Witajcie w państwie Ordo Iuris

Witajcie w państwie Ordo Iuris

Warszawa 12.02.2021 r. Elzbieta Korolczuk - socjolozka. fot.Krzysztof Zuczkowski

To nie przypadek, że ultrakonserwatyści skupiają się na kontrolowaniu ciał i życia kobiet Prof. Elżbieta Korolczuk – pracuje na Uniwersytecie Södertörn w Sztokholmie i wykłada w Ośrodku Studiów Amerykańskich na Uniwersytecie Warszawskim. Bada ruchy społeczne (w tym antygenderowe i populistyczne), społeczeństwo obywatelskie, kategorię płci oraz rodzicielstwo. Czy jesteśmy świadkami kontrrewolucji kulturowej światowej prawicy? – Zdecydowanie! Mamy do czynienia z kontrrewolucją, zresztą te organizacje, które walczą z tzw. genderem, czyli z prawami reprodukcyjnymi kobiet, z gender studies, z prawami osób LGBT, same jasno to wyrażają. Zarówno na stronach internetowych, jak i ustami swoich przedstawicieli. Całkiem niedawno Polonia Christiana, która jest jednym z miejsc w internecie, gdzie różne tego typu treści są propagowane, bardzo wyraźnie odcięła się od konserwatyzmu rozumianego jako przywiązanie do pewnych norm, do państwa prawa, do łagodnej formy konserwatyzmu obyczajowego. Prawica dzisiaj woli iść na ostro? – Widzimy to bardzo wyraźnie. Sytuacja, w której organizacje takie jak Ordo Iuris nie tylko starają się ograniczyć dostęp do aborcji, ale wręcz postulują, tak jak w roku 2016, żeby kobiety, które dokonują aborcji, były więzione, traktowane jak przestępczynie, a w Sejmie zostaje złożony projekt, fundacji Pro-Prawo do Życia, w którym usunięcie ciąży zrównuje się z morderstwem, pokazuje, że nie chodzi tutaj o zahamowanie zmian obyczajowych czy kulturowych, lecz o ruch w przeciwną stronę. O całą wstecz. Czyli o ultrakonserwatywną kontrrewolucję. Dlaczego to kobiety są głównym celem tej kontrrewolucji? – Prowadzą ją osoby, które uważają, że istnieją tylko dwie płcie i hierarchia płci. A głównym celem kobiet i ich rolą społeczną jest rodzenie dzieci. Nie jest to więc przypadek, że ultrakonserwatyści skupiają się głównie na kontrolowaniu ciał i życia kobiet. Jest to też powiązane z drugą kwestią – demografią. W tych ruchach działają ludzie, którzy wierzą, że musi nas być coraz więcej. W różnych kontekstach wyraźnie widać tam elementy, powiedziałabym, rasistowskie czy ksenofobiczne. Dla takich ruchów jest bardzo istotne, żeby w Europie rodziły kobiety białe, chrześcijanki, i żeby nie miała miejsca migracja. Te dwa elementy są powiązane. Wizja płci jako hierarchicznej i wizja Europy zagrożonej z zewnątrz – to się łączy. Jak hierarchiczna wizja płci, to patriarchat. – Tak. W takiej formie, która może wydawać się łagodna. Kiedy patrzymy na organizację typu Ordo Iuris, widzimy, że są tam kobiety, które pełnią różne ważne funkcje, mają wysokie stanowiska w tej hierarchicznej organizacji. Czyli teoretycznie są to ruchy, które mówią: kobiety mogą się kształcić, mogą iść do pracy, realizować karierę zawodową, ale bardzo istotne jest to, żeby jednocześnie wypełniały swoje obowiązki jako matki i żony. W związku z czym, tak jak w przypadku wszystkich projektów nacjonalistycznych, kobiety mają istotną misję i nie jest to misja, w ramach której dysponowałyby jakąś dużą autonomią, ich własne potrzeby, ich rozwój byłyby na pierwszym miejscu. Za patriarchatem jest kolejny etap, czyli posłuszeństwo. Demokracja, państwo liberalne, wolności i prawa obywatelskie nie są w takim projekcie społeczeństwa specjalnie potrzebne. Jeżeli buduje się społeczeństwo hierarchiczne, to i posłuszne. – To logiczne odczytanie. Gdy patrzymy, jakie są polityczne skutki projektów ultrakonserwatystów, ewidentne jest, że to projekt antyliberalny. W takim rozumieniu, że jest przeciwko prawom jednostki, przeciwko prawom mniejszości, przeciwko akceptacji tego, że się różnimy. A jeżeli mamy jednostki, które się różnią, to co trzeba z nimi zrobić? Trzeba je podporządkować. Trzeba pokazać im ich miejsce. A to się przekłada na projekty legislacyjne. Spójrzmy na pomysł karania za aborcję więzieniem – ma nie tylko charakter punitywny, nie chodzi tylko o to, że jeśli uznamy, że aborcja jest morderstwem, to trzeba kogoś obwinić i ukarać; chodzi też o efekt mrożący wobec innych kobiet. Żeby było wiadomo, że państwo sprawuje nad naszymi ciałami pełną kontrolę. To wciąż słabo przebija się do publicznej debaty, więc trzeba to tłumaczyć – w tych projektach chodzi nie tylko o ukaranie kobiet, które chcą usnąć ciążę. Chodzi o to, żeby sprawować kontrolę nad wszystkimi kobietami. Pani Iza z Pszczyny przecież nie chciała usunąć ciąży, chciała urodzić zdrowe dziecko. A zapłaciła za obecne ustawodawstwo i całe barbarzyństwo polskiego prawa najwyższą cenę. Tak naprawdę chodzi o to, żeby kobiety były kontrolowane przez państwo. Żeby od państwa zależało, czy dostaną pomoc, czy nie, czy będą bezpieczne, czy nie. To jest polityka zastraszania. Ordo Iuris

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 47/2021

Kategorie: Kraj, Wywiady