Wpisy od Piotr Kuncewicz

Powrót na stronę główną
Felietony

Ciągle nic nie wiemy

Przed laty, przed laty było takie francuskie wydawnictwo „Panorama myśli współczesnej”, zdaje się, że była i wersja polska. Od tego czasu pojawiały się takie przeglądówki, pisywał je na przykład Aleksander Rogalski. Współcześnie przybiera to raczej ostać „leksykonów”, „encyklopedii” traktujących o wszelkich możliwych tematach. To bardzo znamienne: można przytoczyć cudze poglądy, zanotować największe, wykluczające się sprzeczności, unikając opowiedzenia się po czyjejkolwiek stronie. Bywają także pozycje pośrednie. Autor zarazem mówi i nie mówi, twierdzi, ale nie twierdzi.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Żyć to znaczy zabijać

„Nowe horyzonty” to ukazująca się od paru lat nowa seria naukowa wydawnictwa Rebis. Bardzo dobra, bardzo naukowa, w miarę przystępna i całkowicie antymetafizyczna. To właśnie jest przykład nieustępliwego, niczym nieprzejednanego darwinizmu, który posiadł formułę wyjaśniającą cały świat. Trudno z nim wojować, bo co zgodne z ewolucją, to oczywiste, a co niezgodne – szkodliwe. Już parę razy pisałem, że to właściwie imponująco piękna i skuteczna, ale przecież pułapka. Mogę tylko czuć, że ta doktryna coś mi jednak odbiera, choćby wątpliwości i niepewność. Przeczytałem

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Morze Czarne i okolice

Neal Ascherson jest Szkotem, dziennikarzem, korespondentem z pogranicza Azji i Europy, autorem książki „Morze Czarne”, próby syntezy geograficzno-historyczno-politycznej, zresztą znakomicie napisanej. Przeczytałem to z wypiekami na policzkach, ponieważ sam jestem w trakcie pisania podobnej książki o Europie. Znalazłem więc dużo punktów stycznych, spraw, o których i Ascherson, i ja wręcz musieliśmy napisać. I napisaliśmy, tylko że to, co dla Aschersona białe, mnie się przedstawia jako czarne i odwrotnie. Aschersona wydał poznański Zysk, a przełożył Tomasz Bieroń, moja książka się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Crowleyada

Zdaje mi się, że „Przegląd” jest w tej chwili jedynym pismem, które rzadko, bo rzadko, ale co jakiś czas pisze o tak zwanej okulturze. Inni unikają tego tematu jak diabeł święconej wody, nie dlatego, że jest nieciekawy, bo jest pasjonujący, i nie dlatego, że jest intelektualnie miałki. Ale jest, co tu gadać, skrajnie ryzykowny z najzupełniej innych względów. Prawowierny darwnizm ma go za nic, bo nie wierząc ani w Boga, ani w jakąkolwiek celowość świata, wpycha go do worka, w którym już przedtem umieścił wszystkie religie, a Kościół znowu uważa okulturę

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Memetyka

Niestety, wszystkie lub prawie wszystkie książki, które mnie interesują, czytam z rosnącym opóźnieniem i lepiej już chyba nie będzie. Toteż Mariusza Biedrzyckiego „Genetykę kultury”, laureatkę konkursu wydawnictwa Prószyński, wydaną w 1998 r., przeczytałem dopiero teraz. Choć to już zgoła staroć z minionego tysiąclecia, nie żyłuję, że przeczytałem, a co więcej – z czystym sumieniem polecam innym, chociaż uważam, że autor założonej przez siebie tezy nie dowiódł. Rzecz nie jest łatwa do zreferowania, chyba że ktoś jest i tak oczytany w zagadnieniu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Marciniak, Zanussi, „Kamasutra”

Mój stary przyjaciel Jacek Marciniak ma i kieruje wydawnictwem Studio Emka, w którym ukazują się książki niekiedy dziwne, niekiedy znakomite, a niekiedy budzące moje zafrasowanie. O tych na ogół nie piszę, bo nie są przeznaczone dla takich czytelników jak ja. Ale wśród biznesmenów idą jak woda. Ostatnio przyniósł mi trzy dowody swoich edytorskich talentów. „Przewodnik po Unii Europejskiej”, rarytas dla wyższych urzędników, wywiad-rzekę z Zanussim i „Kamasutrę”. Zależało mu przede wszystkim na Zanussim, bo to początek nowej serii „Odnawianie Starego Kontynentu”, którą

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Za dużo

Tak ze 30 lat temu amerykański uczony Dereck de Solla Price, przepowiadając lawinowy rozwój informacji, zapowiadał powstanie streszczeń drugiego, a nawet trzeciego stopnia, kiedy to streszcza się streszczenia samych streszczeń. To się już mniej więcej sprawdziło, lecz sytuacja nie jest bynajmniej klarowna. Może wyglądać szczególnie dziko dla ludzi, którzy kilkadziesiąt lat swojego życia spędzili w systemie permanentnych niedoborów wszystkiego. Być może, dzisiejsze nastolatki uważają sytuację za zupełnie normalną, nie wiem tego. Ja sam

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Córki Ewy – matki Europy (II)

WIECZORY Z PATARAFKĄ Poprzednim razem, pisząc o supernowoczesnym studium genetycznym profesora Oksfordu, Bryana Sykesa, opisałem metodę, jaką się posłużył, aby dowieść, że wszyscy na świecie pochodzimy od jednej kobiety, która miała 33 córki, a siedem spośród nich poczęło całą współczesną ludność europejską. Nie oznacza to jakiejkolwiek wyłączności, rasizmu czy nacjonalizmu. Dzieci tych 33 córek osiadły na wszystkich kontynentach, są wszędzie. Ale jeśli w jakimś miejscu jakaś grupa zatrzymała się na dłużej, osłabiając swoje kontakty z innymi,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Córki Ewy – matki Europy I

Książka nosi polski tytuł „Siedem matek Europ”, ale w angielskim oryginale brzmi to inaczej – „Siedem córek Ewy”. Tytuł polski jest trafniejszy – przełożył Krzysztof Kurek, wydał Amber, chwała mu za to. Po prawdzie początkowo nawet nie bardzo chciałem czytać, ale rzecz okazała się tak pasjonująca, że chyba nawet jeden felieton jej poświęcony nie bardzo wystarczy. Książka jest owocem najnowocześniejszych badań i metod, opiera się na przełomowych odkryciach, a opowiada o historii Europejczyków z punktu widzenia

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Chińskie dziwo

Czego trzeba do wszechstronnej satysfakcji erotycznej? Nie jest tego mało. Przede wszystkim dzwoneczek birmański, który należy włożyć głęboko do pochwy. Ekscytująca maść, którą smaruje się pępek. Srebrny usztywniacz dla mężczyzny, obrączka siarczana z piórkami, pas biodrowy z ziołami i kapturek nażołędny, a także magiczny afrodyzjak wydłużający męskość do dwóch stóp, świadoma rzeczy partnerka, sześć żon i 20 nałożnic. Dopiero wtedy można poważnie myśleć o seksie. Tak przynajmniej dowodzi chińska powieść z XVI

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.