Ubywa owieczek do strzyżenia

Ubywa owieczek do strzyżenia

„Ja wyznałem swoje grzechy. Teraz ksiądz”. Może gdyby ten rysunek Andrzeja Mleczki znali duchowni, byłoby w tym środowisku mniej występków? Spowiedź przed wiernymi to byłby ciekawy eksperyment. Bo choć grzechy kleru były głęboko chowane, kto miał oczy otwarte, ten nie jest zaskoczony kolejnymi informacjami z Irlandii, z Pensylwanii czy z Polski, po wejściu na ekrany filmu Smarzowskiego „Kler”. Filmu nie widziałem, więc nie będę pisał o nim. Tym bardziej że bez oglądania „Kler” został oceniony i skrytykowany przez środowiska okołokościelne. A nawet wyklęty. Pozbawiony prawa wstępu do Ostrołęki, gdzie prezydent miasta, a wcześniej katecheta, własną piersią obronił swoje owieczki przed zarazą. Jedyne tamtejsze kino, co samo w sobie jest kuriozum dyskwalifikującym władze miasta, nie będzie mogło zorganizować pokazu. Ostrołęka stała się więc miejscem symbolicznym. Z takim oto przekazem o filmie: „Uderzają w pasterzy, aby rozproszyć owce”. Takim językiem Kościół ciągle rozmawia z Polakami. Traktuje więc ich jak ludzi specjalnej troski, co to we wszystko uwierzą i w ciemno pójdą za swoimi kapłanami.

Za licznymi pomnikami papieża Polaka nie kryje się jakaś głębsza treść. A za namolną agitacją na rzecz PiS, prowadzoną z ambon w całej prawie Polsce, kryje się tylko wielki interes finansowy. Przeliczany na państwowe dotacje, ulgi, zniżki i darowizny. Skalę, na jaką to się odbywa, bardzo trudno oszacować. A i tak to tylko wierzchołek góry lodowej. Prawdziwe interesy między „dobrą zmianą” a Kościołem katolickim, bo inne wyznania są teraz w Polsce jawnie dyskryminowane, wyjdą dopiero po zmianie władzy. Dlaczego Kościół postawił wszystko właśnie na PiS? Zgadzam się z opinią Stefana Chwina, że dla polskiego Kościoła partia Kaczyńskiego jest redutą broniącą go przed Unią Europejską. Taka instytucja, jaką jest Kościół w Polsce, może przetrwać tylko w kraju zamkniętym na świat. Tylko wtedy można ludziom wmawiać, że nasze bogobojne owieczki to zdrowy trzon Europy. I że to Kościół musi za wszelką cenę chronić je przed zarazą, jaka płynie z Unii. Nikomu tak bardzo nie zależy na izolacji Polski od Unii jak właśnie Kościołowi. Ale wszystko kiedyś się kończy. Strzyżenie i ogłupianie owieczek też.

Wydanie: 2018, 40/2018

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański

Komentarze

  1. Wojciech Kowalski
    Wojciech Kowalski 1 października, 2018, 14:09

    Film Kler jest próbą ratowania kościoła, wołaniem o naprawę. Bo jeśli w tej instytucji nic się nie zmieni i nie wykorzysta ona swej szansy na otwieranie oczu Polakom – co nam grozi w najbliższej przyszłości, to nic już nas nie uratuje przed zagładą. Tę zagładę przygotowują obywatele polscy obcego pochodzenia oraz polscy Judasze, którzy chcą zniszczyć naszą historię, naszą państwowość i z Polaków zrobić wyłącznie tanią siłę roboczą.
    Katolicy muszą zrozumieć, że ukrywanie grzechów kościoła i chronienie przestępców w sutannach to rozsadzanie tej instytucji od wewnątrz. Tylko wrogowie kościoła będą walczyć z prawdą i sprzeciwiać się reformom w kościele.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy