Episkopat twierdzą autorytaryzmu

Episkopat twierdzą autorytaryzmu

Ekskomunika za in vitro

Druga perła epistolarnej twórczości polskich biskupów katolickich to „Apel Prezydium Konferencji Episkopatu Polski w związku z rozpoczęciem prac nad projektem ustawy o medycznym wspomaganiu prokreacji (in vitro)” z 31 marca. Można powiedzieć, że polscy biskupi jak każda inna grupa obywateli mają prawo apelować w każdej sprawie. Jednak ten apel nie przypomina innych petycji obywatelskich, ponieważ jest w nim ukryta mocna siła perswazyjna. A właściwie groźba pod adresem tych posłów, którzy uważają się za katolików. We wspomnianym apelu czytamy bowiem: „W trosce o to, by mogli oni podjąć decyzję o swoim zaangażowaniu w prace legislacyjne w sposób zgodny z dobrze uformowanym sumieniem, pozostać w pełnej łączności ze wspólnotą Kościoła katolickiego i w dyspozycji do przyjmowania Komunii świętej, przedstawiamy poniżej kryteria do jej podjęcia w sposób wolny, prawy i odpowiedzialny”. Jeśli chcecie pozostać katolikami, radzimy wam, byście nas posłuchali, w przeciwnym razie wasz katolicyzm można będzie zakwestionować. Osobliwie brzmi zwłaszcza teza o tym, że „przekonania katolików są dziś spychane na margines dyskusji społecznych jako anachroniczne. Katolikom niemal nie wolno publicznie przeciwstawiać się głoszeniu prawa do decydowania o rodzicielstwie”. Trzeba być doprawdy odklejonym od polskiej rzeczywistości, by twierdzić, że przekonania katolików są „spychane na margines” w świecie, w którym opinia proboszcza, biskupa albo każdego, kto powołuje się na znajomości i przyjaźnie z klerem, ma siłę sprawczą większą od wszystkich innych władz.

No i najważniejszy argument, może ważniejszy od argumentów biblijnych: „Raz jeszcze przywołujemy słowa naszego rodaka, którego polski parlament wybrał na patrona 2015 r. – Jana Pawła II. Za nim chcemy sprzeciwić się tej rzeczywistości, w której doświadczamy »wielkiego katolickiego getta, getta na miarę narodu. Zarazem więc my, katolicy, prosimy o wzięcie pod uwagę naszego punktu widzenia«”! Jednak sposób wyrażenia tej troski budzi zdumienie. To już nie sugestia, ale wyraźny nakaz połączony z groźbą: nie akceptujcie projektu ustawy o in vitro, bo może to oznaczać wykluczenie się ze wspólnoty Kościoła. Apel podpisali przewodniczący Episkopatu abp Stanisław Gądecki, jego zastępca abp Marek Jędraszewski i sekretarz Episkopatu bp Artur Miziński. Kościół katolicki w Polsce angażuje cały swój autorytet w przegraną sprawę. Strasząc posłów karami kościelnymi, biskupi muszą się liczyć z dezaprobatą wielu katolików. Liczne sondaże pokazują, że ponad połowa Polaków jest przeciwna angażowaniu się Kościoła i księży w przebieg głosowań w Sejmie. A poparcie społeczeństwa dla in vitro wynosi prawie 70%. Dlaczego więc biskupi idą w zaparte, dlaczego nie wycofają się z przegranych batalii, dlaczego tak bardzo im zależy, by znaczenie katolicyzmu w przestrzeni publicznej malało?

Psychologia czy kultura

Jedną z odpowiedzi znalazłem w książce Andrzeja Ledera „Prześniona rewolucja. Ćwiczenie z logiki historycznej”, wydanej przez Krytykę Polityczną w zeszłym roku. Uznaję za nader trafną uwagę o postępującym „schłopieniu” kościelnej hierarchii: „Rewolucja społeczna związana z unicestwieniem ziemiaństwa dotknęła również Kościół jako instytucję. W ciągu dziesięcioleci narastało »schłopienie« kościelnych kadr: ludzie wywodzący się z ówczesnej wsi, których droga awansu prowadziła przez seminarium duchowne, wnieśli do biskupich pałaców chłopskie imaginarium ukształtowane przez zamęt lat 40. Cechy ówczesnej religijności utrwaliły się w okresie PRL, określiły też charakter kleru i Episkopatu Polski i zostały w niemal niezmienionej formie przeniesione we współczesność”. Ta diagnoza znajduje potwierdzenie w badaniach socjologicznych Józefa Baniaka poświęconych genealogii społecznej powołań kapłańskich. Dodałbym tylko, że w przypadku biskupów należałoby mówić nie tyle o „cechach religijności”, ile raczej o nowej mentalności, która z chłopstwem ma niewiele wspólnego. Są to bowiem „byli chłopi”, którzy mają w ręku realną władzę. Każda próba jej kwestionowania (nie musi ono być rzeczywiste, częściej jest bowiem kwestionowaniem wyobrażonym) wywołuje gniewne reakcje i ponawiane próby stawiania na swoim. Do tej pory to się udawało. Autorytet biskupów i całego Episkopatu był chroniony autorytetem Jana Pawła II. Najpierw żyjącego, potem błyskawicznie przygotowywanego do beatyfikacji i kanonizacji, a w chwili obecnej sprawującego opiekę duchową nad swoimi dziećmi – przypominam, że obecni biskupi są w większości z jego nominacji.

Strony: 1 2 3 4

Wydanie: 20/2015, 2015

Kategorie: Kościół

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy