Uchodźcami zajmują się te instytucje, którym PiS wydało wojnę Robert Kwiatkowski – poseł koła parlamentarnego PPS To już chyba się nie zmieni. Mamy miliony Ukraińców uciekających przed wojną i wielkie pospolite ruszenie ludzi dobrej woli, którzy im pomagają. Państwo jako instytucja – stoi z boku. Na warszawskim Torwarze, gdzie zorganizowano punkt dla uchodźców, w ubiegłym tygodniu doszło do potyczki słownej między koordynatorką wolontariuszy Joanną Niewczas a wojewodą mazowieckim Konstantym Radziwiłłem. „Żarty się skończyły, wojewoda tylko udziela wywiadów, jak wszystko jest pod kontrolą, a my, wolontariusze, jesteśmy już na skraju wytrzymałości fizycznej i psychicznej – apelowała Joanna Niewczas. – Nie dostaliśmy wsparcia ze strony żadnej organizacji, wszyscy wolontariusze to grupa znajomych, która zebrała się oddolnie. Pracują po 20 godzin dziennie. Konieczne jest natychmiastowe wsparcie NGO”. A pomoc państwa? Jak mówiła, z urzędu wojewódzkiego dostępna jest tylko jedna osoba, która nie ma pojęcia o zarządzaniu kryzysowym i nie jest w stanie podjąć żadnej decyzji. Na te słowa odpowiedź wojewody była krótka: „Te informacje są nieprawdziwe”. Rzecz w tym, że podobny chaos jest właściwie wszędzie, gdzie napływają uchodźcy. Oto np. relacja z Dworca Zachodniego: „W 13. dobie wojny na dworcu wciąż nie ma centrum zarządzania kryzysem,
Tagi:
Dworzec Zachodni, Henryk Kowalczyk, Jacek Kurski, Jarosław Kaczyński, Joanna Niewczas, Konstanty Radziwiłł, kryzys uchodźczy, Lex Czarnek, Mateusz Morawiecki, NGO, organizacje pozarządowe, PiS, polityka gospodarcza, polityka społeczna, Polska w Unii, PPS, Robert Kwiatkowski, rosyjska inwazja na Ukrainę, uchodźcy, Ukraińcy, Ukraińcy w Polsce, Unia Europejska, wojna w Ukrainie, zarządzanie kryzysowe