Wpisy od Roman Kurkiewicz
Widmo etatu krąży nad Europą
Komisja Europejska, przyglądając się funkcjonowaniu platform cyfrowych, takich jak Uber, Bolt czy Glovo, zamierza uporządkować (ucywilizować) formy zatrudnienia pracujących tam osób, które, choć de facto są w pełni pracownikami, funkcjonują wedle reguł samozatrudnienia. Tym samym nie obejmują ich fundamentalne prawa pracownicze: do minimalnego wynagrodzenia, do określonego czasu pracy i płatnego urlopu, mają też utrudniony dostęp do ochrony socjalnej – wszelkie składki muszą opłacać same. Dyrektywa miałaby wejść w życie w 2025 r.
Hiszpania 1936-1939 – wojna zapomniana, zakurzona, wyparta
„Jeśli dziś padnie Madryt, jutro padnie Warszawa” – taką parafrazą jednego z najgłośniejszych haseł mobilizujących Europę i świat do przeciwstawienia się faszyzmowi, który hiszpańską wojnę domową 1936-1939 potraktował jak poligon przed rozpętaniem II wojny światowej, nazwano niezwykłą, choć skromną wystawę. Prezentuje ona, często po raz pierwszy publicznie, polskie wątki w tej wojnie. Dostępna jest w Muzeum X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej od 7 lipca do 1 października br. Kuratorami wystawy są Weronika Krzemień (Muzeum Niepodległości w Warszawie,
Bukiet rasistowskiej nienawiści premiera
Z jednej strony wiem, że odnoszenie się do politycznych tyrad rządzących (i walczących o utrzymanie władzy) to wysiłek jałowy. Ktoś powie: to tylko polityka, tak muszą mówić, przecież w rzeczywistości wcale tak nie uważają; poza tym gdybyś ty jako premier miał takiego wicepremiera, to nie takie rzeczy byś wygadywał, nie takich imigrantów atakował, antagonizował i szczuł. A ja mówię: to aż polityka, więc wymagania są większe. Nie, nie muszą wcale tak mówić. Mówią, bo chcą dalej rządzić, bo chcą zostać bezkarni, bo obawiają się (i mam nadzieję, słusznie), że przyjdzie im i za czyny, i za słowa
Które łodzie toną w ciszy?
Wokół najprawdopodobniej zakończonej dramatem i śmiercią pięciu osób wyprawy łodzi podwodnej „Titan” do wraku „Titanica” (kiedy piszę te słowa, łodzi nawet jeszcze nie zlokalizowano) pytania, wątpliwości i oceny rozrastają się jak algi w oceanie. Sama historia, przez wiele dni relacjonowana niemal na żywo (choć z przewidywaniami śmierci) przez media całego świata, jest właściwie banalna. Grupa niewyobrażalnie bogatych mężczyzn, wśród nich brytyjski miliarder, milioner z Pakistanu wraz synem (syn też chyba jest
Piętnować i Szczuć, tak się PiS powinno czytać
Nieopatrznie, od wielu, wielu miesięcy tego nie robiłem, obejrzałem fragment „debaty” sejmowej w czwartek, 15 czerwca. Prawo i Sprawiedliwość ustami posła Jarosława Kaczyńskiego wykonało wrzutkę przedwyborczo-uchwałowo-przykrywkową (niecichnące głosy sprzeciwu po śmierci ciężarnej Doroty w nowotarskim szpitalu), proponując i potem przegłosowując uchwałę w sprawie przeprowadzenia w Polsce referendum na temat relokowania migrantów w ramach Unii Europejskiej. Unia Europejska, przy sprzeciwie Polski i Węgier, na początku czerwca w Luksemburgu podjęła decyzję o wprowadzeniu mechanizmu tzw. obowiązkowej solidarności,
Marsz w sosie własnym
Mam niby taką zasadę, że demonstracji nie krytykuję, w zbyt wielu brałem udział, niektóre współtworzyłem, inne nawet organizowałem – głównie w obronie spraw przegranych, poglądów niepopularnych, wartości niepodzielanych, postaci nieznanych, kwestii marginalnych. Przywykłem, że niemal wszyscy tam się znamy, co oznacza, że zbierało się nas raczej niewiele niż wiele. Z energią różnie, choć bywało ogniście. Hasła wyraziste, media nieobecne, policja raczej dokuczliwa i zarazem znudzona, otoczenie bierne. W tym kontekście
Getto ławkowe? A co to?
Dobrze się stało, że odsłonięto tablicę upamiętniającą wprowadzenie w 1937 r. przez prof. Włodzimierza Antoniewicza, rektora Uniwersytetu Warszawskiego, z akceptacją senatu, „zarządzenia o porządku zajmowania miejsc”, czyli getta ławkowego dla studiującej młodzieży żydowskiej. W salach były wyznaczone miejsca, które musieli zajmować studenci i studentki pochodzenia żydowskiego. Wcześniej taką antysemicką „regulację” wprowadziła Politechnika Warszawska, po UW przyszła kolej na inne uczelnie: Szkołę Główną Handlową i Akademię Stomatologiczną w Warszawie, Uniwersytet Stefana Batorego w Wilnie, Politechnikę Lwowską,
Kamilek, granaty Twardocha i męska miłość do wojny
Są takie tygodnie, kiedy nie wiadomo, po jaki sięgnąć temat, za którą kwestią się ująć, a jakim siłom przeciwstawić. Które oczywistości tak bardzo ociekają sokami oczywistościowymi, że szkoda na nie ścierki słów. I taki to był dla mnie tydzień. Miliony rad, mądrości, zaleceń i rozwiązań, kiedy tylko zmarł ośmioletni Kamilek, zatorturowany przez ojczyma na śmierć. Kaskady konferencji prasowych speców od „sprawiedliwości”, którzy na wszystko mają mantrę karośmierciową. Jakże ona wygodna, bo żre medialnie i jest niewykonalna w przewidywalnym czasie do zmartwychwstania, a zwalnia
Leć, rakieto, leć, może nad Noteć?
Ciężko pracujesz, odnosisz sukces, masz czas dla siebie, pielęgnujesz pasje, żyjesz pod Bydgoszczą. Twoją miłością są konie, a konkretnie jazda konna. Jest sobota, możesz, więc jedziesz na leśną przejażdżkę na swoim rumaku (rumaczce). Stępa, kłusem, a i chwilami galopem, po duktach, ale i w teren. Las jest piękny niesłychaną urodą majowego przebudzenia, pachnie obezwładniająco, korony drzew szumią. Aż nagle wierzchowiec prycha, chrapy pracują, koń staje, zapiera się, nie chce iść, jak jeszcze chwilę wcześniej