskutowano głównie o nowych atrakcyjnych społecznie odmianach islamu obecnego w tamtej części Europy. O ortodoksji zagrażającej społeczeństwu obywatelskiemu Unii. Dla obserwatora Parlamentu Europejskiego ze średniego, biednego kraju Europy Środkowo-Wschodniej tamtejsze spory

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Jak zabić Gombrowicza?

Żył raz artysta Gombrowicz, pisał z pamięci, jak z nut, z powiastki on umiał zrobić, no brylant, no istny cud! Panie i panowie teraz artysty Gombrowicza zdrowie! A teraz najazd. Spoko, spoko. Tylko kamery. Kamera najeżdża na wieś. Gdzieś pod Radomiem. Radomskiem. Pińskiem. Uwaga telewidzowie! Konkurs audiotele: Gdzie urodził się Wiktor Gombrowicz? a) w Polsce b) w Argentynie c) W kosmosie Odpowiedzi należy przesyłać na 000, po usłyszeniu sygnału (4,5 PLN + VAT) wybrać tonowo

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Kongres przy nadziei

Klucze do zmian w Polsce są w ręku premiera Millera, przekonują publicyści i opozycyjni politycy. Jeśli Miller przekręci klucz i zamknie nim swój udział w rządzie, to otworzy nadzieję na zmiany. Na nowe rozdanie. Rząd koalicyjny. Reformę. Przyszłość. Rząd ma fatalne notowania społeczne. Parlament ma fatalne notowania społeczne. Kościół katolicki ma fatalne notowania społeczne. Przyszłość ma fatalne notowania społeczne. Ogólnie jest w naszym kraju fatalnie. Politycy spierają się o podatek liniowy. Czy obniżyć go do jednej stawki, np. 19%. Tymczasem

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Szowinistyczny szyk

Są na świecie państwa. Piękne i piękniejsze. Są w tych państwach miasta. Piękne i piękniejsze. Jest Warszawa najpiękniejsza, stolica kraju piękniejszego. Są w Warszawie dzielnice. Ta piękniejsza to Kabaty. Tak naprawdę ta szykowna, zabudowana nowoczesnymi apartamentowcami dzielnica nie nazywa się Kabaty. Nazwa Kabaty obejmuje tylko część terenu, gdzie znajdziemy najdroższe w Warszawie mieszkania, luksusowe apteki oferujące zmęczonym zarabianiem pieniędzy aparaty regenerujące. Salony win, smakowite wędliniarnie, wyfiołkowane fryzjernie, gabinety odnowy, przywracania i przeszczepiania urody. Do tego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Stara viagra

„Niżej już nie spadniemy”, westchnął bliski mi poseł SLD, patrząc na ostatnie przedwyborcze notowania. Było 21%. „Niżej już nie spadniemy. 20% to nasz pancerny elektorat. To mamy jak w banku”. 20% w następnych wyborach parlamentarnych to jakieś sto przyszłych poselskich mandatów. I parę senatorskich. Sto mandatów poselskich to połowa stanu obecnego. Dużo jak na opozycję, mało dla partii marzącej o stabilnej koalicji rządzącej. 20% w najbliższych wyborach oznacza, że co drugi z obecnych posłów będzie musiał zostać

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Wirus postępowy

Najsłynniejszą w mediach chorobą jest SARS. To nic, że stare, znane już choróbska zbierają większe żniwo niż nowy azjatycki wirus. Co z tego, że w Afryce umiera co miesiąc więcej dzieci na malarię niż do tej pory wszystkich na SARS. Ten tajemniczy wirus znakomicie buszuje w mediach i wolnorynkowej gospodarce. Zabija skuteczniej system niż ludzi. W Chinach długo jeszcze będzie się mówiło o czasach „przed i po SARS”. Wirus zabił tam bowiem tradycję przemilczania niewygodnych dla władzy państwowej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Straszne skutki oglądania telewizora

Czeski film, tak za pierwszej komuny zwało się coś, co wysmażył bliski mi ideowo lewicowiec Janusz Rolicki w „Gazecie Wyborczej”. W zeszłą środę. Jak zwykle u Rolickiego analiza była błyskotliwa i słuszna, lecz program naprawy dziwnie naiwny. Niepasujący do wieloletniego człowieka mediów. Znającego wolny i cenzuralny medialny rynek. Dziennikarza piszącego, redagującego i naczelnego. Trzeba oddać pierwszy program telewizji koalicji rządzącej, drugi opozycji, pisze Rolicki. Wtedy wreszcie „Będzie równowaga w eterze, a ludzie oglądając dzienniki

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Premier w kleszczach

Oprócz kleszczy atakujących jak zwykle w sezonie wiosennym psy, kleszcze wyraźnie sponsorowanych przez globalnych producentów szczepionek i antykleszczowych psich sezonowych obróżek, zęby wyszczerzyły krajowe psy mediów. Bracia dziennikarze. Znani z tego, że chociaż do prawdy nie dotrą, to przynajmniej się o nią otrą. W tym sezonie sfora ruszyła, żeby dopaść, dogryźć i dobić premiera Millera. Za to, że silnym politykiem był. Nawet ksywkę „Kanclerze” od mediów kiedyś dostał. Za to, że brylował na konferencjach prasowych. „Bommotami” z francuska

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Blog

Cennik wolności

Na 120 tys. zł wyceniła pani Anna Walentynowicz zadośćuczynienie za prześladowania w czasie stanu wojennego. Przeliczając na twardą walutę, to 30 tys. dol. amerykańskich i trochę mniej euro. Za 120 tys. zł można kupić aktualnie trzy samochody bardzo średniej klasy, dwa ciut lepsze, zwłaszcza z rabatem, albo całkiem porządną brykę. Nie kupi się za to porządnego mieszkania w stolicy, ledwie kawalerkę, chyba że wybierze się życie na prowincji. I na marginesie. Anna Walentynowicz, znana z filmu „Człowiek z żelaza”

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Defilada

Wojny tej nie wygramy. Za mało nas tam, aby wkroczyć triumfalnie do Bagdadu. Za mało nas na przyszłą defiladę zwycięzców. O kilkuset za dużo, żeby o tej wojnie szybko zapomnieć. Nie wiemy, jak długo potrwa wojna w Iraku. Ilu naszych stamtąd nie wróci. Obowiązująca w mediach cenzura przynosi kuriozalny obraz starcia. Najpotężniejsze siły najbardziej rozwiniętych przemysłowo państw cały czas prą do przodu, zajmując kolejne obszary pustyni. Miast nie zajmują od razu, bo napotykają „silny opór”. Pomimo silnego oporu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.