Kryptopotęga

Kryptopotęga

People visit Mansu Hill to pay their respects in front of statues of late North Korean leaders Kim Il Sung and Kim Jong Il, to mark the eleventh anniversary of the death of Kim Jong Il, the father of current leader Kim Jong Un, in Pyongyang on December 17, 2022. (Photo by KIM Won Jin / AFP)

W ostatnim roku północnokoreańscy hakerzy ukradli niemal miliard dolarów zaszytych w kryptowalutach Na papierze bieda aż piszczy. O precyzyjne dane na temat Korei Północnej, zdecydowanie najbardziej odizolowanego kraju na planecie, zawsze jest trudno, ale akurat tę informację łatwo zweryfikować, bo dotyczy wymiany handlowej. Transakcje raportują dwie strony, więc Pjongjang nie do końca może manipulować liczbami. Według Banku Światowego w całym roku 2021 północnokoreański reżim zarobił jedynie 89 mln dol. na eksporcie dóbr za granicę. Z punktu widzenia europejskich gospodarek to grosze, np. Polska w tym samym okresie sprzedała na świecie dobra za łączną sumę 342 mld dol., czyli prawie 4 tys. razy więcej. Głównym winowajcą są tu oczywiście sankcje, którymi Koreę obejmują nawet Narody Zjednoczone, Pjongjang po prostu nie ma z kim handlować. Inna sprawa, że nie za bardzo ma czym, bo tamtejsza gospodarka, a raczej jej szczątki, nastawiona jest przede wszystkim na produkcję żywności na własny rynek oraz na rozwój technologii wojskowej. Biuro 39 Drastyczne ubóstwo dotyczy, według szacunków organizacji międzynarodowych, aż 60% tamtejszej populacji. Oznacza to, że ok. 15 mln osób żyje w permanentnym stanie niedożywienia, ubóstwa energetycznego, higienicznego i zdrowotnego. Pozostałe niemal 40% to już jak na warunki północnokoreańskie klasa średnia, najczęściej mieszkająca w miastach i zatrudniana albo przez partię, albo zależne od niej instytucje państwowe. Żyje się jej niewiele lepiej, ale przynajmniej nie zderza się na co dzień z zagrożeniami natury egzystencjalnej. Istnieje jednak w Korei Północnej również klasa wyższa, mniej więcej milion osób. A wewnątrz niej wąska elita, bezpośredni dwór Kim Dzong Una, maksymalnie kilka tysięcy obywateli. Ich życie nie ma nic wspólnego z oficjalną doktryną kraju, która głosi, że jedynie socjalizm może dać szczęście i dobrobyt. Luksusowe samochody, zegarki i torebki, gigantyczne apartamenty w nowych budynkach, dostęp do produktów z Zachodu praktycznie na zawołanie – to zupełnie inna Korea Północna. Kim Dzong Un zgromadził majątek szacowany na ponad 5 mld dol. Dotyczy to oczywiście wyłącznie posiadanych przez niego dóbr, które da się wycenić według zasad gospodarki rynkowej, bo w praktyce północnokoreański dyktator jest znacznie bogatszy. Jest de facto właścicielem 25-milionowego kraju z bronią jądrową, decydując o wszystkich aspektach życia każdego ze swoich obywateli. To bogactwo innej natury, niemożliwe do oszacowania i niewymagające zapłaty. Co innego luksusowe maybachy, lexusy i lincolny stojące w jego garażu czy rolexy, które rozdaje najbliższym współpracownikom. To wszystko kosztuje. Skąd jednak takie pieniądze na koncie autokraty, z którym nikt, przynajmniej oficjalnie, nie chce nawet rozmawiać? Od lat głównym źródłem zagranicznej waluty jest dla Korei Północnej tzw. Biuro 39. To ofensywne ramię wywiadu wojskowego, działające poza granicami kraju, a jego zadaniem jest właśnie pozyskiwanie dolarów i euro wszystkimi możliwymi kanałami, wliczając w to metody ewidentnie nielegalne. Jedną z najważniejszych osób w strukturach tej organizacji jest siostra przywódcy, Kim Jo Dzong, według magazynu „Time” personalnie odpowiedzialna za nadzorowanie przepływów walutowych. Biuro 39 powstało jako klasyczna komórka wywiadowcza, inwigilująca zwłaszcza sąsiadów z południa, ale z czasem wachlarz jego zadań znacznie się poszerzył. Jak twierdzą dziennikarze portalu NK News, najbardziej rzetelnego źródła informacji na temat Korei Północnej, agenci biura w tej chwili trudnią się dosłownie wszystkim. Handlują narkotykami kupowanymi głównie od wenezuelskich i kolumbijskich karteli, próbując sprzedać je z kilkukrotnym przebiciem na rynkach azjatyckich, zwłaszcza w Chinach. Produkują też własne substancje, w tym opiaty, pozyskiwane z własnych zasobów maku lekarskiego, uprawianego na państwowych plantacjach. Korea Północna podrabia i wysyła w świat leki praktycznie na wszystko, od sterydów i tabletek przeciwbólowych aż po viagrę. Podobnie rzecz się ma z dolarami, zwłaszcza banknotami studolarowymi – fałszywki z Pjongjangu są coraz lepszej jakości, problemy z ich odróżnieniem mają nawet amerykańskie służby federalne. Biuro 39 prowadzi również nielegalny handel bronią, eksportując ją do co najmniej sześciu (o tylu wiadomo) krajów Afryki Subsaharyjskiej. Osobnym źródłem waluty są północnokoreańscy robotnicy, których Kim wysyła wszędzie, gdzie jest na nich zapotrzebowanie. W praktyce to zwyczajne zniewolenie, niemające z pracą nic wspólnego – z każdą brygadą wysyłany jest oficer nadzorujący, który zgarnia

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 01/2023, 2023

Kategorie: Świat