Usieciowiony sadyzm

Usieciowiony sadyzm

Uwaga ! Zakaz publikacji wizerunku i danych oskarzonych ! 10.09.2021 Szczecin , Sad Rejonowy - Szczecin Prawobrzeze i Zachod . Patoyoutuber Lukasz Wawrzyniak " Kamerzysta " podczas pierwszej rozprawa przed sadem . On i dwoje jego wspolpracownikow sa oskarzeni o znecanie sie nad osoba niepelnosprawna intelektualnie , za co grozi im od pol roku do osmiu lat pozbawienia wolnosci . Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Gazeta

Na platformach wideo można się znęcać nad osobą z niepełnosprawnością albo bić własną babcię. I jeszcze na tym zarobić W Sądzie Rejonowym Szczecin Prawobrzeże-Zachód 10 września rozpoczął się proces youtubera Łukasza W. Oskarżony – znany w internetowych wcieleniach jako Kamerzysta i Kamuś – odpowie wraz z dwójką innych osób za psychiczne i fizyczne znęcanie się nad osobą z niepełnosprawnością intelektualną. Na nagraniu pod tytułem „Jak daleko posunie się za pieniądze?” autorzy kanału Kamusia w serwisie YouTube, którzy wówczas cieszyli się ponad milionem obserwujących, zmuszali do niebezpiecznych i upokarzających czynności 18-letniego chłopaka, wychowanka placówki opiekuńczej, jak wkrótce się okazało. Nie było to nagranie przypadkowe, ukryta kamera czy kawał, który wymknął się spod kontroli. Upokorzenie bohatera filmiku było zaplanowane i realizowane świadomie. W ciągu kilku godzin nagranie nabiło setki tysięcy kliknięć – po to, żeby nabijać kliknięcia i „robić zasięgi”, przecież je stworzono. W tym momencie trzeba odpowiedzieć na przynajmniej kilka pytań, z których „jaka kara może spotkać oskarżonych?” wcale nie jest najważniejsze. Jak to było możliwe? Dlaczego ten rodzaj sadystycznej rozrywki jest w Polsce popularny? I dlaczego YouTube przyciąga tego rodzaju filmy i widownię? Z takich można się pośmiać Nagranie, które stało się powodem prokuratorskiego oskarżenia, pojawiło się na YouTubie 9 kwietnia. Nie warto obszernie opisywać jego treści, a oryginalny materiał zniknął już z sieci. Wystarczy jednak parę cytatów z opisującego tamtą sprawę na bieżąco tekstów Adama Zadwornego ze szczecińskiej „Gazety Wyborczej”, żeby zrozumieć naturę pomysłu Kamerzysty i spółki. „Na filmie, który wywołał falę oburzenia i śledztwo, widać, jak młody mężczyzna – zachęcany przez swoich oprawców pieniędzmi – je ziemię, skacze do kontenera na śmieci, rozbija sobie na głowie cegły, nabijając sobie dużego guza. Półnagi, cały w błocie i brudzie, wchodzi do jednego z dyskontów. W kulminacyjnym momencie – nakręconym w przestronnym salonie – uczestnicząca w nagraniu dziewczyna poleca, by chłopak zjadł kocie odchody znajdujące się w kuwecie. Chłopak robi to, po czym dostaje polecenie, by pocałował nieświadomą niczego przypadkową dziewczynę. – Czy ty zawsze musisz przyprowadzać niedorozwiniętych ludzi? – pyta swojego kompana Kamerzysta. – Tacy są najlepsi, można się z nich pośmiać – odpowiada Barber z fioletowymi włosami. – Stary, on za 200 zł zje gówno świń”. Ewentualny wyrok skazujący szczecińskiego sądu może być dla youtube’owej branży szokiem, bo kanał Kamerzysty miał idącą w miliony widownię. Ten film nie był pionierski. Kwietniowe nagranie wpisywało się w już istniejący i popularny nurt patoyoutuberstwa i patostreamów. Czyli filmów i transmisji na żywo, których twórcy pokazują, zachęcają lub dopuszczają się patologicznych zachowań – stąd „pato” – dla widowni, która im za to płaci. Podczas patostreamów dochodziło już do bicia członków rodziny (w tym okładania podeszłej wiekiem babci kulami ortopedycznymi), namawiania nieletnich do rozbierania się przed kamerą, upijania siebie i innych do nieprzytomności, wymiotowania i oddawania moczu na podłogę. Dlaczego patoyoutuberzy i streamerzy to nagrywają? Bo mogą, bo są na to widzowie i bo się to opłaca. Lajki, donejty i procenty Widownia ogląda patostreamy dla „dymów”, czyli awantur, a nie dlatego, że ich autorzy znani są z ciekawych spostrzeżeń. Główną rolę w patotreściach gra alkohol. To, co zrobią i jak daleko posuną się pijani bohaterowie filmów, motywuje do oglądania. Ale alkohol jest też potrzebny samym twórcom, by przekraczać granice – swoje i cudze. Czasami jest jedyną „atrakcją” nagrania – gdy poza piciem i przeklinaniem nic się na nim nie dzieje – a czasami tylko elementem bardziej skomplikowanego scenariusza. Do tego jeszcze wrócimy. Awantury, przemoc, poniżanie lub zwyczajne wystawianie na publiczny ogląd i pośmiewisko ludzi ubogich lub chorych służy do utrzymania przed ekranem ciekawskich spojrzeń. Im więcej gałek ocznych i czasu spędzonego przed ekranem, tym większa szansa, że ktoś przeleje „donejt” – czyli napiwek – albo zasponsoruje kolejne dymy. Dobrze widoczny numer konta, dane do przelewu albo link do płatności są tak samo, albo nawet bardziej, istotnym elementem patotreści jak awantura. Co nie bez znaczenia, adresatami patotreści w serwisach wideo i na platformach streamingowych – czyli transmisji na żywo – są dzieci i młodzież. Zrealizowane

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 44/2021

Kategorie: Kraj