Wstrząsające wydarzenia

Wstrząsające wydarzenia

Biodro, które mi ostatnio nawala, wytrzymało marsz Marszałkowską, mój pęcherz też był łaskawy. Nic by się nie stało, gdyby w słynny piątek nie było mnie na mieście, ale mam teraz poczucie dobrze spełnionego obowiązku i mogę w felietonie napisać: i ja tam byłem, i kuśtykałem, weteran dawnych wojen. Pojechałem z sąsiadką, bardzo bojowe są Małgosia i jej dzieci, z błyskawicami na policzkach, z plakatami. Parkujemy pod stacją Wilanowska, potem metrem, dalej długi spacer Marszałkowską w stronę ronda Dmowskiego, gdzie zlewają się strumienie młodych. Szukam ludzi w moim wieku – nie ma, jakbym był przybyszem z innego świata. Tak się kiedyś czułem, gdy chodziłem po ulicach Seulu, nie mogąc wypatrzyć innych oczu niż skośne.

Niezliczone transparenty, najprostsze malowane na tekturze. Ileż inwencji, dowcipu. Atmosfera karnawału. PiS i prezes na ulicach polskich miast i miasteczek zostali wykpieni do łez, do dna. Ośmieszenie to potężna broń. Wulgaryzmy były na miejscu, to nie krwawa dyktatura, przeciwko której się buntujemy, ale gnojki i ciemniaki. To stan wyjątkowy języka, znak, że brakuje zwykłych słów na określenie własnych emocji.

Wielka czerwona błyskawica widnieje na Pałacu Kultury. Na rondzie Dmowskiego tłum gęstnieje, w Novotelu niewielu gości, ale w czarnych oknach krążą światełka komórek na znak solidarności. Patrzę, jak dzieci tańczą z tłumem, w takt pieśni „Jebać PiS”, te słowa dudnią na fali muzyki z megafonów. Obok tłum skanduje: „Wypierdalać!”. Tak na ulicach, zamiast kulturalnie w szkołach, gdzie jej nie ma, odbywa się „edukacja seksualna” polskich dzieci. Ogromna rozmaitość haseł, niektóre zabawne, czasami po angielsku, np.: I wish I could abort government. I dojmujące wrażenie, że chodzi już nie tylko o ustawę, ale o to, kto nami rządzi.

W drodze powrotnej widzę, jak w mrocznej uliczce dziewczyna w sportowym stroju uprawia jogging, na plecach ma błyskawicę i napis solidaryzujący się z protestem. Jak w czasie rewolucji Solidarności, teraz też czuć powiew morskiej bryzy od protestów. Jest coś poruszającego w takim buncie, wszyscy są nagle lepsi, ładniejsi i mocni, bo połączeni wspólną sprawą.

*

„Kochana Rodzino Radia Maryja! – mówił o. Rydzyk jeszcze przed wielkimi piątkowymi manifestacjami – w związku z ostatnimi wstrząsającymi, tragicznymi wydarzeniami w naszej ojczyźnie, bluźnierstwami, satanistyczną agresją, obrażaniem Pana Boga, Matki Najświętszej, dewastacją świątyń, przerywaniem w sposób satanistyczny mszy świętych, zapraszamy ludzi dobrej woli do podjęcia aktów wynagrodzenia Panu Bogu i Matce Najświętszej za te grzechy”. I dodał już drukiem: „W trakcie nowenny szczególnym dniem będzie piątek, w którym organizatorzy zachęcają do postu o chlebie i wodzie”. Ojciec dyrektor i Radio Maryja to jest czerń umysłowa. Ale tak czarno myśli minister oświaty Czarnek i zaściankowa Polska. A prezes po swoim słynnym wystąpieniu przestał być prezesem, stał się za to I sekretarzem PiS.

*

Kiedy jeszcze była szkoła, niespodzianka w klasie Frania. Pani od polskiego też zdawała się zaskoczona. Przy tablicy stoi para męsko-damska. I będzie wykład o Janie Pawle II, Franio potem narzekał, że to było śmiertelnie nudne. Po tej lekcji nasza sąsiadka, której córka chodzi do tej samej klasy, zabrała ją na amen z lekcji religii. Zrobiłbym to samo z Franiem, ale żona nie chce, a nie zamierzam toczyć w domu wojen religijnych. Trwa wykańczanie Jana Pawła II, jakby i tak nie tracił wiele przy papieżu Franciszku. „To, co dzieje się w Polsce z kultem Jana Pawła II, zdecydowanie przyćmiło jego prawdziwe dokonania. Została kremówka – świetnie napisała Maria Poprzęcka. – Zmienia się też stosunek do Jana Pawła II, który dla młodych pokoleń nie jest żywą postacią inspirującą miliony. Jest rozdrobnioną w tysiącach pomników dewocyjną ikoną”.

*

Byliśmy ludźmi małej wiary, tracąc wiarę w Polskę, że tak łatwo godzi się na głupotę i podłość. Protesty odbyły się na tle nowych wieżowców Warszawy. Ten podniebny, imponujący i nowoczesny krajobraz był odpowiednim tłem dla niezgody nowoczesności na starczą zatęchłość PiS, gdy tłem dla obrońców pisowskiego porządku są kiczowaty Licheń i Świątynia Opatrzności Bożej w kształcie betonowej wyciskarki do cytryn. Bunt młodzieży, czasami dzieci – moja wnuczka ma 15 lat, dostałem jej zdjęcia, jak demonstruje z koleżankami z klasy – ma ogromne znaczenie, zmienia nagle społeczno-polityczny krajobraz Polski. Rodzi się nowa świadomość młodych, liberalna i antyklerykalna. Teraz zacznie się dramat, jak znaleźć akumulator na tyle uwolnionej energii.

t.jastrun@tygodnikprzeglad.pl

Wydanie: 2020, 46/2020

Kategorie: Felietony, Tomasz Jastrun

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy