Podaj moduł, podaj moduł – zbudujemy domów w bród

Podaj moduł, podaj moduł – zbudujemy domów w bród

W zalewie szturmowo-bojówkarskich wyczynów wierchuszki PiS, wciąż niemogącego się otrząsnąć po wygaśnięciu mandatów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, mogą umknąć naprawdę ważne doniesienia. Media kochają każdą szarpaninę, a kiedy przepychają się i szturmują funkcjonariuszy straży marszałkowskiej byli premierzy, wicepremierzy i ministrowie (średnia wieku 70 lat), niczego więcej do szczęścia nie trzeba. A to, że w ekstazie poselskiego tumultu były poseł i szef służb Kamiński otrzymuje cios pięścią od krzepkiego 75-latka Antoniego Macierewicza, jest już tylko wisienką na torcie podsejmowej zadymy. PiS broni utraconych na mocy prawomocnego wyroku sądu mandatów poselskich z gorliwością godną lepszej sprawy, usiłując odwrócić bieg konstytucyjnej rzeki, odwracając kota konsekwencji ogonem, miksując półprawdy z niby-orzeczeniami niby-izby Sądu Najwyższego i innymi trikami. Na samym końcu zostaje samoośmieszająca się próba wtargnięcia do budynku Sejmu. Szturm dziadów w obronie przestępców. Nieudany, bo inny być nie mógł. Kaczyński et consortes już myśleli, że są w ogródku i witają się z gąską cudownie przywracającą immunitety, a tu nic, żadnej kobyłki u płota. A ja właśnie chciałem pisać o Kobyłce. To podwarszawskie 22-tysięczne miasto w ostatnich tygodniach jest niczym jaskółka nadziei na zmianę w podejściu do problemu mieszkaniowego. Otóż udało się tam w pięć nocy (żeby w dzień nie przeszkadzać w funkcjonowaniu miasta) postawić czterokondygnacyjny budynek z 32 mieszkaniami komunalnymi. W te pięć nocy powstała cała jego bryła, gdyż konstruowany był z prefabrykowanych modułów (każdy wielkości mniej więcej kontenera). Na przygotowanym wcześniej fundamencie stanął, jak z idealnie dopasowanych klocków, komunalny dom. W prefabrykowanych modułach były już wbudowane instalacje wodne i elektryczne. Oczywiście wykańczanie budynku potrwa jeszcze kilka miesięcy, ale i tak cały cykl budowy jest mniej więcej dwukrotnie krótszy niż przy zastosowaniu tradycyjnych technik. Wcześniej w tej technologii wykonawca stawiał przedszkola, posterunki policji, szpitale. Teraz budynek mieszkalny. Wykorzystanie prefabrykowanych modułów to obecnie bardzo dynamicznie rozwijająca się metoda szybkiego wznoszenia budynków rozmaitego przeznaczenia. Moduły to dużo więcej niż znana doskonale technologia wielkiej płyty, która ruszyła z posad bryłę budownictwa mieszkaniowego za Gierka, na początku lat 70.  Nie można powiedzieć, by jednym z priorytetów nowej (a i poprzedniej) władzy była zapaść, delikatnie mówiąc, mieszkaniowa, co ilustruje choćby niewejście przedstawicieli Razem do rządu Donalda Tuska po pominięciu w umowie koalicyjnej ich postulatu naprawy systemu mieszkalnictwa. To, że władza nie chce, nie umie, nie jest skłonna na poważnie podejść do dramatycznej sytuacji na rynku mieszkaniowym, nie oznacza, że problemu nie ma albo że sam się rozwiąże. A wolny rynek zademonstrował tu kolejny raz swoje miękkie podbrzusze. Pojęcie patodeweloperki (dla niej akurat kolejne ekipy rządzące zachowują niezmiennie sympatię) nie wzięło się znikąd, doskonale oddaje rzeczywistość budownictwa mieszkaniowego. Polska od lat abdykuje ze swoich (konstytucyjnych zresztą, ale zapisanych w rzadziej czytanych i przytaczanych paragrafach) obowiązków na rzecz biznesu deweloperskiego i bankowego. I w konsekwencji hołubi systemowe działania „biznesu” spekulacyjnego (dzisiaj buduje się nie po to, żeby zamieszkiwać, ale żeby lokować w niezamieszkanych lokalach pieniądze tych, którzy mają gdzie mieszkać, ale mogą wybrać taki rodzaj lokaty majątku), zwanego dla niepoznaki i niewinnie flipem. Pewnie niełatwo sobie wyobrazić, że polityka budownictwa mieszkaniowego Edwarda Gierka mogłaby czy nawet powinna być inspiracją dla rządzących obecnie. Ale tu chodzi wyłącznie o wolę zmiany. I o polityczne decyzje oraz aktywność ustawodawczą. Technologie szybkiej i sprawnej budowy lokali mieszkalnych czekają w blokach startowych. Kobyłka wzorem. W tych działaniach nikt naszego państwa nie wyręczy, a z pewnością nie krezusi prywatnej deweloperki i inni beneficjenci tej zapaści. Ale na niczym nie zarabia się takich pieniędzy jak na permanentnym kryzysie (nie wspominając o wojnie), nieprawdaż? Wydaje się, że wiele problemów społecznych do niedawna niewidocznych dla zaczadziałych „wolnym rynkiem” z jego nie tyle niewidzialną, ile nieistniejącą ręką, która miała tym wszystkim sterować, zyskało wreszcie widzialność. Czas tego samego domagać się dla likwidacji zapaści mieszkalnictwa. Kobyłka stoi pod nowoczesną komunałką.   Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 07/2024, 2024

Kategorie: Felietony, Roman Kurkiewicz