Archiwum

Powrót na stronę główną
Aktualne Przebłyski

Witek uczyć nie kazano

Jakieś pechowe są podejścia nowej pani marszałek do nauki. Elżbieta Witek nie przepadała za nauką już w szkole średniej. A za historią to już w ogóle. Zasłynęła więc rewelacyjnym odkryciem, że „prawdy o zbrodni w Katyniu i pakcie Ribbentrop-Mołotow dowiedziała się z przedwojennych gazet i książek historycznych”. Może znajdzie je znana z cudownych odkryć Kancelaria Sejmu? Ale na razie na rozpoczęcie roku szkolnego pani marszałek nie powinna się wybierać. Uczniowie bywają dociekliwi.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Ludwik Stomma

Jak ksiądz Skorupka ocalił Paryż

W miarę jak reinterpretujemy naszą historię, Bitwa Warszawska coraz bardziej nam rośnie, potężnieje, stając się wręcz decydującą dla losów Europy i cywilizowanego świata. Owszem, zwycięskie walki stoczone na przedpolu stolicy w połowie sierpnia 1920 r. ocaliły niepodległość odradzającej się Rzeczypospolitej i z tego powodu należy się im pisane złotymi zgłoskami miejsce w historii narodowej. Jednak „świadomości dziejowej” Polaków to oczywiście nie wystarcza. Ze zwycięstwa odniesionego dzięki znakomitemu manewrowi Józefa Piłsudskiego, a po części także intrygom Józefa Stalina udaremniającym pomoc armii Tuchaczewskiego ze strony bolszewickiego Frontu Południowo-Zachodniego, zrobiono wkrótce „cud nad Wisłą”, a do działań wojennych wmieszano nawet Matkę Boską Zielną. Nie o to jednak chodzi. Dużo ciekawsze są dalsze losy polityczno-historycznej opowieści o wydarzeniach. Polacy, mający masochistyczne poczucie wiecznego niedocenienia, skłonni są uważać, że otacza ich świat potwarców i polonożerców (vide domniemany antypolonizm). Nie odpowiada to prawdzie. Mieli zawsze i nadal mają grono sympatyków i irracjonalnych nawet wielbicieli, by wymienić tylko Erazma z Rotterdamu, Karola Marksa, Gilberta Chestertona. Do tych ostatnich zaliczał się ekscentryczny lord angielski, sir Edgar Vincent D’Abernon (wicehrabia, a od 1914 r. baron). Mianowany 21 lipca 1920 r. przypadkowo i bez zgody Lloyda George’a szefem misji międzysojuszniczej

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Roman Kurkiewicz

Inwazja władzy a sadzenie drzew

Przyznawanie się do słabości to w naszej kulturze „niemęska” rzecz. Masz być silny, skuteczny, zwycięski, pokonywać przeciwności, zwalczać wrogów, zwyciężać, a hymn nasz narodowy podpowiada, „jak zwyciężać mamy”. Ale czy te walki, które są podręcznikowymi wzorcami, mogą być doprawdy jakimś przykładem dla nas? Naprawdę tamte wojny to wciąż obrazek do naśladowania? Moja słabość to ostatnio całkowite osłabienie i zużycie rozpalonymi emocjami wokół podróży marszałków (byłych i przyszłych byłych), premierów, kast politycznych. Latają, bo mogą, latają, bo tak pieszczą swoje wyposzczone ego, latają, bo im się należy. Więcej, słyszymy, że lecą, a dużo mniej wiemy po co, dlaczego, co takiego robią, kiedy po nocach nie stanowią złych praw. Prawią o wojnach dawnych, wydają pieniądze na wojny przyszłe, w których i tak jesteśmy bez znaczenia. Nie przygotowują nas do starcia realnego, do którego sami się przyczynili i przyczyniają – do starcia z klęską rozgrzanej planety. Kiedy patrzymy na polską politykę, widzimy, jak rozłazi się to wszystko na boki, jak przecieka między palcami, jak usuwa się spod nóg. Jak nic się nie składa w całość, jak znika rozróżnienie na przyczynę i skutek, jak wyparowuje odpowiedzialność za pojedyncze decyzje i skutki tysięcy decyzji. Chwilami, mając pełną świadomość absurdalności takiego myślenia, żywię

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jan Widacki

Głębokie rezerwy Platformy

Platforma, która chce się mierzyć z PiS, odkrywa swoje najgłębsze rezerwy. W Krakowie z listy Koalicji Obywatelskiej (na dobrą sprawę jest to koalicja Platformy z Platformą, która dokooptowała jeszcze jakieś niedobitki Nowoczesnej i uciekinierów z kilku innych partii) na pierwszym miejscu kandydować będzie Paweł Kowal. Kowal ładnie mówi, jest inteligentny. To prawda. Ale można powiedzieć o nim to, co kiedyś Michnik mówił o Rokicie: „Żeby on jeszcze taki mądry był, jak jest inteligentny”. Gdyby Kowal był taki mądry, jak jest inteligentny, nie znalazłby się w PiS. Nie byłby zastępcą Anny Fotygi w MSZ. Nawet ludzie mniej od niego inteligentni uważali, że jest to najgorsza osoba w fotelu ministra spraw zagranicznych. Mylili się. Nikt nie przewidział, że to stanowisko może objąć ktoś o charakterze, intelekcie i zdolnościach dyplomatycznych pana Waszczykowskiego. Oczywiście rekord Fotygi został pobity, ale nie zmienia to faktu, że Kowal był jej współpracownikiem i zastępcą. Nawet ludzie mniej od Kowala inteligentni wiedzieli, do czego dąży PiS i prezes Kaczyński. Wtedy Kowal jeszcze się nie zorientował? Był wiceministrem ważnego resortu w pisowskim rządzie. Nie miał udziału w budowaniu IV RP metodami PiS? Naprawdę nie odpowiada za to, co się działo w Polsce w latach 2005-2007? Teraz Kowal ma przyciągać liberalny

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kronika Dobrej Zmiany

W Mińsku też nie potrafimy…

Dwa tygodnie temu pisaliśmy o ambasadzie w Berlinie, której budowa nie może ruszyć od 20 lat, tydzień temu o podobnej sytuacji w Gruzji, teraz przenieśmy się trochę bliżej, na Białoruś. Tam również Polska nie może zacząć budowy ambasady, przynajmniej od roku 2012. A historia tej zwłoki także nie świadczy dobrze o MSZ. Wszystko zaczęło się od uzyskania przez Białoruś niepodległości. Pierwszą swoją ambasadę Polska ulokowała w budynku konsulatu RP, który został przeniesiony w nowe miejsce. Ta siedziba znajdowała się przy ul. Rumiancewa, w dawnej willi (niektórzy mówią – pałacyku) szefa NKWD Białorusi Ławrentija Canawy. Budynek od początku był za ciasny, wiadomo więc było, że jest to siedziba tymczasowa. Zwłaszcza że nie była ona polską własnością, płaciliśmy Białorusinom za wynajem. W pewnym momencie, z paroletnim wyprzedzeniem, MSZ Białorusi poinformowało Polskę, że umowa wynajmu nie będzie przedłużona. Zaczęło się więc szukanie miejsca na nową siedzibę. Szło to opornie, propozycje Białorusinów nam nie odpowiadały. W końcu, w roku 2010 otrzymaliśmy satysfakcjonującą nas działkę w centrum Mińska, niedaleko ambasady Rosji. Termin wynajmu starego budynku upływał 1 lipca 2012 r., więc było wiadomo, że nie zdążymy zbudować nowej ambasady. Było jednak wystarczająco dużo czasu, by znaleźć miejsce na siedzibę tymczasową. Szukano jej

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Od czytelników

Listy od czytelników nr 34/2019

Polska Rzeczywiście Ludowa Kiedy studiowałem prawo, prowadzący zajęcia z przedmiotu teoria państwa i prawa młody asystent dwa razy powiedział nam, studentom z jego grupy, że on i jego dwaj bracia ukończyli studia (w latach 50. i 60.) dzięki pomocy państwa – tak krytykowanego, ośmieszanego, znienawidzonego przez wielu. Rodzice byli niewykształceni i biedni, mówił, ale on i bracia otrzymali wszystko, co było potrzebne, aby ukończyć studia – miejsce w akademiku i stypendium wystarczające na pokrycie wszystkich kosztów. Wystarczyło tylko chcieć się uczyć, sytuacja materialna rodziców nie miała zasadniczego znaczenia. Przed wojną, powtarzał, może jeden z nas – przy wielkim poświęceniu rodziców – ukończyłby studia. Po wielu latach uświadomiłem sobie, że ten asystent powiedział nam coś bardzo ważnego. Wszyscy słyszeliśmy żarty i kpiny z ludzi przenoszących się po wojnie ze wsi do miasta: że prymitywni, że słoma im z butów wystaje itd. Może tak bywało, ale ich dzieci – dzięki stworzonym przez PRL szansom – są inżynierami, prawnikami, lekarzami, naukowcami. Andrzej Ile razy polityk może zmieniać poglądy? Polityk nigdy nie ujawnia swoich prawdziwych poglądów. Publicznie prezentuje takie, jakich oczekują przywódcy partii, do której należy lub chce wstąpić. Liczą się osobiste korzyści, pieniądze,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Tomasz Jastrun

Żętyca i polityka

Przed domem kultury w moim Międzylesiu wyrosła powstańcza barykada: z krzeseł, desek, z nie wiadomo czego, jak prawdziwa. Im dalej w las i w czas, tym więcej celebrowania powstania. Jak nie mieć mieszanych uczuć? Pięknie pamiętać o heroizmie i poświęceniu, ale nieustanne celebrowanie klęski, strasznej w swojej skali, wynikłej z błędu, ze złej oceny sytuacji, może nawet z głupoty, to ryzykowna praktyka. I to też staje się częścią gry politycznej. Kiedy w Gdańsku zaproponowano, by początek wojny święcić mniej żałobnie, od razu prezydent miasta została oskarżona o brak patriotyzmu, więcej, że jest niemiecką agentką. Jak co roku czytam prace dzieci i młodzieży nadsyłane na konkurs Lipa w Bielsku-Białej. Oto malutki patriotyczny wierszyk uczennicy z drugiej klasy szkoły podstawowej: „Polska moja mała, piękna i wspaniała. Kochana Ojczyzna, na niej krew i blizna”. Czy chcemy, żeby naszym dzieciom tylko z tym kojarzyła się ojczyzna? • Wszystko, co niemądre, cyniczne i populistyczne zjada PiS, akurat konsumuje ruch Kukiza. Ludzie z tego ruchu przechodzą do PiS, jeden po drugim, czując, że ich okręt tonie. A jednak Kukiz poczłapał na Nowogrodzką, by pertraktować z prezesem o możliwym sojuszu wyborczym. Nie jest mądry, to wiemy, żaden z niego polityk, też wiemy. Wprowadził w swoim pospolitym ruszeniu do Sejmu strasznych

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Zdrowie

Nowe terapie w leczeniu raka

W warunkach laboratoryjnych można skonstruować limfocyty, które będą rozpoznawały komórki rakowe i je niszczyły Dr hab. med. Anna Wójcicka z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i Warsaw Genomics Czy możemy porozmawiać o terapiach genowych w onkologii? – Ale takich jeszcze nie ma… Jak to? A przeprogramowywanie limfocytów T w celu zwalczania raka? Ostatnio trochę o tym się mówi. – Fakt, chociaż to nie jest klasyczna terapia genowa, która powinna polegać na tym, że naprawimy uszkodzenie genu, który doprowadził do powstania nowotworu. Ma pani na myśli tzw. terapię CAR-T, którą częściowo można nazwać genową, ale polega ona na tym, że uczulamy własne komórki odpornościowe, czyli limfocyty T, na nowotwór – po to, by go zniszczyć. Proszę nam przybliżyć tę metodę. – Zacznę od wyjaśnienia, czym jest nowotwór. To komórka naszego organizmu, która nagle zaczyna źle działać. Kompletnie nie słucha organizmu, dzieli się wtedy, kiedy nie powinna, i rośnie, kiedy nie trzeba. A zachowuje się dziwnie, dlatego że uszkodziła sobie geny, czyli wyłączyła instrukcję funkcjonowania. Komórka uszkodziła sobie geny? – Pierwszy etap nastąpił pod wpływem środowiska, np. nadmiernego promieniowania czy narażenia na dym tytoniowy. Najpierw uszkodzeniu ulega jeden gen, co powoduje łatwiejsze uszkodzenie następnego, a potem kolejnego itd. Jednym słowem,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Pytanie Tygodnia

Jak skutecznie walczyć z otyłością?

Jak skutecznie walczyć z otyłością? Magdalena Gajda, Fundacja Osób Chorych na Otyłość OD-WAGA Nie mówmy o walce, tylko o leczeniu tej choroby. W Polsce na otyłość choruje 7,3 mln osób, dlatego nie ma już czasu na profilaktykę – potrzebny jest narodowy program leczenia otyłości. W przypadku otyłości I i II stopnia podstawą leczenia są zmiana sposobu odżywiania, odpowiednia aktywność ruchowa oraz leki recepturowe wspierające redukcję masy ciała. Otyłość III stopnia leczy się chirurgicznie. Co istotne, leczenie nadwagi i otyłości powinno być prowadzone przez specjalistę obesitologa. W Polsce jest ich kilkunastu, ale dochodzi do tego ponad 400 lekarzy innych specjalności przeszkolonych przez Polskie Towarzystwo Badań nad Otyłością. Oczywiście obesitolog powinien współpracować z dietetykiem, fizjoterapeutą i psychologiem, a jeśli konieczne jest także leczenie chorób będących następstwami otyłości – ze specjalistami w ich zakresie. Iwona Kibil, dietetyczka, Wegecentrum Osoby otyłe mogą być jednocześnie niedożywione, jeśli spożywają dużo produktów wysoko przetworzonych i mało warzyw oraz owoców. Z tego powodu największe korzyści mogłyby odnieść z posiłków o wysokiej wartości odżywczej, a nie kaloryczności (np. w porcji brokuła o wartości energetycznej 100 kcal znajduje się dużo więcej składników odżywczych w porównaniu z analogiczną porcją kotleta). Tzw. wysoką gęstością

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Sport

Na desce po medal

Na przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich zadebiutuje aż pięć nowych dyscyplin Aori Nishimura ma 17 lat, długie, farbowane na blond włosy i ponad 91 tys. fanów na Instagramie. Jej profil w mediach społecznościowych nie przypomina jednak typowego konta nastolatki. Poza sporadycznymi wspólnymi zdjęciami z koleżankami oraz kilkoma fotografiami jej psa dominującym motywem jest deskorolka. Bo Aori Nishimura ma też ogromne szanse, by za rok zdobyć w ojczyźnie złoty medal na igrzyskach olimpijskich. W dodatku jako pierwsza w historii w profesjonalnym deskorolkarstwie. Jazda na desce to jedna z pięciu nowych dyscyplin, które Międzynarodowy Komitet Olimpijski wprowadził do programu igrzysk. Ogłaszając decyzję w sierpniu 2016 r., przedstawiciele Komisji Programowej MKOl podkreślili, że debiutujące na olimpiadzie zmagania stanowić będą „atrakcyjny i emocjonujący pakiet dla kibiców”. W procesie selekcji nowych dyscyplin kierowali się nie tylko rosnącą popularnością wybranych sportów, ale też ich dostępnością w przestrzeni publicznej oraz znaczeniem, jakie mają one dla kraju gospodarza kolejnych igrzysk – Japonii. W przyszłym roku w Tokio olimpijską premierę (lub w niektórych przypadkach, jak softball, spektakularny powrót) będą mieć więc zawody w jeździe na deskorolce, surfingu, wspinaczce ściankowej, karate oraz bejsbolu (dla mężczyzn) i softballu (dla kobiet). I już w tym zestawie widać spory

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.