Jak znikają miliardy dolarów

Jak znikają miliardy dolarów

Kryptowaluty miały być przyszłością rynków finansowych, a stają się niebezpieczną patologią

11 listopada br. upadła trzecia co do wielkości giełda kryptowalut, o nazwie FTX. Obroty na niej sięgały dziennie 15 mld dol. Jej założyciel, 30-letni dziś Samuel Bankman-Fried, znany jako SBF, był do niedawna najmłodszym miliarderem na świecie. Wiosną jego majątek szacowano na 20 mld dol. A dorobił się go w ciągu zaledwie kilku lat.

SBF wraz ze współpracownikami mieszkał na Bahamach. Jako strój służbowy służyły mu wymięty T-shirt, niebieskie szorty i klapki. Do pracy jeździł skromną toyotą corollą, sypiał na rozłożonych pufach, a na jego obstawionym monitorami biurku walały się resztki wegańskiego jedzenia.

Miliarder publicznie deklarował, że dla siebie zatrzymuje 1% swoich zarobków, lub 100 tys. dol., by „żyć wygodnie”, a resztę ma zamiar przeznaczyć na cele charytatywne. Dziś wiemy, że to wszystko okazało się lipą, niezbędnym elementem nadzwyczaj skutecznego PR, a w rzeczywistości Sam Bankman-Fried po mistrzowsku kręcił lody. Pełnej prawdy o jego wyczynach pewnie nie poznamy nigdy. Dlaczego? Bo świat kryptowalut to dla laików tajemnica.

Jak się nie narobić i zarobić

SBF mógł uchodzić za „amerykańskiego księcia”. Jego rodzice, Joseph Bankman i Barbara Fried, to prawnicy, profesorowie Uniwersytetu Stanforda. Ciotka Linda P. Fried jest dziekanem jednego z wydziałów na Uniwersytecie Columbia. Samuel wychował się w środowisku akademickim. Odebrał staranne wykształcenie i wróżono mu karierę. W latach 2010-2014 studiował fizykę i matematykę w Massachusetts Institute of Technology, lecz rzucił naukę, by zająć się interesami.

Punktem zwrotnym było założenie w roku 2017 funduszu inwestycyjnego Alameda Research. Rok później Bankman-Fried zarobił duże pieniądze, wykorzystując różnice w cenie bitcoina między Stanami Zjednoczonymi a Japonią. Dzienne obroty jego funduszu wynosiły wówczas 25 mln dol.

Pod koniec 2018 r. SBF przeniósł się do Hongkongu i wiosną następnego roku założył giełdę FTX, która zaczęła emitować własną kryptowalutę o nazwie FTT.

Do jesieni br. Samuel Bankman-Fried, jego giełda oraz powiązany z nią fundusz inwestycyjny uchodziły za wielką nadzieję przeżywającego coraz poważniejsze problemy rynku cyfrowych walut. Giełdy, na których handlowano kryptowalutami, nie tyle upadały, ile znikały, wraz ze zdeponowanymi na nich cyfrowymi pieniędzmi… i całkiem realną gotówką, wyrażoną w dolarach, euro lub innych tradycyjnych walutach. W ciągu ostatnich ośmiu lat w ten sposób zakończyło działalność 42% giełd.

Być może dlatego weganin w pomiętym T-shircie i klapkach budził zaufanie inwestorów, którzy pchali się do niego drzwiami i oknami. Szczególnie że SBF łączyły świetne relacje z czołowymi amerykańskimi politykami.

W roku 2020, w którym odbyły się wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, Samuel Bankman-Fried przekazał ponad 5 mln dol. dwóm niezależnym komitetom politycznym wspierającym kandydaturę Joego Bidena. Więcej na kampanię wyborczą obecnego prezydenta dał tylko miliarder Michael Bloomberg.

Ale z hojności SBF korzystali też republikańscy politycy, m.in. senatorowie Mitt Romney, Lisa Murkowski i Susan Collins. A że w latach 2021-

-2022 Bankman-Fried pod względem przekazanych środków był drugim po George’u Sorosie darczyńcą Partii Demokratycznej, mógł lobbować w Waszyngtonie za wprowadzeniem takich rozwiązań prawnych, które miałyby uregulować rynek kryptowalut, ale jednocześnie sprzyjać jego interesom. Pewnie by mu się to udało, gdyby nie wydarzenia, do jakich doszło we wrześniu i październiku br.,

gdy w sieci pojawiły się pierwsze informacje o tym, że giełda FTX oraz fundusz inwestycyjny Alameda Research nie mają pieniędzy. Lawina ruszyła, gdy Changpeng „CZ” Zhao, prezes największej na świecie giełdy kryptowalut Binance, ogłosił na Twitterze, że sprzedaje wszystkie posiadane kryptowaluty FTT, które wyemitowała FTX. Niemal natychmiast interes Bankmana-Frieda zaczął się sypać.

Król jest nagi

Nie tylko upadek giełdy FTX sprawił, że rok 2022 okazał się fatalny dla rynku walut cyfrowych. Jeśli rok temu najbardziej znana kryptowaluta – bitcoin – kosztowała 64 tys. dol., to dziś cena jednego bitcoina oscyluje wokół 16 tys. W roku 2015 za bitcoina płacono 327 dol.

W tym roku zbankrutowała Luna, na której handlowano kryptowalutą o tej samej nazwie. Straty inwestorów oszacowano na 60 mld dol. Upadła też, założona przez pochodzącego z Ukrainy Alexa Mashinsky’ego, sieć Celsius. Oferowała ona klientom pożyczki i oprocentowane na 18,6% depozyty w bitcoinach, ethereum oraz innych kryptowalutach. Można powiedzieć, że Celsius to był bank, tylko kryptowalutowy. Strata ogłoszona po jego upadku sięgnęła 2 mld dol. W sierpniu br. poszła zaś na dno spółka Voyager Digital, oferująca podobnie jak Celsius pożyczki i depozyty w walutach cyfrowych. Poszkodowanych zostało 3,5 mln klientów. Straty liczone są w miliardach dolarów.

Inne głośne tegoroczne skandale to upadek firmy Terra, który kosztował 45 mld dol., oraz kryptowalutowego funduszu hedgingowego Three Arrows Capital. I w tym przypadku straty sięgnęły miliardów. Ostatni raz rynek cyfrowy widział taki armagedon na początku tego stulecia, gdy pękła „bańka internetowa” i z amerykańskiej giełdy NASDAQ wyparowały dziesiątki, jeśli nie setki miliardów dolarów.

A to nie koniec kłopotów. Na liście podejrzanych znalazła się ostatnio założona przez naszego rodaka Krisa Marszalka (czyli Krzysztofa Marszałka, absolwenta Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu) giełda kryptowalut o nazwie Crypto.com, do której należy najpopularniejsza na świecie aplikacja o tej samej nazwie, pozwalająca na handel cyfrowymi walutami. Firma prowadzi szeroko zakrojoną działalność reklamową. Pozyskała do współpracy aktora Matta Damona i koszykarza LeBrona Jamesa, kupiła prawa do nazwy hali, w której rozgrywa mecze drużyna koszykarska Los Angeles Lakers – teraz nazywa się ona Crypto.com Arena. Sponsoruje także kilka klubów piłkarskich włoskiej Serie A. Największym sukcesem reklamowym biznesu Marszalka jest sponsoring mundialu w Katarze. Osiągnięcia te budzą szacunek, ale i niepokój. Inne, upadłe giełdy i spółki działające na rynku kryptowalut również nie żałowały pieniędzy na wydatki reklamowe.

Giełda FTX założona przez Bankmana-Frieda zatrudniała Toma Brady’ego, słynnego rozgrywającego drużyny futbolu amerykańskiego NFL Tampa Bay Buccaneers, jego byłą żonę supermodelkę Gisele Bündchen, tenisistkę Naomi Osakę i komika Larry’ego Davida. Logo FTX znalazło się na bolidach Formuły 1 należących do stajni Mercedes AMG Petronas.

W przeszłości kryptowaluty były reklamowane jako alternatywa dla tradycyjnych „papierowych” pieniędzy. Transakcje w nich dokonywane były tańsze, szybsze, a dzięki technologii blockchain – bezpieczne. Posługiwanie się cyfrowym pieniądzem gwarantowało anonimowość. To miał być nowy świat, bezkonkurencyjny wobec tradycyjnej bankowości.

Stało się inaczej. Pierwsi zalety kryptowalut odkryli przedstawiciele zorganizowanych grup przestępczych. Meksykańskie i kolumbijskie kartele narkotykowe dosłownie pokochały bitcoina, przeprowadzając większość transakcji w tej cyfrowej walucie.

Dziś wiemy już, że posługiwanie się kryptowalutami nie gwarantuje anonimowości – Binance, największa giełda, na której można handlować cyfrowymi pieniędzmi, podobno przekazała rosyjskiej Federalnej Służbie Bezpieczeństwa informacje o darczyńcach wspierających współpracowników Aleksieja Nawalnego. Z przykrymi dla nich konsekwencjami.

Trudno też mówić o bezpieczeństwie powierzonych środków, skoro właściciele giełd albo ordynarnie je kradną, albo idiotycznie inwestują lub zarządzają nimi w sposób skrajnie nieodpowiedzialny. Audytorzy, którzy po 11 listopada br. weszli do firmy Samuela Bankmana-Frieda, stwierdzili, że w księgowości panował zupełny chaos, a część środków, liczona w miliardach dolarów, została przekazana z giełdy do funduszu inwestycyjnego Alameda Research, którym zarządzała partnerka SBF Caroline Ellison.

Także w Polsce miały miejsce podobne zdarzenia. Ich skala była rzecz jasna nieporównywalnie mniejsza. W lipcu 2019 r. upadła najstarsza rodzima giełda kryptowalut BitMarket. Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Okręgowa w Olsztynie. Jeden z właścicieli spółki wydał oświadczenie, w którym przekonywał, że upadek był wynikiem „sytuacji nadzwyczajnych i nadzwyczajnych błędów w zarządzaniu, popełnionych przez osoby faktycznie zarządzające wówczas giełdą” oraz włamania hakerskiego na serwery giełdy, „w wyniku którego z kont kilku użytkowników oraz kont technicznych giełdy zginęło ponad 600 bitcoinów”.

25 lipca 2019 r. na jednym z olsztyńskich osiedli znaleziono zwłoki Tobiasza N., jednego z właścicieli BitMarketu. Było to samobójstwo. Do dziś nie wiadomo, co się stało z pieniędzmi klientów.

W światowych mediach trwa dyskusja na temat przyszłości kryptowalut. Od dawna słychać apele, że ten rynek powinien zostać objęty regulacjami, tak jak rynek akcji. A władze państwowe nie mogą się uchylać od odpowiedzialności za to, co się dzieje w sieciowych finansach. Problem w tym, że prawo powinno w tym przypadku obowiązywać globalnie. Inaczej powstaną luki, które osoby przedsiębiorcze natychmiast wykorzystają. Na razie mimo gigantycznych strat spowodowanych nie tyle upadkami, ile „zniknięciami” dużych firm działających na rynku cyfrowych walut, nie zanosi się na zmiany w prawie.

Co dalej z SBF?

Od połowy listopada nie wiadomo, czy Samuel Bankman-Fried znajduje się na Bahamach. Pojawiły się informacje, że jego prywatny samolot widziano na lotnisku w Buenos Aires. Na jaw wychodzą pikantne szczegóły dotyczące działalności obu jego firm – giełdy FTX oraz funduszu Alameda Research. Wiadomo, że między tymi podmiotami przepływały ogromne sumy, zarówno w cyfrowych, jak i „papierowych” pieniądzach. Niektóre inwestycje funduszu okazały się skandalicznie głupie. Wbrew zapewnieniom medialnym SBF nie był tak wielkim ascetą. Za powierzone mu pieniądze on oraz jego współpracownicy – jak stwierdzono, „kadra kierownicza” – kupili liczne nieruchomości na Bahamach, na które wydano 300 mln dol. Luksusowe apartamenty na wyspie kupili również jego rodzice – Joseph Bankman i Barbara Fried. Jak powiedzieli dziennikarzom, „był to ich domek letniskowy”. Na czarny charakter afery kreowana jest Caroline Ellison, która zarządzała Alameda Research i, jeśli wierzyć rozpowszechnianym w sieci plotkom, „sprowadziła SBF na złą drogę”. Oberwało się też prezesowi giełdy Binance, który swoim tweetem miał zniszczyć konkurencję. Gdyby nie deklaracja, że sprzedaje cyfrową walutę emitowaną przez FTX, być może nic by się nie stało.

Jest pewne, że jeśli Bankman-Fried będzie chciał zniknąć, ma na to środki. Świetnym przykładem może być dr Ruża Ignatowa, która stworzyła kryptowalutę o nazwie OneCoin i oszukała tysiące osób na 15 mld euro. Bułgarka z pochodzenia, mieszkająca w Niemczech, wyróżniała się urodą, elokwencją i inteligencją. Doktorat z europejskiego prawa cywilnego zrobiła na Oksfordzie. Pracowała w firmie konsultingowej McKinsey & Company. Jej model biznesowy był banalny – piramida finansowa podlana kryptowalutowym sosem. Dr Ruża wykorzystała zainteresowanie bitcoinem, a jej firma OneCoin zaoferowała klientom produkt na podobieństwo tych oferowanych przez Amwaya i Herbalife. Dr Ruża zniknęła wraz z pieniędzmi w roku 2017. W Wielkiej Brytanii nazwano ją Cryptoqueen. W 2019 r. BBC poświęciła jej serię podcastów. Do dziś poszukiwana jest przez Europol, policję brytyjską oraz FBI. Jeśli żyje, ma dostatecznie dużo pieniędzy, by ukrywać się latami.

Samuel Bankman-Fried może skorzystać z jej przykładu i dołączyć do elitarnej grupy bogatych aferzystów, którzy skrywają się przed surowym obliczem wymiaru sprawiedliwości. A co będzie z rynkiem kryptowalut? Jeśli nadal będzie można na nim dużo zarobić w krótkim czasie, nie zabraknie osób gotowych zaryzykować swoje lub powierzone im środki. Ani przedsiębiorczych cwaniaków gotowych okraść frajerów.


Bitcoin – kryptowaluta wprowadzona do obrotu w 2009 r. przez osobę bądź grupę osób o pseudonimie Satoshi Nakamoto. Obecnie najpopularniejszy cyfrowy pieniądz na świecie. Określenie statusu prawnego bitcoina wywołuje ogromne kontrowersje. W większości krajów BTC jest albo nieregulowany, albo dozwolony.

Kryptowaluta – rozproszony system księgowy bazujący na kryptografii, przechowujący informację o stanie posiadania w umownych jednostkach. Przez większość państw nie jest uznawana za jednostkę walutową, środek płatniczy czy pieniądz elektroniczny, dzięki czemu tworzenie jednostek w ramach wbudowanego w system algorytmu (tzw. wydobywanie lub wykopywanie) jest legalne. Najpopularniejszą kryptowalutą jest bitcoin, jednak istnieje kilka tysięcy innych kryptowalut, które określa się mianem altcoiny: ethereum, ripple, litecoin czy stellar. Dziś każdy może stworzyć własną kryptowalutę, korzystając z powszechnie dostępnego oprogramowania.

Giełda kryptowalut, czyli kryptogiełda – serwis internetowy, w którym użytkownicy składają oferty kupna i sprzedaży kryptowalut, takich jak bitcoin, ethereum czy ripple.


Fot. East News

Wydanie: 2022, 49/2022

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy