Samorządy i nierządy

Samorządy i nierządy

Jak suweren wybrał władcę niemogącego władać W drugiej turze wyborów samorządowych było tak jak w pierwszej – wygrali wszyscy. Ale szczególnie wygrał Tomasz Kałużny, burmistrz Wrześni, od listopada ub.r. objęty prokuratorskim zakazem podejmowania decyzji służbowych. Zakaz obowiązuje po reelekcji, co oznacza, że jeśli Kałużny wybierze się do pracy i podpisze jakiś papier lub wyda zarządzenie, choćby o symbolicznym znaczeniu, trafi do więzienia.  Koperta z logo Września – 50 km na wschód od Poznania, 30 tys. dusz (z gminą o połowę więcej) i hit, czyli historia i teraźniejszość. Bo z jednej strony tradycje antyniemieckie (strajk dzieci przeciwko nauczaniu religii w języku niemieckim w 1901 r.), a z drugiej kolaboracja z Niemcami (zbudowana w 2016 r. fabryka samochodów volkswagen z kilkoma tysiącami etatów).  Pan Marian, 61 lat, hydraulik: – Historia mnie nie obchodzi, ale teraźniejszość tak. Kałużny dużo zrobił dla miasta. Żeby nie on, volkswagena by Września nie miała, a bezrobocie byłoby po kokardy. Dlatego na niego głosowałem. Wiedziałem, że jak wygra, to nie będzie mógł do roboty przychodzić, ale ten zakaz to sprawa polityczna. PiS się na niego zasadziło.  Jednak pisowskie zasadzenie się znajduje tylko częściowe potwierdzenie w faktach. Bo prawdą jest, że w ubiegłym roku prokuratura – jeszcze pod kierownictwem Zbigniewa Ziobry – zarzuciła Tomaszowi Kałużnemu, że domagał się 200 tys. zł łapówki za wydanie decyzji korzystnej dla biznesmena chcącego prowadzić biogazownię. Po czym „zastosowała wobec podejrzanego środki zapobiegawcze w postaci: zawieszenia w czynnościach służbowych, dozoru policji, poręczenia majątkowego w kwocie 20 tys. zł, zakazu opuszczania kraju oraz zakazu kontaktu z innymi podejrzanymi w sprawie”.  Nie da się ukryć, że tuż przed ubiegłorocznymi wyborami do parlamentu uradowany minister Ziobro obwieścił: „Koperta powinna mieć logo Platformy Obywatelskiej. Burmistrz Wrześni usłyszał właśnie zarzuty korupcyjne. Jak na demokratę przystało, zażądał od przedsiębiorcy 200 tys. zł łapówki. Podejrzanemu samorządowcowi grozi teraz 10 lat więzienia”. Ale Kałużny odwołał się od prokuratorskiego postanowienia w sprawie zastosowania środków zapobiegawczych. Sąd głowił się nad decyzją ponad trzy miesiące. W lutym br. podtrzymał postanowienie prokuratury o zawieszeniu w czynnościach służbowych i pozostałych środkach zapobiegawczych. Czyli zdaniem sądu Tomasz Kałużny z dużym prawdopodobieństwem popełnił przestępstwo. W polityczne motywy działania prokuratury uwierzyć łatwo, przyjęcie, że sąd z niczego uszył sprawę, by zmniejszyć szanse burmistrza na reelekcję, wymaga więcej wyobraźni. Zwłaszcza że postanowienie wydał w lutym 2024 r., już po odsunięciu partii Kaczyńskiego od koryta.  Skrót myślowy Od wydania zakazu wykonywania czynności służbowych przez prokuraturę, a więc od pół roku, Kałużny nie przekracza progu ratusza. Od prawomocnego orzeczenia sądu podtrzymującego decyzję prokuratury wiadomo było, że i po reelekcji raczej nie będzie go przekraczał. Mimo to prawomocnie zawieszony Kałużny przystępuje do swojej szóstej kampanii wyborczej. Szóstej, bo to weteran nieprzerwanie rządzący Wrześnią od 22 lat. Jak zawsze startuje pod szyldem Unii Wrześnian, choć jest szefem powiatowych struktur PO.  – To uproszczenie i skrót myślowy, że nie mogę wchodzić do ratusza, ale nie wchodzę, żeby uniknąć podejrzeń – tłumaczy mi. Rozmawiamy przed pierwszą turą. Burmistrz twierdzi, że sprawa ma podłoże polityczne, nigdy od nikogo nie domagał się łapówki, a prokuratura postawiła mu zarzuty i zastosowała środki zapobiegawcze wskutek pomówień osoby skazanej. Chcę, by pokazał dokumenty: postanowienie prokuratury o przedstawieniu zarzutów i zawieszeniu w czynnościach służbowych oraz postanowienie sądu podtrzymujące decyzję prokuratury. Wraz z uzasadnieniami. Tomasz Kałużny mówi, że musi zapytać prawnika. Obiecuje, że oddzwoni. Nie oddzwania. Nie odbiera ode mnie telefonów. Nie reaguje na SMS. W pierwszej turze brakuje mu 190 głosów, by przekroczyć próg 50%. W drugiej mierzy się z młodszym o 24 lata Damianem Staniszewskim. Ten może bezkarnie przekraczać próg ratusza i do woli wykonywać czynności służbowe przypisane do stanowiska burmistrza. O włos wygrywa zawieszony Kałużny.  Halina, sprzedawczyni; odmawia podania wieku: – Wygrał dzięki temu, że PiS go poparło. No i dobrze, bo na takim lokalnym szczeblu partyjne kłótnie nie powinny mieć miejsca.  Rafał, nauczyciel, 54 lata: – Do poparcia Kałużnego wyborców PiS zachęcała osoba, której ojciec jest szefem gminnej spółki. Więc to takie ponadpartyjne porozumienie przy korycie było. No i zrobiła się z tego awantura.  Awantura polegała na tym,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 18/2024, 2024

Kategorie: Kraj