W sobotę rozpoczyna się proces byłego arcybiskupa Józefa WesołowskiegoW sobotę, 11 lipca, rozpocznie się w Watykanie przełomowy pod wieloma względami proces. Oskarżony o pedofilię były arcybiskup Józef Wesołowski, pierwszy tak wysoki rangą hierarcha stający przed sądem, może spędzić w więzieniu nawet siedem lat. Zeznania diakona W sierpniu 2013 r. abp Wesołowski, pełniący wówczas od pięciu lat funkcję nuncjusza apostolskiego w Dominikanie, został oskarżony o pedofilię oraz kierowanie międzynarodową siatką wykorzystującą seksualnie nieletnich. Dominikańska telewizja wyemitowała wtedy film dokumentalny znanej dziennikarki śledczej Nurii Piery, mający dowodzić pedofilskich skłonności polskiego duchownego. Kluczowe okazały się wyznania młodego diakona, 28-letniego Francisca Javiera Occisa, który odgrywał rolę pośrednika między Wesołowskim a jego przyszłymi ofiarami. Occis, sam wtedy przebywający w areszcie od ponad dwóch miesięcy, dokładnie opisał dominikańskim reporterom szczegóły złożonej sieci pedofilskich koneksji, kryjówek i powiązań, której architektem i głównym beneficjentem miał być właśnie Józef Wesołowski. Po wyznaniach Occisa sprawa nabrała tempa. Policyjne śledztwo szybko potwierdziło dziennikarskie oskarżenia, odsłaniając szokującą wręcz skalę nadużyć, których dopuszczał się duchowny. Podczas rewizji w nuncjaturze w Santo Domingo w komputerze duchownego znaleziono ponad 130 filmów oraz ok. 86 tys. skrzętnie skatalogowanych materiałów fotograficznych zawierających sceny pedofilskie i pornografię dziecięcą. W zbiorach arcybiskupa, opisanych w niebywałych szczegółach, znaleziono również sceny z udziałem jego samego, często nagrywane podczas zagranicznych wyjazdów oraz tzw. obozów dziecięcych, które organizował dla swoich nieletnich podopiecznych w Europie. Na reakcję Watykanu nie trzeba było długo czekać. Papież Franciszek, który od pierwszych dni pontyfikatu zapowiadał zaostrzenie polityki Watykanu wobec księży pedofilów, niemal od razu zwolnił Wesołowskiego z funkcji nuncjusza apostolskiego w Dominikanie. W czerwcu 2014 r. Stolica Apostolska podjęła również decyzję o wydaleniu go ze skutkiem natychmiastowym ze stanu duchownego, a kilka tygodni później, 25 sierpnia, pozbawiono go immunitetu dyplomatycznego, umożliwiając tym samym wytoczenie mu procesu karnego w dowolnym kraju na świecie. 23 września ub.r. papież Franciszek wydał oficjalne postanowienie o aresztowaniu Wesołowskiego. Polski duchowny spędził jednak w areszcie domowym jedynie 60 dni. Po upływie tego okresu areszt został uchylony i Wesołowski mógł swobodnie poruszać się poza Spiżową Bramą, korzystając m.in. z obywatelstwa watykańskiego. Nie zdecydował się jednak na opuszczenie Watykanu, najpewniej z obawy przed ekstradycją, grożącą mu zarówno w przypadku powrotu do Polski, jak i ponownego pojawienia się w Dominikanie. Na proces oczekiwał za watykańskimi murami. Precedensowy proces A będzie to proces absolutnie precedensowy, gdyż były nuncjusz będzie najpoważniejszym hierarchą Kościoła katolickiego sądzonym w Stolicy Apostolskiej. Dotychczas najbardziej prominentnym przedstawicielem administracji papieskiej, który został w Watykanie prawomocnie skazany, był osobisty kamerdyner Benedykta XVI Paolo Gabriele. W 2012 r. usłyszał on wyrok półtora roku pozbawienia wolności za kradzież i upublicznienie w prasie tajnych dokumentów państwa watykańskiego. Jednak mimo ogromnej wagi przestępstwa już po trzech miesiącach od ogłoszenia wyroku Benedykt XVI ułaskawił kamerdynera, nakładając na niego jedynie dożywotni zakaz mieszkania w Watykanie oraz pracy dla jakiejkolwiek watykańskiej instytucji. W przypadku procesu Wesołowskiego trudno liczyć na podobny finał. Postawienie przed sądem pochodzącego z podkrakowskiej Mizernej 66-letniego byłego nuncjusza nie tylko w Dominikanie, ale również w Boliwii i kilku republikach środkowoazjatyckich to dla wielu dowód, że Watykan wreszcie zamierza podejść poważnie do kwestii pedofilii wśród hierarchów. Wielu światowych komentatorów chwali decyzję Franciszka, podkreślając jego konsekwencję i determinację w dążeniu do walki z przestępstwami seksualnymi księży katolickich. Często jednak zwracają uwagę, że to dopiero mały krok w kierunku wymierzenia sprawiedliwości za molestowanie, który w dodatku może się okazać wcale nie tak przełomowy. Jak twierdzi Anne Barrett Doyle reprezentująca pozarządową organizację BishopAccountability.org (ang. Odpowiedzialność Biskupów), która zajmuje się dokumentowaniem i zwalczaniem aktów przemocy seksualnej wśród księży, decyzja o przeprowadzeniu procesu w murach Watykanu mogła być podyktowana chęcią ukrycia przed światową opinią publiczną kolejnych szczegółów pedofilskiej działalności Wesołowskiego. Z pewnością bowiem łatwiej wyszłyby one na jaw, gdyby zdymisjonowany nuncjusz stanął przed sądem w Polsce lub w Dominikanie. Jej zdaniem, proces polskiego duchownego może









