Tag "prasa"

Powrót na stronę główną
Obserwacje

Do ostatniej kropli…

Sierpień miesiącem trzeźwości. A pozostałe? Kościół propagował sierpniowe akcje trzeźwości hasłem „W Stoczni nie pili”. Tak duchowieństwo i różne organizacje co roku w sierpniu, miesiącu trzeźwości, nawoływały do umiaru. Podobne kampanie trwają od kilku dekad. Przypomnijmy nieco doniesień z frontu antyalkoholowego. Lata 50. Nasz kapral abstynent Gazety puchły od donosów na bimbrowników. W „Zielonym Sztandarze” żalił się czytelnik: „W Łysowie i Wodyniach (powiat siedlecki) rzadko można kupić w gminnych spółdzielniach naftę, cukier czy sól i papierosy.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jerzy Domański

Kioskowa wojna polsko-polska

Za rządów dobrej zmiany tak się Polakom poprawiło, że – powtarzając słowa samej władzy – nic tylko chwalić. I klaskać z podziwu. Kto zaś tej lawiny sukcesów nie widzi, gotuje sobie los zaprzańca i zdrajcy. Cel takiej retoryki był oczywisty, ale mnożenie przez PiS epitetów okazało się mało skuteczne. Z pewnością kogoś zastraszono, choć generalnie efekt jest wręcz odwrotny. Coraz więcej ludzi chce mieć papiery kombatanckie i wypowiada PiS osobistą wojnę. W ten sposób

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

SZOŁKEJS

Hajer ekspektejszyns

Ostrzegałem Amerykanów w zeszłym tygodniu, że pora się bać wyników następnych wyborów i „Głosu Mordoru”. W tym tygodniu chcę ich przeprosić, bo na razie nie widać żadnego zagrożenia dla cywilizacji amerykańskiej ze strony organu polskiego korpoludu. Gazeta zmieniła tytuł na „Mordor Voice”, ale nadal pisze mniej lub bardziej po polsku i np. każdemu, kto się czuje za mały, oferuje buty podwyższające o 7 cm. Były to zatem tylko takie strachy na Appalachy. Gwałtowny wzrost potęgi jakiegoś pisma budzi

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Obserwacje

Wigilie polskie z pierwszych i ostatnich stron gazet

Umówmy się: będzie bez żłóbków, choinek i kolęd. O czym poza tym pisała prasa w Wigilię dekady temu 1956 – ZOMO się rodzi Premier Józef Cyrankiewicz na zebraniu w Hucie im. Lenina: „Wolałbym tu przyjść jako Dziadzio Mróz czy Święty Mikołaj, rozdający podarki. Ale nasza sytuacja gospodarcza jest trudna i ciężka…”. 24 grudnia Rada Ministrów przyjęła uchwałę o utworzeniu ZOMO. Ogłoszenie z „Życia Warszawy”: „Komenda MO m.st. Warszawy zatrudni chętnych do pracy w charakterze milicjantów. Warunki

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Media

W wywiadzie przeczytają wszystko

„Przegląd Gastronomiczny” ku chwale ojczyzny Po przejęciu władzy przez PiS zarówno w instytucjach centralnych, jak i w urzędach wojewódzkich ograniczono prenumeraty tytułów krytycznych wobec nowej władzy. Do łask powróciły gazety, które nie ukrywają, że są tubami propagandowymi PiS. „Słuszne” tytuły zyskały też dodatkowy grosz z ogłoszeń ministerialnych i banków, nad którymi rząd przejął kontrolę. Jednak w wojskowych tajnych służbach te wytyczne obowiązują słabiej. W ubiegłym roku Służba Wywiadu Wojskowego, już pod nowym kierownictwem Andrzeja Kowalskiego, wcześniej pułkownika,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Obserwacje

Polska z gazet lokalnych

Czyli kto wyzwał wójta od świń Drohobycz to niewielkie, nudne miasteczko na dawnych Kresach. Ale nie w prozie Brunona Schulza! Tam jest to miejsce pełne magii, tajemniczych zdarzeń i fruwających słów. Macondo to wioseczka gdzieś na południowoamerykańskich bezdrożach. Ale nie u Gabriela Garcíi Márqueza! Otóż to, co Schulz zrobił z Drohobyczem, a Marquez z Macondo, z Polską prowincjonalną robi lokalna prasa. Właśnie przeczytaliśmy kilkadziesiąt pism z całego kraju, z jednego tylko tygodnia. Zapraszamy do Polski magicznej! Prestiżowi diabetycy Polska lokalna tętni imprezami.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Media

Wszystkie naczelne mego życia

Mobbing w pismach kobiecychTen tekst napisałam dawno temu, ale szybko odłożyłam go na półkę. Może to kalanie gniazda, piłowanie gałęzi, na której wciąż się siedzi – pytałam sama siebie. Prawda jest jeszcze inna: gdy przepracowało się tyle lat w zawodzie i podsumowuje zmiany, jakie w nim zaszły, robi się przykro. Środowisko jest skłócone jak reszta społeczeństwa, powagę debaty zastąpiły pozorne spory, a na „kulturę mediów” składa się… brak kultury, także wobec własnego środowiska.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.