Gwiazdy, celebryci i top modelki

Gwiazdy, celebryci i top modelki

Versace był pierwszym, który odkrył wartość sław w pierwszym rzędzie na pokazach mody

Wprawdzie styl lansowany przez Versace zdobył uznanie bywalców salonów i gwiazd czerwonych dywanów, a także zawojował europejskie i amerykańskie ulice, ale początkowo największe magazyny modowe, „Vogue” i „Haper’s Bazaar”,

wydawane w Stanach, odnosiły się do kolekcji Gianniego z dużą rezerwą. Teatralność pokazów przypadła amerykańskim dziennikarzom do gustu, ale kolekcje Versace uznano za zbyt krzykliwe, a nawet kiczowate, a co za tym idzie – nienadające się dla pracujących Amerykanek. Butiki Versace funkcjonowały w kilku miastach USA, jednak żaden dom towarowy nie miał ubrań tej marki w swojej ofercie, a tymczasem, „w amerykańskich warunkach, jeśli nie ma cię w domach towarowych, to nie istniejesz. Projekty Versace postrzegano jak coś ekstrawaganckiego, co może trafić do ograniczonej liczby klientów”.

Pomimo zabiegów bardziej przedsiębiorczego z braci, który dwoił się i troił, żeby przekonać dyrektorów wspomnianych domów do umieszczenia produktów Versace w ofercie, amerykański rynek był dla nich zamknięty. Miało się to jednak wkrótce zmienić, głównie za sprawą ówczesnych gwiazd oraz supermodelek. Jak słusznie zauważyła wieloletnia redaktorka naczelna prestiżowego „Vogue’a”, Anna Wintour: „Versace był pierwszym, który odkrył wartość celebrytów w pierwszym rzędzie na pokazach mody, wartość supermodelek. Wykorzystał to, wprowadzając swoje spojrzenie do największych światowych mediów”.

Jednym z pierwszych celebrytów i gwiazd świata rozrywki, który pokochał kreacje Versace, był brytyjski piosenkarz Elton John. Muzyk jest nie tylko nieuleczalnym zakupoholikiem, ale pozostaje wręcz uzależniony od stylu proponowanego przez Versace – podczas jednorazowej wizyty w londyńskim sklepie tej marki kupował aż sto jedwabnych koszul z krzykliwymi nadrukami. W garderobie Eltona już wcześniej gościły ubrania projektu Gianniego, ale dopiero w 1986 r. przy okazji wizyty we Włoszech miał okazję osobiście poznać projektanta, który na wieść o przybyciu tak ważnego klienta czym prędzej popędził do sklepu. Tak zaczęła się ich przyjaźń, trwająca aż do śmierci Gianniego.

Elton John był niebywale ważną postacią w życiu bohatera naszej opowieści, który to właśnie od niego czerpał wiedzę na temat show-biznesu, kultury i sztuki masowej, co potem wykorzystywał do promowania swoich kolekcji. Z kolei na borykającego się z problemami natury psychicznej i licznymi uzależnieniami muzyka wylewny Gianni działał jak balsam. Rozmawiali ze sobą każdego dnia przez telefon, często robiąc sobie rozmaite psikusy. Sam Elton John stał się chodzącą reklamą Versace, zresztą zostawiał w butikach tej marki przy każdej wizycie kwoty rzędu 250 tys. funtów. Gianni wiedział, jak zdobyć jego przychylność: kiedy projektował dla niego ubrania, przesyłał mu szkice przedstawiające smukłego piosenkarza w nowych kreacjach, czym mile łechtał jego próżność. Wokalista w rzeczywistości był szeroki w pasie i wąski w ramionach, a zakupione przez niego ubrania często wymagały przeróbek krawieckich. Doskonale zdając sobie sprawę ze znaczenia Eltona dla popularności marki, wdzięczny Gianni zaprojektował za darmo kostiumy na kilka jego tras koncertowych: skórzane smokingi, kamizelki z picassowskimi motywami oraz krzykliwe, wyszywane kapelusze.

Co ciekawe, początkowo wśród sław korzystających z usług Gianniego byli wyłącznie mężczyźni, i to nie tylko homoseksualni. To właśnie Versace zaprojektował kostiumy do teledysku Paula McCartneya i Michaela Jacksona „Say, say, say”, ubierał także Stinga. Do grona jego klientów należał również Eric Clapton, który jednak zdradził go dla innego włoskiego projektanta – Giorgia Armaniego. Na modowym rynku znalazło się dość miejsca dla nich obu, zwłaszcza że prezentowali drastycznie różne podejście do mody – Armani stawiał na klasyczną elegancję, podczas gdy Versace wybrał ekstrawagancję i seksapil, zresztą sama Sophia Loren mawiała, że ubiera się u tego pierwszego, bo nie chce wyglądać jak choinka. Gianni, pomny na przykre doświadczenie z Claptonem, starał się wprawdzie pilnować swoich klientów, by nie przechodzili do konkurencji, ale oficjalnie w wywiadach bagatelizował rywalizację z Giorgiem. Jak mantrę powtarzał, że Armani ubiera żony, a on – kochanki.

Z czasem wśród celebrytów korzystających z usług Versace pojawiły się również sławne kobiety, jak chociażby Demi Moore, która na ceremonię wręczenia Oscarów w 1992 r. przybyła w błękitnej sukni z kwiatowym gorsetem, czy Courtney Love, która na tej samej gali pięć lat później pojawiła się w prostej, minimalistycznej białej sukni. W latach 90. do klientek Gianniego dołączyła sama księżna Diana. Po raz pierwszy jeden ze współpracowników Versace zasugerował mu, że mógłby ubierać księżną Walii, już w 1981 r., kiedy pałac Buckingham ogłosił jej pierwszą ciążę, ale projektant nie wyobrażał sobie nawet, że miałby projektować dla ciężarnej kobiety.

Sprawa wróciła w latach 90., gdy osobista stylistka Anna Harvey podsunęła Dianie zdjęcie Naomi Campbell w sukni Versace ozdobionej licznymi koralikami. Tym razem projektant zareagował na propozycję współpracy entuzjastycznie, w owych czasach bowiem księżna z nieśmiałego dziewczątka przeobraziła się w pewną siebie, seksowną kobietę, prawdziwą ikonę stylu, godną nosić projekty Gianniego. Pierwszą suknię Versace zaprezentowała w 1991 r. i została w niej uwieczniona na okładce „Vogue’a”, ale ich współpraca nabrała tempa po separacji księżnej i Karola, kiedy Diana nie chciała być już postrzegana jako reprezentantka brytyjskiej rodziny królewskiej. Ponieważ nie krępowały jej nakazy i zakazy dworskiego protokołu, postanowiła zmienić styl, manifestując swój seksapil i niezależność. Projekty Versace, który w tym samym czasie zrobił woltę w stronę minimalizmu, okazały się do tego wręcz idealne.

Gianni projektował dla księżnej kostiumy na eleganckie i oficjalne okazje, ale uwagę skupiały głównie noszone przez Dianę stroje wieczorowe projektu Versace, jak chociażby prosta biała sukienka ze sprzączkami na ramiączkach, w której pokazała się na koncercie Pavarottiego, czy długa, fioletowa, doskonale podkreślająca jej wysportowaną sylwetkę, nogi i piękną linię ramion. Największą furorę zrobiła jednak w Sydney, kiedy pokazała się w długiej sukience na jedno ramię, w kolorze turkusowym.

Wprawdzie księżna doskonale dogadywała się z projektantem, ale pogłoski o ich rzekomej przyjaźni są zdaniem biografów Gianniego mocno przesadzone. W 1997 r., wbrew wcześniejszym obietnicom, wycofała się nawet z promocji jego książki „Rock and Royalty”. Do zmiany zdania przekonała ją gotowa publikacja, którą jej przysłano, okazało się bowiem, że fotografie członków brytyjskiej rodziny królewskiej sąsiadują w niej ze zdjęciami roznegliżowanych modelek.

Modelki odgrywały ważką rolę w życiu Gianniego i w promocji jego kolekcji, co bardzo różniło go od konkurującego z nim Armaniego. Ten drugi wybierał na pokazy jak najmniej znane dziewczyny, obawiając się, że osobowość i uroda modelek przyćmią prezentowane stroje. Versace nie miał takich obiekcji, na jego pokazach modelki lśniły równie mocno, jak jego kreacje, i w niczym mu to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie – stawiał na nazwiska znane w świecie mody, jak: Naomi Campbell, Cindy Crawford, Christy Turlington, Linda Evangelista, Claudia Schiffer, Helena Christensen czy Carla Bruni. Dla świata mody i kariery modelek, ówczesnych i przyszłych, przełomowym momentem okazał się pokaz Versace jesień–zima 1991/1992: „Freedom! ’90”. Show był inspirowany piosenką George’a Michaela o tym samym tytule. W finałowym wyjściu pojawiły się Naomi Campbell, Cindy Crawford, Christy Turlington i Linda Evangelista, które wcześniej wystąpiły w teledysku do wspomnianej piosenki, a teraz śpiewały ją, idąc po wybiegu. Pokaz uznano za wydarzenie artystyczne ustanawiające zupełnie nowe standardy w branży modowej – dowiedziono, że wybieg, podobnie jak film i scena, jest miejscem oddziaływania kulturowego. Obecnie mówi się, że to w tym dniu narodziły się supermodelki.

„Gdybym miała określić czas, w którym stałam się supermodelką, to powiedziałabym, że to właśnie ten występ podczas pokazu Versace”, przyznała po latach Cindy Crawford, której gwiazda wówczas rozbłysła. Gianni rozpieszczał swoje modelki, obsypywał je komplementami, przesyłał prezenty lub serdeczne liściki, a po pokazie zawsze dziękował za udział w show. W efekcie nawet słynąca z wybuchowego charakteru i agresji wobec współpracowników Naomi Campbell, pracując dla Gianniego, stawała się wcieleniem łagodności. Zaprzyjaźniła się także z jego siostrą i często wpadała do jej domu na spaghetti.

Za sprawą Donatelli na wybiegu Versace znalazła się także Kate Moss, której pojawienie się w modelingu zwiastowało erę modelek anorektyczek o chłopięcej sylwetce. Gianniemu wychudzona modelka zupełnie nie przypadła do gustu, nazwał ją wręcz chuderlawym czupiradłem, ale jego siostra była uparta i Kate ostatecznie prezentowała kolekcję jej brata.

Donatelli swą karierę zawdzięcza po części także kolejna supermodelka, Elizabeth Hurley. Dziewczyna zwróciła uwagę mediów, gdy pojawiła się na premierze filmu „Cztery wesela i pogrzeb”, w którym główną rolę grał jej ówczesny partner, Hugh Grant. Wystąpiła wówczas w sukni projektu Versace, zresztą wypożyczonej, na zakup tak drogiej kreacji początkującej modelki nie było bowiem stać. Nawiasem mówiąc, nie miała specjalnie wyboru – dom mody Versace był jedynym, który zgodził się wypożyczyć nikomu nieznanej Hurley jedną ze swoich kreacji. Sama sukienka niezbyt jej się podobała, była zbyt odważna. Pochodząca z kolekcji na sezon wiosna-lato 1994 jedwabna, długa, czarna suknia, z pęknięciem wzdłuż tułowia spiętym sześcioma złotymi agrafkami z motywem Meduzy, miała głęboki dekolt oraz odważne rozcięcie na dole, sięgające górnej połowy uda. Po raz pierwszy została zaprezentowana przez supermodelkę Helenę Christensen na pokazie mody w Mediolanie. Ale wówczas nie zrobiła takiego wrażenia, jak owego wieczoru, kiedy wystąpiła w niej dziewczyna Hugh Granta. Donatella, widząc ją na ekranie telewizora, z miejsca namówiła brata, by zatrudnił Elizabeth, której kariera odtąd nabrała tempa. Odważne i drapieżne kreacje wieczorowe Gianniego także zaczęły się cieszyć większą popularnością, a delikatna i subtelna uroda panny Hurley sprawiła, że wreszcie przestano je postrzegać jako wytwór chorej wyobraźni projektanta, nadający się do noszenia wyłącznie przez wyzywające, wulgarne kobiety. Owa sukienka stała się jedną z najsłynniejszych „małych czarnych” w historii mody.

Z czasem kunszt Gianniego doceniły także Amerykanki, z dziennikarkami „Vogue’a” na czele. „Wystarczyło przymierzyć sukienkę od Versace, by cycki się podniosły, tyłek wypiął, a talia wciągnęła – stwierdziła Joan Juliet Buck, publicystka tego prestiżowego magazynu. – Suknie wieczorowe Gianniego Versace miały w sobie werwę, która odmieniała sylwetkę. To wszystko działo się dzięki tej wewnętrznej architekturze”.

Ponieważ jednak, poza nielicznymi wyjątkami, kontakty z celebrytami męczyły Gianniego, nieprzepadającego za nocnym życiem, ciężar współpracy z różnej maści VIP-ami spadł siłą rzeczy na Donatellę. On sam wolał wykorzystywać wolny czas na wizyty w teatrze lub operze. Tymczasem jego młodsza siostra realizowała się w tej roli znakomicie. Kiedy postanowiła zwerbować dla domu mody jakąś znaną postać, zaczynała od obdarowywania jej strojami od Versace, z których każdy kosztował co najmniej kilka tysięcy dolarów. Gdy tylko gwiazda łyknęła przynętę, Donatella przekonywała ją, aby zasiadła w pierwszym rzędzie na widowni kolejnego pokazu, obiecując, że wyśle po nią prywatny samolot i zakwateruje, oczywiście na koszt firmy, w najlepszym hotelu. Bywało, że zapraszała celebrytów także do prywatnej rezydencji nad jeziorem Como. Wprawdzie kiedy w ręce Gianniego dostały się rachunki za prezenty dla kogoś, kogo nie lubił, wpadał we wściekłość, ale obrana przez jego siostrę strategia przynosiła pożądany skutek – kiedy media informowały o kolejnej znakomitości oglądającej pokaz Versace, wskaźniki sprzedaży natychmiast szybowały w górę.

Za sprawą Donatelli klientką firmy została chociażby Madonna, która nawet zgodziła się na występ w reklamie marki, czy jedna ze Spice Girls, Victoria Beckham. Wkrótce także sama Donatella wyrosła na gwiazdę pierwszej wielkości, a w modowym imperium Versace przybrała funkcję przynależną żonie imperatora. Mało tego, jak zauważa biografka projektanta, Donatella „swym rozbuchaniem przewyższała brata”, podczas swoich wojaży zajmując chociażby całe piętra najdroższych hoteli, podczas gdy Gianniemu wystarczał apartament. Poza tym notorycznie popadała w długi, które jej ukochany brat posłusznie spłacał. Kiedy miała zły humor, szła do najbliższego salonu Cartiera, by sprawić sobie jakąś błyskotkę za kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Podróżowała wyłącznie prywatnymi odrzutowcami, a bywało, że kiedy wystrój jakiegoś miejsca nie przypadł jej do gustu, przywoziła własne meble. Santo rwał włosy z głowy, lecz Gianni był bardzo cierpliwy wobec swojej muzy, aczkolwiek kiedy Donatella skonfliktowała się z jego partnerem, stosunki między nimi uległy drastycznemu pogorszeniu.

Fragment książki Iwony Kienzler Dyktatorzy mody. Wzloty, upadki, skandale, Wydawnictwo Lira, Warszawa 2023

Fot. AFP/East News

Wydanie: 10/2023, 2023

Kategorie: Obserwacje

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy