NATO na rozdrożu

NATO na rozdrożu

Nie doprowadzić do trwałej konfrontacji z Rosją 4 kwietnia minęła 75. rocznica powołania do życia NATO. Dokonało się ono na mocy przyjęcia traktatu waszyngtońskiego – porozumienia między USA, Kanadą i dziesięcioma państwami Europy. O wyzwaniach stojących przed sojuszem, skupiającym obecnie – po przyjęciu Finlandii i Szwecji – 33 kraje, interesująco, w sposób odbiegający od dominującej w Polsce narracji, wypowiedział się Robert E. Hunter. Nie negując konieczności wsparcia Ukrainy, przestrzega przed trwałym antagonizowaniem Rosji. Hunter był amerykańskim ambasadorem przy NATO w latach 1993-1998. To także członek Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA w czasach administracji Jimmy’ego Cartera, najpierw jako dyrektor do spraw zachodnioeuropejskich, następnie do spraw bliskowschodnich. Doktorat ze stosunków międzynarodowych uzyskał na London School of Economics. Imponujący jest dorobek publicystyczny Huntera, jak również liczba wystąpień publicznych w ramach prestiżowych instytucji amerykańskich i europejskich. Hunter może również pochwalić się autorstwem kilku książek, w tym wydanej w 2002 r. „The European Security and Defence Policy: NATO’s Companion – or Competitor?”. Analiza Huntera, z której pochodzą prezentowane fragmenty, ukazała się 4 kwietnia 2024 r. w witrynie internetowej think tanku Responsible Statecraft. Z całością można się zapoznać pod adresem: responsiblestatecraft.org/75th-anniversary-of-nato/. (…) NATO obecnie mierzy się z nowym wyzwaniem, stwarzanym przez Rosję Władimira Putina, i z jej agresją ze wschodu. Wielu obserwatorów, a nawet niektóre zachodnie rządy, twierdzi, że agresja Putina w XXI w. była nieunikniona. Że zawsze dążył on do restytucji starego (radzieckiego) imperium oraz do przesunięcia wpływów Moskwy na zachód, być może nawet poza Ukrainę. Nie wszyscy zgodziliby się z tą diagnozą, obecne jednak wyzwanie rzucone Zachodowi jest namacalne, zainicjowane zajęciem Krymu przez Rosję w 2014 r. W lutym 2022 r. Putin dotarł ze swoimi czołgami do przedmieść Kijowa, a dziś jest zdeterminowany, aby zatrzymać w swoich rękach rosyjskojęzyczne obwody wraz z Donieckiem, Chersoniem i Ługańskiem, Zaporożem oraz oczywiście Krym. Przywódcy wielu natowskich krajów są przekonani, że jeśli nie zostanie powstrzymany, zagrozi państwom bałtyckim, Polsce oraz nowym członkom NATO – Finlandii i Szwecji. Historycy uznają za jałowe powracanie do przeszłości i udawanie, że można było zapobiec wydarzeniom z lat 2014 i 2022. Ale w tym przypadku, tuż po zimnej wojnie, byli przywódcy faktycznie próbujący kształtować europejskie bezpieczeństwo w sposób, który pozwalałby uniknąć obecnej konfrontacji z Rosją. (…) Nawet przed upadkiem żelaznej kurtyny w 1989 r. prezydent Bush senior, a później administracja Clintona wykazywali zmysł krytyczny: pokonanej Rosji nie należy traktować z surowością, którą zastosowano wobec Niemiec w 1919 r. (…) i która zmuszała Niemcy do przyjęcia całkowitej odpowiedzialności za wywołanie I wojny światowej. (…) Bush proklamował zatem ambitny program Europy „niepodzielonej i wolnej”, żyjącej w pokoju. Oznaczało to przede wszystkim powstrzymanie się przed stygmatyzowaniem Rosji i pozwolenie jej – w miarę możliwości – na odegranie poważnej roli w nowej architekturze bezpieczeństwa wznoszonej przez Zachód (…). Rosja weszła w ten sposób do natowskiego programu Partnerstwo dla Pokoju oraz do Rady Partnerstwa Euroatlantyckiego. Powitano także rosyjskich żołnierzy w siłach IFOR (chodzi o siły wojskowe pod przywództwem NATO, działające na podstawie mandatu ONZ w Bośni i Hercegowinie w latach 1995-1996 – przyp. P.K.) – była to pierwsza tego typu wojskowa współpraca od czasu spotkania sił amerykańskich i radzieckich nad Łabą w 1945 r. Z uwagi na obawy niektórych krajów Europy Środkowej przed odrodzeniem się rewanżystowskiej Rosji NATO zaprosiło Polskę, Czechy i Węgry do pełnego członkostwa w 1997 r. Rosjanie nie byli zachwyceni. Przymknęli jednak oko na obecność w NATO pierwszych dwóch wymienionych krajów, mając na uwadze to, że w pewnym momencie Niemcy ponownie mogą się stać zagrożeniem. Dla Rosji było zatem korzystne, aby Polska i Czechy „otoczyły” Niemcy natowską i amerykańską potęgą, gdyż Moskwa zgodziła się uprzednio na to, że zjednoczone Niemcy będą pełnoprawnym członkiem sojuszu. Wraz z pierwszym rozszerzeniem NATO sojusz wynegocjował Akt stanowiący NATO-Rosja (dokładniej Akt stanowiący o wzajemnych stosunkach, współpracy i bezpieczeństwie, podpisany w Paryżu 27 marca 1997 r. – przyp. P.K.). Dokument zawierał zbiór wspólnych zasad, proklamowane przez NATO ograniczenia aktywności wojsk w Europie Środkowej oraz długą listę

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 18/2024, 2024

Kategorie: Opinie