Młodzi przewrócili stół

Młodzi przewrócili stół

26.10.2020 Warszawa Blokady miast Strajku Kobiet fot. Zbyszek Kaczmarek/REPORTER

Te dni przeorają naszą niewolniczą mentalność Kulturalnie już było, nie słuchaliście, to teraz tysiące kobiet w całej Polsce (ponad 200 miejscowości) skandują: „Wypierdalać”, władza ma strach w oczach, opozycja słania się ze zdumienia, a kościółkowi są jak po ciężkim nokaucie, wciąż nie wiedzą, czy jeszcze leżą, czy już usiedli. Gigantyczne protesty zainicjowane przez środowiska kobiecych aktywistek z czasów Czarnego Protestu w 2016 r. demolują właśnie scenę polityczną w Polsce. Proponuję powołać Kobiecy Rząd Tymczasowy, niczego lepszego nie wymyślicie. Katarzyna Wężyk, dziennikarka „Gazety Wyborczej”, komentowała: „To genialne – brawo Strajk Kobiet – hasło protestu: WYPIERDALAĆ. Ono zbiera gniew, który narastał od 30 lat, a dostał przyśpieszenia przez ostatnie pięć. Na państwo, które na obywatela i obywatelkę się wypina. Na usługi publiczne, które ledwo zipią. Na szczucie na osoby LGBT. Na wszystkie dotychczasowe rządy, od udawanej lewicy do katoprawicy, które prawa kobiet uznawały za »temat zastępczy« i na wyścigi je przehandlowywały za poparcie Kościoła. I tak, na Kościół. Zwłaszcza na Kościół: instytucję patriarchalną, mizoginiczną, homofobiczną, przemocową, szerzącą pogardę i mowę nienawiści, zaglądającą nam pod kiecki i do łóżka, i mimo tego mającą status świętej krowy i monopol na pouczanie, zawstydzanie i stygmatyzowanie. No więc ten status i ten monopol się skończył. Zakończył go wyrok tzw. TK, o który Kościół lobbował od 30 lat, a potem triumfował”. W tym jest moc Ten protest jest inny, jak każda rewolucja jest inna. Na czele stoją tysiące nieznanych z nazwiska kobiet. I tak ma być. W tym jest moc, jakiej nie widzieliśmy od wielu lat, a może nigdy. To doświadczenie kobiecego oporu i determinacji już ma wymiar historyczny. Polska ani, w szczególności, polski Kościół już nigdy nie będą takie same. Tego protestu nie da się zamieść pod dywan. Polska to nie jest TVP Info Kurskiego i willa Kaczyńskiego na Żoliborzu. Kiedy 22 października fasadowy Trybunał Konstytucyjny de facto uniemożliwił dokonywanie aborcji w przypadku ciężkiego uszkodzenia płodu (uznając za niekonstytucyjne zapisy ustawy z 1993 r.), w ciągu tygodnia przez Polskę przetoczyła się niespotykana fala protestów, odbył się nieformalny strajk kobiet o charakterze powszechnym, w setkach miasteczek zablokowano ruch uliczny, w miastach wiele ze spontanicznych manifestacji wyruszało pod kościoły, siedziby biskupów, siedziby PiS. Pokojowe protesty, organizowane przez tysiące niezrzeszonych aktywistek, zapoczątkował Ogólnopolski Strajk Kobiet, ruch społeczny powstały podczas Czarnego Protestu w 2016 r. przeciwko odrzuceniu przez Sejm RP projektu ustawy „Ratujmy kobiety” i jednoczesnemu skierowaniu do prac w komisji projektu „Stop aborcji”. Protesty miały swoje intensywniejsze odsłony: demonstracja pod domem Jarosława Kaczyńskiego, protesty w kościołach, blokady ulic w miastach, strajk kobiet. Gdy zamykamy ten numer, zapowiadany jest marsz na Warszawę. Wszystko to w sytuacji ogłoszenia przez rząd, że cała Polska jest czerwoną strefą, i wynikających z tego obostrzeń, m.in. zakazu zgromadzeń ponad pięć osób, obowiązku zachowania dystansu, noszenia maseczek, ograniczenia możliwości przemieszczania się osób po 70. roku życia oraz dzieci i młodzieży do lat 16. Protesty zaskoczyły skalą, nieprzewidywalnością scenariusza (najbardziej charakterystyczne stały się przemarsze improwizowanymi trasami, np. w Warszawie jednego dnia tłum potrafił gromadzić się w okolicach domu Kaczyńskiego, żeby przewędrować w pobliże Sejmu i zakończyć na ulicy Parkowej, gdzie rząd dysponuje domami dla najwyższych urzędników w państwie). Na ulice wychodzą dziesiątki tysięcy osób, umawiających się przez media społecznościowe. Fenomenem jest dominujący udział kobiet i osób młodych, o bardzo szerokim przekroju społecznym. Najpowszechniej używanym hasłem stał się okrzyk „Wypierdalać”, skierowany zarówno do postaci z rządu, Jarosława Kaczyńskiego i PiS, jak też do hierarchów kościelnych. Radykalny wymiar miały hasła wymierzone właśnie w hierarchię i kler Kościoła katolickiego, oskarżanych o próbę narzucenia własnych reguł ogółowi społeczeństwa („Nie chcesz aborcji, to jej sobie nie rób”, „Moja pusia, nie Jarusia”, „Moja macica to nie kaplica”). Wiele haseł żądało nieograniczonego prawa do aborcji, ucięcia wpływu Kościoła na politykę i ustawodawstwo. Były hasła skrajnie antypisowskie („Jebać PiS”), ale i wymierzone w konkretne osoby, głównie Jarosława Kaczyńskiego jako rzeczywistego sprawcę uruchomienia ospałego i zarazem dyspozycyjnego Trybunału Konstytucyjnego z jego prezeską Julią Przyłębską, wcześniej przez lata szeregową sędzią, prywatnie znajomą Kaczyńskiego,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2020, 45/2020

Kategorie: Kraj