Pisowskie Watergate

Pisowskie Watergate

Warszawa 01.10.2018 r. Piotr FranciszekNiemczyk - ekspert z zakresu bezpieczenstwa, funkcjonariusz Urzddu Ochrony Panstwa. fot.Krzysztof Zuczkowski

Pegasus to raczej system inwigilacji totalnej niż urządzenie czysto podsłuchowe Piotr Niemczyk – działacz opozycji w PRL, ekspert z zakresu bezpieczeństwa, w latach 1993-1994 zastępca dyrektora Zarządu Wywiadu UOP, stały doradca sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. Czym jest program Pegasus, który polskim służbom specjalnym pozwolił podsłuchiwać m.in. senatora opozycji Krzysztofa Brejzę, niepokorną prokurator Ewę Wrzosek czy adwokata Donalda Tuska, byłego ministra rządu PiS, Romana Giertycha? – Pegasus jest systemem inwigilacyjnym stworzonym i sprzedawanym przez powstałą w 2010 r. izraelską firmę informatyczną NSO Group z siedzibą w mieście Herclija. Założycielami firmy są byli pracownicy Jednostki 8200 Izraelskiego Korpusu Wywiadowczego. System ten składa się z kilku elementów. Informatycy wyszukują luki w oprogramowaniu nowo powstających urządzeń telekomunikacyjnych, po to by w niezauważalny sposób „przejąć urządzenie” – smartfon, tablet, laptop, komputer. Luki, o których nie wie sam producent sprzętu, nazywane są zero-day. Dzięki ich wykorzystaniu można uzyskać pełen dostęp do np. konkretnego smartfona, po pierwsze – bez śladu, a po drugie – bez konieczności jakiejkolwiek aktywności jego posiadacza (kliknięcia np. w podejrzany link, otworzenia przesłanego zdjęcia itd.). Nie znamy oczywiście szczegółowych specyfikacji innych tego typu systemów inwigilacyjno-przechwytujących (a jest ich sporo), ale owa nieinwazyjna, bezśladowa zdolność działania Pegasusa ewidentnie odróżnia go od podobnych rozwiązań poprzedniej generacji. Do tego towarzyszy temu programowi cały pakiet dodatkowych funkcji: rejestracja, zapisywanie rozmów i SMS-ów, możliwość sięgania do pamięci telefonu, wyszukiwania i reagowania na słowa klucze. Wejście w oprogramowanie urządzenia pozwala też na ominięcie systemów szyfrowania wiadomości podczas ich przesyłu np. przez aplikację Signal, WhatsApp, Telegram. Pegasus „widzi” te treści, zanim zostaną zaszyfrowane. Działa zatem w czasie rzeczywistym, jak również może gromadzić bez ograniczeń wszystkie dane z takiego urządzenia, zapisywać je i przechowywać „na kiedyś, na później, na zawsze”. Oprócz słów kluczy coraz częściej Pegasus ma możliwość analizowania i wyłapywania związków frazeologicznych, zbitek słów, które mogą nieść np. zaszyfrowane, zawoalowane znaczenia. Na czarnym rynku istnieją podobne systemy inwigilacyjne (zdarzało się, że policje i służby specjalne różnych państw, zatrzymując przestępców, odnajdowały w ich smartfonach bardzo nowoczesne systemy komunikacyjno-kryptograficzno-inwigilacyjne), ale Pegasus jest bardziej zaawansowany. Kto może się posługiwać tym systemem? – NSO Group, twórca Pegasusa, żeby sprzedać go jakiejkolwiek instytucji lub firmie, musi mieć akceptację którejś z kluczowych instytucji wojskowo-wywiadowczych Izraela. Literalnie jest tak, że Ministerstwo Obrony Izraela ustala oficjalną, jawną listę państw (rządów), które spełniają warunki do ewentualnej sprzedaży im usług Pegasusa. Odbywa się to zresztą na zasadzie czasowej licencji, która obejmuje konkretną liczbę urządzeń do objęcia nadzorem. Obecnie jest na tej liście 37 państw (a było ponad 100) – podczas ostatniej redukcji wypadły z niej m.in. Polska i Węgry. Oficjalnie kryteria są powiązane z oceną praworządności i ochrony praw człowieka w każdym kraju. Faktycznie dochodzi tu jeszcze dość uznaniowy czynnik polityczny, którego kluczowym elementem jest ocena możliwego zagrożenia dla Izraela i USA. Czyli raczej czynnik polityczny jest decydujący? – Rzeczywistym powodem ograniczenia liczby krajów, które mogą korzystać z systemu, był konflikt USA z Izraelem. Powodem gniewu Amerykanów nie było bynajmniej ujawnienie faktu „spegasusowania” telefonów obrońców praw człowieka w Maroku czy Egipcie lub żony ważnego szejka z Arabii Saudyjskiej, tu zaważyło stwierdzenie użycia Pegasusa do zhakowania telefonów kilkunastu wysokich rangą urzędników amerykańskiego Departamentu Stanu. W konsekwencji Departament Handlu USA nałożył embargo na produkty NSO Group. Oznaczało to nie tylko zakaz zakupów produktów NSO Group w USA, ale także niemożność zakupów przez Izraelczyków technologii amerykańskich. Widać wyraźnie, że prawa człowieka są raczej listkiem figowym przy podejmowaniu decyzji. To znaczy, że Izraelczycy przegięli, a ministrowie Kamiński i Wąsik stracili cenny, niebezpieczny w ich rękach instrument inwigilacyjny, który miał nie zostawiać śladu? – Tak. Gdyby nie embargo amerykańskie, Ministerstwo Obrony Izraela nie skróciłoby listy państw dopuszczonych do stosowania Pegasusa z ponad 100 do przywołanych 37. Zresztą Pegasusa nie kupują wyłącznie instytucje rządowe. Często robią to firmy prywatne mające rządową „autoryzację”, widać tu duże podobieństwo

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 02/2022, 2022

Kategorie: Kraj, Wywiady