Urojona rzeczywistość

Urojona rzeczywistość

Świat nagle zmienił barwę na ciepłą, chociaż listopad za pasem. Myślę z żalem o tych niezwykłych i bliskich, którzy nie dożyli klęski PiS, a nie tak dużo brakowało: Marcin Król, Henio Wujec, Janek Lityński, Paweł Śpiewak. Kilka gęstych dni, Bielsko-Biała, potem Pszczyna. W Bielsku jestem od kilkudziesięciu lat w jury konkursu literackiego dla dzieci i młodzieży. Gdy idę z hotelu Ibis do Klubu Best, gdzie uroczystość wręczenia nagród, spotykam po drodze trzy zatrwożone grupki ludzi. Deliberują nad klęską. Słyszę: wybory powinny być unieważnione – to pierwsza grupka. Druga: będzie germanizacja Polski. Trzecia to stado kobiet, jak kury dziobią trwożnie znaki zapytania, co to teraz będzie. Dwa dni potem jadę do pobliskiej Pszczyny, piękne miasteczko, festiwal poetycki Deszczowa Poezja. Wszędzie radość przetykana obawami, ludzie z władz miasta, z którymi jemy obiad na pięknym rynku, byli na manifestacji 1 października. „Tylko czy oni czegoś jeszcze nie wykombinują?”, martwią się. Pan Krzyś, nasz szambiarz, też raduje się z wygranej, ale jest pełen obaw. Mówi: „Opozycja na pewno zaraz się pokłóci, będzie walka o stanowiska, poróżni ich inny stosunek do aborcji”. Mariusz, pobliski wulkanizator, czeka na sformowanie rządu, boi się, że odchodzący coś podłego wymyślą. Moja znajoma umiera ze strachu, że PiS kupi tak wielu posłów opozycji, że będzie mogło rządzić. Pocieszam ją: kto normalny przechodzi z obozu zwycięzców do przegranych? Jestem spokojny, przynajmniej na początku. Jest wielka presja społeczna. Wielka radość i oczekiwania. Nikt przy zdrowych zmysłach nie może tego zlekceważyć. Co dobrego zostanie po PiS? Docenimy demokrację, wiele o niej się nauczyliśmy. 500+, jednak tak. I pałac Saski, jeśli w ogóle będzie. Myślę i myślę i niczego więcej nie znajduję. W telewizji reżimowej prześwity prawdy, ale niewielkie, a tak to dalej kłamstwa i manipulacje. I ta stalinowska i hitlerowska metoda, by pokazywać twarze przeciwników w karykaturalnym kadrze, te złe, wilcze oczy. Obowiązująca narracja jest taka: PiS wygrało wybory, a opozycja na pewno się pokłóci; wierni, nie traćcie nadziei. Można powiedzieć, że media reżimowe działają prozdrowotnie. Gdyby nagle przestały kłamać i manipulować, fanatyczni widzowie i słuchacze mogliby przeżyć szok termiczny. Trzeba ich zanurzać w lodowatej wodzie powoli. Po kilku dniach ubogaciłem wiedzę na temat telewizji publicznej – będąc zakwaterowany w pensjonacie Anna w Pszczynie i nie mając TVN 24, skazałem się heroicznie na oglądanie informacji w TVP 1. Mocne przeżycie. To była sobota i niedziela. W ciągu tych dwóch dni media reżimowe uznały, że trzeba jednak powiedzieć, że PiS pewnie straci władzę, ale jest szansa na koalicję z ludowcami. Gardzili nimi, a teraz pieszczą jak kochankę, i ten wielki wysiłek – natężają się, by doszukać się rys i pęknięć w obozie opozycji. „Wiadomości” miały taki sam scenariusz. Pierwszy przekaz to dramat wsi. Nowy rząd będzie działał przeciwko wsi. Będzie na wsi bieda. Drugi przekaz: nie powiększy się armii, jak chciało PiS. Co grozi utratą niepodległości. Trzeci przekaz: za nowych rządów groźni imigranci zaleją Polskę, a kolejna narracja: oni się zgodzą, by powstały Stany Zjednoczone Europy, a to utrata przez Polskę niepodległości. Pewnie w następnych „Wiadomościach” będą prać mózgi wedle innego schematu, ale tego już nie zobaczę. To jednak było doświadczenie wymiotne. A przecież te kreatury dziennikarskie idą na rzeź, ale meczą, jakby o tym nie wiedziały. Prezes zaczyna być pokazywany, jest strapiony i zagubiony. Przeżył szok, nie spodziewał się porażki, sam tak to diagnozuje, jak psychiatra: „Nastąpiło potężne zjawisko nierzeczywistości. Ta urojona rzeczywistość opanowała umysły ludzi”. I sugeruje, że to robota Rosji i Putina. A opozycja to ich agenci. Ten człowiek jest niebezpieczny dla siebie i dla innych. Przestał być cynikiem, jest obłąkany. Osiem lat rządów PiS to był straszny, depresyjny czas, czas smuty. Stąd teraz tyle radości, tak wiele emocji. Duda na pewno da im czas, by niszczyć dokumenty i zacierać ślady. Ale nie uciszy ludzi, będą tacy, którzy zaczną mówić. Nastroje w PiS podobno podłe, ale jak może być inaczej. W każdym razie wszyscy świetnie są ustawieni finansowo do końca swoich dni.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 44/2023

Kategorie: Felietony, Tomasz Jastrun