Bandera w urnie

Bandera w urnie

W przeddzień wyborów prezydent Ukrainy robi wyraźny ukłon w stronę nacjonalistów Ukraińcy, którzy obudzili się rano 14 października, dowiedzieli się, że mają nowe święto państwowe – Dzień Obrońcy Ukrainy. Ustanowił je dekretem prezydent Petro Poroszenko. Nowe święto wywiódł z obchodzonego od ponad tysiąca lat prawosławnego Święta Opieki Najświętszej Bogurodzicy. Tego dnia Kozacy zaporoscy wybierali atamana. W oficjalnym kalendarzu państwa uznającego ruch kozacki za jeden z najważniejszych filarów swojej tożsamości 14 października był więc obchodzony od 1999 r. jako Dzień Ukraińskiego Kozactwa. Ten dzień kojarzy się jednak przede wszystkim z organizowanymi w wielu miastach marszami i wiecami upamiętniającymi rocznicę sformowania Ukraińskiej Powstańczej Armii. Choć prezydent w dekrecie nie odniósł się do UPA, to wydanie go przed wyznaczonymi na 26 października przedterminowymi wyborami parlamentarnymi było wyraźnym ukłonem w stronę nacjonalistów. Bohaterowie Ukrainy W lipcu Lwowska Rada Miejska oraz Lwowska Administracja Obwodowa wystąpiły do Poroszenki o nadanie tytułu Bohatera Ukrainy Romanowi Szuchewyczowi i Stepanowi Banderze. Zarówno naczelny dowódca UPA, jak i przywódca Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów zostali już raz pośmiertnie uhonorowani tym tytułem przez prezydenta Wiktora Juszczenkę, którego Katolicki Uniwersytet Lubelski obdarzył doktoratem honoris causa. Decyzję Juszczenki uchylił Naczelny Sąd Administracyjny w okresie prezydentury Wiktora Janukowycza. Zdaniem lwowskich radnych, „przywrócenie tytułów Bohaterów Ukrainy Stepanowi Banderze i Romanowi Szuchewyczowi jest nie tylko wymogiem historycznej sprawiedliwości, ale i wymogiem Rewolucji Godności, która odbyła się pod hasłami walki narodowowyzwoleńczej”. Poroszenko jako minister spraw zagranicznych w czasie prezydentury Juszczenki bronił Bandery i Szuchewycza. Jako prezydent nie zdecydował się dotąd na oficjalne ich uhonorowanie, jednak we wrześniu na konferencji prasowej oświadczył, że uważa bojowników UPA za bohaterów. Postawił znak równości między nimi a żołnierzami ukraińskimi walczącymi z prorosyjskimi separatystami. Twierdząc, że stosunek do UPA przestał już dzielić Ukraińców, prezydent opowiedział się za uznaniem banderowców za kombatantów II wojny światowej. Ustawa w tej sprawie miała być uchwalona 14 października. Pod gmachem Rady Najwyższej zjawiło się kilka tysięcy nacjonalistów, m.in. uczestników zorganizowanego przez partię Swoboda dorocznego marszu banderowców. Żądali uchwalenia ustawy oraz zakazania działalności partii komunistycznej i propagowania komunistycznej ideologii. Tłum natarł na broniących dostępu do siedziby Rady Najwyższej milicjantów, w ruch poszły pręty, kije i łańcuchy. Wybito kilka okien, raniono kilkunastu funkcjonariuszy. W oblężonym gmachu przewodniczący Rady Najwyższej Ołeksandr Turczynow dwoił się i troił, by deputowani włączyli do porządku dziennego projekt ustawy „o uznaniu Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii za stronę walczącą w II wojnie światowej o wolność i niepodległość Ukrainy”. Choć Turczynow siedmiokrotnie zarządzał głosowanie, nie udało się uzbierać wymaganych 226 głosów – zabrakło zaledwie sześciu. Przewodniczący Rady Najwyższej stawia Banderę na równi z Tarasem Szewczenką, zalicza go do grona najwybitniejszych postaci w historii Ukrainy. Protestował przeciwko uchyleniu przez sąd dekretu Juszczenki o nadaniu Banderze i Szuchewyczowi tytułu Bohatera Ukrainy. Bandera – patron IPN Równocześnie z ustanowieniem Dnia Obrońcy Ukrainy Poroszenko zniósł mający radzieckie korzenie Dzień Obrońcy Ojczyzny. O skasowanie tego święta apelował dyrektor ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Wołodymyr Wjatrowycz. Temu pochodzącemu ze Lwowa historykowi, budującemu politykę historyczną na fundamencie UPA, Juszczenko powierzył archiwum IPN (Wjatrowycz miał wówczas 31 lat). Spadkobierca banderowskiej tradycji sprowadzający rzeź na Wołyniu do spontanicznych samosądów ludowych stracił posadę po wygraniu wyborów prezydenckich przez Janukowycza. Wrócił do IPN dzięki zwycięstwu Majdanu. Po przejęciu władzy przez opozycję, aneksji Krymu, utracie kontroli nad częścią obwodu donieckiego i ługańskiego, ucieczce do Rosji tysięcy uchodźców oraz pacyfikacji Partii Regionów i Komunistycznej Partii Ukrainy scena polityczna zmieniła się nie do poznania. Poroszenko już w pierwszej turze uzyskał 54,7% głosów. Kolejne trzy miejsca zajęli także zwolennicy Majdanu: Julia Tymoszenko (12,81%), Ołeh Laszko (8,32%) i Anatolij Hrycenko (5,48%). Trzech kandydatów związanych wcześniej z Janukowyczem oraz lider Komunistycznej Partii Ukrainy Petro Symonenko uzyskali łącznie 12% głosów (przy 60-procentowej frekwencji). Zgodnie z opublikowanymi w październiku sondażami, wybory parlamentarne zakończą się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2014, 43/2014

Kategorie: Publicystyka