W obronie honoru

W obronie honoru

Zdaniem generałów Kutrzeby i Mossora w 1939 r. Polska nie miała jakiejkolwiek szansy prowadzenia samodzielnej wojny z Niemcami Czy kampania wrześniowa w polskiej wojnie obronnej mogła mieć inny przebieg, niż miała? Czy oprócz honoru, o którym minister Józef Beck 5 maja 1939 r. mówił w Sejmie, Polska miała w 21. roku odzyskanej niepodległości jakąkolwiek szansę obronienia czegokolwiek? Na te pytania zdaje się istnieć tylko jedna odpowiedź: nie. Spróbuję to uzasadnić. W związku z tą niemożnością przywołać należy znanych polskich generałów – Tadeusza Kutrzebę oraz Stefana Mossora, a ściślej – wydaną w 1987 r. przez Instytut Wydawniczy PAX książkę Piotra Staweckiego i Marka Jabłońskiego „Studium planu strategicznego Polski przeciw Niemcom Kutrzeby i Mossora”. Stefan Mossor, wówczas pułkownik w sztabie Kutrzeby pełniącego obowiązki „generała do prac przy Generalnym Inspektorze Sił Zbrojnych”, sporządził memoriał, który w styczniu 1938 r., po zaakceptowaniu przez Kutrzebę, został wręczony marszałkowi Rydzowi-Śmigłemu. Jak twierdzi Piotr Stawecki we wstępie do książki, nie znalazł on żadnego odzewu u najwyższych władz wojskowych Rzeczypospolitej. Rządzący uznali, że materiał przedstawiony przez Kutrzebę i Mossora to sianie defetyzmu. Tymczasem dokładna analiza porównawcza musiała unaocznić druzgocącą, z wyjątkiem kawalerii, przewagę niemieckiego potencjału. Z materiałów zdobytych przez II Oddział Sztabu Generalnego wynikało, że niemiecki budżet był 15-krotnie większy od polskiego. Zasoby gospodarczo-surowcowo-przemysłowe również wskazywały na znaczną przewagę III Rzeszy. Autor memoriału reasumował: „Rozważania nad stosunkiem sił Polski i Niemiec zniewalają mnie do powzięcia przekonania, że po pierwsze, potencjał wojenny samej Polski jest w porównaniu do Niemiec tak nikły, że trzeba uznać Polskę jako niezdolną do samodzielnej wojny z Niemcami, oczywiście w tym znaczeniu, że Polska odosobniona nie może liczyć na możliwość rozstrzygającego zwycięstwa, co nie znaczy, abyśmy byli niezdolni do narzuconej nam wojny w obronie niepodległości. Po drugie, dla osiągnięcia większej równowagi potencjału wojennego Polski i Niemiec byłoby rzeczą ważną zapewnienie sobie pomocy z zewnątrz”. Oddajmy w tym miejscu głos Władysławowi Pobóg-Malinowskiemu. W „Najnowszej historii politycznej Polski” pisze on w związku z samobójczą śmiercią Walerego Sławka 2 kwietnia 1939 r.: „Sławek zdawał sobie sprawę z faktu położenia oraz z układu sił między Polską i Niemcami i w obliczu tej sytuacji sięgnął po pistolet”. Pobóg-Malinowski zauważa: „W całokształcie polityki europejskiej od 1935 r. aż do wiosny 1939 r. dominowała w dalszym ciągu ta nieszczęsna cecha, którą już w 1933 r. Piłsudski nazwał »ślepotą zachodnich mocarstw«. Rządy Francji i Anglii wciąż szukały możliwości zachowania pokoju na błędnej drodze”. Dotychczasowy wywód traktuję jako asumpt do przedstawienia książki Adama Tooza „The Wages of destruction: The Making and Breaking of the Nazi Economic”. W niemieckim wydaniu z 2007 r. ukazała się pod tytułem „Ökonomie der Zerstörung: Die Geschichte der Wirtschaft im Nationalsozialismus” (Ekonomia niszczenia: historia gospodarki w okresie narodowego socjalizmu). Dzieło profesora Cambridge, specjalisty historii gospodarczej, liczy 962 strony, same przypisy zajmują 104. Bibliografia przedstawiona na 20 stronach pozwalała autorowi stwierdzić, że od 1933 r. Niemcy przygotowywały się do wojny. W odróżnieniu od większości prac historycznych na temat III Rzeszy, w których na pierwszy plan wysuwa się ideologię hitleryzmu zawartą w „Mein Kampf”, Tooz przedstawia gospodarcze i wojskowe mechanizmy umożliwiające Niemcom osiągnięcie wyznaczonego przez Hitlera celu. Najaktywniej do wzmożenia zbrojeń przyczynił się Hjalmar Schacht, prezes Banku Rzeszy. Jeszcze jako minister finansów przedstawił plan, według którego w ciągu pięciu lat miano wydać na ten cel 35 mld reichsmarek (RM). Za taką sumę można było przygotować armię do ataku. Marszałek Rzeszy i pełnomocnik Führera do spraw planu czteroletniego Hermann Göring wymusił zwiększenie tej sumy do 40 mld. Schacht był w rozterce z uwagi na kasę państwową, ale wykonywał rozkaz. W archiwum Berlin-Lichterfeld Tooz znalazł dokument Banku Rzeszy z 1938 r. o następującej treści: „Wraz z włączeniem terenów niemiecko-sudeckich Führer dokonał dzieła niemającego równego w dziejach. W ciągu niecałych pięciu lat naszych rządów Niemcy odrzuciły ograniczenia narzucone nam w Wersalu, odzyskały suwerenność nad Krajem Saary, nad Austrią i Sudetami i odrzucając rolę podrzędną, urosły do pierwszego mocarstwa w skali Europy”. Ze strony działaczy gospodarczych padały zastrzeżenia, czy z uwagi na stan finansów tempo zbrojeń

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2018, 36/2018

Kategorie: Opinie