Wpisy od Piotr Kuncewicz
Wenecja-wyzwanie
Do Wenecji pojechałem na kongres SEC, czyli Societe Europeenne de Culture, w którym Polska ma dość silną reprezentację. Przez całe lata wiceprezesem SEC był Jarosław Iwaszkiewicz, teraz jego rolę przejął Michał Rusinek. Ma już dziewięćdziesiąt sześć lat, ale nadal jest aktywny. Pomyśleć – już przed wojną był sekretarzem Polskiej Akademii Literatury! Napisał całą bibliotekę powieści, a teraz prezesuje polskiemu oddziałowi SEC. Utrzymuje, że trzyma się tak dobrze, bo cały czas pracuje w swoim ogródku. Ale Michał
Wenecja – bogactwo
Wydawało mi się dotąd, że to Londyn jest najbogatszym miastem świata, nie spustoszony od tysiąca lat żadną inwazją. Byłem naiwny, nie znałem Wenecji. Do Anglii bogactwa płynęły ze wszystkich kontynentów, ale do Wenecji przez czas o wiele dłuższy płynęły skarby Lewantu, dziedzictwo Greków, Rzymian, Arabów, Turków i złupionego Konstantynopola, okradzionej Aleksandrii. Wszystko to gromadziło się na bardzo ciasnej przestrzeni, chronionej przez morze. Rzeka złota większa niż bogactwa Hanzy dopływała do terytorium mniejszego od Żoliborza i trafiała w ręce ludzi wprost
Wenecja – ziemia przeciw wodzie
Jestem wstrząśnięty. Zobaczyłem Wenecję. Widziałem w życiu wiele miast pięknych, głośnych i wspaniałych, między innymi także przepełniony kanałami Amsterdam, ale czegoś takiego jak Wenecja ani nie spotkałem, ani nawet się nie spodziewałem. Co samo w sobie jest też zdumiewające. W końcu oglądałem niezliczoną ilość albumów, zdjęć, filmów, czytałem rozliczne utwory literackie, a wreszcie i wszyscy moi znajomi byli w tym mieście – ja sam chyba tylko przypadkiem zobaczyłem je tak późno. I z tych wszystkich relacji nie wyniknęło
”Getto” Bartelskiego
Tak się jakoś złożyło, że ostatnimi czasy i ja, i Lesław Bartelski zajęliśmy się podobnym tematem. Już i przedtem co nieco nas łączyło. Obaj zasiadamy na wysokich stołkach w Zarządzie Głównym ZLP (prawda, jak to brzmi?), obaj otrzymaliśmy Nagrodę Reymonta, obaj pijemy niewiele z konieczności, chociaż obaj brzydzimy się abstynencją i tak dalej. Oczywiście, Lesław to ho, ho. Znał jeszcze i Baczyńskiego, i Borowskiego, walczył w powstaniu, wydał książek tak wiele, że się zimno robi, a wśród nich wiersze,
Podziemny Krzysztof Gąsiorowski
Rodzeństwo Gąsiorowskich jest niewątpliwie godne powieści, a mam tu na myśli nieżyjącego już Piotra, Małgosię Bocheńską i nade wszystko poetę Krzysztofa. Powieść mogłaby być skandaliczna i sensacyjna, aż żal, że mnie nie wypada jej napisać. Krzyśka znam od lat pięćdziesiątych, to on właśnie zaprowadził mnie do „Hybryd”. Ostatnimi laty nie miał łatwego życia. Był jednym z założycieli odnowionego po stanie wojennym ZLP i jednym z jego dygnitarzy (?). Potem, jak prawie cała literatura, zjechał na psy, ale na początku lat
Staromodna SF
Rzadko sięgam po SF, od lat wolę czytać fantasy. Różnica jest taka, że SF jest technologiczna czy techniczna może, a fantasy magiczna, oczywiście mówię to w ogromnym uproszczeniu. Ale trafiła do moich rąk antologia właśnie SF, wydana pięć lat temu w Stanach, a trzy w przekładzie polskim, oczywiście, na nieocenionym Bazarze Taniej Książki na Koszykach. Antologia nosi tytuł „Nowe Legendy”, a ułożył ja z całkowicie nowych opowiadań Greg Bear, sam znakomity autor fantastyczny. Przeczytałem te sześćset stron ciekaw, czy i co się
Co pisał Zieliński (II)
Dwa tygodnie temu opisałem, jak Andrzej Piskozub wydał po pięćdziesięciu latach napisane podczas okupacji w Niemczech dwa ostatnie tomy ”Religii świata antycznego” wielkiego polskiego znawcy antyku Tadeusza Zielińskiego. O samej książce nic natomiast nie napisałem i niewiele mogę napisać teraz, bo to jest 1100 bardzo treściwych stron. Piąty – ”Religia Cesarstwa Rzymskiego” i szósty – ”Chrześcijaństwo antyczne”. Zieliński przeprowadza w nich tezę, że prawdziwym fundamentem chrześcijaństwa i jego Starym Testamentem jest
Kazimierz Brandys – tragiczny prześmiewca
Miała to być “patarafka” o tym, co napisał Tadeusz Zieliński w ostatnich tomach wydanych przez prof. Piskozuba. Ale tymczasem zmarł Kazimierz Brandys i narobił kłopotu. Przez całe życie były z nim kłopoty, zawsze o coś walczył, zawsze się zmieniał, kogoś oburzał, rywalizował. Do tego to poczucie aktualności, czasem kontrowersyjne (co ja mówię: zawsze kontrowersyjne), oburzające kogoś to Żydów, to nacjonalistów, to partię, to Kościół. Cała literatura PRL kręciła się koło Brandysa był z pewnością jednym z głównych i najbardziej dyskutowanych twórców ostatniego
Malcharek nałogowiec
To było tak dawno temu. Mirek Malcharek, grafik, literat, redaktor techniczny i coś tam jeszcze postanowił wprowadzić mnie w rozkosze rybobrania. Nad Kanałem Żerańskim wypakował pół samochodu sprzętu i snuł opowieści, jaką to uchę zgotujemy. Ale po dwóch godzinach, kiedy spławiki nawet nie drgnęły, ruszyliśmy nad zalew. Z podobnym skutkiem. Po jeszcze paru próbach Mirek całkiem już zesmutniał, a pocieszyliśmy się wspaniałym leszczem w Białobrzegach, już w galarecie. Mirek zasłynął jeszcze innymi wyczynami: razu pewnego, jak
Elegia na śmierć Haliny Auderskiej
Ostatni raz dzwoniła do mnie jakieś chyba parę tygodni, a może miesięcy temu. Chodziło o to, że w jakimś felietonie powołałem się na nią, czy też ją wspomniałem. Czuła się jeszcze względnie dobrze, miała kłopoty z nogami, no ale bez przecież już 96 lat na karku. Intelektualnie znosiła swój wiek znakomicie, była po dawnemu bystra, inteligentna, dowcipna i odrobinę złośliwa. A przecież wyglądało, że już za życia została zapomniana i pogrzebana. Był tam jeszcze jakiś napad i rabunek. Ale, oczywiście,