Tag "Mariola Marklowska-Dzierżak"

Powrót na stronę główną
Zdrowie

Starzeć się po ludzku

W 2030 r. co czwarty Polak będzie miał powyżej 65 lat. Trzeba tworzyć warunki do życia tej grupy PROF. BOLESŁAW SAMOLIŃSKI – specjalista zdrowia publicznego, alergolog i otorynolaryngolog. Kierownik Zakładu Profilaktyki Zagrożeń Środowiskowych i Alergologii oraz Zakładu Alergologii i Immunologii Klinicznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Dziekan Centrum Kształcenia Podyplomowego WUM. Członek wielu polskich i zagranicznych towarzystw naukowych. Założyciel Fundacji na rzecz Zdrowego Starzenia Się. Panie profesorze, w ostatnim ćwierćwieczu przeciętna długość życia w Polsce wzrosła o niemal siedem lat – z 71 do prawie 78 lat. Należałoby z tego się cieszyć, tymczasem różne instytucje biją na alarm, że nasze społeczeństwo bardzo szybko się starzeje, znacznie szybciej niż społeczeństwa innych krajów unijnych. Że za 40 lat będziemy jednymi z najstarszych w Europie, wyprzedzi nas tylko Rumunia. Czy jest się czego bać? – Tak. Bardzo się cieszymy z tego, że Polacy żyją coraz dłużej. W pewnym momencie mieliśmy nawet największe tempo wzrostu oczekiwanej długości życia w całej Unii Europejskiej. Niestety, za tym nie idzie wzrost populacji osób młodych. Czyli problem nie leży w ludziach w wieku podeszłym, ale w braku następnych pokoleń. Wzrostowi populacji osób w wieku starszym nie towarzyszy wzrost

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Zdrowie

Musimy się ruszać

W leczeniu cukrzycy liczą się: edukacja, żywienie, wysiłek fizyczny i leki Prof. dr hab. med. Waldemar Karnafel – diabetolog i internista, w latach 1997-2014 kierownik Katedry i Kliniki Gastroenterologii i Chorób Przemiany Materii w Centralnym Szpitalu Klinicznym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Specjalizuje się m.in. w leczeniu przewlekłych powikłań w cukrzycy. W Polsce, według różnych źródeł, na cukrzycę choruje już od 2,5 do 3,5 mln osób. W innych krajach liczba chorych również jest bardzo duża i ciągle rośnie. Mówi się o światowej epidemii. – Baza danych Narodowego Funduszu Zdrowia wskazuje, że w 2014 r. osób z rozpoznaną cukrzycą było w naszym kraju ponad 2,4 mln. Tylu pacjentów korzystało z refundowanych świadczeń medycznych bądź przyjmowało leki przeciwcukrzycowe. W porównaniu z 2013 r. ich liczba zwiększyła się o ponad 118 tys., czyli o ok. 5%. Przypominam, że mówimy o osobach z rozpoznaną cukrzycą. Do nich należałoby dodać tych, którzy mają cukrzycę, ale o tym nie wiedzą, bo jeszcze jej u nich nie rozpoznano. Według szacunków, jest ich ok. 30%, co oznacza, że w Polsce mamy ponad 3,2 mln chorych. Biorąc pod uwagę światowe dane, zgodnie z którymi na cukrzycę choruje już 387 mln ludzi, a 316 mln ma stan przedcukrzycowy, rzeczywiście możemy mówić

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Czas Arłukowicza to czas stracony

Arogancja, obietnice bez pokrycia, autorytarne wprowadzanie niedopracowanych rozwiązań – takie zarzuty byłemu ministrowi zdrowia stawiają pacjenci, lekarze i eksperci Trzy i pół roku urzędowania byłego już ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza to w zgodnej opinii naszych rozmówców czas stracony dla ochrony zdrowia w Polsce. Nie tylko nie udało mu się skrócić kolejek do lekarzy specjalistów, czemu miały służyć wprowadzone wbrew opiniom całego środowiska medycznego rozwiązania prawne nazwane pakietami (kolejkowym i onkologicznym), ale wielu pacjentom wydłużył wręcz drogę do nich, np. przywracając po wielu latach skierowania do dermatologa i okulisty. Z lekarzy rodzinnych obciążanych co rusz nowymi obowiązkami zrobił urzędników, którzy zamiast leczyć pacjentów, muszą wypisywać stosy dokumentów. A każdego, kto odważył się skrytykować jego decyzje, natychmiast stawiał po drugiej stronie barykady, uznając za swojego wroga. Nie przychodził na posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia, a na interpelacje odpowiadał zwykle zdawkowo, wymijająco i nieterminowo albo nie odpowiadał wcale. Z samorządem lekarskim spotkał się tylko raz – w grudniu 2011 r., tuż po powołaniu na urząd ministra. – Uciekał od dialogu, a nawet niejednokrotnie obrażał lekarzy swoimi wypowiedziami, przez co burzył ich relacje z pacjentami. Próbował wszystkim wmówić, że system jest dobry, ale nie działa z powodu złych lekarzy. Mam wątpliwości,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Zdrowie

Przerwijcie ten napad!

W leczeniu migreny coraz częściej stosuje się stymulację mózgu za pomocą pola magnetycznego lub prądu stałego Na migrenę cierpi już 11-12% mieszkańców Europy i Stanów Zjednoczonych. W Polsce problem dotyczy ponad 4 mln ludzi. Trzy czwarte wszystkich migreników to kobiety, u których ta przypadłość zaczyna się najczęściej pojedynczymi epizodami napadowych bólów głowy w okresie dojrzewania – zwykle między 14. a 16. rokiem życia. Z czasem napadów jest coraz więcej, zwiększa się również natężenie bólu, który im towarzyszy. – W przedziale wiekowym 25-35 lat na migrenę cierpi co trzecia kobieta – podkreśla prezes Polskiego Towarzystwa Bólów Głowy, dr hab. Jacek Rożniecki z Katedry i Kliniki Neurologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. U większości kobiet migrena ustępuje w okolicach pięćdziesiątki, po okresie klimakterium. Nie tylko ból głowy Napad migreny może trwać od kilku godzin do trzech dni. U niektórych osób dzień lub dwa przed napadem pojawiają się pewne zwiastujące go dolegliwości: rozdrażnienie, nadmierna senność, zmęczenie, przygnębienie, sztywność karku, nudności, rozmazany obraz przed oczami. Kiedy pojawia się ból, jest on rwący, pulsujący, na ogół obejmuje jedną stronę głowy, choć z czasem może przejść w ból obustronny. Jest bardzo silny, wręcz

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Zdrowie

Jak dobrze znowu słyszeć

Prof. Henryk Skarżyński przeprowadził pionierską operację przywracającą słuch 66-letniemu pacjentowi 3 września prof. Henryk Skarżyński, szef Światowego Centrum Słuchu Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu w Kajetanach pod Warszawą, po raz pierwszy w Polsce wszczepił starszemu mężczyźnie z 70-procentowym ubytkiem słuchu nowoczesny implant typu MET. Urządzenie jest przeznaczone dla osób, którym do tej pory lekarze nie byli w stanie pomóc, ponieważ nie sprawdzały się u nich ani aparaty słuchowe, ani inne metody leczenia zaburzeń słuchu. Słyszę, ale nie rozumiem Aleksander Bień, mieszkaniec Ostrowca Świętokrzyskiego, od najmłodszych lat chorował na uszy i najprawdopodobniej te nawracające infekcje w dzieciństwie oraz długotrwały wpływ hałasu, na który był narażony, kiedy pracował w hucie jako tokarz, uszkodziły mu słuch. Tracił go bardzo powoli. Jednak od trzech lat przeżywał prawdziwą gehennę. Zwłaszcza kiedy musiał pójść na pocztę lub do urzędu, żeby załatwić swoje sprawy przy okienku. Był zupełnie bezradny, bo niby słyszał jakieś dźwięki, ale nie rozumiał słów wypowiadanych przez urzędniczkę zza szyby. Lekarz zakładowy skierował go do Światowego Centrum Słuchu w Kajetanach, gdzie został poddany dwóm operacjom. Lekarzom udało się odtworzyć ubytki w błonie bębenkowej, ale nie wpłynęło to na poprawę słuchu. Nadzieję na to, że będzie znów słyszał wszystkie dźwięki (nie słyszał

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Zdrowie

Zbędny przystanek w drodze do specjalisty

Od 1 stycznia do dermatologa i okulisty nie dostaniemy się bez skierowania To już postanowione. Od przyszłego roku, chcąc się umówić na wizytę do specjalisty od schorzeń skóry lub oczu, trzeba będzie najpierw odwiedzić lekarza rodzinnego (podstawowej opieki zdrowotnej). Obowiązek skierowania do dermatologa i okulisty wprowadził Sejm, przyjmując na lipcowym posiedzeniu tzw. pakiet kolejkowy i onkologiczny opracowany przez ministra zdrowia. Istotnym elementem pakietu jest nowelizacja ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, do której – mimo miażdżącej krytyki środowiska lekarskiego – Senat nie wniósł żadnej poprawki. Wątpliwości nie miał również prezydent, który podpisał ją niemal od ręki. Jednym się poprawi, drugim pogorszy Celem zmian przyjętych przez posłów jest – jak wynika z zamieszczonej na stronie prezydenta RP „Informacji o ustawie z dnia 22 lipca 2014 r. o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw” – „poprawa dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej dla pacjentów”. Chodzi przede wszystkim o chorych na nowotwory, którym Ministerstwo Zdrowia chce zapewnić szybką diagnostykę i leczenie. Rolą lekarza podstawowej opieki zdrowotnej ma być wstępna diagnostyka i podjęcie decyzji, czy pacjent potrzebuje wizyty u specjalisty. Chcąc ułatwić mu to zadanie, MZ postanowiło rozszerzyć katalog badań,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Zdrowie

Taniej nie znaczy bezpieczniej

Lekarze muszą mieć wpływ na to, czym są leczeni ich pacjenci   Metodami inżynierii genetycznej, z użyciem żywych komórek roślinnych, zwierzęcych, bakterii, wirusów lub drożdży, wytwarzane są dzisiaj na coraz szerszą skalę leki biologiczne, rozprawiające się z chorobami, z którymi tradycyjne leki chemiczne nie mogły sobie poradzić. Przeciwciała monoklonalne, szczepionki, czynniki krzepnięcia, hormony, cytokiny i inne preparaty uzyskiwane dzięki biotechnologii stosowane są już w większości dziedzin medycyny, m.in. w diabetologii, onkologii, hematologii, reumatologii i dermatologii. Zastępując, uzupełniając lub usuwając naturalne substancje wytwarzane w organizmie, dają szansę osobom dotkniętym chorobami przewlekłymi (np. reumatoidalnym zapaleniem stawów, rakiem piersi, niskorosłością, cukrzycą) na terapię dostosowaną do ich indywidualnych potrzeb. Leki z żywych organizmów Pierwsze leki biologiczne zostały dopuszczone do obrotu w latach 90. Były to kolejno: insulina ludzka (1982 r.), hormon wzrostu (1985 r.), interferon alfa (1986 r.), tkankowy aktywator plazminogenu (1987 r.) i erytropoetyna alfa (1989 r.). W latach 1990-2008 w użyciu było już ponad 150 leków biologicznych. Wielu z nich wygasła lub wkrótce wygaśnie ochrona patentowa. Ich miejsce zajmą tańsze, czasem nawet o 30%, leki biopodobne. Skomplikowany proces wytwarzania leków biologicznych, w który zaangażowane są żywe organizmy,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Zdrowie

Czy grozi nam „Seksmisja”? – rozmowa z prof. Krzysztofem L. Krzystyniakiem

Dzisiejszy 40-latek ma zaledwie jedną trzecią testosteronu, który miał mężczyzna w jego wieku 20 lat temu Prof. Krzysztof L. Krzystyniak – biochemik, toksykolog i immunolog, ukończył biochemię na Uniwersytecie Warszawskim, specjalizował się w immunologii. Przez wiele lat pracował na Uniwersytecie Quebec w Montrealu. Jest autorem ponad 100 prac naukowych i kilkunastu książek (m.in. „Toksykologia żywności”, „Odtruwanie człowieka”, „Chemia szarych komórek”, „Naturalne substancje przeciwnowotworowe”, „Antyoksydanty w medycynie i zdrowiu człowieka”), przy czym książki popularyzujące wiedzę sygnowane są Stefan Ball. Kilka tygodni temu nakładem Wydawnictwa Medyk (Warszawa) ukazała się książka napisana wspólnie z Hanną M. Kalotą „Ograniczona płodność męska. Fizjologia, zagrożenia, leczenie niepłodności”. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia, już ok. 15% par na świecie ma problemy z płodnością i nie może się doczekać potomstwa. Co jest tego główną przyczyną? – Na pewno jest nią degradacja środowiska i obecność w nim tzw. endokrynomimetyków, czyli pseudohormonów. W każdej naszej kuchni i łazience mamy mnogość plastików, różne ftalany, bisfenol, parabeny, etoksylaty itd. Są to substancje chemiczne o działaniu antyestrogennym lub antyandrogennym, które zaburzają m.in. bardzo skomplikowany mechanizm powstawania i dojrzewania plemników w jądrach mężczyzny. Okazuje się, że obecnie nawet

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Zdrowie

Droga przez mękę chorych na raka – rozmowa z prof. Jackiem Jassem

Wyznaczanie limitów w onkologii jest nieludzkie Prof. Jacek Jasse – specjalista w dziedzinie radioterapii onkologicznej i onkologii klinicznej. Kierownik Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Zagorzały przeciwnik palenia papierosów i e-papierosów, autor zmian w ustawie antynikotynowej zakazujących palenia w miejscach publicznych. Autor ponad 500 publikacji w krajowych i zagranicznych czasopismach naukowych, autor i współautor kilkunastu podręczników oraz kilkuset doniesień zjazdowych. Laureat wielu nagród naukowych, członek korespondent Polskiej Akademii Umiejętności. Wśród jego zainteresowań naukowych wyjątkowe miejsce zajmują: rak płuca, rak piersi, nowotwory głowy i szyi oraz biologia molekularna nowotworów. Trzy lata trwały przygotowania do stworzenia „Strategii walki z rakiem w Polsce 2015-2024”. W ostatnią, redakcyjną fazę prac nad tym dokumentem zaangażowanych było, jak słyszałam, ok. 200 osób: lekarzy, ekonomistów, prawników, specjalistów zdrowia publicznego, pacjentów. Co z tego będzie miał polski pacjent? – Ta strategia powstała z myślą nie tylko o pacjentach, ale o całym społeczeństwie. Mowa w niej również o profilaktyce, jest więc skierowana także do ludzi zdrowych, którzy niekoniecznie muszą się stać pacjentami onkologicznymi. Ale rzeczywiście w centrum naszej uwagi znajduje się pacjent, któremu chcemy wyprostować obecną krętą ścieżkę diagnostyki i leczenia. Nasi chorzy onkologiczni są prawdziwymi

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Zdrowie

Co w ustach, to i w sercu

Istnieje ścisły związek między chorobą przyzębia a zawałem serca, udarem mózgu, cukrzycą czy przedwczesnym porodem   Według światowych statystyk, choroba przyzębia, czyli tkanek otaczających ząb i utrzymujących go w kości, jest przewlekłą, bakteryjną chorobą zapalną, na którą cierpi około połowy dorosłych, w tym co najmniej 85% osób po 65. roku życia. Nieleczona prowadzi do utraty zębów i poważnych zaburzeń funkcji żucia. Zaczyna się zwykle niewinnie: od zaczerwienienia, obrzęku i bolesności dziąseł, które mogą krwawić podczas mycia zębów. U niektórych osób choroba daje o sobie znać nieprzyjemnym zapachem z ust, u innych powoduje uczucie nieprzyjemnego smaku w ustach. Innym jej objawem jest odsłonięcie szyjek zębowych spowodowane cofnięciem się dziąseł. Zęby mają wtedy charakterystyczny wydłużony kształt. Toczący się proces zapalny przyczynia się do powstania płytki nazębnej, w której gromadzą się resztki jedzenia, złuszczone nabłonki oraz bakterie. Jeśli w porę nie zostanie usunięta, bakterie wnikną głębiej w przestrzeń między brzegiem dziąsła, przedostaną się do kieszonki przyzębowej i zabiorą się do ozębnej (tkanki łączącej ząb z kością) i kości wyrostka zębodołowego. A niemające silnego wsparcia w dziąsłach zęby zaczną się chwiać, aż w końcu wypadną. Zanim będzie za późno

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.