Felietony {id:10, pr.90}
Mopem w Ewangelię {id:177152}
Biskup krakowski Andrzej Zebrzydowski mawiał w XVI w.: „A wierz sobie choćby w kozła, byleś dziesięcinę płacił!”. Marek Jędraszewski, jeden z następców Zebrzydowskiego, tak nie powie – wszak już nie ma dziesięciny. Gdy przed laty usłyszałem z ust jednego biskupa, że istnieje „grzech społeczny”, a z ust innego, że słów Jezusa nie należy „traktować dosłownie”, uznałem, że polski Kościół rzymskokatolicki stał się instytucją pogańską. Wybory prezydenckie tylko mnie w tym przeświadczeniu utwierdziły. Wszak Kościół poparł grzesznika, i to grzesznika zatwardziałego! Gdy bowiem ujawniały się kolejne wykroczenia dr. N. – przeciw przykazaniu drugiemu, szóstemu, siódmemu i ósmemu – jedyną jego odpowiedzią było krętactwo. Chrześcijanin ma obowiązek wybaczać grzesznikowi, ale jak wybaczać, skoro grzesznik kłamie, że nie grzeszył? Kościół, popierając akurat takiego kandydata, dał świadectwo, że grzechy przeciw Dekalogowi mają jego błogosławieństwo. Czy może być większe zgorszenie? Bp Zebrzydowski żył w czasach, gdy nie istniał rozdział Kościoła od państwa: biskupi nie „mieszali się do polityki” – oni w polityce byli. Rządzili się racją Kościoła: zwalczając inaczej wierzących, dezintegrowali Rzeczpospolitą, rozsadzali ją od środka. A jednak byli też nieraz ostoją polskiej państwowości. I [...]
A dinozaury siedziały na przystankach i patrzyły {id:177126}
Zmiana na stanowisku prezesa Stowarzyszenia im. Stanisława Brzozowskiego, czyli de facto Krytyki Politycznej – zastąpienie Sławomira Sierakowskiego, prezesa KP od zawsze, przez Agnieszkę Wiśniewską – nie wzbudza raczej egzaltacji, nie wywołuje poruszenia. Krytyka jest okrzepłą instytucją, z przeszło 25-letnim dorobkiem; mimo pierwotnych nadziei, że odegra również aktywną rolę w realnej polityce, wycofała się i okopała na pozycjach think tanku, wydawnictwa, szerokiej inspiracji i edukacji – i tu jej znaczenie jest ogromne, a w powrocie języka lewicowej krytyki, tożsamości czy agendy debat publicznych – zasadnicze i niepodważalne. Symbolicznym domknięciem „rządów dusz” Sierakowskiego był zbiegający się w czasie z przekazaniem władzy w stowarzyszeniu wywiad dla „Gazety Wyborczej”. Daleko od szeroko pojmowanej lewicowości Sierakowski wygłasza w nim antypacyfistyczne tyrady, przy okazji wracając do historii swojej zbiórki na zakup tureckiego wojskowego drona. Prawicowy pacyfizm po prostu nie istnieje, to oksymoron. Kiedy Sierakowski wygłasza pochwałę przemocy w obronie ludności cywilnej przed ludobójstwem, to ani mu nie przemknie przez myśl, żeby rzucić słowo w ocenie dziejącego się na naszych oczach ludobójstwa w Gazie. W tym nie tylko proceduralnym momencie przypomniałem sobie obserwowany od lat zadziwiający żywot [...]
Jak grać na durniu {id:177155}
Od przegranych wyborów przechodzimy przez różne stadia żałoby. Jest ból, szukamy winnych, jest gniew na doradców Trzaskowskiego, koalicję, naród, jest w końcu depresja. Zdumiewa, jak powszechna i głęboka jest ta żałoba. Nie podoba mi się rozdmuchiwanie niedokładności w liczeniu głosów, z sugestią, że wybory zostały sfałszowane. To nasi przeciwnicy mają cierpieć na myślenie spiskowe, tymczasem my budzimy je teraz w sobie. Zauważyłem, że wpadają w to najgłębiej ci moi znajomi, którzy są chorobliwie zazdrośni o żony. Polak w kosmosie. Były tam już setki ludzi z wielu krajów. A w Polsce wielkie podniecenie z tego powodu. I objawy narodowej dumy. Jakoś nie potrafię się entuzjazmować. Sławosz Uznański-Wiśniewski sympatyczny, jego żona, o orientalnej urodzie i na dodatek posłanka KO, też sympatyczna. Ale w tym celebrowaniu wydarzenia zdaje się mieszkać kompleks niższości. Pamiętam, że gdy poleciał Hermaszewski, znalazłem artykuł pod tytułem „Czy Polska jest mocarstwem kosmicznym?”. Pytanie wydaje się znowu aktualne. A przecież mamy prawdziwy powód do dumy, ale jakoś tego nie celebrujemy – Polska stała się 20. gospodarką w świecie, od 1989 r. mamy największy w historii sukces cywilizacyjny. Po koszmarnych wiekach [...]
Chyba przelicytuję kolegę {id:177133}
Wśród felietonistów „Przeglądu” etatowym niejako pesymistą jest prof. Andrzej Romanowski, który kilka razy w miesiącu dzieli się z czytelnikami swoimi „refleksjami pesymisty”. Mam nadzieję, że nie obrazi się na mnie za to, że dziś przelicytuję go na tych łamach w pesymizmie. Patrzę na scenę polityczną, na krajobraz po (wyborczej) bitwie, i mój pesymizm jest równie głęboki jak Rów Filipiński. Wybory, jakkolwiek już po wynikach pierwszej tury nie powinny nikogo dziwić, wciąż były przedmiotem złudzeń. Zderzenie z rzeczywistością okazało się bolesne. Nie dość, że Karol Nawrocki wygrał z Rafałem Trzaskowskim, to jeszcze Braun zebrał ponad 1 mln głosów! W pierwszej chwili Tusk zachował się rozsądnie. Wystąpił o wotum zaufania dla swojego rządu, zgodnie z oczekiwaniami dostał je, bo koalicja jeszcze się nie rozpadła. Zaraz po tym powinny nastąpić kolejne kroki pokazujące, że rząd rządzi, że ma wsparcie szerokiej koalicji, że pracuje, ma sukcesy. Nie nastąpiły. W sytuacji, gdy konieczna była ofensywa medialna, premier przez miesiąc szukał kandydata na rzecznika rządu. W kręgach koalicyjnych mówiono, że będzie to „polityk z górnej półki”. W końcu rzecznikiem został Adam Szłapka. Nie wiem, czy to [...]
Milicjanci obywatelscy {id:177150}
Polska puściła głośnego Bąkiewicza, smród się niesie na zachód. Tak to już teraz będzie, skoro na prezydenta ma zostać zaprzysiężony kibol – ten wybór legitymizuje wszelkie chuligańskie bojówki, podnosi je do rangi ochotniczych rezerw milicji obywatelskiej, kraj teraz zbrunatnieje błyskawicznie niczym w solarium. Łyse pały o cofniętych żuchwach na razie przeczesują pograniczne chaszcze i samochody przed szlabanami w poszukiwaniu niepokojąco smagłych twarzy, aby przed nimi bronić „naszych kobiet i dzieci” – ale już niedługo poczują się w prawie do prowadzenia czystek na znacznie większą skalę. Nadchodzi rzeczpospolita kibolska krokiem marszowym, pod patronatem głowy państwa stadionowa bandyterka będzie teraz wyręczać państwo tam, gdzie uzna, że przepisy nazbyt krępują skuteczność egzekucji. Tuż po nieszczęsnym wyroku drugiej tury zauważyłem wyraźne wzmożenie ustawkowe – policja nie nadąża z wyłapywaniem „grzybiarzy” na sterydach, a niebawem pewnie w ogóle odpuści, bo prezydent obdarzony supermocą łaski nie będzie przecież karał swoich ziomali za to, że chcą się bić. Nigdy dość cytowania Maxa Liebermanna, który na widok marszu nazistów po dojściu NSDAP do władzy powiedział: „Nie mógłbym tyle zjeść, ile chciałbym wyrzygać”. Mdli mnie od Polski rozmodlonej w [...]
Wyborcy okradzeni z głosów {id:177118}
„Panie prezesie, meldujemy wykonanie zadania” – tylko tych słów zabrakło w wystąpieniu końcowym Krzysztofa Wiaka, przewodniczącego składu orzekającego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Poza tym cała rozprawa została przeprowadzona zgodnie z oczekiwaniami tych polityków, którzy izbę powołali. I obsadzili według własnych kryteriów. Pełna dyspozycyjność była wśród nich najważniejszym. Nominaci prezydenta Dudy nie zawiedli mocodawców. Sąd nieuznawany przez instytucje unijne i większość polskich autorytetów prawniczych potwierdził najdalej idące obawy. Obserwowałem to posiedzenie z rosnącym przekonaniem, że takich widowisk nie powinni oglądać małoletni. Ani ludzie, którzy wierzą w etos sędziowski. Psychika może nie wytrzymać żałosnego widoku systemu sprawiedliwości tak bardzo zrujnowanego przez Ziobrę, Kaczyńskiego i Dudę. Przy okazji tych obrad zobaczyliśmy, jak ogromna jest różnica między prawdziwymi sędziami a neosędziami, nominatami prezydenta Dudy. Jeśli ktoś jeszcze miał wątpliwości, mógł tę różnicę ujrzeć na własne oczy. Wystarczyło posłuchać tych w większości niezbornych wystąpień. Nie tak dawno częsty był widok Adama Glapińskiego, prezesa NBP, poruszającego się w eskorcie dwóch postawnych blondynek. Szybko dostały miano dwórek. Przypomniałem sobie o nich, gdy zobaczyłem za stołem sędziowskim przewodniczącego Wiaka
Kraj {id:1, pr.88}
Nierozliczona zbrodnia jest jak klątwa {id:177109}
Kiedy będą ekshumacje w 1630 miejscowościach, których mieszkańców wymordowano? Tadeusz Samborski – poseł PSL w Sejmie II, IV i X kadencji. W latach 1996-1998 i 2002-2004 był prezesem Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie. 5 czerwca Sejm uchwalił, że 11 lipca będzie Narodowym Dniem Pamięci o Polakach – Ofiarach Ludobójstwa dokonanego przez OUN i UPA na ziemiach wschodnich II RP. „Głównym celem przyjęcia ustawy jest trwałe uczczenie pamięci męczeńskiej śmierci ponad 100 tys. Polaków, głównie mieszkańców wsi, którzy zginęli z rąk nacjonalistów z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) oraz innych ukraińskich formacji nacjonalistycznych w latach 1939-1946”, czytamy w uzasadnieniu. Ataki na polskie wsie rozpoczęły się wiosną 1943 r., a ich apogeum miało miejsce w lipcu 1943 r. Symboliczną datą jest 11 lipca 1943 r., „krwawa niedziela”, kiedy Polacy byli mordowani w 99 miejscowościach. Wiosną 1944 r. oddziały UPA przeniosły ciężar działań na ziemię lwowską i Podole. Historycy liczbę polskich ofiar czystek etnicznych szacują na 100-130 tys. osób. Sejm przyjął ustawę, na mocy której 11 lipca, Dzień Pamięci o Polakach – Ofiarach Ludobójstwa na Wołyniu, jest świętem państwowym. Od [...]
Brunatna Polska wstaje z kolan {id:177115}
Politycy PiS i środowiska nacjonalistyczne przypuścili histeryczną nagonkę na Niemców, uchodźców, policjantów i funkcjonariuszy Straży Granicznej Narracja szowinistów i ksenofobów jest następująca: bezczelni Niemcy, zamiast przeprosić za zbrodnie sprzed 80 lat i wypłacić Polakom 6,22 bln zł reparacji, stanęli po stronie Putina i Łukaszenki w wojnie hybrydowej przeciwko Najjaśniejszej. Każdego dnia potomkowie Adolfa Hitlera przerzucają za Odrę tysiące nielegalnych imigrantów z Afryki, którzy mają za zadanie siać zniszczenie na świętej słowiańskiej ziemi. Zamachy terrorystyczne, gwałty, mordy, śmiertelne choroby, islamskie enklawy – już wkrótce będzie to codzienność polskich miast, miasteczek i wsi. Donald Tusk, który jest marionetką w rękach niemieckich elit (lub wręcz niemieckim agentem), zamiast stanąć w obronie rodaków i ojczyzny, bezczynnie wszystkiemu się przygląda. Samozwańczy obrońcy granicy Ponieważ rząd i podległe premierowi służby abdykowały, arcypatrioci wzięli sprawy w swoje ręce. Związany ze środowiskiem ziobrystów Robert Bąkiewicz, niedoszły poseł PiS, uliczny chuligan i były działacz faszyzującego ONR, stworzył Ruch Obrony Granic. Gdy go organizował, mówił m.in.: „Zdajemy sobie sprawę, że zezwolenie na masową migrację nieodwracalnie zniszczy bezpieczeństwo w naszym kraju, nieodwracalnie pociągnie olbrzymie koszty finansowe. Zdrowe byczki, które już są [...]
Jak żyć z wiatrakami? {id:177106}
Gdy nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o pieniądze. Najlepszym tego przykładem są prace nad nowelizacją tzw. ustawy wiatrakowej W ostatnich dniach czerwca br. Sejm uchwalił nowelizację tzw. ustawy wiatrakowej, w której znalazł się m.in. zapis zmniejszający do 500 m minimalną odległość turbin wiatrowych od zabudowań. Warto przypomnieć, że nowelizacja ta była na liście 100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów obecnej koalicji. Nic dziwnego, że posłowie w tej sprawie wzięli się do roboty z niezwykłą energią już na przełomie października i listopada 2023 r., zanim jeszcze powstał rząd Donalda Tuska. Szczególnie że politycy Prawa i Sprawiedliwości za turbinami wiatrowymi nie przepadali, podejrzewając, że Niemcy wciskają nam stare, zużyte wiatraki. Twarzą tamtej inicjatywy ustawodawczej była posłanka Polski 2050 Szymona Hołowni Paulina Hennig-Kloska, która kilka tygodni później została powołana na stanowisko ministry klimatu i środowiska. Gdy tylko projekt pojawił się w Sejmie, do ataku ruszyli posłowie PiS, zarzucając jego autorom – była to inicjatywa poselska – że de facto napisali go lobbyści reprezentujący interesy spółek działających w sektorze energetyki wiatrowej. Przyszła pani minister przyznała w jednym z wywiadów, że „był on [...]
Wakacyjny wyjazd? Zbankrutujesz! {id:177103}
Polacy planują wydać na wakacje 2025 średnio 4401 zł. Aż 13% rodzin zostanie w domu Z raportu „Wakacyjny Portfel Polaków 2025” opracowanego przez Związek Banków Polskich wynika, że 58% rodaków spędzi wakacje w kraju. To o 2 pkt proc. więcej niż rok temu. Za granicą wczasy planuje spędzić 23% osób, 13% zostanie w domu. Co ciekawe, większość, bo aż 60% respondentów, twierdzi, że sfinansuje swoje wakacje z własnych środków i na pewno nie weźmie w tym celu kredytu. Kolejne 22% takiej opcji raczej nie planuje. Łącznie jedno gospodarstwo domowe zamierza wydać na wakacje 4401 zł. Jak Polacy spędzą wakacje za tę kwotę? Wszędzie drożyzna Wedle danych Głównego Urzędu Statystycznego ceny w czerwcu 2025 r. wzrosły rok do roku o 4,1%. Nic też nie wskazuje, aby miały one w najbliższym czasie spaść. Cieszyć może fakt, że według Narodowego Banku Polskiego miesiąc wcześniej mieliśmy najniższą inflację bazową od przeszło pięciu lat. Niestety, nie zmienia to faktu, że wakacyjny wyjazd stał się dla większości Polaków sporym luksusem, a niekiedy wydatkiem niemożliwym. Na potrzeby raportu „Wakacyjny Portfel Polaków 2025” przeprowadzono symulacje kosztów wakacji dla [...]
Czy głos każdego wyborcy został dobrze policzony? {id:177199}
Nie. I zawsze będą wątpliwości, czy Nawrocki został wybrany legalnie Wszyscy wiemy, że wynik wyborów prezydenckich w rzeczywistości jest inny niż ten, który ogłosiła PKW. We wtorek 1 lipca o godz. 18.45 nastąpiło to, czego wszyscy się spodziewaliśmy – Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego ogłosiła ważność wyboru Karola Nawrockiego na prezydenta RP. Izba podjęła tę uchwałę w 18-osobowym składzie, zgłoszono trzy zdania odrębne. Czy w związku z tym sprawa wyborów została zamknięta? No nie. I można z całym przekonaniem orzec, że sposób, w jaki potraktowali ją sędziowie z IKNiSP i partie polityczne, wystawia im jak najgorsze świadectwo. I. Zacznijmy od kwestii formalnej, która mocno porusza środowiska prawnicze. Otóż Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego nie jest sądem. Jest ciałem wybranym nielegalnie, zlepionym z pisowskich prawników, i nie powinna orzekać w tej sprawie. Można było z tego kłopotu wybrnąć, przekazując ocenę ważności wyborów Izbie Pracy, która jest umocowana prawnie, tworzą ją sędziowie legalnie wybrani. Można też było przyjąć tzw. ustawę kompetencyjną, która uznanie wyniku wyborów składała w ręce najstarszych stażem sędziów. Ale tę ustawę zawetował Andrzej [...]
Historia {id:6, pr.86}
Łaszowski – agent Gestapo {id:177196}
Do śmierci pozostawał prominentnym działaczem katolickim, a za kolaborację nie spotkała go żadna kara Bomba wybuchła jesienią 2021 r. Badając akta Stasi, Hanna Radziejowska, szefowa oddziału Instytutu Pileckiego w Berlinie, wpadła na trop „L7”. Ustaliła, że Laszowski to tak naprawdę Alfred Łaszowski, przed wojną pisarz, krytyk literacki i działacz Obozu Narodowo-Radykalnego, a po 1945 r. pisarz i publicysta związany z Paxem. Co ciekawe, a nawet trochę perwersyjne, Łaszowski przyznał się już kiedyś do swoich związków i fascynacji Alfredem Spilkerem szefem Sonderkommando IV A. Uczynił to w powieści „Psy gończe”, którą podobno napisał w czasie wojny, ale wydał dopiero w PRL. Wtedy, ze względu na specyficzny język utworu, nikt nie powiązał fabuły z jego przeżyciami. Kiedy jednak sprawę opisała Radziejowska, wszystko stało się jasne. Życiorys Łaszowskiego jest absolutnie fascynujący. Nim został niemieckim konfidentem, a jeszcze wcześniej radykalnym narodowcem, był… komunistą. W Cieszynie, gdzie chodził do szkoły, wstąpił nawet do Komunistycznej Partii Polski. Pod wpływem swego nauczyciela Juliana Przybosia miał bardzo liberalne i lewicowe poglądy. A potem coś w nim pękło. Stał się nie tylko polskim faszystą, lecz radykalnym totalistą. Zafascynowany Hitlerem [...]
Świat {id:3, pr.80}
Stambuł czeka na trzęsienie ziemi {id:177123}
Sejsmolodzy nie mają dobrych wieści dla metropolii Korespondencja z Turcji Przed meczetem Hagia Sophia jak zwykle tłum turystów oczekuje w karnej kolejce do kas. Po tym jak w 2021 r. muzeum znów stało się meczetem, wstęp przez kilka lat był darmowy, jednak ostatnio znów zmieniono decyzję. Darmowy dla wiernych pozostał wyłożony turkusowym dywanem parter świątyni, zwiedzający płacą za wstęp na galerię. Pnę się więc w górę, słuchając, jak przewodnik opowiada grupie turystów o planowanej renowacji Hagii Sophii. Monumentalna budowla ma zostać zabezpieczona przed trzęsieniem ziemi, które czeka Stambuł w perspektywie kilku, kilkunastu, choć może dopiero kilkudziesięciu lat. Decyzję o zabezpieczeniu budowli podjęto po katastrofalnym trzęsieniu, które w 2023 r. nawiedziło południowy wschód Turcji, i ogłoszono po niedawnych wstrząsach w Stambule. Sprawdzam szczegóły. Okazuje się, że architekci planują wzmocnić połączenia między półkopułami a centralną częścią budowli. Zdemontowane zostanie ołowiane pokrycie głównej kopuły i przeprowadzona będzie inspekcja stanu kolumn nośnych oraz podziemi. Zdaniem Hasana Fırata Dikera, kierownika prac, będzie to najprawdopodobniej największa renowacja w historii świątyni. O tyle trudna, że nie da się budować od podstaw, trzeba – twierdzi ekspert – działać [...]
Bunt na Półwyspie Iberyjskim {id:177135}
Hiszpanie sprzeciwiają się zbrojeniowej gorączce NATO Podczas szczytu NATO w Hadze (24-25 czerwca) uzgodniony został nowy cel dla krajów członkowskich: 5% PKB (z obecnych 3,5%) do 2035 r. na „twardą obronę” i dodatkowe 1,5% na inwestycje związane z obronnością, takie jak cyberbezpieczeństwo i mobilność wojskowa. Z nowymi celami nie zgadza się Hiszpania, która oświadczyła, że nie musi się stosować do tych wytycznych. „Nie” Sáncheza dla wyścigu zbrojeń Premier Pedro Sánchez jeszcze przed szczytem oświadczył, że jego rząd nie zamierza blokować przyjęcia przez inne kraje zobowiązania pięcioprocentowych wydatków na obronę. Stwierdził jednak, że Hiszpania nie może przyjąć takiego celu, bo oznaczałoby to poważne ograniczenie środków na politykę socjalną oraz podwyżkę podatków. „W pełni szanujemy uzasadnione pragnienie innych krajów, aby zwiększyć inwestycje w obronność, ale my nie zamierzamy tego robić”, powiedział, dodając, że Hiszpania mogłaby się wywiązać ze wszystkich zobowiązań wobec NATO, jeśli chodzi o personel i sprzęt, wydając na ten cel 2,1% swojego PKB. Zwrócił uwagę także na fakt, że wzmocniona zostanie zależność Europy od uzbrojenia z USA. Hiszpania i reszta Europy, kupując sprzęt wojskowy głównie od Amerykanów, nie będą mogły [...]
Antyunijna rewolucja w Bułgarii {id:177130}
Kwestia wprowadzenia euro stała się bodźcem do masowych wystąpień przeciw arogancji władzy, korupcji, bezprawiu i lekceważeniu obywateli Przystąpienie Bułgarii do strefy euro jeszcze do niedawna w zbiorowej wyobraźni obywateli uchodziło za coś abstrakcyjnego, co może i kiedyś nastąpi, ale nie tak prędko, a już na pewno nie teraz, w okolicznościach oczywistego kryzysu Unii Europejskiej. Oprócz tego powszechne było przekonanie, że Bułgaria nie spełnia podstawowych kryteriów konwergencji, czyli po prostu się „nie kwalifikuje” – i nie rozmijało się to z rzeczywistością. Bułgarska gospodarka po prawie czterech dekadach neoliberalnego eksperymentu znajduje się w stanie szczątkowym, porządek instytucjonalny i prawny przesiąknięty jest korupcją i klientyzmem. A jednak Bułgarzy zaczną posługiwać się euro od 1 stycznia 2026 r. Okoliczności zmieniły się latem 2023 r., gdy partia Odrodzenie (bułg. Wyzrażdane), największe ugrupowanie opozycyjne, o nacjonalistycznym profilu, zainicjowała zbiórkę podpisów pod wnioskiem o ogólnokrajowe referendum w sprawie wprowadzenia euro. Kampania rozpoczęła się 6 lipca i trwała do 10 października, a jej rezultat przeszedł najśmielsze oczekiwania organizatorów – zebrano ok. 600 tys. podpisów. Wtedy to kwestia euro stała się jednym z najważniejszych zagadnień w bułgarskim życiu publicznym [...]
Zdrowie {id:20, pr.78}
Kortyzol nie taki straszny {id:177163}
To hormon mobilizacji, ale zyskał złą sławę, bo nazwano go hormonem stresu Z pewnością słyszałaś(-łeś) o kortyzolu. Nie ma chyba ceniącego się influencera ani celebryty, który na Instagramie, TikToku czy YouTubie nie tłumaczyłby, co z nami robi ten „hormon zagłady” i jak obniżyć jego stężenie. „Jeśli twój poziom kortyzolu jest wysoki, to nie dziw się, że…”, „Kortyzol – czym jest, jak szkodzi?”, „Kortyzol wielki i zły”, „Dlaczego kortyzol zagęszcza krew”, „Pięć produktów, które obniżą poziom kortyzolu”, „Jak obniżyć poziom kortyzolu?”. Jeśli nie wdrożysz do swojego życia przeróżnych promowanych w sieci zaleceń, których wszędzie pełno, dostaniesz kortyzolowego brzucha, twoja twarz „nie będzie już znajoma”, a do tego spadną na ciebie wszystkie plagi egipskie, z biegunką włącznie. (…) Od dłuższego czasu zżymałam się na internetowe mądrości dotyczące kortyzolu, powielane w sieci przez kolejnych samozwańczych pseudoznawców. Nie zamierzałam jednak wchodzić z nimi w polemikę ani narażać się na hejt tysięcy ich wyznawców. Ale kortyzol nie dawał mi spokoju, przywoływał mnie i dopominał się, żeby zdjąć z niego zły urok. Boimy się tego, czego nie znamy. Lęk przed nieznanym bywa paraliżujący, odbiera nam radość [...]
Kultura {id:4, pr.76}
Michał Anioł niedoskonały {id:177138}
Dzieła mistrza stały się archetypami naszej kultury, bez których trudno sobie wyobrazić współczesny świat Państwowe Muzeum Sztuki w Kopenhadze ma siedzibę niezwykłą. Wielka, XIX-wieczna (z 1896 r.) królewska galeria malarstwa w stylu włoskiego renesansu została w 1998 r. zdublowana przez równie duży, ale całkowicie nowoczesny, biały budynek schowany za jej plecami, stojący frontem do parkowych drzew. Obydwie części łączą się pasażem w wymowną całość, akcentując płynny związek pomiędzy tym, co było, i tym, co jest. Połączone budynki chronią największą w Danii kolekcję dzieł sztuki (260 tys.). Ten nowy powstał oczywiście z myślą, by prezentować w nim sztukę nowoczesną. Aktualną, czasową wystawę rzeźb „Michelangelo Imperfect” ulokowano jednak nietypowo, bo na łącznej przestrzeni parteru całej budowli, w obydwu jej częściach. Kryje się w tym chyba jeden z głównych zamysłów ekspozycji – podkreślenie wyraźnego związku dzieł geniusza z XVI w. z kulturą współczesną. Wystawa, mimo że dotyczy autora i dzieł tak bardzo znanych, jest europejskim, a może nawet światowym wydarzeniem. Pierwszy raz w historii w jednym miejscu prezentowane są podobno wszystkie rzeźby (40) wielkiego mistrza oraz kilkadziesiąt rysunków. Przewrotny tytuł „Michał Anioł niedoskonały” [...]
Życie to nie Hollywood {id:177120}
Nikt z nas nie chce być sam. Wszyscy marzymy o miłości. Potrzebujemy dotyku drugiego człowieka Arkadiusz Jakubik – aktor filmowy i teatralny. Czterokrotny laureat Orła, wokalista zespołu Dr Misio. Na najnowszej solowej płycie „Romeo i Julia żyją”, będącej albumem koncepcyjnym, reinterpretuje klasyczną historię Szekspira. Poprzez dziesięć utworów opowiada historię Jana i Krystyny Marców z Piaseczna, pokazując słuchaczom, że miłość nie zna wieku. Zna pan takich Janków Marców? Tych gości, którym nieco rozjechały się oczekiwania względem własnych miłostek i związków? Wykluczonych przez społeczeństwo, nieco wyśmianych, może i niemających nic do stracenia? – To często są moi bliżsi albo dalsi znajomi. Specjalnie umieściłem akcję tej opowieści w małym Piasecznie, bo wydaje mi się, że ludzie w takich miejscach są prawdziwsi; często okazują się ciekawsi i bardziej skomplikowani. Mają też tajemnice, które skrzętnie skrywają przed sąsiadami. Takich Janków, borykających się z problemami w relacjach partnerskich, mających kłopot z ułożeniem sobie życia, z brakiem samoakceptacji, znam bardzo wielu. A jakie są Krystyny? – W tej opowieści Krystyna jest nieodłącznie związana z Janem. Trudno mi określić, jakie one są. Wszyscy jesteśmy inni i to także [...]
Ekologia {id:7, pr.70}
Recykling z klasą {id:177146}
Ekomłodzież z Andrychowa testuje butelkomaty, które od października na stałe wpiszą się w polski krajobraz – Na parterze naszej szkoły stanął automat, do którego można wrzucać niezgniecione, puste butelki plastikowe oraz puszki aluminiowe – mówi Piotr, uczeń pierwszej klasy I Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Skłodowskiej-Curie w Andrychowie. Rzeczywiście, pokaźnych rozmiarów butelkomat typu Splask Collect PET/CAN pojawił się w obszernym holu szkoły. Obok niego tablica z zachętą: „Chcesz wygrać super nagrody dla swojej klasy, a przy okazji zrobić coś dobrego dla planety? Dołącz do konkursu »Recykling z Klasą« organizowanego w naszym liceum we współpracy z firmą, producentem butelkomatów Splask!”. – Na czym polega konkurs? – pytam. – To proste. Wrzucamy butelki do automatu, a potem na ekranie dotykowym wybiera się swoją klasę. Każda butelka lub puszka to jeden punkt dla klasy. Naprzeciwko szkoły jest sklep, gdzie kupujemy na przerwach napoje. A jak się uzbiera w miesiącu najwięcej punktów, to klasa otrzymuje kupon do restauracji na 300 zł. Na zakończenie konkursu mają być jeszcze większe pieniądze dla zwycięskich klas – objaśnia Piotr. I LO w Andrychowie, szkoła z 80-letnią tradycją, uzupełniła rywalizację [...]
Obserwacje {id:2282, pr.62}
Zagadki gleby {id:177184}
Czyli o tym, gdzie wszystko się kończy i zaczyna Idąc przez las, podziwiamy majestatyczne drzewa, snującą się między nimi mgłę, rozproszone przez liście, nieśmiałe światło, śpiew ptaków, szum koron, dudniący galop stada jeleni… zupełnie zapominamy zaś o glebie, po której stąpamy! A to ona decyduje o wszystkim, na co w tym lesie patrzymy i czego słuchamy. To właśnie tam rodzi się i rozkwita wszelkie leśne życie, które zresztą nigdy do końca nie umiera, a za pośrednictwem ziemi tylko nieustannie zmienia formy. Może więc warto i nad nią zadumać się przez chwilę na spacerze? Ciało tęgie, suche i bez smaku Czym właściwie jest gleba? Można oczywiście szybko sięgnąć po jakąś encyklopedyczną definicję o trójfazowej warstwie skorupy ziemskiej, ale nawet w przybliżeniu nie odda ona skomplikowanej natury i znaczenia tego przedziwnego tworu. Jak chyba nad wszystkim, z czego ten świat się składa, tak i nad nią zastanawiał się mój ulubiony polski przyrodnik Jan Krzysztof Kluk i w 1797 r. opisał ją tak: „Przez ziemię w tym szczególnym rozumieniu, jak tu biorę, rozumieją Mineralogistowie tęgie, suche i bez smaku ciało, którego części słabo [...]
Co motylom pisane {id:177189}
Biologa Marcina Sielezniewa i jego żonę Izabelę, architektkę krajobrazu, przed laty połączyła pasja badania motyli Piaski. Rzadko się zdarza, by nazwa miejscowości tak trafnie i jednoznacznie opisywała jej naturalne otoczenie. Bo miejscowości o tej nazwie w Polsce nie brakuje, ale żadna chyba nie jest tak z piaskiem związana i nim otoczona, jak Piaski nad Narwią koło Tykocina. Dziś większość tutejszych piaszczystych połaci i wydm zarosła już sośniną albo została nią zalesiona. Dłużej zachował się rozległy ugór nad skromną rzeczką Nereślą – dopływem Narwi. Krzewi się tu skromna roślinność, zwana murawą napiaskową, złożona z traw i krzewinek. Pędzle płowej trawy, szczotlichy siwej, kępki kostrzewy owczej, żółto kwitnące pięciorniki i różowo macierzanki oraz siwe naziemne porosty tworzą tu dziurawy, przeplatany gołym piaskiem dywan. To jest – jak mówią biolodzy – pierwsze stadium sukcesji roślinnej, czyli stopniowego przekształcania się istniejącej szaty roślinnej w inną. To naturalne przejście od piasku do lasu. Piaszczyste wydmy to robota Narwi, która niesie sporo mineralnej gleby. Nie tylko piasku. Ale to z niego rzeka usypuje wzniesienia wzdłuż brzegów, a także wyniosłe wysepki w samej pradolinie. (…) Oto obrazek, [...]
Aktualne {id:5660, pr.}
Listy od czytelników nr 28/2025 {id:177166}
Choć sprawa słuszna, czas najbardziej nieodpowiedni Halo, to ja! Człowiek – według prof. Jana Widackiego – nie tylko „nieprzyzwoity”, ale i „politycznie głupi” i „dalece niemoralny”. Wiem, że jako „słudzy Ukrainy” nie powinniśmy nawet prosić ani tym bardziej żądać ekshumacji pomordowanych Polaków, bo byłby to zdradziecki cios w Ukrainę i sprawiłoby to wielką radość Putinowi, a my do tego nigdy nie możemy dopuścić. Pewnie nawet współfinansujemy (od)budowę na Ukrainie pomników Bandery, Szuchewycza i innych „przyjaciół Polski”. Nie jestem nastawiony antyukraińsko, jak sugeruje pan Widacki, tylko nie zgadzam się na służalstwo polskich władz wobec Ukrainy. Jerzy Cichot Półtora roku ministry Nowackiej Ja, wasz wierny czytelnik, muszę tym razem krytycznie zareagować na artykuł, który jest napastliwy i niesprawiedliwy. Choćby fragment traktujący o religii w szkole. Piszecie, że to nie był dobry czas, bo wybory. A kiedy był dobry czas? Żaden z rządów, czy to lewicy, czy PO-PSL, nie zajął się tym tematem. Pani Nowacka pierwsza pochyliła się nad tym problemem, mimo że Kosiniak-Kamysz i Sawicki sypali piach w tryby. Według mnie Barbara Nowacka całkiem dobrze sobie radzi. Inną kwestią jest dobór [...]
Senegalczycy ośmieszyli PiS {id:177206}
Pisowska szczujnia znowu pokazała, że podłość to jej drugie imię. Migrantów widzi wszędzie. Także na festiwalu tańca w Gorzowie Wielkopolskim. Elżbieta Rafalska, była minister pracy, rodziny i polityki społecznej oraz była europoseł, i były poseł Jarosław Porwich ogłosili, że „imigranci są już u nas w Gorzowie”. Nie wiadomo, co wcześniej brali, że zespół folklorystyczny Ballet Saly Velingara z Senegalu objawił [...]
Czy Polacy znają prawa pracownicze? {id:177157}
Piotr Ciszewski, stowarzyszenie Historia Czerwona Znajomość praw pracowniczych nie jest w Polsce powszechna. Odpowiada za to m.in. system edukacji. Na lekcjach z tzw. podstaw przedsiębiorczości więcej jest o zakładaniu firmy niż o byciu pracownikiem i o jego prawach. Obecny rząd z udziałem tzw. lewicy nie wprowadził żadnej zmiany w kierunku bardziej propracowniczego programu. W wielu małych i średnich firmach prawa pracownicze są fikcją. W gastronomii czy w małych firmach jest wręcz przyzwolenie na ich łamanie. Coraz większa grupa osób zaczyna jednak walczyć o prawa pracownicze. To m.in. studenci biorący udział w okupacji Uniwersytetu Warszawskiego czy pracownicy gnieźnieńskiego Jeremiasa. Jest nadzieja, że sytuacja będzie się zmieniała. Dr Ewa Pietrzak, specjalistka w dziedzinie prawa pracy, USWPS Znajomość praw pracowniczych nadal jest na stosunkowo niskim poziomie. Dotyczy to zarówno osób świadczących pracę, jak i pracodawców. Zagadnieniem, które często się pojawia w praktyce, jest kwestia odróżnienia umowy o pracę od umów cywilnoprawnych (m.in. umowy o dzieło, umowy-zlecenia). Zarówno pracownicy, jak i pracodawcy mają tendencję do mylenia tych dwóch podstaw świadczenia pracy. Różnice są zasadnicze. W przypadku umowy o pracę osobie świadczącej pracę przysługują [...]
Dowiozą czy nie dowiozą? {id:177208}
Nie dowieźliśmy tego, ja to dowiozę, mamy problem z dowożeniem, skuteczne dowożenie jest podstawą. Jeśli słyszycie w mediach takie wypowiedzi polityków płci obojga, to nie myślcie, że zmienili branżę i zajęli się dostawami towarów, transportem czy podwózką. Niestety nie, choć może byłoby to z większym pożytkiem dla rodaków niż bicie piany i ta nowomowa. Ministrowie będą dowozić, czyli realizować przypisane im zadania. Dowożenie ma być sprawniejsze. I skuteczniejsze. W gadaniu już jest. Ale czynów brak. Premierowi Tuskowi proponujemy, by wszystkich obiecujących dowożenie od razu skierował do Poczty Polskiej. Na ekspedycję.
Stary instytut, nowe zadania {id:177202}
Zapowiada się ciekawy lipiec w MSZ. Nie z powodu rotacji – z powodu zapowiedzianej rekonstrukcji rządu. Czyli jego odchudzenia. Jednym z elementów tej operacji ma być zmniejszenie liczby wiceministrów, których jest rekordowo dużo. Nikt więc nie daje szans przetrwania tej burzy Andrzejowi Szejnie, który i tak jest poza MSZ. Niewielu – Władysławowi Teofilowi Bartoszewskiemu… A pozostali? Można rzec, że tę sytuację przewidział Jakub Wiśniewski i ewakuował się na z góry upatrzoną pozycję. Wiśniewski był podsekretarzem stanu, odpowiadał za strategię polityki zagranicznej, ale także za współpracę rozwojową, stosunki w ramach ONZ i kontakty z państwami Ameryki Łacińskiej. Ogrom zadań, zwłaszcza na tle innych wiceministrów. Ale po paru miesiącach okazało się, że jego współpraca z ministrem układa się marnie, w zasadzie – bardzo źle. Znaleziono mu więc miejsce ewakuacji – mało prestiżowe, ale wygodne. I w kwietniu został dyrektorem Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka. Ten instytut to piękna historia. W 2018 r. powołało go do życia PiS, podobno dlatego, że tak ustalili Kaczyński z Orbánem. Instytut miał promować przyjaźń polsko-węgierską, organizować spotkania młodzieży, prowadzić szkoły liderów, wspierać wymianę kulturalną i tego [...]
Natanek milioner {id:177207}
Pogoniony ze stanu duchownego były ksiądz Piotr Natanek przeprowadził się do Pustelni Niepokalanów w Grzechyni. Korzystając z dobrej pogody, zaprosił do siebie wyznawców osobistej sekty. Na imprezę zapisało się ponad 1,2 tys. osób. Z czego 700 kupiło specjalnie przygotowane krzyże. Natanek ma do interesów głowę jeszcze większą niż jego byli przełożeni. Za mały krzyż przymierza (30 cm) kasował po 1,4 [...]
Wielepy – wysiadka {id:177204}
Minął miesiąc od wyborów prezydenckich. Wiele po nich się zmieniło, choć nie wszystko. Nie zmienił się sztab Trzaskowskiego. Barbara Nowacka, Sławomir Nitras i Cezary Tomczyk spali przez całą długą kampanię. I dalej śpią. Może im się jeszcze śnią posady w Kancelarii Prezydenta, mieli je przecież poobsadzać. Potencjalną konkurencję skutecznie zablokowali. Nikt, choćby miał najsensowniejsze pomysły, nie mógł do Trzaskowskiego się [...]
Pytanie Tygodnia {id:591, pr.}
Czy Polacy znają prawa pracownicze? {id:177157}
Piotr Ciszewski, stowarzyszenie Historia Czerwona Znajomość praw pracowniczych nie jest w Polsce powszechna. Odpowiada za to m.in. system edukacji. Na lekcjach z tzw. podstaw przedsiębiorczości więcej jest o zakładaniu firmy niż o byciu pracownikiem i o jego prawach. Obecny rząd z udziałem tzw. lewicy nie wprowadził żadnej zmiany w kierunku bardziej propracowniczego programu. W wielu małych i średnich firmach prawa pracownicze są fikcją. W gastronomii czy w małych firmach jest wręcz przyzwolenie na ich łamanie. Coraz większa grupa osób zaczyna jednak walczyć o prawa pracownicze. To m.in. studenci biorący udział w okupacji Uniwersytetu Warszawskiego czy pracownicy gnieźnieńskiego Jeremiasa. Jest nadzieja, że sytuacja będzie się zmieniała. Dr Ewa Pietrzak, specjalistka w dziedzinie prawa pracy, USWPS Znajomość praw pracowniczych nadal jest na stosunkowo niskim poziomie. Dotyczy to zarówno osób świadczących pracę, jak i pracodawców. Zagadnieniem, które często się pojawia w praktyce, jest kwestia odróżnienia umowy o pracę od umów cywilnoprawnych (m.in. umowy o dzieło, umowy-zlecenia). Zarówno pracownicy, jak i pracodawcy mają tendencję do mylenia tych dwóch podstaw świadczenia pracy. Różnice są zasadnicze. W przypadku umowy o pracę osobie świadczącej pracę przysługują [...]
Wywiady {id:2, pr.}
Nierozliczona zbrodnia jest jak klątwa {id:177109}
Kiedy będą ekshumacje w 1630 miejscowościach, których mieszkańców wymordowano? Tadeusz Samborski – poseł PSL w Sejmie II, IV i X kadencji. W latach 1996-1998 i 2002-2004 był prezesem Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie. 5 czerwca Sejm uchwalił, że 11 lipca będzie Narodowym Dniem Pamięci o Polakach – Ofiarach Ludobójstwa dokonanego przez OUN i UPA na ziemiach wschodnich II RP. „Głównym celem przyjęcia ustawy jest trwałe uczczenie pamięci męczeńskiej śmierci ponad 100 tys. Polaków, głównie mieszkańców wsi, którzy zginęli z rąk nacjonalistów z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) oraz innych ukraińskich formacji nacjonalistycznych w latach 1939-1946”, czytamy w uzasadnieniu. Ataki na polskie wsie rozpoczęły się wiosną 1943 r., a ich apogeum miało miejsce w lipcu 1943 r. Symboliczną datą jest 11 lipca 1943 r., „krwawa niedziela”, kiedy Polacy byli mordowani w 99 miejscowościach. Wiosną 1944 r. oddziały UPA przeniosły ciężar działań na ziemię lwowską i Podole. Historycy liczbę polskich ofiar czystek etnicznych szacują na 100-130 tys. osób. Sejm przyjął ustawę, na mocy której 11 lipca, Dzień Pamięci o Polakach – Ofiarach Ludobójstwa na Wołyniu, jest świętem państwowym. Od [...]
Życie to nie Hollywood {id:177120}
Nikt z nas nie chce być sam. Wszyscy marzymy o miłości. Potrzebujemy dotyku drugiego człowieka Arkadiusz Jakubik – aktor filmowy i teatralny. Czterokrotny laureat Orła, wokalista zespołu Dr Misio. Na najnowszej solowej płycie „Romeo i Julia żyją”, będącej albumem koncepcyjnym, reinterpretuje klasyczną historię Szekspira. Poprzez dziesięć utworów opowiada historię Jana i Krystyny Marców z Piaseczna, pokazując słuchaczom, że miłość nie zna wieku. Zna pan takich Janków Marców? Tych gości, którym nieco rozjechały się oczekiwania względem własnych miłostek i związków? Wykluczonych przez społeczeństwo, nieco wyśmianych, może i niemających nic do stracenia? – To często są moi bliżsi albo dalsi znajomi. Specjalnie umieściłem akcję tej opowieści w małym Piasecznie, bo wydaje mi się, że ludzie w takich miejscach są prawdziwsi; często okazują się ciekawsi i bardziej skomplikowani. Mają też tajemnice, które skrzętnie skrywają przed sąsiadami. Takich Janków, borykających się z problemami w relacjach partnerskich, mających kłopot z ułożeniem sobie życia, z brakiem samoakceptacji, znam bardzo wielu. A jakie są Krystyny? – W tej opowieści Krystyna jest nieodłącznie związana z Janem. Trudno mi określić, jakie one są. Wszyscy jesteśmy inni i to także [...]
Książki {id:13, pr.}
Jak córka z matką {id:177181}
Zaryzykowały szczerość Dr hab. Brygida Helbig – urodzona w Szczecinie pisarka, literaturoznawczyni, do 2021 r. profesor UAM. Podcasterka radia Cosmo, trenerka pisania, mentorka, kierowała Biurem Polonii w Berlinie. Jej „Niebko” znalazło się w finale Nagrody Literackiej Nike w 2014 r., opowiadania „Enerdowce i inne ludzie” były nominowane do Nike i Nagrody Literackiej Gryfia w 2012 r. Biograficzną powieść o Marii Komornickiej/Piotrze Właście „Inna od siebie” nominowano do Nagrody Literackiej m.st. Warszawy. Mieszka w Berlinie. Justina Helbig – urodzona w Zagłębiu Ruhry, absolwentka psychologii na Uniwersytecie w Sheffield w Wielkiej Brytanii, coach i mentorka ze specjalnością relacji rodzinnych i partnerskich. Debiutowała w 2006 r. opowiadaniem „Anders als alles” wyróżnionym w szwajcarskim konkursie literackim, pierwszy wiersz opublikowała w berlińskim „Tagesspiegel”. Prowadzi m.in. doradztwo psychologiczne dla Biura Polonii w Berlinie. Zaryzykowałyście szczerość. Wasza książka pomaga objaśnić wiele z życia kilku pokoleń nie tylko kobiet. Jak wam się z tą wspólną książką żyje? Brygida: – Było dużo niepokoju na początku, bo pisząc książkę jednak dość osobistą, rzeczywiście ryzykowałyśmy wiele. To miłe zaskoczenie, że ludzie tak ciepło ją przyjmują. Wiele czytelniczek ujmuje autentyczność książki, a [...]
Przebłyski {id:19, pr.}
Senegalczycy ośmieszyli PiS {id:177206}
Pisowska szczujnia znowu pokazała, że podłość to jej drugie imię. Migrantów widzi wszędzie. Także na festiwalu tańca w Gorzowie Wielkopolskim. Elżbieta Rafalska, była minister pracy, rodziny i polityki społecznej oraz była europoseł, i były poseł Jarosław Porwich ogłosili, że „imigranci są już u nas w Gorzowie”. Nie wiadomo, co wcześniej brali, że zespół folklorystyczny Ballet Saly Velingara z Senegalu objawił [...]
Dowiozą czy nie dowiozą? {id:177208}
Nie dowieźliśmy tego, ja to dowiozę, mamy problem z dowożeniem, skuteczne dowożenie jest podstawą. Jeśli słyszycie w mediach takie wypowiedzi polityków płci obojga, to nie myślcie, że zmienili branżę i zajęli się dostawami towarów, transportem czy podwózką. Niestety nie, choć może byłoby to z większym pożytkiem dla rodaków niż bicie piany i ta nowomowa. Ministrowie będą dowozić, czyli realizować przypisane im zadania. Dowożenie ma być sprawniejsze. I skuteczniejsze. W gadaniu już jest. Ale czynów brak. Premierowi Tuskowi proponujemy, by wszystkich obiecujących dowożenie od razu skierował do Poczty Polskiej. Na ekspedycję.
Natanek milioner {id:177207}
Pogoniony ze stanu duchownego były ksiądz Piotr Natanek przeprowadził się do Pustelni Niepokalanów w Grzechyni. Korzystając z dobrej pogody, zaprosił do siebie wyznawców osobistej sekty. Na imprezę zapisało się ponad 1,2 tys. osób. Z czego 700 kupiło specjalnie przygotowane krzyże. Natanek ma do interesów głowę jeszcze większą niż jego byli przełożeni. Za mały krzyż przymierza (30 cm) kasował po 1,4 [...]
Wielepy – wysiadka {id:177204}
Minął miesiąc od wyborów prezydenckich. Wiele po nich się zmieniło, choć nie wszystko. Nie zmienił się sztab Trzaskowskiego. Barbara Nowacka, Sławomir Nitras i Cezary Tomczyk spali przez całą długą kampanię. I dalej śpią. Może im się jeszcze śnią posady w Kancelarii Prezydenta, mieli je przecież poobsadzać. Potencjalną konkurencję skutecznie zablokowali. Nikt, choćby miał najsensowniejsze pomysły, nie mógł do Trzaskowskiego się [...]
Notes dyplomatyczny {id:33831, pr.}
Stary instytut, nowe zadania {id:177202}
Zapowiada się ciekawy lipiec w MSZ. Nie z powodu rotacji – z powodu zapowiedzianej rekonstrukcji rządu. Czyli jego odchudzenia. Jednym z elementów tej operacji ma być zmniejszenie liczby wiceministrów, których jest rekordowo dużo. Nikt więc nie daje szans przetrwania tej burzy Andrzejowi Szejnie, który i tak jest poza MSZ. Niewielu – Władysławowi Teofilowi Bartoszewskiemu… A pozostali? Można rzec, że tę sytuację przewidział Jakub Wiśniewski i ewakuował się na z góry upatrzoną pozycję. Wiśniewski był podsekretarzem stanu, odpowiadał za strategię polityki zagranicznej, ale także za współpracę rozwojową, stosunki w ramach ONZ i kontakty z państwami Ameryki Łacińskiej. Ogrom zadań, zwłaszcza na tle innych wiceministrów. Ale po paru miesiącach okazało się, że jego współpraca z ministrem układa się marnie, w zasadzie – bardzo źle. Znaleziono mu więc miejsce ewakuacji – mało prestiżowe, ale wygodne. I w kwietniu został dyrektorem Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka. Ten instytut to piękna historia. W 2018 r. powołało go do życia PiS, podobno dlatego, że tak ustalili Kaczyński z Orbánem. Instytut miał promować przyjaźń polsko-węgierską, organizować spotkania młodzieży, prowadzić szkoły liderów, wspierać wymianę kulturalną i tego [...]
Od czytelników {id:52, pr.}
Listy od czytelników nr 28/2025 {id:177166}
Choć sprawa słuszna, czas najbardziej nieodpowiedni Halo, to ja! Człowiek – według prof. Jana Widackiego – nie tylko „nieprzyzwoity”, ale i „politycznie głupi” i „dalece niemoralny”. Wiem, że jako „słudzy Ukrainy” nie powinniśmy nawet prosić ani tym bardziej żądać ekshumacji pomordowanych Polaków, bo byłby to zdradziecki cios w Ukrainę i sprawiłoby to wielką radość Putinowi, a my do tego nigdy nie możemy dopuścić. Pewnie nawet współfinansujemy (od)budowę na Ukrainie pomników Bandery, Szuchewycza i innych „przyjaciół Polski”. Nie jestem nastawiony antyukraińsko, jak sugeruje pan Widacki, tylko nie zgadzam się na służalstwo polskich władz wobec Ukrainy. Jerzy Cichot Półtora roku ministry Nowackiej Ja, wasz wierny czytelnik, muszę tym razem krytycznie zareagować na artykuł, który jest napastliwy i niesprawiedliwy. Choćby fragment traktujący o religii w szkole. Piszecie, że to nie był dobry czas, bo wybory. A kiedy był dobry czas? Żaden z rządów, czy to lewicy, czy PO-PSL, nie zajął się tym tematem. Pani Nowacka pierwsza pochyliła się nad tym problemem, mimo że Kosiniak-Kamysz i Sawicki sypali piach w tryby. Według mnie Barbara Nowacka całkiem dobrze sobie radzi. Inną kwestią jest dobór [...]
Zwierzęta {id:16692, pr.}
Psy na ratunek naszym emocjom {id:177176}
Mogą wykrywać ból i stres, reagować na nie i znacznie je łagodzić Ludzie, którzy czują głęboką więź ze swoimi psami, nie mają wątpliwości, że wsparcie emocjonalne ze strony ich psich towarzyszy jest realne. Naukowcy starali się zrozumieć, co leży u podstaw tego zjawiska, i chociaż nie mają (jeszcze) pełnego obrazu przyczyn, dr Andrea Beetz przestudiowała literaturę naukową na temat relacji człowiek-zwierzę i przedstawiła zestaw hipotez wyjaśniających ten niewątpliwie złożony proces. Na poziomie fizjologicznym interakcje z psami, zwłaszcza gdy chodzi o dotyk, aktywują wydzielanie oksytocyny w mózgach naszych i psów. Oksytocyna to substancja chemiczna związana z uczuciem miłości. Wprowadza oba gatunki w dobry humor, a poza tym buduje zaufanie i przywiązanie. Jest również hipoteza biofilii, mówiąca o tym, że ludzie ewoluowali, by być blisko innych żywych istot, w tym zwierząt i roślin, po części dlatego, że wywołuje to pozytywne uczucia, a po części zaszczepia poczucie bezpieczeństwa. To coś, co przychodzi ludziom w sposób naturalny – pragnienie znajdowania się blisko psów i innych stworzeń – jest wrodzone, a nie świadome. Istnieje również możliwość, że ludzie antropomorfizują zwierzęta, zwłaszcza gdy ich własne potrzeby [...]
Zamknij oknoCzekaj, trwa ładowanie!
To może potrwać sekundę lub dwie.


























