Etniczni celebryci

Etniczni celebryci

Edmund Hillary and Tenzing Norgay. fot. Wikipedia

Teraz, kiedy trzecie pokolenie Szerpów żyje z turystów, są oni jedną z najbogatszych i najbardziej znanych narodowości spośród ok. 50 grup żyjących w Nepalu Mieszkańcy Płaskowyżu Tybetańskiego, w tym Szerpowie, żyją na dużych wysokościach od co najmniej 11 tys. lat, a badania fizjologiczne sugerują, że są znakomicie przystosowani do niedoboru tlenu. W porównaniu z innymi badanymi grupami – często białymi mężczyznami po aklimatyzacji – Szerpowie są bardziej odporni na choroby i uszkodzenia mózgu, jakie mogą powstać w rozrzedzonym powietrzu. Na dużej wysokości śpią spokojniej i są niezwykle wytrzymali. Skąd bierze się ich przewaga? W przeciwieństwie do tego, co mówi jedna z popularnych teorii, przyczyną nie jest wcale duża liczba czerwonych krwinek w ich krwi. Szerpowie mają nawet mniej erytrocytów na litr krwi niż przedstawiciele białej rasy. Różnic nie sposób też wyjaśnić dietą, aklimatyzacją, metabolizmem, niedoborem żelaza ani czynnikami środowiskowymi. Na poziomie morza u Szerpów stwierdza się tak mało czerwonych krwinek, że właściwie można u nich zdiagnozować anemię, ale, co ciekawe, nie wykazują żadnych jej objawów. Ogólnie rzecz biorąc, potrzebują takiej samej ilości tlenu jak reszta ludzi, ale ich krew jest nim mniej nasycona. Naukowcy początkowo nie wiedzieli, co o tym myśleć. Czerwone krwinki odpowiadają za transport tlenu. Inni ludzie dobrze przystosowani do wysokości, tacy jak andyjscy Keczua czy Ajmara, mają ich dużo. Jak Szerpowie dają sobie radę z mniejszą liczbą erytrocytów na znacznie większej wysokości niż ta, na której żyją mieszkańcy Andów? Prawdopodobnie dzięki szybszemu krążeniu krwi. Ich naczynia krwionośne są szersze. W spoczynku wykonują więcej wdechów na minutę, dostarczając organizmowi więcej tlenu, i wydychają więcej tlenku azotu, znacznika efektywnego krążenia w płucach. Jest także wyjaśnienie genetyczne: za niski poziom erytrocytów w ich krwi odpowiada czynnik indukowany hipoksją 2-alfa, odpowiadający na niski poziom tlenu i włączający inne geny. Ponadto Szerpowie odziedziczyli po przodkach dominującą cechę genetyczną, która poprawia nasycenie hemoglobiną, pozwalając ich czerwonym krwinkom absorbować większą ilość tlenu. Rozrzedzona krew zapobiega powstawaniu zakrzepów, czyli chroni ich przed losem, jaki spotkał na K2 Arta Gilkeya. Genetyczna przewaga pogłębia tajemnicę, jaka otacza Sierpów. Ludzie z nizin, którzy naczytali się przewodników Lonely Planet, są przekonani, że muszą zatrudnić „szerpę”, nawet jeśli nie wiedzą, co to oznacza. Teraz, kiedy trzecie pokolenie Szerpów żyje z turystów i ich dolarów, są oni jedną z najbogatszych i najbardziej znanych narodowości spośród ok. 50 grup etnicznych żyjących w Nepalu. Nie zawsze jednak tak było. Przodkowie najstarszych klanów Szerpów pochodzą z tybetańskiego regionu Kham. W XIII w. Mongołowie, którzy mieli do dyspozycji katapulty i konnych łuczników, podbili większą część Azji Środkowej. Oblężeni Khampowie uciekli w głąb Tybetu. W XVI w. muzułmanie z Kaszgaru najechali Tybet od zachodu, znów wypierając Khampów. Ci uciekli pieszo przez Himalaje. Schronienie znaleźli na południe od Everestu, w regionie znanym jako Khumbu. Podczas wędrówki zaczęli mówić o sobie szarpa (ludzie ze wschodu), a ich nowa nepalska ojczyzna zyskała nazwę Shar Khombo. W ślad za nimi pojawiło się kilka fal imigrantów. Niektórych wygnały z Tybetu głód, choroby i wojny, inni przenieśli się skuszeni możliwością założenia faktorii handlowych. Nowi przybysze, pochodzący z różnych regionów i klas społecznych, zamieszkali w już istniejących osadach lub założyli własne, tworząc więcej klanów. Wioski oddzielały wysokie przełęcze, więc rozwinęły się w nich odrębne kultury. Poszczególne dialekty różniły się np. aż w 30% – dość, żeby dochodziło do nieporozumień i dało się z tego żartować, za mało jednak, by uznać je za osobne języki. Mimo przeszkód geograficznych Szerpowie z różnych klanów handlowali ze sobą i zawierali małżeństwa. Sposób nadawania przez nich imion nadal wywołuje powszechną konsternację. Zgodnie z obyczajem podstawowym imieniem człowieka jest nazwa jednego z siedmiu dni tygodnia. Chłopcy i dziewczęta urodzeni w poniedziałek nazywają się Dawa, we wtorek – Minima, w środę – Lhakpa, w czwartek – Phurbu, w piątek – Pasang, w sobotę – Pemba, a w niedzielę – Nima. Nazwisk się nie używa, a transkrypcje fonetyczne na język angielski różnią się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2019, 29/2019

Kategorie: Obserwacje