28/2015

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Przebłyski

O Aleksandrzaku, co nie zauważył

Po „Senniku według Aleksandrzaka” dostaliśmy kolejną porcję jeszcze bardziej kuriozalnych wypowiedzi tego urodzonego sztabowca i męża (stanu). Z wielu złotych myśli tego myśliciela wybraliśmy dwie. Jedną ogłosił na Facebooku po konferencji Magdaleny Ogórek w Ożarowie: „W przeciwieństwie do tych wszystkich mądrali, którzy krytykują jej wystąpienie, ja wsłuchałem się uważnie w słowa dr Ogórek. I znów utwierdziła mnie w przekonaniu, że dokonaliśmy trafnego wyboru”. Niestety, Aleksandrzak, choć bardzo utwardzony wystąpieniem Ogórek, nie zdołał w tym stanie wytrwać. Skończył na miękko poza podium. Ale najpyszniejsza jest jego druga złota myśl. Aż pozazdrościliśmy mu weny i polotu, bo Aleksandrzak w pełnym szczerości wyznaniu nie bał się powiedzieć tego, czego nie powiedział nikt inny. Wyznał szczerze: „Nie zauważyłem niczego, co by Magdalena Ogórek robiła źle”. Aż łzę uroniliśmy nad losem utwierdzonego i utwardzonego posła A. Szkoda tylko, że SLD nie skierował kandydatki Ogórek do innego konkursu. Sukces byłby jeszcze większy.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Czarnecki znowu orbituje

Któż to taki? Kamienna twarz i bełkotliwa mowa. Odpada najprostsze skojarzenie, że może to być polski turysta na wakacjach. Zostaje więc on. Ryszard Czarnecki. Partioskoczek, wdowiec. Bo żadna z jego byłych partii nie przeżyła. Podobnie jak żadna z prognoz politycznych Richarda Cz. Niestety, nie wiedzieli o tej przypadłości Ukraińcy, którzy myśleli, że na Majdanie liczne obietnice składa im polski pan, a nie zwykły pleciuga. Ostatnio Czarnecki przylepił się do prezydenta elekta Dudy. No i zaczął mu ustawiać politykę zagraniczną. Pomysły ma Czarnecki z kosmosu, ale chyba nie od teścia, gen. Hermaszewskiego. Ciekawi nas, czy Duda też uważa, że „celem polskiej polityki powinno być ograniczanie dwustronnych kontaktów naszych europejskich partnerów z Rosją”. Jeszcze ciekawsze jest, jak to polscy politycy zrobią. Może siłom i godnościom osobistom?

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Ambasada w Berlinie im. R. Sikorskiego

Wielokrotny eks, czyli Radosław Sikorski, postanowił podzielić się opowieściami o sukcesach z zaprzyjaźnionymi mediami. Do zwierzeń wybrał sobie pogromcę córki prezydenta elekta Dudy, czyli Tomasza Lisa. I co się okazało? Że wreszcie mamy szczęśliwego Polaka. Człowieka, który nie tylko spełnił swoje marzenia, ale i wiele zostawił po sobie. Zwłaszcza ambasady i konsulaty, które pobudował, by służyły rodakom. Może te okropne upały zmogły nawet żelaznego Radka? I żelaznego Tomka? Szkoda, że nie zapytał o budowlane konkrety. Bo całkiem niedaleko od al. Szucha jest najpotężniejsza stolica w Europie. Berlin się nazywa. A w centrum Berlina od dziesiątków lat stoi kompletna ruina. Ambasada RP. Sikorski widział ją wiele razy. I wiele razy obiecywał, że w Berlinie będziemy mieli ambasadę, że ho, ho. No i co? Psińco, jak mówią przedszkolaki. A dorośli mówią, że jaki pan, taki kram. I mówią, że nieprzejmujący się żyją dłużej. Obu panom gratulujemy więc niezmiennie dobrego samopoczucia.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Od czytelników

Listy od czytelników nr 28/2015

Zapalimy świeczkę i na radzieckim, i na niemieckim cmentarzu Pan Grzegorz Ulman w liście do redakcji (PRZEGLĄD nr 20) pisze o grobie jednego z czerwonoarmistów, Antona Sokolenki, na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Parku Poniatowskiego w Łodzi. Odnaleźliśmy grób Antona Sokolenki, jest na nim data urodzin 1906 r., tak więc w chwili śmierci miał on 31 lat, a nie 18, jak pisze pan Ulman. Nie zmienia to faktu, że na tym samym cmentarzu jest wiele innych grobów młodych chłopców, którzy zginęli w wieku 18 czy 19 lat. Dwa lata temu zauważyliśmy zdjęcie oparte o jeden z nagrobków. Był na nim sierżant Paszkow, obok znicz, parę kwiatków i drobne słodycze (cukierek i lizak) ofiarowane najwyraźniej dziecięcą ręką. Staliśmy ogromnie wzruszeni i patrzyliśmy ze smutkiem, że ten młody człowiek miał zaledwie 21 lat. Cmentarz mimo wszystko jest dość zadbany, trawa przycinana, chwasty pielone, a nierzadko na grobach są pojedyncze kwiaty i znicze; od kogo – nie wiemy. (…) Oboje urodziliśmy się już po wojnie. Nie mamy żadnych uprzedzeń w stosunku do Rosjan czy Niemców. Najważniejsze dla nas nie jest to, czy ktoś jest Niemcem, Rosjaninem czy Żydem, ale jakim jest człowiekiem. Dlatego pójdziemy zapalić świeczkę Antosiowi z dawnego ZSRR, a później pojedziemy do Rzgowa na stary niemiecki

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Sport

Legia to (jest) była potęga!

10,3 mln zł to suma kar i strat Legii z sezonów 2013/2014 i 2014/2015 „No to proszę posłuchać, żeby potem znowu ktoś nie powiedział, że nie ostrzegałem – Legia w takim składzie, z takim trenerem i pomysłem na grę nie obroni mistrzostwa Polski”. To najmocniejsze słowa z wywiadu Jacka Kazimierskiego dla „Przeglądu Sportowego”, który ukazał się… 2 marca tego roku. Co takiego się stało, że były bramkarz warszawskiego klubu miał rację? Nadmuchiwanie balonu W niedzielny wieczór 7 czerwca legioniści odebrali medale za wicemistrzostwo Polski w piłce nożnej. Nie potrafili się z tym pogodzić – Jakub Rzeźniczak od razu cisnął medal na murawę, a większość jego kolegów z drużyny szybko zdejmowała je z szyi. Co prawda, już następnego dnia o godz. 8.31 Rzeźniczak napisał na Twitterze: „Jeżeli kogoś uraziło, że rzuciłem medalem, to przepraszam. Emocje czasami tak działają…”, ale powinien zdać sobie sprawę, że takie zachowanie uchodzi na sucho jedynie w uznawanym za zawodowy klubie z Łazienkowskiej. Skandaliczny wybryk nie wywołał nawet minimalnej reakcji ze strony władz klubowych i związkowych. Sorry – taki mamy poziom piłki. Podczas ceremonii wręczania medali kibice na stadionie skandowali na zmianę: „Drugie miejsce to porażka” lub „Tego mistrza już mieliście, ale wszystko zjeb…ście”. Wygwizdano też trenera

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Tomasz Jastrun

Terroryści i populiści

Jaka jest siła zła w człowieku, wiedzieliśmy dotychczas głównie dzięki wojnom. Dzisiaj możemy to śledzić codziennie w internecie, gdzie anonimowa nienawiść kwitnie, a media też nas nie oszczędzają. Mój z trudem zdobyty optymizm, wywalczony po latach myślenia mrocznego i katastroficznego, jest teraz narażony na brutalny atak. Terroryzm krzepnie. To jakiś rodzaj makabrycznej mody, przykład jednak został dany i jest powielany. Świat stał się jednym organizmem, szczególnie nasz krąg cywilizacyjny, więc każdy atak, choćby na niemowlę w wózku w małym europejskim miasteczku, staje się atakiem na nas wszystkich. W imię grupy czy sprawy atakują nas czasami pojedynczy ludzie, nie ma więc możliwości, żeby się przed nimi obronić. I jesteśmy bezbronni. Najprostsza broń jest nieludzka – przestać się tym tak przejmować. Traktować ataki terrorystyczne, tak jak traktuje się wypadki samochodowe. Wtedy odpada element szantażu. Ale to też byłby triumf terrorystów, którzy chcą, byśmy byli tak nieczuli jak oni. Źródła obecnego dramatu tkwią w krajach arabskich i w islamie. I to właśnie w obszarze tego języka, kultury i religii można szukać rozwiązania problemu. Tylko czy to realna nadzieja? • Paweł Kukiz kontynuuje tradycję mącenia ludziom w głowie. A namącono już wiele. Zawiedli ci, którzy zdawali się mieć

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jan Widacki

Sąd rozstrzygnie ci wszystko

Ostatnio mój znakomity kolega, prof. Łagowski, zwrócił uwagę (PRZEGLĄD nr 27) na to, że warszawski sąd, skazując gen. Kiszczaka, wydanym wyrokiem rozstrzygnął faktycznie spór historyczny. Sąd prawomocnie uznał, że w 1981 r. Polsce nie groziła interwencja radziecka, a stan wojenny był dziełem „związku przestępczego o charakterze zbrojnym”, którego hersztem był zmarły już gen. Jaruzelski. Nie wiadomo jednak, jak liczna była banda, za przynależność do której sądzono gen. Kiszczaka. Czy to tylko złożona z generałów i kosmonauty WRON (młodszemu pokoleniu ułatwię i rozwinę skrót: Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego), czy całe Ludowe Wojsko Polskie, a jeśli ono, to także, a nawet przede wszystkim, organy porządku i bezpieczeństwa, aparat partyjny i państwowy – w sumie całe ówczesne państwo, owa obrzydliwa PRL. Na jakich dowodach sąd się oparł, co uznał za niewymagające dowodu notoria, jak zinterpretował zakres domniemania niewinności, to ciekawe, ale w sumie drugorzędne. Najważniejsze jest to, że sąd poczuł się kompetentny do rozstrzygania sporu historycznego. Wspomniany prof. Łagowski słusznie zwrócił uwagę, że „zacieranie różnicy między wrogiem politycznym a przestępcą jest cechą systemów totalitarnych”. Rozliczanie „komuny” niebawem jednak się zakończy, z przyczyn biologicznych, a nie prawnych. Przyjdzie więc czas na rozliczenia wewnątrz obozu postsolidarnościowego. Skoro kraj jest w ruinie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Ali Baba i 128 uchodźców

Zorganizowane grupy przestępcze napadają na Bałkanach na uciekinierów z Afryki i Bliskiego Wschodu, okradają ich albo zatrzymują dla okupu Miliony umęczonych wojnami, torturowanych, zastraszanych, głodnych Afrykańczyków, Arabów i Azjatów marzą o tym, by dostać się na Stary Kontynent i rozpocząć tu nowe życie. Dla tych, którzy zdecydują się wyruszyć do Europy przez morze, przeprawa ma często tragiczny finał. Prawie codziennie w mediach pojawia się wiadomość o zatonięciu kolejnej grupy potencjalnych azylantów. Droga lądowa jest bezpieczniejsza, a jedną z popularniejszych tras są górzyste Bałkany, więc codziennie przez półwysep przechodzą tysiące uchodźców. Każdy niesie ze sobą tragiczną historię, każdy marzy o lepszym życiu w którymś z państw Europy Zachodniej. Jednak znalezienie się na naszym kontynencie nie gwarantuje jeszcze bezpieczeństwa. Zorganizowane grupy przestępcze na Bałkanach napadają imigrantów i okradają z resztek tego, co udało się donieść do Europy. Według raportu UNHCR z początku czerwca, od stycznia tego roku do Europy przez Morze Śródziemne przybyło ponad 100 tys. uchodźców, przy czym tylko do Grecji przyjechało ich aż sześciokrotnie więcej niż rok wcześniej. Ludzie uciekający przede wszystkim z Syrii, Iraku, Afganistanu, Somalii i Erytrei przedostają się do Turcji i stamtąd organizują dalszą trasę. W podróż na północ wyruszają często bez dokumentów, aby

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Media

Postrach urzędników

Twórcy telewizyjnego programu „Państwo w państwie” bronią pokrzywdzonych obywateli i piętnują urzędniczą samowolę. I za to dostają nagrody Mieszkanie, w którym Tadeusz Urbaniak z żoną przeżyli 30 lat, było wynajmowane od zakładu pracy. Niestety, Urbaniak pracę stracił. Zapewniono go jednak, że jeśli dalej będzie regularnie uiszczał wszystkie opłaty, jego rodzina będzie mogła pozostać w lokalu. Tymczasem pracodawca się rozmyślił i wypowiedział umowę najmu, ponieważ zdecydował się zorganizować w nim biura. Do akcji wkroczył komornik. 9 listopada 2013 r. pan Tadeusz z żoną wynieśli się z mieszkania. Urzędnicza patologia Rodzina Urbaniaków od 20 lat mozolnie buduje dom pod Poznaniem. Budynek nadal jest w stanie surowym, bez tynków, podłóg, ogrzewania, gazu i kanalizacji. – Wszystko przez brak pieniędzy – tłumaczył pan Tadeusz. Dom ten widział również komornik. Wiedząc, że budynek nie nadaje się do zamieszkania, urzędnik eksmitujący państwa Urbaniaków wskazał w dokumentach eksmisyjnych, by rodzina przeniosła się do noclegowni. Noclegownia nie jest jednak ani lokalem, ani pomieszczeniem tymczasowym. Nie można też przebywać w niej w ciągu dnia. De facto nastąpiła więc eksmisja na bruk, której od listopada do końca marca zakazuje prawo. Dlaczego pomimo okresu ochronnego małżeństwo zostało wyrzucone? – Przecież państwo

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Gospodarka

Podatki znikające w raju

W czerwcu do Sejmu trafił projekt zmian ordynacji podatkowej, w którym zabrakło zapisów dotyczących klauzuli unikania opodatkowania „Na tym świecie pewne są tylko śmierć i podatki”, pisał Benjamin Franklin w 1789 r. Jeśli chodzi o podatki, czas bezlitośnie zweryfikował jego idealizm, zwłaszcza w odniesieniu do wielkich graczy biznesu i polityki. Według naukowców z Cornell University (jednego z najbardziej prestiżowych uniwersytetów w USA), ponad połowa aktywów bankowych i jedna trzecia inwestycji ponadnarodowych korporacji jest przepuszczana przez raje podatkowe. Z powodu tzw. optymalizowania podatków budżety Unii Europejskiej tracą ok. 150 mld euro rocznie, natomiast przez nielegalne ukrywanie dochodów i oszustwa – nawet bilion euro. Konferencja Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD) poinformowała, że dzięki zamorskim operacjom „optymalizacji podatkowej” firmy na całym świecie co roku unikają płacenia fiskusowi w sumie przynajmniej 200 mld dol. Eksperci twierdzą, że ok. 60% światowego handlu odbywa się wewnątrz korporacji, z których wiele manipuluje cenami produktów wytwarzanych przez spółki zależne lub świadczonych usług. Korporacje zaniżają lub zawyżają ceny, aby zmniejszyć zyski, które powinny podlegać opodatkowaniu w kraju, gdzie wytwarzany jest towar. Kupno i sprzedaż często odbywają się w rajach podatkowych, a sztucznie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.