Które łodzie toną w ciszy?

Które łodzie toną w ciszy?

Wokół najprawdopodobniej zakończonej dramatem i śmiercią pięciu osób wyprawy łodzi podwodnej „Titan” do wraku „Titanica” (kiedy piszę te słowa, łodzi nawet jeszcze nie zlokalizowano) pytania, wątpliwości i oceny rozrastają się jak algi w oceanie. Sama historia, przez wiele dni relacjonowana niemal na żywo (choć z przewidywaniami śmierci) przez media całego świata, jest właściwie banalna. Grupa niewyobrażalnie bogatych mężczyzn, wśród nich brytyjski miliarder, milioner z Pakistanu wraz synem (syn też chyba jest milionerem?), właściciel firmy, która zbudowała łódź i organizuje te wyprawy (bilet kosztuje ok. 250 tys. dol. za osiem dni pływania, w tym ośmiogodzinne zejście do wraku leżącego 4 km pod powierzchnię oceanu), wybrała się na skrajnie ekskluzywną wycieczkę. Podobne rejsy tą łodzią już się odbywały. Dwie godziny po zanurzeniu utracono łączność z „Titanem” i rozpoczęto poszukiwania (statki, samoloty, łodzie podwodne – w dużej mierze wojskowe lub państwowe). Nagle zdobyliśmy do niczego nam niepotrzebną wiedzę o samej łodzi, nurkowaniu, historii zatonięcia „Titanica”. Rzadziej docierały informacje o zagrożeniach, jakie niosła konstrukcja wybudowanej prywatnie, dla zysku, poza wszelkimi standardami i nieposiadającej jakichkolwiek atestów, łodzi. Przez media przemknęła informacja, że już w 2018 r. kilkudziesięciu specjalistów ze stowarzyszenia Marine Technology Society (MTS) podpisało alarmujący list do szefa OceanGate w sprawie niebezpieczeństwa pływania tą łodzią. Firma nie reagowała, natomiast w tym samym roku zwolniła Davida Lochridge’a, dyrektora odpowiedzialnego za bezpieczeństwo pasażerów, po tym, jak nie dał zgody na testy „Titana” z udziałem załogi. Można powiedzieć, że metodycznie i konsekwentnie zdążano do katastrofy. Ale dzisiaj nie analizuje się tych wątków, tylko dostarcza mediom setek bezsensownych przekazów, że słyszano głosy, że dobywały się one w cyklach czasowych, że 22 czerwca o godz. 13.08 zabraknie tlenu. Przekaz został zdominowany przez „ludzką” troskę o „ludzi” (ludzie nawet tak zamożni pozostają wszak ludźmi, nieprawdaż?), którzy przecież świadomie podjęli ryzyko z nieznanych bliżej motywacji. Akcja ratunkowa służb cywilnych i wojskowych USA i Kanady musi kosztować krocie, ale o tych sumach się nie mówi. Rzecz jasna wolałbym, żeby wycieczkowicze zostali uratowani. Choćby po to, żeby właściciel firmy i kapitan-pilot łodzi stanęli przed sądem. To nie była wyprawa badawcza, naukowa – to był komercyjny rejsokaprys. Najciekawsza wydaje mi się fałszywa retoryka, jaka oplata ów epizod fanaberii bogaczy i zaspokajającego ich zachcianki biznesu, który funkcjonuje ponad jakimkolwiek prawem. A może należałoby przeliczyć koszt medialnego rozgłosu dla firmy, która zanurzyła tych ludzi na śmierć? Tu już wchodzą w grę miliardy, według skądinąd chorych reguł tego biznesu (mediów). Kilka dni wcześniej na Morzu Śródziemnym tonął i zatonął kolejny stateczek, na którym znajdowało się ok. 750 uchodźców z Afryki, w tym co najmniej około setka dzieci. Uratowano zaledwie ok. 100 osób przy śladowym zainteresowaniu mediów. Tu jakoś „ludzka” troska o „ludzi” nie sięgała zbyt głęboko. Cóż, podwodna, turystyczna łódka miliarderów jest niewątpliwie bardziej sexy. Różnice, mimo pozornych podobieństw (wyprawa łodzią wątpliwej jakości, niebezpieczeństwo, ryzyko, pieniądze), są jednak fundamentalne. Uchodźcy płyną, by uciec przed śmiercią lub nędzą, wydają na to pieniądze całego życia i rodziny, są skrajnie zdeterminowani. Dla pasażerów „Titana” to urozmaicenie opływającego we wszystkie dobra, przyjemności i przywileje dostatniego życia. Ale taki język krytyki, który pojawia się wobec uchodźców, ani przez chwilę nie gości, a z całą pewnością nie dominuje, w przekazie o piątce w „Titanie”. Najbogatszym przypisane jest z automatu prawo do irracjonalnej żonglerki własnym i cudzym życiem, bez reguł i zasad, które obowiązują „zwykłych” ludzi. Biedakom odbiera się prawo do walki o własne życie czy polepszenie jego straszliwego standardu. Spektakl nierówności odegrany w medialnym kołowrocie pokazuje te sprzeczności jak na dłoni. Jednak we współczesnym kulcie bogactwa, a co za tym idzie bogatych ludzi, obdarzani są oni przymiotami, do których nawet się nie zbliżają. Nieomylności, racjonalności, przewidywalności, odpowiedzialności. Przepuśćmy przez te filtry decyzję o tej wyprawie. Nie ostanie się nic. Problemem jest to, że reguły widzenia świata przez te wykoślawione okulary dotyczą nie tylko epizodu z podwodną łódką, ale wszystkich najważniejszych zagadnień naszego życia: gospodarki, warunków życia i pracy, systemowych konsekwencji totalnych nierówności. Nawet taki ewidentny przykład jak

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 26/2023

Kategorie: Felietony, Roman Kurkiewicz