Wyjątkowe straszenie

Wyjątkowe straszenie

Sytuacja jest wyjątkowa, więc mamy wyjątkowe wymagania i oczekiwania wobec opozycji. A ona tych oczekiwań nie spełnia. Coś tu nie pyka, jak mówi mój Antoś. Uczę się języka młodych. Te słowa wydają się szpetne, ale może to kwestia przyzwyczajenia.

Mój przyjaciel Krzyś Kasprzyk z Toronto, uczestnik strajku sierpniowego, autor stoczniowej „Piosenki dla córki”, brał udział w gdańskich obchodach powstania Solidarności i ma smutne refleksje: „Byłem zażenowany nie osobnym obchodzeniem rocznicy Solidarności, zamykaniem się w Centrum Solidarności, w aurze wzajemnej adoracji, zażenowany byłem martwotą tego miejsca. Tam nie ma ludzi, nie ma zainteresowania. Żeby na wiecu było 150 do 200 osób w półmilionowym Trójmieście! Odnoszę wrażenie, że ludzie nie wierzą, że to, co się stało wtedy, to było ogromnie ważne nie na miesiąc, na rok, ale jako wizja przyszłości. Dlatego przyzwoitość, nieobojętność, uczciwość, złożoność, umiar, szacunek dla osób i faktów, a przede wszystkim solidarność, stają się coraz bardziej zbiorem wyświechtanych banałów i sloganów, którymi PiS żongluje dla swoich celów. Dla innych to niemodne, wstydliwe, zbiór rupieci nadających się do lamusa. Byłem zażenowany tymi zebraniami-wiecami pod bramą stoczni, z powodu małej liczby uczestników. Byłem zażenowany słabym uczestnictwem w dyskusjach – z reguły brało w nich udział 20 do 30 słuchaczy, i to nawet w weekend. To wszystko było dla weteranów w naszym wieku. Ani jednego młodego człowieka. Jak tak dalej pójdzie, to za pięć lat weterani będą posuwać się ku bramie stoczni czołganiem przez pełzanie, a wokół będzie słychać aplauz garstki na wózkach i wspartych na kulach”.

Krzyś na pewno przesadza, w końcu był Campus Polska Przyszłości dla młodych, zorganizowany przez Rafała Trzaskowskiego, bardzo udany.

*

Mam wykład w nowej szkole Antosia, są wszystkie klasy liceum, szkoła malutka, więc i uczniów malutko. Antoś w środku grupy wyraźnie spłoszony. Miałem pod żadnym pozorem nie mówić, że jest moim synem. Tytuł prelekcji dumny: „Warsztaty literackie”, ale to była bardziej pogawędka. Zdawali się umiarkowanie uważać. Ale Antoś będzie w tej szkole w dobrym towarzystwie, na aluzje polityczne reagowali jak trzeba. Trochę przynudzałeś, tata, powiedział mi potem taktownie mój synek, ale krindżu nie było. Krindż to w nowym młodzieżowym języku kompromitacja, żenada.

Coraz więcej znajomych myśli o tym, by wysłać dorastające dzieci za granicę, zresztą one same też chcą wyjechać. Zarobki nadal słabe, a nad wszystkim wisi ciężka zawiesina konfliktu społecznego, którego końca nie widać.

*

Cały ten stan wyjątkowy przy granicach, straszenie Rosją, Białorusią i najazdem uchodźców, świetnie się wpisuje w taktykę PiS zarządzania ludzkimi lękami. Tylko PiS się wami zaopiekuje, obroni was przed obcymi i przed Rosją. Tusk by was sprzedał. I do ludu to trafia. Ludu coraz mniej, ale nadal wystarczająco wiele, by wygrać wybory. Stanu wyjątkowego tak szybko nie zniosą, będą straszyć przez dwa lata. Dadzą radę.

*

Nie doceniłem Szymona Hołowni; pałętał się nieporadnie w programie „Mam talent!”, a świetnie się sprawdza, gdy mówi o polityce. Program „Mam talent!” kojarzy się z komercją, a to szkodziło Hołowni, tak jak mnie szkodzi, że miałem przez lata felieton w „Twoim Stylu”, a teraz w „Zwierciadle”, chociaż piszę o książkach, które lubię i cenię. Pokrętnymi drogami chodzą sympatie i antypatie.

*

Patrzę na Mateusza Morawieckiego i na Piotra Glińskiego, dwóch inteligentów, nawet twarze mają inteligenckie. Pamiętam, co mówili kiedyś, i ze zgrozą słyszę, co mówią teraz, jaką drogę przebyli. Straszne, co dzieje się z ludźmi, którzy dają się przemleć przez ideologiczną maszynkę do mielenia duszy.

*

TSUE już nakłada na nas kary finansowe, gminy, które walczą z LGBT, nie dostaną unijnych pieniędzy, grozi nam, że nie dostaniemy kilkunastu miliardów z unijnego Funduszu Odbudowy. Czym to jest, jeśli nie wyprowadzaniem nas z Unii, odgradzaniem murem od Zachodu? To zdrada narodowa. A Polski dureń będzie myślał, co podszeptuje mu PiS: mści się na nas ta Unia za to, że chcemy być niepodlegli.

*

Ukazał się mój nowy tomik wierszy „Przed zmierzchem”, tytuł oddaje tonację utworów, ale są też wiersze jasne, choćby o dzieciach. Na pewno nikt w polskiej literaturze nie pisał tyle o dzieciach co ja. Pracowałem na ten tom sporo lat, pełen wątpliwości i obaw, czy to coś warte, a wyszedł być może najważniejszy mój zbiorek. Sprzedaż głównie w internecie. Tom dostępny jest w księgarni wydawnictwa Literackie m2 (literackiem2.pl). Głupio, że tak reklamuję swoją książkę w felietonie, proszę mi wybaczyć, ale poezja dzisiaj nie płynie, lecz ledwie kapie. Nikt nie usłyszy dźwięku tych kropel, jeśli się go nie nagłośni.

t.jastrun@tygodnikprzeglad.pl

Wydanie: 2021, 38/2021

Kategorie: Felietony, Tomasz Jastrun

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy