Z zapisków mędrców Syjonu

Zapewne opinia publiczna nie dowie się, kto używał Lwa Rywina do korupcyjnych kontaktów z koncernem Agora. Dotychczasowy plon faktograficzny śledczej komisji sejmowej jest mizerny. Większość zasiadających tam posłów częściej pyta o interpretację zdarzeń, o opinie przesłuchanych niż o faktową materię śledztwa. Dochodzi do tego przemożna chęć zabłyśnięcia przed kamerami, czyli przed elektoratem. Zatem polityczne sympatie i kalkulacje przesłuchujących, zwłaszcza posłów Rokity i Ziobry, są nader widoczne.
Zapewne opinia publiczna nie dowie się, kto używał Lwa Rywina i do jakich celów. Zresztą już teraz szanowna opinia publiczna jest o tym przekonana. Wedle badań OBOP, ponad 60% ankietowanych nie wierzy w odkrywczą moc Komisji Śledczej ani prokuratury państwowej. Czegóż zatem może się opinia publiczna ze „sprawy Rywina”, a ściślej z olbrzymiego medialnego jazgotu informacyjnego dowiedzieć?
Już na wstępie dowiedziała się, że wszyscy bohaterowie tej farsy i korupcyjnej tragedii znają się nie od dziś. Są ze sobą zaznajomieni. Przynajmniej po pierwszym brudziu. Lew, Adam, Włodek, Piotrek, Wanda – te wszystkie imiona zlewają się na poziomie potocznej opinii publicznej, na poziomie ulicy w jeden ściek, jakże podejrzane towarzystwo. Z szumu medialnego trudno już wyłowić, kto do kogo i z czym przychodził. Czy Lew do Wandy, Wanda do Włodka, czy Piotr z Lwem do Roberta? Wychodzi na jedno. Na to, co od dawna narodowcy pod kościółkami ludowi opowiadali, iż naszym krajem rządzą żydo-masoni, którzy zbierają się nocami i redagują gazety oraz dzienniki telewizyjne. No i piszą ustawy pod siebie. Przy okazji przesłuchanie red. Michnika ujawniło, jak wielu ma on konkurentów, wrogów, przeciwników politycznych. Od prawej aż po lewą stronę. Zwykle mniej zdolnych, wpływowych, ale teraz „wyższych moralnie”. Niezależnie od wyników prokuratorskiego postępowania i śledztwa komisji w lud poszedł czytelny przekaz: Michnik i „Gazeta Wyborcza” w coś są jednak umoczone. Święte na pewno nie są. Zatem koniec z „autorytetem moralnym”, koniec z mianem „niezależnej”, „bezstronnej” gazety. Skoro wszyscy w kraju kradną, to Michnik pewnie też.
Rywin-Michnik-Miller to nie jest jedyne podejrzane towarzystwo. Rychło w mediach przyjaznych Michnikowi i nierzadko Millerowi pojawiła się nowa spiskująca grupa. Duet Czarzasty-Kwiatkowski. To oni w chwili, kiedy piszę, są aktualnie wszystkiemu winni. Oni i tajemnicze, masońskopodobne Stowarzyszenie „Ordynacka”. Ludzie bezwzględni, kierujący się wyłącznie żądzą zysku i wpływów. Na nich cień rzucała np. pani prezes Rapaczyńska, osoba zajmująca się na co dzień mnożeniem zysków i wpływów. Tak czy siak Polska powiatowa dowiedziała się ostatecznie, że tam, w stolicy, przy uchu władzy rządzi masońska mafia z loży „Ordynacka” Młoda postkomuna. Zatem to nie tylko Żydy i masony naród gnębią, ale młode maso-sado-postkomuchy też. A cała kłótnia to podział sreber w jednej, establiszmentowej rodzinie.
Ale to nie wszystko jeszcze. Dzięki przenikliwości intelektualnej posłów Rokity i Ziobry okazało się, że wszelki kontakt z Lwem Rywinem, nawet przez telefonię komórkową, jest już zdradą stanu. Tak wynika z medialnego szumu informacyjnego. Tak odbieram z gadziej ulicznej perspektywy. Każdy, kto znał Rywina, należy do tej samej przestępczej szajki. Sam bliski kontakt z Rywinem jest już powodem do infamii. A ponieważ Rywin był lwem salonowym, znał w Warszawce wszystkich, cała ta elita biznesowo-polityczno-kulturalna to jedno barachło. Wszyscy jednego warci.
Nic zatem dziwnego, że moczonemu w aferze SLD przedwyborcze notowania spadają, a Samoobronie rosną. Nic dziwnego, że wzmacnia się podział na „onych” i gnębiony przez wyżej wymienionych lud pracujący miast i wsi. Nic dziwnego, że coraz częściej słyszę modlitwy o nowego Piłsudskiego, Gierka, Stalina. No i czemu nie Leppera albo Kaczyńskiego, którzy przyjdą, stajnie wyczyszczą, jak walec wyrównają i towarzystwem Warszawki potrząsną, zaprowadzą porządek?
Bo opinia publiczna już wie, że kto za kim stał, nigdy się nie dowie. Wie też coraz bardziej, że ta demokracja nie sprawdza się. Pora na brudów czyszczenie. Wodzu, prowadź!

Wydanie: 09/2003, 2003

Kategorie: Felietony

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy