W polityce nie ma miejsca dla tchórzy – rozmowa z prof. Jackiem Raciborskim
SLD jest programowo defensywny. Porzuca nośne tematy, które mogłyby rozniecać korzystne dla lewicy konflikty i debaty. Prof. Jacek Raciborski Wyjazd Donalda Tuska do Brukseli, nowy rząd, nowa premier – czy to zmieni polską politykę? Rozwali układ PO-PiS? – Pewne wstrząsy są nieuchronne. Nie tylko z racji wyjazdu Tuska. W wielu sferach ujawnią się potężne napięcia, błędy i zaniechania rządów PO-PSL. W nowej sytuacji krytyka efektów tych rządów będzie coraz donioślejsza. Ale duopol PO-PiS może jeszcze przetrwać jakiś czas. Dlaczego lewica w tym układzie została zepchnięta do roli drugoligowca? I nie potrafi z niej wyjść… – Zepchnięta została dość dawno temu. A próby wyjścia na pierwszą linię na razie się nie udają. Lewica nadal nie jest postrzegana jako realna alternatywa dla rządów czy to PO, czy PiS. A dlaczego? Z wielu powodów. Szyld wygrał, ale… Bo lewica walczy między sobą? – Jej podział ma tu swoje znaczenie, niefortunne ruchy integracyjne też. Formuła Europy Plus była niefortunna, zbudowano ją jako konstrukcję przeciwko Millerowi i na niewłaściwym rachunku sił. W tym sensie była szkodliwa. To musiało się wypalić. Ale ponieważ dzieliła elektorat, upadły nadzieje, że wybory europejskie pokażą istnienie gotowej alternatywy. Gdyby w tych wyborach blok lewicowy wziął ok. 20% głosów, wszystko zaczęłoby się zmieniać. Zacząłby się przypływ: wyborców, członków, działaczy, nawet ekspertów, oparty na prostej kalkulacji, że już idziemy po władzę. Wtedy jest inny duch, inna sytuacja. Zamiast tego mieliśmy wyborczy test kadrowy. Kto kogo? – Jedynki SLD były gorsze niż jedynki Palikota. Ale jeszcze raz się okazało, jak wiele znaczą identyfikacje partyjne. One mają pierwszeństwo przed preferencjami personalnymi. Trzeba więc złożyć dwa czynniki: popularny szyld i przekonanie, że idzie się po władzę z dobrymi ludźmi. Na lewicy szyld wygrał. – Ale SLD nie przyciąga świeżych kadr. Jego listy w eurowyborach były raczej słabe. Trochę przypadkowych, mniej lub bardziej znanych osób oraz wypełniacze. Sojusz jest wypłukany z kadr. Jest aparat, kilku polityków wysokiego szczebla, ale nie ma tego, co było kiedyś – rozległego grona osób przygotowanych do pracy politycznej i znaczących, wpływowych w swoich środowiskach sympatyków partii. Dlaczego ich nie ma? – Pewnie z powodu utraty wiary. Grono przywódcze jest bardzo wąskie, wszystko opiera się na talentach Millera. Aktyw zaś integruje przekonanie, że to właśnie Miller utrzyma partię żywicielkę. Trudno będzie to zmienić. Skąd te obawy? – Obserwuję codzienną politykę. Teoretycznie wszystko jest OK – obecny SLD jest spójny w wielu wymiarach. W wymiarze gospodarczym i socjalnym – roli państwa, podatków, szkolnictwa, zdrowia – ma socjaldemokratyczny program. W wymiarze europejskim jest bardzo proeuropejski, co typowe dla lewicy. W wymiarze wartości – m.in. kwestii świeckiego państwa, tolerancji, aborcji – również jest spójny. Zdawałoby się więc, że taka partia powinna łatwo się odnaleźć w sytuacji dominacji prawicy. Że powinna codziennie wyrażać dojrzały, opozycyjny pogląd, reagować, prowadzić bieżącą politykę. Ale tak się nie dzieje. Sojusz – jak mi się wydaje – pomija wymiar aspiracji Polaków. Jest programowo defensywny. Porzuca też tematy, które mogłyby rozniecać korzystne dla lewicy konflikty i dyskusje. Zdumiewa mnie, ile nośnych wątków jest przez nią zaniedbywanych, lekceważonych. Czy tam nie ma jakiejś grupy? Od spraw bieżących? – Od bieżącej analizy politycznej, a jednocześnie złożonej z osób mających rozeznanie w marketingu politycznym. Nie chodzi o gremium eksperckie. Potrzeba niewielkiego, ale bardzo solidnie pracującego zespołu, który reaguje na codzienne wydarzenia polityczne. Reaguje w ten sposób, że problem jest rozpoznawany, pogłębiany i szybko produkuje się stanowisko partii, które wszelkimi sposobami jest popularyzowane. Nie na konferencjach prasowych, bo to zgrane, a przynajmniej nie tylko na nich. Czy SLD potrafi zorganizować szybko jakąś porządną demonstrację polityczną, pikietę, rozpętać kampanię sprzeciwu w internecie? Czy znajduje właściwe odpowiedzi na – zdawałoby się – proste wyzwania? Mało przemyślana obrona generała To znaczy? – Odwołam się tylko do kilku przykładów. Umiera gen. Jaruzelski. Obrona jego życiorysu ze strony wielu









