Felietony {id:10, pr.90}
Pobojowisko {id:176411}
By nie pisać tylko o wyborach: majowe Międzynarodowe Targi Książki przed Pałacem Kultury i Nauki, deszczowy dzień, zdawało się, że będzie mało ludzi, a były tłumy. Książka więc umiera, ale umiera w tłumie. Podpisuję na dwóch stoiskach: Wydawnictwa Lira – „Trąbę powietrzną”, a Czytelnika – wybór wierszy „Oddani istnieniu”. Koszmarna wizja autora: siedzi przy stoliku, obok zaś przepływa rzeka ludzi i nikt nie podchodzi. Znam to uczucie. Teraz na szczęście było inaczej. Na placu pomiędzy pałacem a nowym muzeum robotnicy układają kamienną kostkę, stukają młotkami, spoglądając ze zdumieniem na stoiska targowe. Książki – że też ludzi to interesuje. Pomyślałem: oni układają kostkę, a ja nie mniej pracowicie układam słowa. I jesteśmy po pierwszej turze: Trzaskowski nieznacznie wygrał z Nawrockim, Konfederacja wysoko, zaskakująco bogaty w głosy okazał się Braun. Powszechne rwanie włosów z głowy, lament i załamywanie rąk, szukanie winnych, bo jest realne, że w drugiej turze Nawrocki wygra. Ja, skrajny pesymista, pocieszam: to jest przez nas do wygrania. Biadolenie zabiera nam energię, a ta, na te dwa tygodnie, będzie potrzebna. Przez lata pisałem bardzo krytycznie o polskim społeczeństwie, o naszej [...]
Wybory to zwierciadło {id:176371}
Każde wybory, obojętnie, czy parlamentarne, czy prezydenckie, to swoiste zwierciadło, w którym społeczeństwo może ujrzeć swoją prawdziwą twarz. Jesteśmy po pierwszej turze wyborów prezydenckich. Co zobaczyliśmy w tym zwierciadle? Mniejsza już o to, że Karol Nawrocki ze swoim programem „kawalerka dla każdego” i wszystkimi innymi dokonaniami uzyskał wynik podobny do wyniku Rafała Trzaskowskiego. Żadne fakty dotyczące tego kandydata ujawnione w kampanii nie miały negatywnego wpływu na jego poparcie. Dla jego wyborców okazały się bez znaczenia. Twarde, fanatyczne elektoraty tak mają. Łatwiej im zawsze uwierzyć, że wyciągnięte na światło dzienne brudy to efekt nagonki medialnej, spisek służb specjalnych, niż w to, że ich kandydat rzeczywiście mógł się dopuścić zarzucanych mu łajdactw. Byle tylko ów kandydat szedł w zaparte, łgał w żywe oczy, wbrew oczywistości. Jest to prawidłowość nie tylko w Polsce, ale nawet w takiej kolebce demokracji jak USA. I dlatego nie to przeraża najbardziej. Bardziej niż rezultat Nawrockiego przeraża poparcie dla Grzegorza Brauna. Na człowieka, który eksponuje swój nacjonalizm, antyukraińskość, antysemityzm, antyeuropejskość, seksizm i rasizm, głosowało ponad 6% wyborców. Nawiasem mówiąc, podobne poglądy, choć w nieco łagodniejszej formie, prezentował Sławomir [...]
Dał nam przykład pewien Rumun… {id:176409}
Przyzwyczailiśmy się do wielbienia Francji, Anglii, Stanów Zjednoczonych... ale Rumunii? Zjeździłem ten kraj wzdłuż i wszerz, lecz nie znałem Rumunów. Zacząłem ich podziwiać dopiero dziesięć lat temu: gdy 21 grudnia 2014 r. prezydentem Rumunii został… Niemiec. Klaus Iohannis, od roku 2000 burmistrz Sybina, był od roku 2001 przewodniczącym Demokratycznego Forum Niemców w Rumunii. Ustąpił z tej funkcji w roku 2013 i został wiceprzewodniczącym, a w roku następnym przewodniczącym rumuńskiej Partii Narodowo-Liberalnej. I wtedy wziął udział w wyborach prezydenckich. W pierwszej turze zajął drugie miejsce, lecz w turze drugiej był pierwszy: zdobył 54% głosów. Po czym w roku 2019 znów zwyciężył: otrzymał 66% głosów. Nasze media były Klausem Iohannisem zawsze trochę zakłopotane. No bo jak to? Prezydentem Rumunii – nie-Rumun? W dodatku Niemiec? W Polsce to niewyobrażalne. Czyż moglibyśmy na prezydenta Polski wybrać Niemca? Albo Żyda? Prawosławnego Białorusina lub unickiego Ukraińca? Gabrielowi Narutowiczowi wystarczyła w roku 1922 ta tylko okoliczność, że do jego wyboru przyczyniły się głosy mniejszości narodowych, by został – przez Polaka – zamordowany. W ciągu dziesięciu lat prezydentury Klausa Iohannisa patrzyłem zatem na Rumunię z podziwem: że coś [...]
Z Polski do Polski {id:176413}
Namaszerowali się, nafaszerowali sloganami i poszli – z czwartkowej perspektywy (kiedy oddaję felieton) mogę sobie tylko wyobrażać, czy dwie proste równoległe na mapie stolicy zdążyły się przeciąć, czy też dokonają tego dopiero w nieskończoności. Trzaskowski zgłosił się pierwszy, więc zajął klasyczną retorykę ojczyźnianą – jego był Wielki Marsz Patriotów; Nawrocki sięgnął po swoją ulubioną retorykę kibolską: „Za kim idziesz? Za Polską!”. W jego Wielkim Marszu za nią się szło (przecież nie o to, żeby w jej intencji, nie żeby Polskę przodem puścić), za, a nawet przeciw tej drugiej marszrucie. Taka była intencja sztabu kandydata kaczystowskiego, w mało zakamuflowany sposób nawołującego do konfrontacji: „Powstrzymać marsz Tuska do jedynowładztwa!”. Najlepiej wywołać zamieszki, a ich konsekwencje zrzucić na nieudolność prezydenta Warszawy – skoro nie umie dopilnować porządku w mieście, to jakże miałby ogarnąć całą Polskę? A gdyby jednak ogarnął i z pomocą policji uspokoił harcowników, to się zrobi z tego raban, że Czaskoski bije Polaków. Takoż w najlepszym razie miały przejść ulicami dwie Polski, nie dotykając się, nie słysząc ani nie widząc – i to jest metafora tyleż tragiczna, co pouczająca, ukoronowanie 20 [...]
Teoria obucha {id:176333}
Czasami zastanawiam się, jak to się dzieje, że można kogoś takiego jak ja, kto całe życie pasjonował się polityką, oddał jej kawał własnego, eksplorował, poznawał, spierał się o nią i dyskutował, na tyle zniechęcić do formy jej uprawiania, że zaczyna obojętnieć, przestaje się na nią oglądać. Ta rytualna powtarzalność pewnych schematów reagowania liberalnego centrum! Rękoma „swoich” mediów i polityków, sympatyków i autorytetów, nieradzących sobie z trudnościami kampanii własnego kandydata, jak zawsze zaczyna atakować i winić „lewicę” (na takim poziomie ogólności, że dostaje się każdej z nich, choć pewnie razemiakom i Zandbergowi najbardziej), a przecież powinien to być czas zdobywania każdego potencjalnego poparcia przy kruchych szansach kandydata KO czy raczej PO. Jak bumerang wraca zatem teoria podkowy, o ekstremizmach, które się zbliżają i są antydemokratyczne. Że skrajna prawica i skrajna lewica (gdzie ona jest, błagam, niech ktoś mi ją pokaże w Polsce!!!) to jedno zło. W tej kwestii rozwinął się dla „Gazety Wyborczej” autor publikujący niestety także na łamach „Przeglądu”, Mateusz Mazzini. Polemikę podjął niestrudzony Tomasz Markiewka, filozof z Torunia, pisząc: „Kiedy spojrzymy jednak na ostatnie kilkanaście lat polityki w krajach [...]
Demokracja jako stan upojenia {id:176335}
Na czym polega demokracja? O, wszystko jest proste. Trzeba dotrzeć do emocji i skutecznie zarządzać preferencjami. Takich nauk udzielają nam eksperci, sięgając do repertuaru marketingowych prawd objawionych. W kanonie objawienia mieszczą się też dobre rady. Najprostsza jest taka: mówcie to, co ludzie chcą usłyszeć. Wtedy traficie do raju – będziecie się huśtać na nitce popularności. A jeśli nitka się urwie? Żaden problem, zaczniecie mówić coś innego. Najważniejsze, by poruszać się z wiatrem i płynąć z prądem. Jeszcze nie tak dawno temu słuchaliśmy baśni stawiającej na piedestale pojęcie rozumu komunikacyjnego. A teraz, rozejrzyjmy się – czy tak właśnie ma wyglądać racjonalność komunikacyjna? Hipokryzja, kłamstwa, manipulacja? To są wyżyny racjonalności? Taki sens ma demokracja? Żyjemy w ciekawych czasach. Ustalono, że nie ma już rzeczywistości, są tylko obrazy. Gdzieś tam, w katakumbach zdrowego rozsądku, ukrywają się jeszcze realiści. Czeka ich jednak smutny los: staną się pokarmem dla lwów w Koloseum. To przecież sekta dziwaków, nikt ich nie lubi, muszą zostać ukarani. Cudownie jest mieć przed oczami fajerwerki i fantasmagorie. A oni? Zamiast przyłączyć się do korowodu radości, marudzą. Mówią: popatrzcie, ocknijcie się. Mają [...]
Zatrzymać Dyzmę {id:176300}
Co spojrzę na Karola Nawrockiego, to przypomina mi się genialna kreacja Romana Wilhelmiego. Tam i tu Dyzma w pełnej krasie. Podobieństwo nawet fizyczne. Te same gesty. Podobne maniery, a właściwie ich brak. Ambicje bez pokrycia, bo bez kompetencji. Nadrabianie elementarnych braków tytułomanią i pysznienie się doktoratem jest równie śmieszne jak pysznienie się Dyzmy tytułem prezesa banku. W efekcie kalkulacji politycznych i z woli prezesa Kaczyńskiego współczesny Dyzma kandyduje na prezydenta. Nie ma zahamowań. Coraz częściej mówi o sobie: ja jako prezydent zrobię tak. Jego literacki pierwowzór cofnął się, gdy mu zaproponowano fotel premiera, bo wiedział, że dogoni go wtedy mroczna przeszłość. Nawrocki wybrał inną drogę. Ucieka do przodu, bo wierzy, że prezydentura zapewni mu bezkarność. Dokładnie taką samą motywację mają ludzie z jego sztabu, prezes Kaczyński i kierownictwo partii oraz cała armia polityków PiS, ich rodzin i znajomych, którzy w ciągu ośmiu lat rządów potworzyli liczne grupy przestępcze. Skutecznie, jak widać, sparaliżowali prokuraturę i sądownictwo. Wiedzą jednak, że przegrana Nawrockiego obali te rachuby. Rozliczenia przyśpieszą, bo dowody ich przestępstw są – jak to lubili mówić ziobryści – porażające. Bezkarność może [...]
Kraj {id:1, pr.88}
Karol z półświatka {id:176321}
Przemocowiec, kumpel nazistowskich kryminalistów na prezydenta Polski? To zbyt wiele dla kraju tak zniszczonego podczas II wojny światowej W raporcie o niebezpiecznych związkach Karola Nawrockiego przygotowanym dla Jarosława Kaczyńskiego napisano, że choć obraca się on w towarzystwie nazistów i kryminalistów, na pewno nie wyznaje ideologii nazistowskiej i nie pochwala bandytyzmu. Takie tłumaczenie wydaje się mocno naciągane. Jak można być żarliwym patriotą i jednocześnie kolegować się z ideowymi spadkobiercami zbrodniarzy, którzy wymordowali ponad 6 mln Polaków? Czyżby Nawrocki cierpiał na syndrom Jekylla i Hyde’a? A może coś więcej jest na rzeczy? Czy prawdą jest, że prezes IPN Karol Nawrocki to ksenofob, rasista i szowinista? Czy prawdą jest, że prezes IPN akceptuje stosowanie przemocy wobec ludzi o innych poglądach politycznych? Jaki jest stosunek prezesa IPN do ideologii faszystowskiej i nazistowskiej? Takich pytań do rzecznika prasowego IPN miałem 12. Zadając prowokacyjne pytania, spodziewałem się stanowczej i jednoznacznej reakcji, a nawet reprymendy. Tymczasem… „Szanowny Panie Redaktorze, uprzejmie informuję, że Prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Karol Nawrocki przebywa obecnie na urlopie, w związku z trwającą kampanią prezydencką, o czym zapewne doskonale Pan wie. Zatem proszę [...]
Kasa wasza będzie nasza {id:176318}
„Tłuste koty” Prawa i Sprawiedliwości ostrzą pazury Bardzo dobry wynik kandydatów prawicy w pierwszej turze wyborów prezydenckich tchnął w polityków PiS nadzieję na wygraną Karola Nawrockiego. Już dziś snują scenariusze obalenia rządu Donalda Tuska i powrotu do władzy jesienią tego roku. Jeden z nich zakłada powołanie koalicji z udziałem Konfederacji, części posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz polityków wyłuskanych z szeregów Platformy Obywatelskiej. W sejmowych kuluarach krąży plotka, że premierem rządu mógłby zostać Sławomir Mentzen. Inny plan przewiduje doprowadzenie do przedterminowych wyborów i pełnego zwycięstwa prawicy. W tym układzie wsparcie PSL byłoby zbędne. Koalicja PiS i Konfederacji miałaby wymaganą większość, a dzięki swojemu prezydentowi mogłaby robić wszystko. Na powrót PiS do władzy z niecierpliwością czekają też „tłuste koty”, jak swego czasu nazwał ich Jarosław Kaczyński – byli politycy i związani z partią działacze gospodarczy zarabiający miliony w spółkach skarbu państwa. Bo jak już dowiedli, do polityki poszli wyłącznie dla pieniędzy! Jak to się robi nad Wisłą Zwycięstwo w wyborach to ledwie pierwszy krok, potem następuje konsumowanie władzy. Zwycięzcy zyskują prawo obsadzenia tysięcy posad w urzędach, agencjach i zarządach spółek skarbu państwa. [...]
W jedności siła. A oni się dzielą {id:176325}
Wszyscy się cieszymy, że młodzi zagłosowali. Guzik! Wielu z nich głosuje dla hecy Po pierwszej turze wyborów prezydenckich sporo ludzi rzuciło się na statystyki publikowane przez Państwową Komisję Wyborczą. Ja też się rzuciłam. Wielu wygrzebało z tych danych wiejskie i miejskie fenomeny, dziwne wyniki i zaskakujące wzrosty lub spadki poparcia. Ja poszukałam dwóch średnich gmin, w których kandydaci idą łeb w łeb. [caption id="attachment_176328" align="alignnone" width="1000"]
Gmina Bolesław
Fot. Anna Wyrwik[/caption] Nawrocki, Trzaskowski i komunia Gmina Bolesław leży w powiecie olkuskim, przy północno-zachodniej granicy województwa małopolskiego. Bliżej jej, a raczej im, mieszkankom i mieszkańcom, których jest tu ok. 7,5 tys., do Katowic niż do Krakowa. Gmina ma 13 wsi, główna to Bolesław. Do niej jadę. I od razu na ulicy starcie z panią, która mówi, że w pierwszej turze nie głosowała, w drugiej może będzie, może nie, nie wie, ale ma nadzieję, że nie wygra ten, który chce wszystkiego zakazać. – A czego konkretnie? – pytam. – Chce odebrać rodzinom 800+, krzyże i komunię świętą, to mi się nie podoba. Nie wiem, [...]To bój o wszystko {id:176296}
Wyniki zależą od tego, jakie emocje zostaną wzbudzone Dr Mirosław Oczkoś – specjalista od marketingu politycznego i wizerunku z Zakładu Marketingu Wartości SGH Czego możemy się spodziewać w ostatnim tygodniu kampanii? – Rozmawiamy przed weekendem, czyli przed marszem i debatą kandydatów. Ona może być game changerem. Do tej pory wszystkie debaty, po pierwsze, były różne, a po drugie, i tak nie miały jednego zwycięzcy, choć miały przegranych. Jak wypadli w nich Trzaskowski i Nawrocki? – Trzaskowski żadnej nie wygrał, ale też nie przegrał. Podobnie Nawrocki – nie wygrał żadnej debaty, ale wszystkie przeżył. Taki zresztą był jego cel. Jeżeli więc staje do boju dwóch finalistów, ludzie na to patrzą. Patrzą, który z nich bardziej się nadaje na prezydenta? – Wyborcy w Polsce, jeżeli patrzą na prezydenturę, to chcieliby kogoś, kto jest zdecydowany, mocny, w tym przypadku męski, bo tylko tak to w Polsce funkcjonuje, przystojny, dobrze mówiący, dający poczucie bezpieczeństwa, nie tylko militarnego. Jeszcze żeby był miły, to w ogóle byłoby fajnie. Czyli chcą Kwaśniewskiego. – Trochę tak. Jego prezydentura pokazuje, czym się różni polityk od przypadkowych ludzi. O tyle [...]
Polska nauka ma ogromny potencjał {id:176303}
Naukowcy mogą być bohaterami naszych czasów Prof. Henryk Skarżyński – otochirurg, specjalista z dziedziny otorynolaryngologii, audiologii, foniatrii i otolaryngologii dziecięcej. Od 2003 r. kieruje stworzonym przez siebie Światowym Centrum Słuchu Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu, wiodącym światowym ośrodkiem implantów słuchowych. Inicjator i organizator kongresów Zdrowie Polaków oraz Nauka dla Społeczeństwa. Gdy rozmawialiśmy w głównej sali w Centrum Słuchu w Kajetanach, podeszła do nas dziewczyna i powiedziała: „Panie profesorze, chciałabym panu podziękować za uratowanie mi słuchu. Dzięki panu słyszę, normalnie żyję. Dziękuję!”. To wzruszający moment. Zastanawiam się jednak, co pana napędza, by wyjść ze strefy komfortu. Bo ma pan sukces: Kajetany, szacunek w świecie, wdzięczność pacjentów. A pan angażuje się w kolejne przedsięwzięcie – w organizację Kongresu Nauka dla Społeczeństwa. Dlaczego? – Wzruszające spotkania z pacjentami, takie jak to, które pan wspomniał, dają mi ogromną siłę. Ale to nie tylko emocje. To także głębokie poczucie odpowiedzialności – za to, co już udało się zrobić, i za to, co wciąż czeka na wdrożenie. Wiem, że jeśli ja – jako naukowiec, lekarz i organizator – mogę pomóc budować przestrzeń, w której nauka w [...]
Historia {id:6, pr.86}
Relacje polsko-ukraińskie w II RP {id:176308}
Nacjonalizm ukraiński narodził się nie na ziemiach ukraińskich należących przed 1914 r. do Rosji, ale w austriackiej i autonomicznej Galicji W granicach II Rzeczypospolitej znalazło się od 4,4 mln do 5 mln Ukraińców. Stanowili ok. 13% obywateli II RP i byli największą mniejszością narodową. Szacunki te zostały potwierdzone przez spisy powszechne z 1921 i 1931 r., mimo że część Ukraińców je zbojkotowała lub zataiła swoją narodowość. Spis z roku 1921 wykazał, że liczba Ukraińców wynosiła 3,9 mln (14,3%) na 27,2 mln ludności. Natomiast w spisie powszechnym z 1931 r. narodowość ukraińską bądź rusińską zadeklarowało 3,25 mln obywateli, czyli 10%. Żyli głównie w województwach: wołyńskim (68% ludności województwa), tarnopolskim (45%), stanisławowskim (68%) i lwowskim (33%). Dominowali na prowincji, podczas gdy w dużych miastach przewagę mieli Polacy. Ukraińcy nie byli w II RP społecznością jednolitą historycznie i wyznaniowo. Tereny, które zamieszkiwali, należały przed I wojną światową do Imperium Rosyjskiego (Wołyń) i Austro-Węgier (Galicja Wschodnia). Ukraińcy z Wołynia wyznawali prawosławie i nie byli rozbudzeni narodowo, natomiast Ukraińcy galicyjscy byli w większości grekokatolikami i w warunkach autonomii galicyjskiej mogli rozwijać swoje życie polityczne i [...]
Opinie {id:9, pr.82}
„Ministerstwo prawdy” Nawrockiego {id:176418}
Obecny szef IPN traktuje tę instytucję jako miejsce realizacji swojej antykomunistycznej pasji Karol Nawrocki został prezesem Instytutu Pamięci Narodowej w szóstym roku rządów PiS, po czterech latach pełnienia funkcji dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, całą zatem karierę zawdzięcza partii, którą teraz reprezentuje w wyborach prezydenckich. W kwietniu 2021 r. jego kandydaturę rekomendowało Kolegium IPN złożone wyłącznie z pisowskich nominatów, z których większość zasiada w tym gremium także w kolejnej kadencji, do 2030 r. Są to zarówno czołowi historycy z obozu prawicy: profesorowie Andrzej Nowak, Wojciech Polak, Jan Draus, Tadeusz Wolsza, jak i „zawodowi antykomuniści” bez wykształcenia historycznego: Bronisław Wildstein i Krzysztof Wyszkowski. Jeden z członków Kolegium IPN, które rekomendowało Nawrockiego, czołowy lustrator Sławomir Cenckiewicz (za rządów PiS dyrektor Wojskowego Biura Historycznego i przewodniczący komisji ds. badania wpływów rosyjskich), wkrótce potem złożył rezygnację, by zostać doradcą nowego prezesa IPN. Innym doradcą Nawrockiego został Jan Józef Kasprzyk, były pisowski szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Lista ludzi z obozu Zjednoczonej Prawicy, którzy stracili państwowe posady po ostatnich wyborach parlamentarnych i zostali przygarnięci do IPN, jest zresztą znacznie dłuższa, np. [...]
Ameryka i świat w obliczu kryzysu przywództwa {id:176391}
W imponującym tempie – zanim jeszcze minął pierwszy kwartał prezydentury Donalda Trumpa – Wydawnictwo Naukowe PWN ofiarowało czytelnikom pogłębioną analizę zagrożenia, jakim dla świata jest jego powrót do Białego Domu. Książka Grzegorza Kołodki „Trump 2.0. Rewolucja chorego rozsądku” to nie tylko wnikliwa krytyka polityki Trumpa („trumpizmu” według określenia Kołodki), ale także uważne spojrzenie na kryzys, w jakim od pewnego czasu znajduje się polityka amerykańska.
Kryzys ten ma dwa główne aspekty. Jeden to neoliberalna polityka ekonomiczna kilku poprzednich administracji, na którą reakcją jest populizm. W walce tych dwóch tendencji ukształtowała się w USA szczególna wersja polityki ekonomicznej, którą Kołodko nazywa „trumpizmem”. Jest to, jak pisze, „polityka absurdów, która myli skutki z przyczynami, nie pojmuje istoty zależności przyczynowo-skutkowych i sprzężeń zwrotnych obiektywnie występujących w stosunkach gospodarczych, zarówno krajowych, jak i międzynarodowych, nie potrafi prawidłowo policzyć skumulowanych kosztów i oszacować rzeczywistych efektów uruchamianych procesów ekonomicznych”. Takiej polityceŚwiat {id:3, pr.80}
Rumuni zatrzymali prawicę {id:176363}
Wobec perspektywy realnej wygranej etnonacjonalisty dość łatwo było zmobilizować mniejszości w kraju Nie milkną wątpliwości wokół przebiegu wyborów prezydenckich w Rumunii i nie dotyczą one wyłącznie wydarzeń z grudnia ub.r., kiedy to unieważniono ich pierwszą turę. Pretekstem były rzekome rosyjskie wpływy wywierane poprzez sieć kont na platformie społecznościowej TikTok. Dogrywka powtórzonych wyborów, po wyeliminowaniu wcześniejszego faworyta Călina Georgescu, przeprowadzona 18 maja, również obrosła podejrzeniami. Głównie ze względu na duży skok frekwencyjny, z 53% na prawie 65%, i dość nagły zwrot w końcowej fazie liczenia głosów. George Simion prowadził w pierwszej turze i był pewny wygranej. Po ogłoszeniu wyników drugiej tury początkowo odmówił ich uznania i ogłosił się nowym prezydentem Rumunii na platformie X. Szybko jednak zaakceptował realia i pogratulował zwycięstwa Nicușorowi Danowi, aczkolwiek zaznaczył, że nie składa broni, bo choć „przegraliśmy bitwę, wojny nie przegramy”. Dan pokonał Simiona wyraźną różnicą niemal 10 pkt proc. – 54,8% do 45,2%. A to, co wydarzyło się w Rumunii, rezonuje także poza jej granicami, w tym w Polsce. Cała ta historia – począwszy od „opcji atomowej” użytej przeciwko Georgescu, przez oskarżenia o francuską i [...]
Granica (nie)przyjaźni {id:176341}
Po wyborach i opadnięciu emocji polski premier i niemiecki kanclerz powinni porozmawiać o granicy W 16-tysięcznym Gubinie uwagę zwracają patriotyczne nazwy ulic, z których można ułożyć tysiącletnią historię Polski: Piastowska, Chrobrego, Jagiellońska, Grunwaldzka, Kosynierów, Westerplatte… Ściśnięta ulicami Kopernika, Zygmunta Starego i Ułanów Karpackich galeria handlowa przy moście na Nysie Łużyckiej pod swoim dachem zmieściła niemieckiego Rossmanna, irlandzkiego Dealza, portugalską Hebe, hiszpańskiego Santandera oraz polskie CCC, 4F, Sinsay, Neonet, Big Star i Top Secret. Przy Wyspiańskiego ulokowały się po sąsiedzku Rossmann i Lidl – liczni klienci przybywający z położonego na drugim brzegu rzeki Guben twierdzą, że są lepiej zaopatrzone niż w ich kraju. Z kolei właściciel miejscowej restauracji chwali się niemiecką maturą syna. W Guben działa Szkoła Europejska im. Marii i Piotra Curie, której przyświeca hasło: „Masz prawo myśleć bez ograniczeń” (dosłownie: bez granic). Klimat lokalnych relacji ilustruje zachowana tablica pamiątkowa Wilhelma Piecka przytwierdzona do fasady domu, w którym spędził dzieciństwo. Napis na niej głosi: „Wybitny działacz niemieckiego i międzynarodowego ruchu robotniczego, prezydent Niemieckiej Republiki Demokratycznej”. Guben za czasów NRD nosiło nazwę Wilhelm-Pieck-Stadt-Guben. Od końca lat 90. oba przygraniczne miasta realizują [...]
Kultura {id:4, pr.76}
Everyman polskiego kina {id:176338}
My, Polacy, potrafimy sobie poradzić w najtrudniejszych sytuacjach. Działamy do skutku Sebastian Stankiewicz – aktor i artysta kabaretowy. Laureat nagrody za najlepszą rolę drugoplanową w filmie „Pan T.” na 44. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Współpracuje z Teatrem Dramatycznym w Wałbrzychu, Teatrem Muzycznym Capitol we Wrocławiu i Teatrem Dramatycznym w Warszawie. Czy do roli Mecenasa Korytki w serialu „Edukacja XD” potrzebna jest znajomość pierwowzoru literackiego? – Pomaga nam to wejść w zasady świata proponowane przez Malcolma XD, autora tych historii i współtwórcy scenariusza. By zagrać Mecenasa, starałem się zaczerpnąć też nieco wiedzy prawniczej. Jakie jest twoje poczucie humoru? – Uwielbiam komedię absurdu. Ten rodzaj humoru ukazuje nasz kraj w krzywym zwierciadle, co nie zmienia faktu, że zawsze wkrada się trochę prawdy. Absurd często bazuje na stereotypach, ale nawet te bywają pozytywne, jak choćby to polskie „januszowanie”, czyli wieczne kombinowanie, ale i bycie zaradnym. My, Polacy, potrafimy sobie poradzić nawet w najtrudniejszych sytuacjach – kiedy inne narody załamują ręce, my działamy. Aż do skutku. Sam zresztą pamiętam, w jaki sposób transformacja oraz dziki kapitalizm wpływały na mentalność Polaków. Wszędzie widziano [...]
Wiedźmin w komputerze {id:176315}
Mija 10 lat od premiery gry „Wiedźmin. Dziki Gon”. Co sprawiło, że tytuł stał się międzynarodowym fenomenem? „W tygodniu premiery grałem tak dużo, że spóźniłem się do pracy przez niewyspanie dwa razy z rzędu. Holendrzy są mocno na punkcie spóźnień wyczuleni i prawie mnie zwolnili z pracy. Ale warto było”, wspomina na portalu X ukazanie się „Wiedźmina 3” gracz@gramnawszystkim. 19 maja 2015 r. świat gier zmienił się na zawsze. Polskie studio CD Projekt pokazało trzecią grę opartą na znanej i uwielbianej sadze Andrzeja Sapkowskiego. Chociaż „Wiedźmin” jako gra miał już dwie części, to dla fanów grania „Wiedźmin. Dziki Gon” został nowym punktem odniesienia w rozrywce z gatunku RPG (ang. role-playing game, czyli gra fabularna, w której wcielamy się w konkretną postać). Jeśli do tej pory każdą nową grę w tym gatunku oceniano przez pryzmat „The Elder Scrolls V: Skyrim” wyprodukowanej przez legendarne studio Bethesda, tak teraz kierunek wyznaczała produkcja CD Projektu. Warszawskie studio zbudowało zresztą na „Wiedźminie 3” swoją finansową i branżową potęgę. CD Projekt był w 2020 r. wyceniany na 36 mld zł. Firma przebiła tym samym o 10 [...]
Media {id:12, pr.68}
Młodzi dziennikarze o swoim pokoleniu {id:176395}
Nagroda Ibisa, wybitnego dziennikarza, zobowiązuje „Wchodzę i idę po betonowej podłodze. Nie mam firan. Szafek kuchennych. Płytek w łazience. Normalnej toalety. Nie wpuszczę nikogo do domu. Dla mnie to jest nie do pokonania w głowie. Więc co robię, żeby nie patrzeć? I tu nie chodzi o sprawdzanie powiadomień. Nie. Tu chodzi o trzymanie i dotykanie telefonu”. Tak zaczyna się poruszający reportaż Nikoli Budzińskiej o e-uzależnieniu. Ulega mu niemal jedna trzecia młodych użytkowników sieci, wpadając w pułapkę niszczącą osobowość, niezależność i zdolność do samodzielnego myślenia. Reportaż opublikowany na portalu Respublica.pl, a potem w Onecie, przyniósł autorce tegoroczną Główną Nagrodę w Konkursie im. Andrzeja Ibisa Wróblewskiego, już po raz trzeci rozpisanym przez Oddział Warszawski Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej. Konkurs jest adresowany do młodych dziennikarzy z Warszawy i Mazowsza, którzy nie ukończyli 28. roku życia, i stanowi dobrą okazję do wyróżniania autorek i autorów charakteryzujących się społeczną wrażliwością, darem obserwacji i umiejętnością nadawania podjętym tematom odpowiedniej formy. Nazwisko patrona nagrody, wybitnego dziennikarza, obrońcy piękna języka polskiego, zobowiązuje. Laureatka nagrody tak skomentowała wyróżnienie na swoim Facebooku (a więc jednak... w sieci): „Całkowicie niespodziewanie, ale [...]
Sport {id:323, pr.66}
Za kim idziesz? {id:176312}
Tak oto niepostrzeżenie przeszliśmy z czasów kibolstwa antyrządowego (za poprzedniej kadencji premiera Tuska stadionowym power playem była rymowanka „Donald, matole, twój rząd obalą kibole!”), poprzez kibolstwo prorządowe (za rządów PiS zwłaszcza legijna Żyleta wiodła prym w patriotycznym przekazie, a także bezpośrednich groźbach pod adresem opozycyjnych mediów), aż do momentu, w którym lada dzień głową państwa zostanie kibol, chwalący się swoim czynnym udziałem w regularnych zbiorowych mordobiciach, znanych powszechnie jako ustawki, w środowisku zainteresowanych zaś – grzybobrania. Bandyci na swoje porachunki umawiają się zwykle na leśnych polanach, w miejscach nieuczęszczanych przez osoby postronne, a kiedy wskutek przecieku zdarza im się być przyłapywanymi przez policję, tłumaczą, że wybrali się na grzyby, przecież każdemu wolno chodzić po lesie – skądinąd są to mykolodzy co się zowie, bo znają także gatunki grzybów zimowych i wiosennych, wszak gorąca krew wre do bitki cały rok, trzeba mieć alibi na każdy sezon. Kandydat Nawrocki nazwał te zmagania „szlachetną, męską walką wręcz”, a także „aktywnością sportową”. Należy uściślić, że w chuligańskim słowniku szlachetność jest antonimem szlachtowania – chodzi o to, że w odróżnieniu od szalikowców z grodu Kraka [...]
Obserwacje {id:2282, pr.62}
Sztuka kąpieli {id:176398}
Gorące kąpiele to narodowa rozrywka Japończyków. Do higieny osobistej podchodzą bezkompromisowo W lekkie zdumienie i wesołość wprawiają mnie wyznania polskich turystów, dla których obyczaje panujące w gorących źródłach (onsen) i publicznych łaźniach (sentō) są nie do przejścia. Odmawiają sobie unikatowego japońskiego doświadczenia i jednej z większych przyjemności, jakich może zaznać gaijin. Z powodu wstydu. Myśl o rozebraniu się do rosołu w towarzystwie obcych osobników tej samej płci jest tak paraliżująca, że rezygnują z kąpieli. (...) „Jednak to nie pierwszy krok do tak gorącej wody był najtrudniejszy, lecz pozbycie się wstydu”, zwierzał się dziennikarz podróżniczy Michał Cessanis, który ostatecznie wstydu się wyzbył i z onsenu skorzystał. (…) „W naszej kulturze uczymy się, że ciało jest czymś wstydliwym; to temat, na który często nie umiemy rozmawiać swobodnie. Przyjemności ciała zostały nieodłącznie związane z chrześcijańską kategorią grzechu, a (…) słowo »ciało« ma silne konotacje seksualne”. Według Joanny Bator „dzieje naszej kultury dają się opisać jako proces stopniowego dystansowania się człowieka wobec własnej cielesności”. W Japonii dychotomia „grzeszne ciało” kontra „wzniosła dusza” nie istnieje, ciało jest czymś naturalnym i praktycznym. „Oznaczające ciało japońskie słowo [...]
Od czytelników {id:52, pr.}
Listy od czytelników nr 22/2025 {id:176421}
Biedni czy bogaci? Politycy lubią wskaźnik PKB, czyli produkt krajowy brutto, zwłaszcza gdy rośnie. Bo gdy rośnie, ich zdaniem rośnie wszystko – od słupków poparcia w sondażach po dobrobyt. Ale sprawa jest bardziej złożona, bo PKB to w uproszczeniu suma wszystkich faktur wystawionych w gospodarce. Czyli pomiar strumienia gospodarczego, który nic nie mówi ani o jego strukturze, ani o jego [...]
Zwierzęta {id:16692, pr.}
Sekretne życie krzaków {id:176373}
Czyli pokrzewka na Patelni Nazwa „Patelnia” mogła się wziąć od zaokrąglonego kształtu placu przed stacją metra Centrum albo może od tego, że jego powierzchnia nagrzewa się jak cienkie aluminium. Choć może trudno to dostrzec w otaczającej ją brzydocie, Patelnia jest otoczona zielenią. Nie są to ogrody Semiramidy, raczej oaza na pustyni asfaltu. Kilka razy do roku przychodzę tu, żeby fotografować sekretne życie krzaków. Trudno jednak napawać się przyrodą w miejscu, w którym tak łatwo wdepnąć w ludzkie gówno. To ciekawe ćwiczenie: obserwować mimo przetaczającego się tłumu, mimo hałasu, w atmosferze niesprzyjającej kontemplacji i niesprzyjającej w ogóle niczemu. A przecież w tych krzakach, pełnych szczurzych norek i tuneli, zawalonych niedopałkami, opakowaniami i innymi pospolitymi śmieciami, co roku w majowe noce śpiewa słowik szary. Lubię patrzeć, jak ludzie przystają, szeroko otwierają oczy ze zdumienia i rozglądają się z niedowierzaniem. (…) Głos słowika jest donośny, a tony dźwięczne, więc kiedy ruch uliczny rzednie, trele, gwizdy i kląskania z łatwością przebijają się przez miejski szum. Gdy śpiewa, słychać go kilkaset metrów dalej. Patelnia zwróciła uwagę warszawskich ptasiarzy przeszło dekadę temu. Późną jesienią i zimą [...]
Aktualne {id:5660, pr.}
Czy w Polsce udział w wyborach powinien być obowiązkowy (jak np. w Belgii)? {id:176415}
Wiesław Gałązka, doradca polityczny, wykładowca Oczywiście, że tak! Jest wiele państw na świecie, w których udział w wyborach jest obowiązkowy. Nawet pod rygorem określonych kar. Zazwyczaj pieniężnych. Myślę, że w ten sposób ustanawiający takie prawo stawiają społeczeństwo w konkretnej sytuacji: mieliście kilka możliwości, głosowaliście, taki był wasz wybór. Nie ma tu pola do narzekań, że ktoś wybrał za innych. Natomiast niska frekwencja jest albo dowodem bardzo małej świadomości obywatelskiej, albo pewnego rodzaju demonstracją. Manifestacją niechęci do oferty, z którą wychodzą partie polityczne, lub do kandydatów startujących w wyborach. Niestety, osoby odpowiedzialne za dobór kandydatów ignorują takie sygnały. Dr Ewelina Nowakowska, antropolożka polityki i politolożka, USWPS, IFiS PAN Zdecydowanie nie powinien być obowiązkowy! Ponieważ uczestnictwo w wyborach jako element praw obywatelskich jest prawem, nie zaś obowiązkiem. Znaczy to, że obywatel może uczestniczyć w wyborach, ale nie musi. Żaden przymus w tych sprawach nie zwiększa zakresu obowiązków danego obywatela, lecz przeciwnie. Hegel co prawda napisał, że każdy zakaz powoduje „zwiększenie” ludzkiej wolności, każdy bowiem może ów zakaz złamać lub się go trzymać, lecz taka dialektyka wydaje się w tym przypadku nadużyciem [...]
Mieszkanko dla arcybiskupa {id:176427}
Trudno zliczyć ludzi w Polsce, którzy kombinują, jak rozwiązać swoje problemy mieszkaniowe. Gdzie załatwić możliwie tani kredyt i skąd wziąć na wkład własny. Droga do tego szczęścia jest kręta i wyboista. Są jednak wyjątki. I wyjątkowi szczęściarze. Na czele z emerytowanym arcybiskupem Stanisławem Gądeckim. Ekscelencja skończył 75 lat i pożegnał się z fotelem metropolity poznańskiego. Bezdomny jednak nie został. Za ponad 5 mln zł (!) wyremontowano mu zabytkową willę na Ostrowie Tumskim. Niestety, na taki gest nie mogą liczyć młode małżeństwa. Ani szeregowi księża odchodzący na emeryturę.
Romanowski, uciekinier walczący {id:176430}
W licznej grupie przestępców, którzy doili naszą umęczoną ojczyznę za rządów PiS, jest Marcin Romanowski. Ziobrysta, który ma więcej zarzutów prokuratorskich niż my miejsca na ich opisanie. Romanowski uciekł na Węgry i tam kibicuje Nawrockiemu. Wynalazek prezesa jest bowiem ostatnią nadzieją takich jak Romanowski. Nadzieją na ułaskawienie. W Budapeszcie uciekinier nabrał odwagi i ogłosił, że „kontynuuje walkę o wolną Polskę, [...]
Co boli Gmyza? {id:176425}
Odezwał się Cezary Gmyz, na prawicy bardziej znany jako Trotyl. Pogoniony z telewizji publicznej za nieustanne kompromitowanie tej firmy w oczach telewidzów – w historii TVP nie było korespondenta słabiej rozgarniętego od Gmyza. Trotyl wyspecjalizował się w tropieniu oficerów polskiego wywiadu. Swoje widoczne gołym okiem kompleksy leczy, szarpiąc za nogawki Tomasza Turowskiego. Ceniony as wywiadu i równie wybitny dyplomata ma wykłady na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. A tego Gmyz nie może przeboleć. Choć dobrze wie, dlaczego właśnie ta uczelnia tak ceni Tomasza Turowskiego.
Kanada – prestiż i pieniądze {id:176423}
„Może więc być i tak, że piękny budynek będzie stał, niszczał i straszył”, pisaliśmy tydzień temu o starej siedzibie stałego przedstawicielstwa przy ONZ w Nowym Jorku. Te słowa podzieliły naszą grupę ambasadorów dyskutujących przy kawie – bo jakiż jest wybór? Odnowić – i co dalej? MSZ nie jest przecież kolekcjonerem nieruchomości. Czyli sprzedać? To również nie jest proste. Nie tak dawno podobna sprzedaż rozpaliła emocje miejscowej Polonii, mówi się o niej do dzisiaj. Chodzi o konsulat w Montrealu. Polska Ludowa zakupiła w pierwszej połowie lat 70. budynek, który zaadaptowano na konsulat. Wszystko było zgodne z duchem tamtych czasów – budynek był okazały, miał także służyć spotkaniom z Polonusami, bo Montreal był wówczas polonijnym centrum Kanady. Ale czasy się zmieniły. Polonia kanadyjska to przede wszystkim Toronto, Montreal stracił dotychczasową pozycję. I nagle okazało się, że na 3,6 tys. m kw. działa kilku pracowników, zatrudnionych na w sumie pięć i pół etatu. Słowo „działa” też jest na wyrost, gdyż rocznie wypełniają mniej niż 2 tys. czynności konsularnych. W przeliczeniu na pracownika to cztery razy mniej niż w konsulacie w Toronto. Utrzymywanie ogromnego [...]
Listy od czytelników nr 22/2025 {id:176421}
Biedni czy bogaci? Politycy lubią wskaźnik PKB, czyli produkt krajowy brutto, zwłaszcza gdy rośnie. Bo gdy rośnie, ich zdaniem rośnie wszystko – od słupków poparcia w sondażach po dobrobyt. Ale sprawa jest bardziej złożona, bo PKB to w uproszczeniu suma wszystkich faktur wystawionych w gospodarce. Czyli pomiar strumienia gospodarczego, który nic nie mówi ani o jego strukturze, ani o jego [...]
Pytanie Tygodnia {id:591, pr.}
Czy w Polsce udział w wyborach powinien być obowiązkowy (jak np. w Belgii)? {id:176415}
Wiesław Gałązka, doradca polityczny, wykładowca Oczywiście, że tak! Jest wiele państw na świecie, w których udział w wyborach jest obowiązkowy. Nawet pod rygorem określonych kar. Zazwyczaj pieniężnych. Myślę, że w ten sposób ustanawiający takie prawo stawiają społeczeństwo w konkretnej sytuacji: mieliście kilka możliwości, głosowaliście, taki był wasz wybór. Nie ma tu pola do narzekań, że ktoś wybrał za innych. Natomiast niska frekwencja jest albo dowodem bardzo małej świadomości obywatelskiej, albo pewnego rodzaju demonstracją. Manifestacją niechęci do oferty, z którą wychodzą partie polityczne, lub do kandydatów startujących w wyborach. Niestety, osoby odpowiedzialne za dobór kandydatów ignorują takie sygnały. Dr Ewelina Nowakowska, antropolożka polityki i politolożka, USWPS, IFiS PAN Zdecydowanie nie powinien być obowiązkowy! Ponieważ uczestnictwo w wyborach jako element praw obywatelskich jest prawem, nie zaś obowiązkiem. Znaczy to, że obywatel może uczestniczyć w wyborach, ale nie musi. Żaden przymus w tych sprawach nie zwiększa zakresu obowiązków danego obywatela, lecz przeciwnie. Hegel co prawda napisał, że każdy zakaz powoduje „zwiększenie” ludzkiej wolności, każdy bowiem może ów zakaz złamać lub się go trzymać, lecz taka dialektyka wydaje się w tym przypadku nadużyciem [...]
Wywiady {id:2, pr.}
Czy relacja matki i córki musi być trudna? {id:176344}
Matkom, które rodziły w latach 70. i 80. XX w., trudno zrozumieć, że ich córki wybierają samodzielne życie Magdalena Śniegulska – psycholożka, psychoterapeutka, autorka tekstów popularyzujących wiedzę psychologiczną z obszaru wychowania dzieci i problemów rozwojowych. Prowadzi terapię indywidualną i grupy terapeutyczne dla dzieci i młodzieży. Współpracuje z organizacjami zajmującymi się wspieraniem rozwoju i edukacji dzieci i młodzieży. Można uchwycić moment, w którym relacja matka-córka zaczyna być trudna? Od czego zależy, czy taka właśnie jest? – Jakość relacji zależy od osób w nią zaangażowanych, a więc i od córki, i od matki. Jednak specyfika relacji rodzicielskich polega na tym, że odpowiedzialność ponosi rodzic – w tym przypadku matka. Zanim zaczniemy szukać początków trudności, warto powiedzieć, co wiemy o relacjach między rodzicami a dziećmi. Wiemy, że bardzo ważne są rozmowy, ale nieoceniające, dające przestrzeń na wyrażanie swoich poglądów. Kiedy pojawiają się jakieś problemy, wiadomo, że można je bezpiecznie omówić. Córki zachęcane do samodzielnego poszukiwania rozwiązań nabierają pewności siebie. I ufają, że matka w nie wierzy, że dadzą radę, potrafią. Dlatego tak ważne jest poczucie kompetencji rodzica. Są kobiety, które świetnie czują się [...]
Everyman polskiego kina {id:176338}
My, Polacy, potrafimy sobie poradzić w najtrudniejszych sytuacjach. Działamy do skutku Sebastian Stankiewicz – aktor i artysta kabaretowy. Laureat nagrody za najlepszą rolę drugoplanową w filmie „Pan T.” na 44. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Współpracuje z Teatrem Dramatycznym w Wałbrzychu, Teatrem Muzycznym Capitol we Wrocławiu i Teatrem Dramatycznym w Warszawie. Czy do roli Mecenasa Korytki w serialu „Edukacja XD” potrzebna jest znajomość pierwowzoru literackiego? – Pomaga nam to wejść w zasady świata proponowane przez Malcolma XD, autora tych historii i współtwórcy scenariusza. By zagrać Mecenasa, starałem się zaczerpnąć też nieco wiedzy prawniczej. Jakie jest twoje poczucie humoru? – Uwielbiam komedię absurdu. Ten rodzaj humoru ukazuje nasz kraj w krzywym zwierciadle, co nie zmienia faktu, że zawsze wkrada się trochę prawdy. Absurd często bazuje na stereotypach, ale nawet te bywają pozytywne, jak choćby to polskie „januszowanie”, czyli wieczne kombinowanie, ale i bycie zaradnym. My, Polacy, potrafimy sobie poradzić nawet w najtrudniejszych sytuacjach – kiedy inne narody załamują ręce, my działamy. Aż do skutku. Sam zresztą pamiętam, w jaki sposób transformacja oraz dziki kapitalizm wpływały na mentalność Polaków. Wszędzie widziano [...]
To bój o wszystko {id:176296}
Wyniki zależą od tego, jakie emocje zostaną wzbudzone Dr Mirosław Oczkoś – specjalista od marketingu politycznego i wizerunku z Zakładu Marketingu Wartości SGH Czego możemy się spodziewać w ostatnim tygodniu kampanii? – Rozmawiamy przed weekendem, czyli przed marszem i debatą kandydatów. Ona może być game changerem. Do tej pory wszystkie debaty, po pierwsze, były różne, a po drugie, i tak nie miały jednego zwycięzcy, choć miały przegranych. Jak wypadli w nich Trzaskowski i Nawrocki? – Trzaskowski żadnej nie wygrał, ale też nie przegrał. Podobnie Nawrocki – nie wygrał żadnej debaty, ale wszystkie przeżył. Taki zresztą był jego cel. Jeżeli więc staje do boju dwóch finalistów, ludzie na to patrzą. Patrzą, który z nich bardziej się nadaje na prezydenta? – Wyborcy w Polsce, jeżeli patrzą na prezydenturę, to chcieliby kogoś, kto jest zdecydowany, mocny, w tym przypadku męski, bo tylko tak to w Polsce funkcjonuje, przystojny, dobrze mówiący, dający poczucie bezpieczeństwa, nie tylko militarnego. Jeszcze żeby był miły, to w ogóle byłoby fajnie. Czyli chcą Kwaśniewskiego. – Trochę tak. Jego prezydentura pokazuje, czym się różni polityk od przypadkowych ludzi. O tyle [...]
Polska nauka ma ogromny potencjał {id:176303}
Naukowcy mogą być bohaterami naszych czasów Prof. Henryk Skarżyński – otochirurg, specjalista z dziedziny otorynolaryngologii, audiologii, foniatrii i otolaryngologii dziecięcej. Od 2003 r. kieruje stworzonym przez siebie Światowym Centrum Słuchu Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu, wiodącym światowym ośrodkiem implantów słuchowych. Inicjator i organizator kongresów Zdrowie Polaków oraz Nauka dla Społeczeństwa. Gdy rozmawialiśmy w głównej sali w Centrum Słuchu w Kajetanach, podeszła do nas dziewczyna i powiedziała: „Panie profesorze, chciałabym panu podziękować za uratowanie mi słuchu. Dzięki panu słyszę, normalnie żyję. Dziękuję!”. To wzruszający moment. Zastanawiam się jednak, co pana napędza, by wyjść ze strefy komfortu. Bo ma pan sukces: Kajetany, szacunek w świecie, wdzięczność pacjentów. A pan angażuje się w kolejne przedsięwzięcie – w organizację Kongresu Nauka dla Społeczeństwa. Dlaczego? – Wzruszające spotkania z pacjentami, takie jak to, które pan wspomniał, dają mi ogromną siłę. Ale to nie tylko emocje. To także głębokie poczucie odpowiedzialności – za to, co już udało się zrobić, i za to, co wciąż czeka na wdrożenie. Wiem, że jeśli ja – jako naukowiec, lekarz i organizator – mogę pomóc budować przestrzeń, w której nauka w [...]
Przebłyski {id:19, pr.}
Mieszkanko dla arcybiskupa {id:176427}
Trudno zliczyć ludzi w Polsce, którzy kombinują, jak rozwiązać swoje problemy mieszkaniowe. Gdzie załatwić możliwie tani kredyt i skąd wziąć na wkład własny. Droga do tego szczęścia jest kręta i wyboista. Są jednak wyjątki. I wyjątkowi szczęściarze. Na czele z emerytowanym arcybiskupem Stanisławem Gądeckim. Ekscelencja skończył 75 lat i pożegnał się z fotelem metropolity poznańskiego. Bezdomny jednak nie został. Za ponad 5 mln zł (!) wyremontowano mu zabytkową willę na Ostrowie Tumskim. Niestety, na taki gest nie mogą liczyć młode małżeństwa. Ani szeregowi księża odchodzący na emeryturę.
Romanowski, uciekinier walczący {id:176430}
W licznej grupie przestępców, którzy doili naszą umęczoną ojczyznę za rządów PiS, jest Marcin Romanowski. Ziobrysta, który ma więcej zarzutów prokuratorskich niż my miejsca na ich opisanie. Romanowski uciekł na Węgry i tam kibicuje Nawrockiemu. Wynalazek prezesa jest bowiem ostatnią nadzieją takich jak Romanowski. Nadzieją na ułaskawienie. W Budapeszcie uciekinier nabrał odwagi i ogłosił, że „kontynuuje walkę o wolną Polskę, [...]
Co boli Gmyza? {id:176425}
Odezwał się Cezary Gmyz, na prawicy bardziej znany jako Trotyl. Pogoniony z telewizji publicznej za nieustanne kompromitowanie tej firmy w oczach telewidzów – w historii TVP nie było korespondenta słabiej rozgarniętego od Gmyza. Trotyl wyspecjalizował się w tropieniu oficerów polskiego wywiadu. Swoje widoczne gołym okiem kompleksy leczy, szarpiąc za nogawki Tomasza Turowskiego. Ceniony as wywiadu i równie wybitny dyplomata ma wykłady na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. A tego Gmyz nie może przeboleć. Choć dobrze wie, dlaczego właśnie ta uczelnia tak ceni Tomasza Turowskiego.
Psychologia {id:2389, pr.}
Czy relacja matki i córki musi być trudna? {id:176344}
Matkom, które rodziły w latach 70. i 80. XX w., trudno zrozumieć, że ich córki wybierają samodzielne życie Magdalena Śniegulska – psycholożka, psychoterapeutka, autorka tekstów popularyzujących wiedzę psychologiczną z obszaru wychowania dzieci i problemów rozwojowych. Prowadzi terapię indywidualną i grupy terapeutyczne dla dzieci i młodzieży. Współpracuje z organizacjami zajmującymi się wspieraniem rozwoju i edukacji dzieci i młodzieży. Można uchwycić moment, w którym relacja matka-córka zaczyna być trudna? Od czego zależy, czy taka właśnie jest? – Jakość relacji zależy od osób w nią zaangażowanych, a więc i od córki, i od matki. Jednak specyfika relacji rodzicielskich polega na tym, że odpowiedzialność ponosi rodzic – w tym przypadku matka. Zanim zaczniemy szukać początków trudności, warto powiedzieć, co wiemy o relacjach między rodzicami a dziećmi. Wiemy, że bardzo ważne są rozmowy, ale nieoceniające, dające przestrzeń na wyrażanie swoich poglądów. Kiedy pojawiają się jakieś problemy, wiadomo, że można je bezpiecznie omówić. Córki zachęcane do samodzielnego poszukiwania rozwiązań nabierają pewności siebie. I ufają, że matka w nie wierzy, że dadzą radę, potrafią. Dlatego tak ważne jest poczucie kompetencji rodzica. Są kobiety, które świetnie czują się [...]
Notes dyplomatyczny {id:33831, pr.}
Kanada – prestiż i pieniądze {id:176423}
„Może więc być i tak, że piękny budynek będzie stał, niszczał i straszył”, pisaliśmy tydzień temu o starej siedzibie stałego przedstawicielstwa przy ONZ w Nowym Jorku. Te słowa podzieliły naszą grupę ambasadorów dyskutujących przy kawie – bo jakiż jest wybór? Odnowić – i co dalej? MSZ nie jest przecież kolekcjonerem nieruchomości. Czyli sprzedać? To również nie jest proste. Nie tak dawno podobna sprzedaż rozpaliła emocje miejscowej Polonii, mówi się o niej do dzisiaj. Chodzi o konsulat w Montrealu. Polska Ludowa zakupiła w pierwszej połowie lat 70. budynek, który zaadaptowano na konsulat. Wszystko było zgodne z duchem tamtych czasów – budynek był okazały, miał także służyć spotkaniom z Polonusami, bo Montreal był wówczas polonijnym centrum Kanady. Ale czasy się zmieniły. Polonia kanadyjska to przede wszystkim Toronto, Montreal stracił dotychczasową pozycję. I nagle okazało się, że na 3,6 tys. m kw. działa kilku pracowników, zatrudnionych na w sumie pięć i pół etatu. Słowo „działa” też jest na wyrost, gdyż rocznie wypełniają mniej niż 2 tys. czynności konsularnych. W przeliczeniu na pracownika to cztery razy mniej niż w konsulacie w Toronto. Utrzymywanie ogromnego [...]
Zamknij oknoCzekaj, trwa ładowanie!
To może potrwać sekundę lub dwie.



























