Jerzy Domański
Nowy początek lewicy
Są, jak się okazuje, i dobre wiadomości. Życie szybko zweryfikowało proroctwa, które miały być słupami milowymi dla Polski pod rządami PiS. Widać, jak z hukiem rozpadają się pseudokoncepcje tworzone na zamówienie ojców IV RP. A było tego, jak przystało na czasy rewolucji moralnej, całkiem sporo. Podobnie jak mitotwórców. Zawsze zresztą, ilekroć do władzy dorywają się ludzie, którzy uważają, że mają do wypełnienia na ziemi misję specjalną, zaczynają się wyłaniać ich naśladowcy.
Zero tolerancji dla Giertycha
Absurd goni absurd. Dobrze, że przynajmniej satyra ma się nieźle. Ostatnio uśmiałem się z rysunkowego żartu Henryka Sawki: „Wydadzą Mazura, jak my wydamy Giertycha”. Tego, niestety, nie da się zrobić. A szkoda, bo skazani jesteśmy na popisy ignoranta, któremu PiS powierzyło losy 6,5 mln uczniów i pół miliona nauczycieli. Po tym, co Giertych mówi i robi, człowiek jest szczęśliwy, że już nie podlega jego jurysdykcji. Ma on bowiem wręcz niebywały talent do głoszenia absurdalnych teorii. Szczęście w nieszczęściu, że lawina
Samorządy – ostatnie wyspy rozsądku
„Listopad to dla Polski niebezpieczna pora?”. Niebawem okaże się, na ile prorocze były słowa Wyspiańskiego. Zobaczymy, co Polakom przyniosą wybory samorządowe. Poznamy nie tylko radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Poznamy przede wszystkim siebie. Dowiemy się, o co nam naprawdę chodzi. I z kim te cele chcemy realizować. Komu z prawie 300 tysięcy kandydatów powierzymy 46.790 mandatów, które są do obsadzenia. Nie da się ponarzekać, a kogóż to nam tu przysłali. W wyborach samorządowych jesteśmy upodmiotowieni jak rzadko kiedy.
Psucie mediów publicznych
Tego można było się spodziewać. Najnowszy raport międzynarodowej organizacji „Reporterzy bez granic” pokazuje, że król jest nagi. W światowym rankingu wolności prasy w 2006 r. Polska znalazła się na ostatnim miejscu wśród państw Unii Europejskiej. I na 58. w świecie, ex aequo z Fidżi i Rumunią, a po Botswanie, Wyspach Tonga i Boliwii. Wstyd i powód do obaw. Zwłaszcza że nie jest to tylko głos z zagranicy. Prawie równolegle Platforma Obywatelska opublikowała swój raport „Media publiczne według koalicji rządowej”. W wyważonym i dobrze
Sprytni uczniowie Kaczyńskiego
Po tym, jak rozwodnicy koalicyjni dokładnie poopisywali cechy charakteru i intelektu niedawnych jeszcze partnerów, przyszło im znowu żenić się ze sobą. Wesele było skromniutkie, bez świadków. Powtórnie poślubieni ucałowali się, bo któż tego nie zrobi, słysząc: gorzko, gorzko. I tak zaczął się kolejny rozdział tych kuriozalnych rządów. Etap śmieszności. Tego śmiechu już nic nie zatrzyma. Nawet to, że niejednego jeszcze możnowładcy z PiS wyrzucą z pracy, każą zamknąć i sfilmować przy aresztowaniu, obrzucą
Z brzytwą na media
Zadziwiający jest sposób komunikowania się braci Kaczyńskich z mediami. Do historii przejdą oni z pewnością. Jako pomysłodawcy wprowadzenia do relacji polityków z mediami nowego narzędzia. Brzytwy. Gdzież jest jeszcze taki kraj, którego prezydent z całą powagą stawia mediom zarzut zbrodni wobec demokracji? Czym są przy takiej zbrodni inne, choć nieustannie powtarzane i niepoparte dowodami, ataki na dziennikarzy? Okazuje się, że dzięki PiS możemy wreszcie poznać prawdziwe oblicze tej grupy zawodowej. Oblicze czarne
Paszkwile PiS-owskich kaprali
Przez wiele ostatnich lat media, a myślę tu o tych większych i ważniejszych, bardzo dbały o to, by mimo zawziętej rywalizacji nie przekraczać granic, które by konkurencję zamieniły w wojnę, a język polemiki w epitety. Psucie obyczajów zaczęło się na rynku mediów od ekspansji wydawniczej Axela Springera. Najpierw „Fakt”, a później „Dziennik” zaczęły łamać z trudem wypracowane reguły. Metody rywalizacji stawały się coraz bardziej bezwzględne, a język stosowany wobec konkurentów brutalny i agresywny. Rządy PiS w krótkim czasie doprowadziły
Czarne jest czarne
„Nikt nam nie wmówi, że białe jest białe, a czarne jest czarne”. To słowa premiera Kaczyńskiego z sejmowego exposé. Wówczas ten lapsus mógł się wydawać zabawnym przejęzyczeniem. Reakcja Kaczyńskiego na nagranie korupcyjnych ofert Lipińskiego i Mojzesowicza pokazuje, że to nie była zwykła wpadka językowa. Kaczyński tak naprawdę myśli. Nie żeby nie rozróżniał kolorów. On po prostu wierzy, że żaden układ mu nie wmówi, że czarne jest czarne. Stąd tak zadziwiająca reakcja na aferę z przekupywaniem posłów Samoobrony. Na nienormalne i niemoralne zachowanie najbliższych współpracowników. Jeżeli
Łapanka do koalicji
I znowu Polacy trochę się dowiedzieli o klasie klasy od roku nam panującej. Jak się nazywa ktoś, kto nie da się PiS-owi oszukać i sprowadzić do giertychopodobnej maskotki? Warchoł! Dokładnie 30 lat po Radomiu i Ursusie do łask wróciło to staropolskie słowo, jakim ówczesna władza wyzwała strajkujących robotników. Tamtym warchołom historia przyznała rację i wygląda na to, że dzisiejszy warchoł też nie jest bez szans. Bo kim dla tegoż warchoła jest premier RP? Chamem. Po trzykroć chamem.
I śmiesznie, i groźnie
I śmiesznie, i groźnie. A może precyzyjniej: groźnie i śmiesznie. Tak można opisać sytuację w Polsce wrześniowej. Po premierze, którego niewdzięczny naród ochrzcił szyderczym mianem Obiecankiewicza, przyszedł premier, którego mottem jest „Ja wam pokażę” albo „Zrobię z wami porządek”. A ten premier, jak piszą wierni mu apologeci z mediów PiS-owskich, nie żartuje. Ludziom, którzy spędzają tyle czasu w partyjnych przedpokojach, trzeba wierzyć. Premierowski brak poczucia humoru rzuca się zresztą w oczy. Przez kilkanaście lat media prześcigały się w dowodzeniu,









