Przemawiającemu w dobrej sprawie niechętnie wytyka się błędy, a często się ich nie dostrzega. Prezydent Bronisław Komorowski przemawiał w Bundestagu w intencji umocnienia dobrych stosunków z Niemcami i chciałoby się z nim całkowicie utożsamić, niestety, wygłosił wiele poglądów błędnych z punktu widzenia wymagań obiektywizmu, a także szkodliwych praktycznie. To przemówienie trzeba brać razem z innymi wystąpieniami Prezydenta, a także w kontekście polityki władz III RP. Jak zwykle przemawiał – to się czuje aż nadto wyraźnie – w imieniu obozu solidarnościowego, a nie całego narodu, który przecież do tego obozu w całości nie należy, a obracane na wszystkie strony słowo „solidarność” w milionach uszu wcale przyjemnie nie brzmi. Solidarnościowy prezydent, pogłębiając pojednanie z Niemcami, mógłby w końcu rozpocząć proces pojednania z całym narodem polskim. Pod tą władzą na to się nie zanosi.Prezydent RP w wielu wystąpieniach ostrzegał przed możliwą napaścią Rosji na Polskę, przyczyniał się do wytwarzania w co naiwniejszych kręgach psychozy wojennej, której skutkiem, jeśli nie celem, jest przyzwolenie społeczne na militarystyczne marnotrawstwo, co w przedostatnim, jeśli chodzi o biedę i zapóźnienie, kraju Unii Europejskiej jest doprawdy skandaliczną nieodpowiedzialnością. Na część tych mocy bojowych nasi opiekunowie zza Atlantyku już zgłosili zapotrzebowanie w celu poskromienia jakiegoś „państwa islamskiego”. I zdaje się, że tego rodzaju egzotyczne wyprawy będą jedynym zastosowaniem naszych sił zbrojnych. Mówi nam się, że to Rosja chce na nas napaść, i przeciw niej się zbroimy; jest to jednak absurd i Prezydent tego, co już w Polsce się stało dogmatem patriotyzmu, nie śmiał powiedzieć przed Bundestagiem w sposób jasny.Rządzący obóz solidarnościowy unieważnia w wyobraźni wojenną i powojenną historię Polski, przedłuża mandat rządu londyńskiego aż do „częściowo wolnych” wyborów, dokonuje rekonstrukcji powstania warszawskiego z wynikiem dodatnim, czyni też zwycięzcami „żołnierzy wyklętych”, daje nieustające trwanie zbrodni katyńskiej, a czego jeszcze nie zrekonstruował, to wielkiej nadziei powojennej emigracji i „żołnierzy wyklętych”, mianowicie III wojny światowej. I to, co się teraz w Polsce mówi, a poniekąd też robi w sprawie rzekomo nadchodzącej wojny, nie wydaje mi się czymś innym niż rekonstrukcją tej III wojny światowej, której nie było, a która teraz, po Krymie, podobno wisi w powietrzu. Z rzeczy najpoważniejszej w świecie robi się groteskę.Jeżeli ta nasza uzbrojona nowocześnie armia, kosztująca nas pełne 2% budżetu rocznie, ma szanse gdzieś wystrzelić, zetknąć się z rzeczywistością, to tylko w takim lub innym „państwie islamskim”.Polacy, którzy ciągle mówią o historii – o której pojęcia nie mają, nawet gdy są historykami, bo to najłatwiejsze studia – i o tym, jaka ważna jest pamięć, taki z wojen wyciągnęli wniosek, że nie ma dla Polski nic lepszego niż wojna niemiecko-rosyjska. Toteż niezadowoleni są, że Niemcy słabo się zbroją i wykazują mało ducha bojowego. Śmiać mi się chce, gdy czytam, że w Szczecinie powstanie baza NATO, głównie z żołnierzami niemieckimi, która ma strzec nienaruszalności terytorium Polski. Rosjanie sobie przypomnieli, że Krym był ich, Niemcy nigdy niczego sobie nie przypomną.Prezydent z wielką przesadą zapewniał, że należymy do świata wolności i praw człowieka, do którego nie należy wiadome mocarstwo na Wschodzie. Nieco prawdy w tym jest, ale niewiele. Nie wiem, jakie prawa i wolności przysługują mnie, a nie przysługują mojemu odpowiednikowi na uniwersytecie w Moskwie czy Petersburgu. Ja jestem w opozycji do panującej władzy i prezydenta Komorowskiego i on jest w opozycji do prezydenta Putina. Ja mogę głosić swój sprzeciw w PRZEGLĄDZIE i on może robić to samo w jakiejś „Niezawisimoj Gazietie” lub dziesiątku innych gazet. On czasem może przedstawić swoje poglądy w państwowej telewizji, a moich poglądów w polskiej telewizji nikt nie może przedstawić. Majdan, według Prezydenta, „wzbudził wściekłość ościennego mocarstwa, które zdecydowało się na bezprecedensową wojnę, agresję w Europie. Na naszych oczach odradza się nacjonalistyczna ideologia…”. Nacjonalistycznej ideologii nie trzeba szukać za granicą, bo ona zdobyła bezprecedensowe w czasach pokoju panowanie nad umysłami w Polsce. Można wspomnieć również o Ukrainie, gdzie trudno znaleźć neobanderowców, ponieważ niemal wszyscy stali się neobanderowcami, a symbole UPA, formacji przecież faszystowskiej, weszły do oficjalnej symboliki ukraińskiego wojska.Zajęcie Krymu nie jest bezprecedensowe. Polacy nie mają powodu, żeby się tym ponad wszelką miarę podniecać. Publicyści nazwali Putina bandytą z powodu Krymu. Jeżeli to prawda, to bandytą był również Piłsudski. Przyłączenie Wilna do Polski odbyło się w ten
Tagi:
Bronisław Łagowski









